W lutym 2007 roku zorganizowano mi spotkanie poetyckie, z okazji wydania kolejnego tomiku wierszy “kamień pokaleczony czasem”, w którym uczestniczyło niespodziewanie dużo moich przyjaciół i sympatyków. Olek Jurewicz, Piotruś Cielesz i Antek Pawlak, poeci i prozaicy, wyrażali się o mnie i o mojej poezji przyzwoicie. Pozostaje mi mieć nadzieję, że byli szczerzy. Chociaż Antek wymógł na mnie, żebym osobiście przeczytał wiersz bez tytułu: (czasami trzęsą mi się dłonie …). Wiersz przeczytałem, i na wszelki wypadek pokazałem zebranym, że dłonie mi się nie trzęsą, bo rzeczywiście tego dnia nie trzęsły mi się.
Po prezentacji wierszy i dyskusji zebrani wymieniali poglądy na temat, i na wiele innych. Antoni monumentalnie milczał i bacznie obserwował, Piotr kołysał swoją duszę nad ukochaną rzeką Roś, a dusza Aleksandra podążała prosto do Lidy. Może na granicy odprawiał je znajomy białoruski celnik?
Wszystkim, którzy zaszczycili mnie swoją obecnością serdecznie dziękuję. Szczególnie dziękuję Paniom tym, które mnie obcałowywały, bez szczególnych oznak obrzydzenia.
Brakowało tylko mojej wnuczki, Marty. No cóż może los przewrotnie chciał mi pokazać, że historia kołem się toczy
Spotkanie dokumentował Jakub.
|
||||
KJL/05’2008 |