***

Nie wiem, chociaż chciałbym, czy Trzaskowski z Dudą wygra. Byłbym spokojny gdyby na miejscu Trzaskowskiego był Hołownia, który przy aktualnej konfiguracji sił politycznych, bez garbu Platformy Obywatelskiej osiągnąłby to bez problemu.

2020\’07\’11

***

 

Najbardziej pragniemy tego, co jest ulotne, jakąż więc wartość miałoby  piękne nieprzemijające.

2020\\\’03\\\’13

 

***

Pomyliłem się w ocenie zamieszczonej niżej, ale to świadczy, że Jarosław Kaczyński albo traci instynkt polityczny albo doszedł do wniosku, i słusznie, że w drugiej kadencji prezydenckiej Andrzej Duda zerwie mu się z łańcucha, bo już nie może nic zyskać na swojej dyspozycyjności.

Dlatego Kaczyński wymógł na Dudzie podpisanie ustawy oceniając, że 2 mld w garści są ważniejsze od ewentualnego spadku jego notowań w wyścigu do prezydentury, przy tym ograł go z Kurskim. Zresztą już wcześniej publicznie powiedział, że nic się nie stanie, jeżeli Duda przegra wybory, bo przecież PiS ma większość w sejmie, więc i tak będzie rządzić.

2020’03’09

 

 

***

 

Obecnej sytuacji najważniejszą sprawą dla PiS jest mieć własnego prezydenta, więc przy wszystkich pozorach Andrzej Duda nie podpisze dwóch miliardów dla TV, w uzgodnieniu z prezesem, bo to zwiększy elektorat Dudy. A 2 mld dla rzadowej TV się znajdą.

2020.03.05

 

***

 

(Do JB) No cóż Jacku, Rysiu, któremu kiedyś w czymś – już nie pamiętam w czym, coś związanego ze spawaniem podwodnym – pomagałem, zawsze mnie zadziwiał swoim wzrokiem, wzrokiem szaleńca. Do dzisiaj zarzuca mnie informacjami o swoich osiągnięciach. Czytam je z mieszanymi uczuciami – podziwu i pobłażania. Nie wiem, może pobłażanie powinienem odrzucić, bo przecież właśnie szaleńcy zmieniają Świat.

2020\\\’\\\’03\\\’06

 

 

***

 

(Do AKW) To wprost niewiarygodne, że w języku polskim Moby Dick Hermana Melville’a ukazał się po 100 latach – pierwsze wydanie w 1954 roku. Czytałem wtedy tę książkę po raz pierwszy. Ale w bibliotece mam egzemplarz pięknie oprawiony w białe płótno, to znaczy pierwotnie to było białe płótno – Czytelnik, 1971, „Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej.

Dziękuję, że zainspirowałeś mnie do powrotu do tej wyjątkowej książki. Wyjątkowej, bo to nie jest powieść, a rozprawa o ludziach i naturze, napisana przez wrażliwego erudytę.

 

2020.02.27

 

 

***

 

Pani Kidawa Błońska (TVN 24), z dużą dozą empatii obiecuje: – “Będziemy żyć w Polsce ekologicznej i przyjaznej dla wszystkich”. Pan Duda zapewne przestraszony  tą głęboką myślą, nasłuchuje szmeru przemieszczającego się elektoratu

Żeby wygrać trzeba się bić, atakować, nie wygłaszać wytarte komunały. – To w nawiązaniu do mojego wcześniejszego wpisu.

 

2020.02.23

 

***

 

(Do AKW) Mój drogi mądry Przyjacielu, nie pomyślałeś, że niepamięć może się zrodzić na pamięci tego co było i trudności akceptacji tego co jest? Że niepamięć może być zażenowaniem, wstydem, a nawet bólem.

 

(2019.04.09)

 

2020.02.25

 

***

 

(Do Wnuczki M) Jeżeli będziesz chciała się wyciszyć, przypomnij sobie Epikteta z Hierapolis (50-135 n.e.): – Zamiast pragnąć, żeby rzeczy były takie, jak pragniesz, pragnij aby były takie, jak są, a twoje życie będzie dobre. Ale mniej twórcze, bo twórczość to bunt, niepokój i poszukiwanie – to już Dziadka.

2020.02.17

 

***

 

(Do ML) I z komputera.  Dziękuję za piosenkę, obejrzałem i wysłuchałem, słowa zrozumiałem, bo przed tym przeczytałem tekst, który mi bardzo „pasuje”. Piosenka ładna.
LP – rozumiem, lekko pierdolnięta (?). Obiecuję Ci jeszcze… 15 lat i przyjazd do Twojej coraz bardziej kochanej przez Ciebie Norwegii też… ale jak się usamodzielnisz, będę wtedy miał pełną satysfakcję, i radość.
Ściskam Cię Wnuczka

Nie wiem, czy się nie powtarzam: – Pamiętaj, zawszy Twoje JA jest najważniejsze. Nigdy już się nie powtórzysz, a z Tobą umrze Twój Świat i Twój Bóg – tyle Światów, tyle Bogów ilu ludzi. To nie tylko Cię upoważnia, to Cię zobowiązuje do niemałej dozy egoizmu, nie – broń Boże – w życiu codziennym, bo złamiesz sobie serce, ale przy podejmowaniu istotnych życiowych decyzji.
Zapomnisz o tym, będziesz popełniała grzech śmiertelny, grzech zaniechania wobec siebie – nie znam większego.
Dziadek

2020.01.23

 

***

 

 

Minął bez echa dzień 21 grudnia – Światowy Dzień Orgazmu. Ja przypomniałem sobie XIII wieczną „Powieść o Róży” i pomyślałem, że gdyby w Polsce mężczyźni mniej uwagi poświęcali zidiociałym politykom, a więcej kobiecej łechtaczce i pochwie,  mniej by tracili czasu, więcej kobiet miałoby orgazm i ulatywało ku niebu. Więcej byłoby Polaków szczęśliwych, a populacja nowonarodzonych zwiększyłaby się w większej mierze jak za przyczyną 500+.

Oczywiście Kościół miałby wtedy jeszcze większy problem. ze zgodą na to, że między dwojgiem ludzi nie tylko prokreacja, ale też rozkosz. Albo, o zgrozo, tylko rozkosz.

A przecież według „Złotej Legendy”, też  XIII wiecznej, aniołowie unosili Marię Magdalenę – oblubienicę Chrystusa – ku niebiosom siedem razy dziennie, a doznanie to sprawiało, że nie potrzebowała ziemskiego pokarmy, żeby przeżyć. Właśnie!

 

2020.01.06

 

***

 

 

Żyjemy na planecie Ziemi i jesteśmy za nią odpowiedzialni. Na obecnym etapie rozwoju cywilizacji posiadamy taka wiedzę i dysponujemy takimi środkami technicznymi, że jesteśmy w stanie naszą planetę – a więc i siebie – zniszczyć, lub ją uratować i być spokojnym o naszych potomnych.

To, co się dzieje obecnie w Australii to nie siły natury, to siły natury obudzone przez pazerną, bez uwzględniania skutków, niszczycielską gospodarkę człowieka na Ziemi.

Przeszło 8 milinów hektarów spalonej ziemi, 1 miliard zwierząt, które nie zdołały przed żywiołem uciec, 27 ludzi. Niewyobrażalna tragedia.

To nie pierwszy sygnał, który daje nam natura, pierwszy to w katastroficznym tempie topnienie lodowców, na skutek efektu ocieplenia.

Kto tego nie widzi, nie rozumie, jest po prostu bezmyślnym idiotą, społecznym szkodnikiem i nie zasługuje na miano człowieka.

Tragedia, jeżeli jest to polityk mogący podejmować decyzje o wycinaniu drzew i lasów, betonowaniu wsi i miast, osuszaniu terenów, regulacji rzek, zaśmiecaniu i zatruwaniu środowiska – decyzje zbrodnicze.

Nie walka z dekretami, ustawami, przede wszystkim należy zacząć walkę z idiotami i zbrodniarzami, eliminować ich i usuwać od najniższego szczebla drabiny społecznej, do najwyższego – to najskuteczniejsze metoda obrony planety Ziemi.

 

2020.01.04

 

***

 

 

(Do AKW) A kutasom, których nazwiska mogą paść przy stole, wybaczać niczego nie zamierzam. (Ucieszę się wręcz informacją, że się któryś śmiertelnie udławił ością). Na pohybel im…

   To fragment życzeń świątecznych Dariusza Cychola publicysty FiM, przy okazji rozważań etycznomoralnych, pod którymi się podpisuję.

 

…Ja sobie zdaję z tego sprawę, że ceny rosną (…) jak rosną wynagrodzenia, to niestety rosną też i ceny (…) Nic nie zdołamy na to poradzić.

   A to wydobył z siebie Andrzej Duda zwany Prezydentem.

 

Ja Nowym Roku, życzę Ci Andrzeju samych pięknych kolorowych zdarzeń. A Twoim wrogom właśnie na pohybel!

 

PS

Czekam, ze stanem zagrożenia udarem, na operację tętnic szyjnych.

 

Ściskam Cię Przyjacielu

Krzysztof

 

 

2019.12.29     

 

***

Platforma Obywatelska wybrała Kidawę Błońską na kandydata na prezydenta. Dla mnie to zły, niezrozumiały wybór. Tym bardziej, że w prezentacji Jacek Jóźkowiak był  merytorycznie lepszy i ma na swoim koncie niemałe doświadczenie organizacyjne, jako prezydent Poznania.

Pani Kidawa Błońska sympatyczna, może mądra, ale czy to wystarczy, żeby wygrać z Andrzejem Dudą, który od wielu miesięcy prowadzi kampanię wyborczą. Tym bardziej, że nie jestem pewien należytego wsparcia przez jej rodzimą partię, a sama sobie nie poradzi.

Wynik głosowania 345/125 jest tak logiczny jak argumentacja zwolenników: – bo jest kobietą i wykazała w swoich wystąpieniach dużo ciepła, a to dobrze rokuje. Przypomniała mi się pani Ogórek, była młoda i atrakcyjna, co miało też dobrze rokować.

2019.12.14

 

 

***

 

Gdy Świat zajmuje się sprawą znalezienia skutecznej metody zapobiegania niechcianej ciąży, Kościół usilnie pracuje nad tym, jak pozbawić człowieka rozkoszy.

 

2019.10.15

 

 

 

***

(Do JL) Ciepłe kapcie i wygodny fotel na starość, to samobójstwo. Ze starością tak, jak ze śmiercią trzeba się pogodzić, kurwa mać  – bo są nieuchronne – ale nie można się poddać. Mój przyjaciel, mój bliźniak mentalny, Romek Glapa umierając śpiewał.

 

Pewnie nie wiesz, że masz tutaj swój udział, jeżeli nie pamiętasz przypomnę Ci, ale to już przy szklaneczce whisky.

2019.08.23

 

 

 

***

 

Polska to kraj, w którym największą rozrywką jest umieranie za Ojczyznę, albo cierpienie w imię Boże.

2019.08.07

 

 

***

 

Miarą polityka jest jego skuteczność. Dlatego jestem pełen uznania dla Jarosława Kaczyńskiego, który żelazną ręką prowadzi swoją partię i osiąga, jak dotąd to, co chce. W PiS jest wielu inteligentnych ludzi,  ale jak oglądam i słucham w TV niektórych członków tej partii, jak komentują wydarzenia polityczne zastanawiam się, jak takie indywiduum nie zatnię przy goleniu, nie zadrapie przy pudrowaniu nosa. Jak ktoś taki może być posłem.

Mam dwóch szczególnych ulubieńców w tej grupie.

2019.08.05

 

***

 

(Do AKW) Nie pytam Andrzeju, jak żyjesz? Bo przecież Ty na swoim Moby Dicku stojąc wyprostowany dumnie będziesz pływał po swoich Oceanach… wiecznie. Ale napisz proszę, co tworzysz, jaką nową prawdę właśnie odkryła Twoja niespokojna inteligencja, co twórczo deformuje, jakiemu Bogu aktualnie pokłon składa?

 

2019.08.01

 

***

 

(Do SC) Twój Nauczyciel, jak kiedyś mówiłeś – nawet gdyby jego niechęć, jeżeli takowa jest, była głęboka – nie mógłby nie być zadowolonym. Swoją drogą, gdybyście jeszcze kiedyś się spotkali chętnie bym do Was dołączył z co najmniej 25. letnią whisky. Bo nie wiem czy wiecie, że alkohol mniej niszczy wątrobę od złości, a dobry alkohol leczy. Wiem to od Boga, który już codziennie klepie mnie po ramieniu (po drugim Śmierć). Bogu delikatnie mówię, co do alkoholu dziękuję, ale Ty Panie lepiej wracaj do swojego Nieba. Ze śmiercią jestem bardziej zasadniczy, mówię krótko: spierdalaj. Jak dotąd i Bóg i Śmierć mnie słuchają, nie wiem jak będzie to długo.

Uściskaj Barbarę, „tę całą w bryzgach kryształów wody i zapachu końskiego potu”. Pamiętam!

 

Ściskam Cię Sylwek, i rzeźb gratuluję

Krzysztof

2019.07.31

 

***

 

(Do ML) Kochanie, z całym szacunkiem do teorii cytowanego przez Ciebie prof. Uniwersytetu Kalifornijskiego Michaela Rose, o zatrzymanie się procesu starzenia człowieka po dziewięćdziesiątce.

Bo ze starym człowiekiem jest tak, jak ze starym drzewem. Jak już jest próchno to dalej się nie psuje, ale jak ktoś je trąci w proch się rozsypuje.

 

2019.07.28

 

 

***

 

Wpadłem na Podlesie w Czarnej Wodzie do mojego Przyjaciela K. K., poety od wielu lat przykutego do aparatury, bez której nie morze żyć z powodu ciężkiej astmy. Ja z laską i ze zwichniętym nadgarstkiem, który sobie uszkodziłem przewracając się z taczką, w której wiozłem drewno do kominka w Lorbasówce, a on ciągnący za sobą przewody, gdy sięgał do barku po kieliszki.

Po dwóch koniakach doszliśmy solidarnie do wniosku, że śmierć to pestka ale umieranie to już nie fraszka.

  1. obiecał Przygotować tomik kontrowersyjnych wierszy pt. „Raport Antychrysta”, a ja ponieść koszty wydania, bo ma nędzną, głodową emeryturę. Podziwiam jego permanentną radość życia, zdolność obserwacji, żywy intelekt i poczucie humoru.

 

2019.07.21

 

***

 

Myślę, że Władza potknie się o 30. ROCZNICĘ WYBORÓW obchodzoną 4. Czerwca w Gdańsku. A Mateusz Morawiecki, pomijając sprawę etyki i dobrego wychowania, po prostu harcerz bez kompasu, a nie polityk.

Czyżby znowu w Gdańsku?

 

2019.06.05

 

 

***

 

„Głupcy się mnożą tam, gdzie mądrzy milczą”. Dlaczego to piszę? Ot tak, po prostu dzielę się refleksją, zresztą nie moją, a Nelsona Mandeli, który miał bardzo dużo czasu do myślenia, co podnosi wagę jego myśli.

2019.05.30

 

 

***

 

PiS wygrało (45,7%) z KO (38,5%) w europejskich wyborach parlamentarnych, co zresztą było do przewidzenia, może nie z taką przewagą. KO przegrała, a jej lider bredzi o konieczności mobilizacji elektoratu. Panie Schetyna mobilizuje i dyscyplinuje się członków swojej partii, a elektorat się pozyskuje, najskuteczniej sensownym, konsekwentnie realizowanym programem, o czym wiedzą już licealiści. Jeżeli pan tego nie rozumie, proponuję udać się na nauki do Kaczyńskiego.

 

2019.05.28

 

***

 

Dostałem zaproszenie na Spotkanie Absolwentów Wydziału Mechanicznego Technologicznego Politechniki Gdańskiej z 1969 i 1968 roku. Hymn Technologów zamieszczony na czwartej stronie Zaproszenia cofnął mnie o pół wieku, i wzruszył. W licznym gronie moich dyplomantów zyskałem nie mało Przyjaciół, z którymi mam bliski kontakt do dzisiaj. Arab Hadi, Wietnamczyk Hoa i liczni Polacy rozsiani po Polsce, Stanach zjednoczonych, Kanadzie, Danii czy Niemczech. Szczególny przypadek to przyjaźń z Hoa, który został w Polsce, traktuje mnie jak polskiego ojca i jeździmy często na obiad do wybranej restauracji, oraz z Grzesiem, który osiadł w Koszalinie w korzystnym dla siebie czasie. Na studiach Grzesiu za skromną wiedzę, którą wówczas mogłem mu przekazać, uczył mnie ojcostwa, bo miał syna przede mną, a potem… potem, jak w jednym z wczesnych moich wierszy zamieszczonym niżej. Jeden z moich tomików Grzesiu ilustrował pięknymi zdjęciami ze swoich licznych peregrynacji. A Mirek ze Stanów Zjednoczonych, gdy kiedyś byłem w trudnej sytuacji poważnie mi pomógł. A Teresa z Danii… Mógłbym długo wymieniać dowody przyjaźni okazywane z obu stron.

Nie mogę niestety być na spotkaniu fizycznie, będę sercem. A Wy udawajcie, że nie dostrzegacie czasu, który minął tak, jak ja udaję w mojej Lorbasówce, że nie słyszę go w wierzchołkach drzew, które posadziłem przed pół wiekiem.

 

 

 

grzesiu pamiętasz

ileż to lat

grzesiu

 

ileż lat minęło

 

smukły z aparatem chłopiec

ulubieniec kobiet

 

żonaty student

 

jeszcze nie mężczyzna

a już doświadczony ojciec

 

i zawsze u boku krysia

żywa i radosna

 

pamiętasz

jak przyjaźń się zaczęła

 

szkockim trunkiem zakrapiane

rozmowy

 

ech

kobiety kobiety kobiety

 

grzesiu

jeszcze to pamiętasz

 

szampan nocą

na ulicach koszalina

 

pstrągi i lipienie

na grabowej

 

koncert

na instrument afrykański

i strażacką trąbę

 

grzesiu pamiętasz

 

KJL/03’2004

 

 

 

 

2019.05.23

 

***

 

Boję się, nie, buntuję jak skurwysyn na zbliżającą się starczą niedołężność. Walczę.

 

2019.05.12

 

***

Siedzę od tygodnia w Lorbasówce, zimno, ryby nie biorą, ptaki pięknie śpiewają swoje majowe melodie. Bujam się w fotelu, patrzę w ogień kominka i odpędzam natrętne myśli. Tę zapiszę. “Za śmierć! Niech zadzwoni szkło. Za życie! Niech rozlegnie się śmiech.” Taki toast chciałbym usłyszeć, gdy Syn będzie rozsypywać moje bezimienne (!) prochy. Będzie go na to stać, czy ulegnie zaprzeczającym porządkowi rzeczy stereotypom: – Grzech, Szacunek, Majestat Śmierci, Bóg i takie tam inne bajdurzenie?

Jeżeli Bóg jest, to jest na pewno Pan ludzki, więc po prostu pokiwa z uznaniem głową. A stratę finansową, jaką przeze mnie poniesie Kościół, wyrówna się z dotacji rządowej.

2019.05.11

 

***

(Do JL). Słodko pikantny smak młodej kapusty, jej zapach, wyraźna słodycz młodej marchewki i ona sama błyskająca świeżym koralem. Tak, ta potrawa pobudzała wszystkie zmysły smakosza. Zmysł smaku, węchu i wzroku. Taką potrawę może przygotować tylko ktoś, kto kocha gotowanie, oddaje temu swój czas i serce, bez reszty. Bo gotowanie jest jak miłość. Dziękuję Wam.

2019.05.08

 

***

 

Cała konstrukcja polityki PO, w tym budowanie Koalicji Obywatelskiej oparta jest na kłamstwie i straszeniu społeczeństwa, że PiS zmierza do z wyjścia z Unii Europejskiej. Że nie ma innego rozwiązania, jak tylko głosować na Koalicję Obywatelską ze światłym przywództwem Grzegorza Schetyny, polityka płaskiego i bez Charyzmy. Że każdy głos nie oddany na KO, to głos stracony.

Ale tacy politycy jak Zendberg, czy Biedroń wiedzą, że nie ma w demokracji głosów straconych, czy nieważnych, w demokracji każdy głos jest ważny, jest miarą głosującego. Pamiętają, że PO, która obecnie obiecuje więcej od PiS, na końcu swojej kadencji była zdecydowanie przeciwna jakimkolwiek świadczeniom socjalnym. Wiedzą, że polityka PiS, co prawda obniża prestiż Polski na arenie UE, ale nie zmierza do wyjścia z niej, bo nikt nie zrezygnuje z oczywistych korzyści.

Wiedzą też, że fałszem jest jakoby nie było innego wyjścia, jak tylko polityka dwóch sobie wrogich bloków i wybór z dwojga złego. Z dwojga złego, bo PiS od PO różni się tylko tym, że Kaczyński jest inteligentniejszy, bardziej cyniczny i skuteczniejszy od Schetyny. A dwa bloki z przewagą jednego z nich, to dobra droga do totalitaryzmu.

 

2019.04.24

 

***

 

(Do WS) Liceum Ogólnokształcące TPD w Toruniu kończyłem w 1954 roku. A Nauczycieli miałem przedwojennych i  wybitnych. Do dzisiaj pamiętam ich nazwiska i widzę ich, jak żywych, jestem i będę im wdzięczny dozgonnie. Nie tylko za wiedzę, ale przede wszystkim za to, że nauczyli mnie co jest w życiu najważniejszym, co należy bronić za każdą cenę i nie pozwolić sobie tego zabrać – mówię o poczuciu własnej wartości i tożsamości – bo te wartości są fundamentem intelektualnej wolności.

Mogłem nie lubić, i nie lubiłem, niektórych przedmiotów, ale Nauczycieli od tych przedmiotów kochałem. Niektórzy byli ekstrawaganckimi dziwakami, niektórzy nawet śmieszni, ale dla nas, uczniów byli autorytetami, bo mieli nie tylko wiedzę z danego przedmiotu, ale byli też ludźmi mądrymi, co pozwalało im bez szkody dla swojego autorytetu być nawet śmiesznymi – za to też ich kochaliśmy.

Każdy mój Nauczyciel, każda Nauczycielka – poza jednym wyjątkiem – to niepowtarzalna Indywidualność, która zapisała się w mojej pamięci na trwałe.

2019.04.14

 

 

***

 

31 marca w parafii Najświętszej Maryji Panny Matki Kościoła  i św. Katarzyny Szwedzkiej w gdańsku ks. Rafał Jarosiewicz zorganizował palenie książek i innych rzeczy – jak powiedział – pogańskich, niezgodnych z chrześcijaństwem. Przez tydzień światli parafianie znosili rzeczy do spalenia światłemu pasterzowi, a w niedzielę po mszy św. ksiądz, ministranci i parafianie przed kościołem rozpalili stos. Harry Pottera i inne książki siejące zamęt w głowach wiernych, rozumiem, maski afrykańskie też, ale biednego słonika z podniesioną trąbą?

Chociaż, wzwód trąby. Apage Satanos! Na stos! Na stos! Spalić! Spalić! Nie wiem, czy ksiądz ten stos poświęcił?

Mój mądry syn mnie uspokoił stwierdzając, że nie zauważam dobrej zmiany, bo przecież kiedyś razem z książkami palono ich autorów, a teraz tylko ich książki. Przypomniałem sobie też kaźń Kazimierza Łyszczyńskiego 30 marca 1689 roku na warszawskim rynku, za napisanie traktatu „O nieistnieniu Boga”. I przyznałem Jakubowi rację.

Dobra zmiana? Cuius regio eius religio? – Stara zasada, znana od czasu Pokoju Augsburskiego w 1555 roku. Pomyśleć, że właśnie w tym czasie, gdy przed gdańskim kościołem płonie stos, uczeni japońscy badają komórki DNA mamuta znalezionego w syberyjskiej wiecznej zmarźlinie, gdzie leżał przez 39 000 lat. I próbują odtworzyć wymarły gatunek.

 

2019.04.11

 

***

(Do AKW) Wyciągnąłem z mojej biblioteki  Moby Dicka Hermana Melvilla, zainspirowany przez Ciebie i czytam go nie po raz pierwszy, a pierwszy był bardzo, bardzo  dawno, ale dopiero teraz ze dziwieniem stwierdziłem, że jest to nie tyko kompendium wiedzy o wielorybach i jego łowcach, jest to też rozprawa filozoficzna. Poza tym autor miał dużą wiedzę ogólną.

A Peter Breughel to twórca niezwykły, zwróć uwagę, że Ikar na obrazie to nic nie znaczący incydent, na który nikt nie zwraca uwagi, ba, nie zauważa jego tragedii. Dlatego ten obraz ma głębokie przesłanie moralne.

2019.04.10

 

***

 

PiS może się przeliczyć, bo co prawda nauczyciele to nie jest dla niego elektorat, o który chce się ubiegać, ale nie zauważa, że za nauczycielami stoi murem szeroka rzesza rodziców. A argumentacja rządu i próby skompromitowania nauczycieli oraz ich lidera są prymitywne. Merytorycznie nieuzasadnione jest to, że znalazło się 20 mld na różne cele społeczne, a nie znalazło się 4. mld na poprawienie warunków bytowych niezwykle ważnej grupy społecznej, której poziom i zaangażowanie decyduje o przyszłości Polski, bo o wychowaniu i wykształceniu przyszłego pokolenia.

600 tys. strajkujących nauczycieli, to jest poważny, ze strony nauczycieli uzasadniony protest, oczywisty spór zbiorowy, i żaden bełkot mniej lub więcej ważnego ministra czy premera tego nie zmieni.

 

2019.04.09.

 

***

 

Jezus nie zawisł sobie na krzyżu, ot tak na chwilę, bo akurat miał trochę wolnego czasu.

Jezus cierpiał i umarł na krzyżu, bo chciał pokazać drogę. I to nie jest droga Ojca Dyrektora i jego Gwardii Nietolerancji i Fanatyzmu.

 

2019.03.27

 

 

***

 

Mamy już doświadczenie, że sojusznik geograficznie daleko położony nie jest dobrym zabezpieczeniem, w razie zagrożenia. A poza tym, głównym zadaniem amerykańskich baz w Polsce – czego Amerykanie nawet nie ukrywają – jest ochrona państw bałtyckich przed tymi wstrętnymi imperialistami rosyjskimi, bo amerykańscy imperialiści są milsi i chcą mieć monopol.

Po co więc te ogromne wydatki na zbrojenie Armii Polskiej? Żeby, w razie konfliktu, bronić baz amerykańskich i przenieść działania wojenne na terytorium Polski?

Przypomina mi się „robienie laski” Sikorskiego, celne, chociaż tego polityka sobie nie cenię, jak zresztą wielu innych, niestety.

 

2019.03.26

 

***

 

Tak zwany ukraiński ruch narodowo wyzwoleńczy, a w rzeczywistości faszyzujący ukraiński ruch nacjonalistyczny – OUN i UPA – ideowo był bardzo bliski niemieckiemu nazizmowi. Obecna heroizacja nacjonalizmu i budowa państwa ukraińskiego na fundamentach organizacji mających na sumieniu kolaborację z niemieckim faszyzmem i zbrodnie ludobójstwa nie może nie budzić obaw.

 

 

2019.03.25

 

***

 

(Do F) Tadziu przekroczył granicę, tę ostatnią, nie chcianą, a nieuniknioną. Tadzia Matuszka pamiętam, był zawsze taki lekko podekscytowany i ekspresyjny.

„Piszę mądrze…” (?). Cóż mi po takiej mądrości, gorzkiej.

 

 

2019.03.27

 

***

 

(Do MJ) Codziennie klepiemy się po ramieniu ze Śmiercią, która odchodzi dopiero na moje: Odpierdol się!

Ale przecież nie wiem, kiedy się Śmierć uprze. Mam 84 lata, jeżeli umrę jutro dla nikogo nie będzie to szokiem, wręcz przeciwnie zostanie ten fakt przyjęty jako oczywistość, a każdy przeżyty przeze mnie rok następny będzie budził zdziwienie, potem nawet podziw.

Siłą rzeczy jestem w okresie kontemplacyjnym, więc cytuję ostatnie owoce moich przemyśleń: –

 

Ambicja, duma i upór w tej samej mierze mogą być pożądane i pożyteczne, co niepożądane i destrukcyjne. A wielkie kwantyfikatory powinni być wyrugowane z języka życia.

Każda decyzja, która jest naszym zdaniem jedynie słuszną, z tejże przyczyny wymaga troski specjalnej, przy jej rozważaniu.

    Godna starość to stan, w którym możemy się cieszyć z piękna i szczęścia innych, i kochać ich za to.

 

Nie powiem, że powinniście, ale może zechcielibyście podnieść nieco Godność mojej Starości?

Wy też, kiedyś, będziecie umierali!

 

2019.03.10

 

 

***

 

Gdańskie wybory (2019.03.03), zgodnie z oczekiwaniem i wolą mieszkańców, wygrała pani Aleksandra Dulkiewicz, z ogromną przewagą 82,22% poparcia. Frekwencja 48,98%. Grzegorz Braun uzyskał 11,86%, a Marek Skiba 5,92%. Start ww. panów był, moim zdaniem skutkiem braku realizmu w samoocenie i brakiem wrażliwości. Powyborczy komentarz przegranego Brauna po prostu żałosny. Zachowanie się pana Kacpra Płażyńskiego nie będę komentował.

Życzę pani Prezydent, żeby nie zawiodła swoich wyborców.

 

2019.03.05

 

 

***

Godna starość to stan, w którym potrafimy się cieszyć z piękna i szczęścia innych, i za to ich kochać. (KJL)

2019.03.04

 

***

 

Cieszyliśmy się bardzo, gdy wojska radzieckie opuszczały Polskę, cieszymy się bardzo, gdy wkraczają amerykańskie.

Pozwalamy Amerykanom zapraszać gości do naszego domu i wikłać nas w konflikt z Iranem. A nasi goście, u nas, w naszym kraju szkalują Polskę, żeby u siebie w wyborach uzyskać parę głosów więcej.

Nie widzimy, że i PiS i PO, to dwie prawicowo dewocyjne partie, warte siebie.

Może Balzak miał rację mówiąc: Wystarczy Polakowi pokazać przepaść, a on natychmiast w nią wskoczy.

 

2019.03.04

 

***

 

Nie wiem, czy jest Bóg. Wiem, że są narodziny i jest śmierć. Powiedział mój przyjaciel, z którym spotkałem się po 40. latach. Tak Romek, co do tego rozdziału chyba możemy mieć pewność: odpowiedziałem.

2019.03.04

 

***

 

W tygodniku „NIE” redaktor Mateusz Cieślak przejechał się po Robercie Biedroniu (4, 2019 – „Daleko od Biedronia”) – przejechał się tam i z powrotem, nie bez akcentów osobistej niechęci.

Ja, chociaż mam pewne wątpliwości, co do możliwości realizacji (aktualnie) niektórych postulatów programu partii „WIOSNA”, obserwuję jej narodziny z dużą sympatią, i z nadzieją, bo może jesteśmy właśnie świadkami narodzin prawdziwej, nie obciążonej historią, lewicy .

To prawda, że w tym całym spektaklu jest dużo teatru, ale sam ruch jest autentyczny, nacechowany wiarą w możliwość realizacji postulatów programu, które są bezdyskusyjnie słuszne.

Język Biedronia jest mocno antyreligijny, a polskie społeczeństwo jest, co prawda antyklerykalne ale też bardzo chrześcijańskie i tu Biedroń może mieć kłopoty.

Nie przekonuje mnie niezadowolenie PO, która twierdzi, że Biedroń osłabia opozycję, bo zachowanie się Platformy jednoznacznie świadczy, że osłabia partię władzy, jaką jest Platforma Obywatelska ze swoim mdłym przywódcą bez charyzmy.

Partię, której celem jest jedynie zdobycie władzy, a dla osiągnięcia tego celu gotowa jest poświęcić każdy interes społeczny… i zdradzić koalicjanta, jeżeli nie można go sobie podporządkować. Nie trzeba być specjalnie wnikliwym, żeby to dostrzec.

A cena osłabienia PO? No cóż, trzeba po prostu rozważyć wszystkie: co by, i gdyby. Ale też, czy warto?

 

2019.02.14

 

 

***

 

Tę facecję Zdzisława Kałędkiewicza dedykuję wszystkim tropicielom spisku przeciwko Polsce: – Czyż nie jest dowodem żydowskiego spisku przeciw Narodowi Polskiemu dwoje znanych agentów: Jezus i Matka Boska?

2019.01.25

 

***

 

(Do AS) Przysłałeś mi drugą Twoją książkę, obiema jestem oczarowany. Teraz „Łapsze Wyżne. Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła”, wcześniej „Krościenko Nad Dunajcem. Kościół Wszystkich Świętych”.

Nie zanurzyłem się jeszcze w tym intymnym świecie starej świątyni, mam tę ucztę przed sobą: –  Lekki półzmrok w ciszy z błyskami starego złota figur, ołtarzy i ram pociemniałych obrazów. A na ścianach stare odsłonięte freski lub ich części. Freski poezje, freski metafory. W tych wnętrzach można rozmawiać z Sobą, z Bogiem.

Dziękuję Ci Andrzeju, mój Przyjacielu. Dziękuję Tobie i panu Rafałowi. A dziękuje Wam ktoś, w którego percepcji Bóg jest najwyższą, wyrafinowaną formą inteligencji ludzkiej.

 

 

 

2019.01.23

 

***

 

Zamordowanie Pawła Adamowicza, Prezydenta Gdańska! Jeżeli w Polsce nie wrócimy do drogi kompromisu i dialogu, które są podstawą demokracji, stoczymy się w otchłań nacjonalizmu i faszyzmu. A zaczyna się od tak zwanej dumy narodowej, o której już Schopenhauer pisał, że jest najgorszą formą dumy, nie opartej na żadnych  wartościach, bo miejsce urodzenia wartością nie jest.

2019.01.15

 

***

 

Po wybiciu godziny 24. próbowałem rozmawiać z moimi Psami, z Szelmą i Całusem, ale niestety bez rezultatów. Pewnie też niewierzące.

 

2018.12.24

 

***

 

(Do AKW) Popatrz Andrzeju, a Ty wydziwiasz, że ja za dużo myślę o śmierci.

 

 

 

 

(NIE 48/2018)

 

2018.12.23

 

***

 

Człowiek w świecie ssaków, istota najbardziej uduchowiona, i ucieleśniona, obdarzona inteligencją i pasją poznania, uwikłana w ambicje, seks i intelektualne niepokoje sądził, że Bóg da mu spokój intelektualny i ład moralny. Ten jednakże stał się źródłem nowych lęków i niepokojów, nie tylko dlatego, że dał Człowiekowi legitymację na mord religijny.

 

2018.12.11

 

***

 

(Do AKW) Na większość pytań, które mi zadałeś, nie ma Andrzeju odpowiedzi.

Cieszę się, że Los się do Ciebie uśmiecha, że jesteś spełniony, szczęśliwy i dumny ze swoich Kobiet. Oczywiście do tego, poza talentem i szczęściem, trzeba mieć jeszcze odpowiedni stan ducha. Jak w tym humorze żydowskim : – Chcesz być szczęśliwym? To bądź! A Ty po prostu chcesz, ująłbym to nawet inaczej, Ty potrafisz się po prostu głośno śmiać.

Na marginesie, Żydzi. To, jeden z nielicznych narodów, a może nawet jedyny, który umie się z siebie śmiać, co niewątpliwie jest oczywistą oznaką inteligencji. Któryś z dyplomatów, o ile pamiętam skandynawskich, powiedział: my nigdy nie byliśmy antysemitami, bo nie uważamy się za mniej inteligentnych od Żydów.
Czy Olga ciągle nosi tę mysią kitkę? Jak spotkacie się w święta uściskaj ją ode mnie.

 

Łapa Kojocie

 

2018.12.09

 

***

 

(Do ZM) Kochany, odnośnie tego pana, który żeni się z wdową, a któremu życzysz szczęścia. On już ma szczęście, bo zawsze lepiej być drugim mężem wdowy niż pierwszym.
Dużo buntu we mnie, ale też  i pokory – dziwny mariaż – więc nie trzęsę się nad tym, co będzie, bo nie uciekniesz przed nieuniknionym tak, jak nie uciekniesz przed własnym cieniem. A czasem chciałoby się!

 

2018.10.17

 

***

 

Żeby być niepokornym, samodzielnie myślącym, trzeba mieć poczucie własnej wartości i tożsamości. Umiejętność  obserwacji i wyciągania wniosków. Myślenia na gruncie tego, co się widziało, przeżyło, co się wie, nie tracąc przy tym istotnych wartości. I to jest Człowieczeństwo.

2018.10.17

 

***

 

Wszystkie dzieci maja cechę zadziwienia Światem. Te nieliczne, które tego wspaniałego Daru w dzieciństwie nie tracą zostają filozofami, lub twórcami, których do śmierci Świat zadziwia.

 

2018.09.19

 

***

 

Można rozważać, czy Czas był przed Wielkim Wybuchem, albo jak ktoś woli przed stworzeniem Świata, ale teraz gdy jest nie można kwestionować jego nie odwracalności. Wobec tego przynajmniej dwa pytania, które zadałem Michałowi na jego jubileuszu są logicznie niespójne.

 

2018.09.18

 

***

 

Moja Przyjaciółka Ewa ma ostatnio problemy ze zdrowiem, więc kupiłem Jej Anioła, który ma jej strzec. Anioła, którego kupiłem u Poety Piotra wykonali Sprawni Inaczej, którzy są bliżej tego, co najistotniejsze, ale o tym nie wiedzą. Gorzej, że nie wiedzą o tym też ci podobno Sprawni.
Ja będę Go trzymał w ryzach, Ewo! – Tego Anioła.

2018.09.18

 

***

 

W grudniu 2016 roku w krakowskich Łagiewnikach odbyła się intronizacja Jezusa na króla, w której wziął udział prezydent Duda (!). A przecież Królestwo Jezusa, jak sam mówił, nie jest z tego świata.

 

2018.08.20

***

 

Kiedyś napisałem wiersz, w którym poszukuję początku, nie znałem jeszcze wówczas hipotezy Michała Hellera, kosmologa, filozofa, matematyka, fizyka, a w dodatku księdza, co w tym przypadku jest nie bez znaczenia. Bo twierdzenie, że struktura właściwości Wszechświata jest taka, że początek jest wszędzie, a Wielki Wybuch wciąż trwa jest przyczynkiem do rozważania przyczynowości, której skutkiem jest następstwo. Bóg jest Matematyką?

 

 

2018.08.09

 

***

 

Można się spierać, kto ma rację, kto lepiej interpretuje Wszechświat: nauka, na gruncie fizyki i matematyki, czy teologia na bazie głębokiej wiary. Stephen Hawking twierdził, że jeżeli Wszechświat ma początek to nie można wykluczyć, że istnieje jego Stwórca.

 

***

 

Ale pewnym jest, że o wiele łatwiej jest żyć tym, którzy „wiedzą”, że Bóg zawiesił na niebie wszystkie gwiazdy i każdą obdarzył imieniem. I On decyduje, kiedy, i która ma spaść z nieboskłonu, świecąc ostatnią rozpaczą.

 

2018.05.20

 

***

 

Do KW. Wyję, wyję cały czas do księżyca, bo mnie boli i poruszam się z pewnym rozchwianiem, i fizycznym, i psychicznym. Trochę mnie to też bawi, bo przecież wczoraj mogłem jeszcze podskoczyć, a trochę wcześniej pobiłem dwóch młodzików, którzy mnie źle potraktowali. Tempus…, memento…, i coś tam jeszcze. Dalie i mieczyki wczoraj posadziłem, dzisiaj posadzę trawę żubrówkę i zakopię grzybnię grzybów – Kanie, no i prześlę Ci książkę.

 

A jutro zostawiam wszystko (oprócz mojej suczki Szajby) i jadę do mojej Małej Ojczyzny,  Lorbasówki, gdzie posiedzę przynajmniej ze 2 tygodnie. Porządku Świata nie zmienię, ale muszę w spokoju pomyśleć.  Wędki mam na miejscu, więc muszę wziąć tylko ze 2 litry nalewki pigwowej – bo najlepsza – wodę, śpiwór, menażkę i zapalniczkę, żebym mógł spać w lesie, nad jeziorem – dobre warunki do przypomnienia sobie Kanta.

 

Łapa Kojocie

 

KM

2018.05.14

 

***

 

Cały ten rejwach w Polsce, wokół nowelizacji ustawy o IPN jest po prostu żałosny. Opozycja nasza totalna, która głosowała za nowelizacją raptem poczuła wiatr w żaglach i próbuje zyskać wizerunkowo, potępiając, oczywiście totalnie, autorów nowelizacji. Odsądza od czci i wiary PiS za ustawę, za którą też głosowała.A Polska i Izrael?

A opinie tak druzgocące Zachodu? No cóż, za mało miejsca na dwa Narody Wybrane!

2018.03.05

 

***

 

Do MR. Mylisz się, co do hamburgerów Mc Donalda. U nas w restauracjach dań z Mc Donalda nie uświadczysz, a ci co jadają w MC Donaldzie (jest ich nie mało) to ludzie, których potrzeby żołądkowe są na poziomie ich potrzeb duchowych. Czyli w tym samym stopniu cierpią na niedorozwój tkanki mózgowej co kubków smakowych – i jest im z tym dobrze.
Ale muszę Ci się przyznać, że wpadam czasami do KFC i kupuję duży kubełek Hot Wings’ów, bo lubię potrawy pikantne i wyraziste. Chociaż właśnie zdobyłem przepis i będę sobie je robił sam, może nawet lepiej.
Pewnie kiedyś, coś o sobie napiszę.
2017.11.13

 

***

 

Do MR. Co działo się  u nas 11. listopada nie wiem, bo jestem w Lorbasówce skąd przed wielu laty wyrzuciłem telewizor. Wiem natomiast, że my Polacy mamy zdolność wyolbrzymiania złego, które zdarza się w kraju, deprecjonowania własnej Ojczyzny.
Intelektualiści? To nie są nawet półinteligenci.To są Ci, którzy mówią o Polsce pogardliwie  “w tym kraju”, a jednocześnie boją się “z tego kraju wyjechać”, “do kraju lepszego”, bo zdają sobie sprawę, że tam trudno byłoby im przeżyć bez ciężkiej pracy.
To są Ci rzekomi obrońcy krzywdzonych, którzy  protestują u siebie w domu, przy suto zastawionym stole, ale na ulicy udają że nie widzą chamstwa, nacjonalizmu, rasizmu, bo się boją, i nie ruszą palcem nawet, gdy na ich oczach będą mordować człowieka za to, że ma inne poglądy, lub inny wygląd.
To prawda, że dziś potwór nacjonalizmu i rasizmu podnosi głowę, ale nie tylko w Polsce – na całym świecie –  weź chociażby Francję ten kraj wyrafinowanej kultury, lub Norwegię z Andersem Breivikiem.
To, że grupa łysych napakowanych durni sobie pokrzyczy, nie jest tak groźne, bo jest ich nie dużo, groźnym jest, że służy to określonej opcji politycznej, więc ta jeszcze nie znacząca grupa jest eksponowana, na potęgę pokazywana –  i to jest groźne, bo ludzi, którzy mylą patriotyzm z faszyzmem buduje.
Tych “porządnych”, Twoich i moich przyjaciół stawiam na równi z łysymi, no może za ich plecami, bo brak sprzeciwu jest tożsamym ze zgodą, z aprobatą stanu. A zaczyna się od nieuczestniczenia w życiu politycznym, społecznym kraju, od nieuczestniczenia w wyborach!
Nie bójcie się tam, w Stanach Zjednoczonych, w Polsce jeszcze nie zjadamy niemowląt, od tego delikatnego mięska ciągle wolimy bigos, kotlet schabowy i golonkę. Zmieniliśmy tylko czystą na whisky.
2017.11.12

 

***

 

 

 

 

 

 

 

Do AKW. Bardzo mądry chłopiec, bo jest tyle dowodów na istnienie boga ile na Jego nieistnienie. Jak się czuję? No cóż, ktoś kiedyś powiedział: niemądry ten, który kieruje się swoją metryką zamiast swoimi planami. Ale, jak wiesz, drogi Przyjacielu, nie jest to takie proste, gdy się ma odrobinę wyobraźni i świadomość ograniczeń, tych które już przyszły i tych, które za plecami już dyszą. Więc czasem z roli wypadam.
Jestem w Lorbasówce i przez okno patrzę na samochód, który właśnie kupiłem – Toyota HILUX 2017. Dlaczego tak duży? Otóż zaobserwowałem, że od pewnego czasu w LORBASÓWCE, gdy chcę w skrzynce bezpieczników wyłączyć bojler muszę się wspinać mocno na palce, a kiedyś nie musiałem. Nawet przez pewien czas cieszyłem się, że dom mi rośnie, dokąd nie pogodziłem się z faktem, że po prostu się kurczę. Więc kupiłem samochód duży, żeby mnie było widać, nie patrząc na fakt, że nie mieści się w garażu, i że niedługo ktoś będzie mnie musiał do niego wsadzać – do samochodu oczywiście.

2017.11.11

 

***

 

O Białej Cerkwi do WS. Piszesz, że pięknie napisane, ale tragiczne i bardzo smutne. Witek, Niemcy rozstrzelali rodziców i zostało 90. dzieci, które trzymano dwie doby, bez jedzenia i picia, a w końcu je rozstrzelano. Najstarsze dziecko miało 7 lat, dużo było niemowlaków. Podobno nawet Ukraińcy, którzy z rozkazu Niemców brali w tej zbrodni udział, płakali. Rezuny płakali, wyobrażasz sobie?

Czy zauważyłeś Witku, że Bóg zawsze ubiera mundur silniejszego? – Można by długo na ten temat dywagować. Ale dywagacje na płaszczyźnie racjonalnej niestety kończą się dla Boga niekorzystnie.

Ostatnia wersja: -.

 

dzieci z białej cerkwi

musimy być twardzi
o czystość rasy dbać

rozstrzelać
żydowski bękarty
to rozkaz
powiedział generał
von reichenau

nieduży dół
wykopać trzeba
na dziewięćdziesiąt
dziecięcych ciał

niemowlęta
na skraju położyć
posadzić
po strzale strącić
kopniakiem

befel ist befel
zdjęcia
do jeny weimaru
rodzinom wysłać trzeba
niech robotę naszą
zobaczą

co one tak płaczą
zżymał się
bóg
w mundurze feldgrau
poprawiając pas
z got mit uns

gdy ciała ciepłe grzebano
anielskie stróże płakały
bóg
fałdy munduru wygładzał

ludzi tam nie było

10’2017

2017.10.24

 

***

Do MR. To już 18.października. A ja cóż, uczę się pomału śmierci i kiepsko idzie mi ta nauka. Chciałbym wierzyć, że potrafię spotkać się ze Śmiercią godnie, ale nie jestem niestety pewien, bo przecież nigdy jeszcze nie umierałem i nie mam praktyki.

Synowi zostawiłem dyspozycję, że ma mnie spalić, a prochy rozrzucić, bo przecież każda egzystencja ludzka to tylko incydent, a grób jest często ciężarem dla rodziny.

Argument, że nie wolno odrzucam, więc obiecałem, że jeżeli tego nie zrobi będę Go co noc straszył. Mam nadzieję, że nie przysporzy mi tyle pracy.

2017.10.17

 

***

 

Od tygodnia jestem w Lorbasówce, cudownie wyciszony mogący spokojnie myśleć. Dzisiaj napisałem wiersz o mordzie na dzieciach żydowskich w Białej Cerkwi, najstarsze miało 7 lat. Nie wiem, dlaczego tą potworną zbrodnię sobie przypomniałem.

 

dzieci z białej cerkwi

 

musimy być twardzi

dbać

o czystość rasy

 

trzeba rozstrzelać te

żydowski bękarty

to rozkaz

powiedział generał

von reichenau

 

nie duży dół

wykopać trzeba

na dziewięćdziesiąt

dziecięcych ciał

 

niemowlęta

na skraju położyć

posadzić

po strzale kopniakiem

wrzucić

dzieci stojące

stoczą się same

 

befel ist befel

zdjęcia

wysłać trzeba rodzinie

do weimaru do jeny

niech robotę zobaczą

 

co one tak płaczą

zżymał się

bóg

w mundurze feldgrau

poprawiając pas

z got mit uns

 

gdy ciepłe ciała grzebano

płakały tylko bezsilne

anioły stróże

ludzi tam nie było

 

bóg wygładzał fałdy

munduru

 

10’2017

 

017.10.15

***

 

Do KK. Dziękuję Krzysiek, film oczywiście obejrzałem i myślę, że jeżeli metal ma pamięć magnetyczną w oparciu o którą próbuje się określać jego stan, to dlaczego nie może być podobnie z wodą. Chociaż cały materiał wydał mi się tak dziwny, jak różaniec, który katoliccy fundamentaliści odmawiali na granicy Polski, w celu odstraszenia potencjalnych wrogów Ojczyzny. Bo przecież – pomyślałem – pewniejszy skutek byłby, gdyby wymieniono, w sejmie i senacie, idiotów na ludzi rozumnych.

 

2017.10.13

 

***

7 października tysiące Polaków z różańcami w ręku pośpieszyło do granic kraju, żeby odmówić różaniec w obronie ojczyzny. Pewnie to najgroźniejsza broń Macierewicza.

2017.10.10

 

***

 

Do AKW. Kiedyś w szkole miałem przedmiot “Logika”, ale o ile pamiętam tekst poniższy nie mieści się w żadnej grupie pojęć logiki, i w tym jego, chyba, urok. Nic prześmiewczego, po prostu przekomarzanie się. Chwała Bogu!

 

 

 

***

 

bijcie w dzwony

maryja

w bólu syna rodzi

 

nie było w poczęciu

anioła

tylko gorące ciało

maryji

pachnące konwalią

w objęciach namiętnych

józefa

 

bijcie w dzwony

pomazaniec

się nam rodzi

 

chwała bogu

 

10’2017

 

2017.10.05

 

***

 

Do AKW. Wiliama Carlosa Williamsa jeszcze nie czytałem, ale film “Paterson” (dobry) znam. Zapamiętałem z niego jedną kapitalną frazę: “Czysta kartka jest dobrym początkiem” – kiedy buldog zeżarł mu jego poezję. Lubię filmy Jarmusha – leniwa narracja z głębokim sensem i niespodziewanym finałem.

Co do adresata sztuki, każdy twórca uprawia swego rodzaju ekshibicjonizm, a jego dzieło jest produktem nieskończonej  formy zmagania się z sobą, więc odpowiedz sobie sam – do kogo jest skierowana sztuka, i czy w ogóle. Poza, oczywiście, dziełem zamówionym, ale łatwo tu też znaleźć stygmaty twórcy, chociaż dzieło jest skażone oczekiwaniem zamawiającego.

 

2017.10.04

 

***

 

Jeszcze nie mogę umierać, tyle książek mam do przeczytania, te co czekają w mojej bibliotece i te co jeszcze dostanę, i te co jeszcze kupię. Tyle książek!

 

2017.09.22

 

***

 

Są ludzie, którzy nie znają się na niczym, i są w tym naprawdę dobrzy, a  żeby się w tym utwierdzić wystarczy włączyć telewizor.

 

2017.09.18

 

 

***

 

Do AKW.  Marzenia rodzą się z biedy Andrzeju, a miłość jest równie uniwersalna jak śmierć, i nie ma w nich miejsca na słowa.

2017.09.13

 

***

 

Czy za tym, że nie ogłoszono stanu klęski żywiołowej na Pomorzu, co spowodowałoby mobilizację środków, nie stoi przypadkiem “człowiek szerokich horyzontów” i bogatego słownictwa – pan  Bóg Zapłać Szyszko?!

 

2017.09.06

 

***

 

Echo Długiego. Otrzymałem pocztę (2017.08.10) od Pana Tadeusza Majewskiego: –

…Powoli biorę się za wybór materiałów do regionalnego magazynu kulturalno-społecznego “Kociewiacy.pl” (na razie wydałem 2 numery i jeszcze nie wiem, czy będzie to miesięcznik, czy dwumiesięcznik).
Otrzymałem do Pana Andrzeja Koseckiego notkę Pańskiego autorstwa na temat spotkania, podczas którego pan Andrzej prezentował swoją książkę…

Dalej Pan Tadeusz prosi o umożliwienie skorzystania z moich materiałów dotyczących Mariana Jakubca i o parę wierszy związanych tematycznie z Kociewiem. Podaje też linki do swojej witryny i do magazynu regionalnego (linki niżej).

Zarówno witryna, jak i magazyn kulturalno – społeczny “Kociewiacy.pl” to najkrócej mówiąc: wspaniała profesjonalna praca, wykonana z pasją twórczą i talentem.

 

www.kociewiacy.pl

 

http://kociewiacy.pl/main/images/stories/File/2017/20170728_kociewiacy_zielony%20autobus.pdf

 

http://kociewiacy.pl/main/images/stories/File/2017/20170531_kociewiacy_zielony%20autobus.pdf

 

2017.08.10

 

***

 

PRZEGLĄD 5-11.06.2017

 

Byłoby śmieszne, gdyby nie było groźne (KJL)

 

2017.08.03

 

***

 

Znoszę fałsz i cynizm w polityce, bo przecież moralność i etyka do niej kiepsko przystają szczególnie, gdy za wszelka cenę chce się osiągnąć zamierzony cel, czasem wcale nie szczytny, ale trudno trawię durni w szatach posła, czy senatora.
Idiotyzm, ten stan umysłu, z czego nie wszyscy sobie zdają sprawę, nie ma nic wspólnego z wiedzą i wykształceniem, bo to stan ducha, w którym błogo śpi rozum. Niektórym “przedstawicielom narodu” bardzo z tym stanem do twarzy.

 

2017.07.26

 

***

 

Nie należę do grona osób totalnie potępiających PiS, co przyjaciele moi mają mi za złe, widzę też żałosność opozycji, ale trudno nie zauważyć, że obóz rządzący dał przyzwolenie na ksenofobię i nacjonalizm, na fałszywą interpretację naszej historii. Jeżeli nie ockniemy się w porę Polska zostanie krajem moralnie nieprzyzwoitym.

Tak myślałem wczoraj, dzisiaj, gdy rozpoczął się proces budzenia świadomości i aktywności społecznej, i to głównie ludzi młodych, jestem pełen nadziei, bo proces ten trudno będzie zatrzymać, można go, co najwyżej, na pewien czas wyhamować.

 

2017.07.26

 

***

 

Do MR. Smutny Twój list. Teraz parę słów, w tygodniu napiszę więcej: – Nic się nie zmieniło, tyle samo głupich i złych ludzi jest teraz ile było przed Chrystusem, Jego męka i ofiara były daremne, tyle że dał ludziom Nadzieję, z którą łatwiej umierają, a nadzieja po nich, bo Nadzieja umiera zawsze ostania, i to jest jej siłą.

 

2017.07.24

 

***

 

Na ŚWIATOWY DZIEŃ UCHODŹCY. Jedynym sposobem na pozbycie się stereotypów, uprzedzeń, dowiedzenia się prawdy jest bezpośredni kontakt i wyjście z balonu lenistwa intelektualnego – innej drogi nie ma.

 

2017.06.21

 

 

***

 

Do MR. Dziękuję za długi list. Zastanawiasz się  kim jesteś? Gdzie żyjesz? Ty jesteś Ty, i nigdy już powtórnie nie zaistniejesz – tyle Światów i Bogów ile ludzi, siedem miliardów. Umrzesz Ty, umrze Świat i Bóg. To daje Człowiekowi paszport do szczypty egoizmu, a może nawet trochę więcej i wtedy gdzie żyjesz nie ma znaczenia, a kim jesteś. Szkoda, że ja też nie wiedziałem tego wcześniej – chociaż, życie to suma błędów.

Wiersze już wybrałem, załączam Ci je, oczywiście, jak każda twórczość jest to pewna forma ekshibicjonizmu, mimo woli, więc czasem ku mojemu zdziwieniu wyłania się z nich, jak to określasz, dusza której forma nawet mnie – czasem zaskakuje.

 

2017.06.06

 

***

 

Byłem 10 dni w mojej ukochanej Lorbasówce. Przywitałem się ze Znajdkiem, Lorbasem i Szelmą, które tam spoczywają, odwiedziłem przyjaciół. Byłem na pogrzebie Stacha Pietrzaka, którego umęczone ciało spoczęło obok Tomka Turzyńskiego. Rzuciłem Stachowi na trumnę pęk rododendronów, od Jakuba i od siebie. Powiedziałem „witaj” Rudolfowi Lipińskiemu, dłużej zatrzymałem się przy Antonim Zielińskim, opowiadałem mu o kamieniach wojtalskich, które tęsknią za ciepłem jego dłoni i precyzją jego młota, i ciągle go kochają.

Z Kaziem wyciągnąłem sieci i żaki, na wędkę ryby też nie brały. Wybrałem 30 wierszy do dwujęzycznego tomiku – polski/rosyjski. Wracając zapomniałem wziąć kronikę, będę musiał, i dobrze, po nią jechać jeszcze w czerwcu, bo obiecałem to Mirkowi.

Coraz trudniej mi udawać, że nie słyszę czasu krzyczącego z koron drzew, które posadziłem przed czterdziestu laty.

 

2017.06.04

 

***

 

Chcesz poznać swoich Bogów? Zdejmij – na chwilę – z ich ołtarzy to, co kiedyś na nich postawiłeś.

 

2017.06.04

 

***

 

Rekonstrukcje historyczne: – Pryszczaci, otyli młodzi ludzie wciśnięci w odprasowane nowe mundury udają, a może im się wydaje, że wiedzą, co czuli, jak cierpieli ci, którzy ginęli za Ojczyznę.

Tak obecnie modne rekonstrukcje, to prostackie nieudolne widowiska banalizujące bohaterstwo i deprecjonujące najwyższą ofiarę za Ojczyznę, które powinno się czcić w ciszy i zadumie.

 

2017.06.03

 

 

***

 

Jeszcze o religii i Bogu – do MM. Religia to zmitologizowana idea, marzenia ludzkie za czymś lepszym, doskonalszym, potwierdzenie dominacji, ucieczka przed przemijaniem – obecne moje życie to tylko preludium do szczęśliwej wieczności. Odwieczna nadzieja, którą karmią się ludzie, a wielu nieźle z tego żyje.

Czy to znaczy, że Boga nie ma? – Zapytasz. Ależ jest, sam często z Bogiem rozmawiam, a najgłośniej Go słyszę na polu, na łące, nad jeziorem, nad rzeką i w lesie.

Nie próbuj usłyszeć Boga w kościele, bo tam zagłuszają Go mechanicznie klepane modlitwy i litanie, więc Bóg z kościołów ucieka. Kościół to królestwo księży, Bóg się często zżyma na to, co tam w Jego imieniu głoszą.

Załączam moje 3 dawno temu napisane wiersze, życzliwie przyjęte przez Boga, mniej przez ludzi. Bo Ci padając na kolana zasłaniają dłońmi oczy i uszy, więc Boga ani nie słyszą, ani nie widzą – pozostają im wyobrażenia, wpojone w dzieciństwie, lub później nabyte.

 

 

 

 

 

 

 

Życiowy interes

 

 

 

 

 

 

Mądrzejszy o śmierć

bliskich

bogatszy o starość

uboższy o duszę

uboższy o wiarę

 

życiowy interes

 

KJL/01’2001

 

 

Człowiek

 

 

Narodziny

poszukiwanie niepokój

miłość nienawiść

śmierć

 

Bóg Bóg

Bóg człowiek

Człowiek bóg

Człowiek Człowiek

 

KJL/07’2001

 

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

mój bóg

ze mną umiera

ze mną się rodzi

 

ze mną kocha

ze mną grzeszy

 

ze mną śmierci się boi

ze mną życiem się

cieszy

 

bez modlitw moja

miłość

 

bez ołtarzy moja

wiara

 

KJL/03’2002

 

 

 

 

 

 

 

2017.05.18

 

***

 

Gdy nowa Pierwsza Dama wygłosiła pamiętną frazę pod adresem Prezesa, zacząłem żywić pewne nadzieje, co do Prezydenta. Teraz, gdy zmieniali się rzecznicy pomyślałem: żadna zmiana rzecznika nie zrobi mężem stanu obecnego prezydenta.

A prof. Magdalena Środa ujęła to na Facebooku tak: – Nie lubiłam żadnego z naszych prezydentów. Żaden nie wydawał mi godny tej roli…ale Duda! Duda przerasta wszystkich w beznadziei… Zakłamany, ogłupiały, służalczy pusty człowiek. Bardzo sobie cenię Panią Magdalenę.

 

2017.05.16

 

 

***

 

Nasi politycy, którzy są u władzy, nie mogą zrozumieć, że obecność w Polsce amerykańskich żołnierzy i przyboczna gwardia nieszczęsnego Macierewicza nie mają żadnego znaczenia militarnego. I że Ukraina, jako bufor pomiędzy Polską i Rosją to tylko utopia księcia Giedroycia, zresztą dzisiaj Książę by już tak nie myślał.

 

2017.05.11

 

***

 

Polska w II Wojnie Światowej prezentowała znaczący potencjał militarny, a objęta przez Hitlera planem totalnej zagłady, procentowo rzecz biorąc, poniosła największe straty. Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie liczyły 240 tys. żołnierzy, a na wschodzie 167 tys., natomiast zbrojny ruch oporu w Polsce liczył łącznie 600 tys. członków. Dlatego odżegnywanie się od uczestnictwa w obchodach rocznicy zakończenia wojny to rezygnacja z należnego Polsce miejsca w gronie zwycięzców.

 

2017.05.09

 

***

 

Do TV. Samotność: – Człowiek się rodzi samotnie i samotnie umiera, zabierając z sobą Świat i Boga. I to jest dla nas przyzwolenie na, przynajmniej trochę, egoizmu.

2017.04.18

 

***

 

Irytuje mnie stwierdzenie, że wiek sędziwy to dar Boga. Ale prawdą jest, że starość z całym swoich bagażem  dolegliwości daje też człowiekowi ostatnią szansę. I to jest prawdziwy Dar, choć nie łatwo go wykorzystać.

 

2017.04.17

 

***

 

Czy jestem spełniony? Tak, mam poczucie własnej wartości i nigdy nie dałem sobie odebrać tożsamości, w sercu nie noszę żalu, zawiści i zazdrości i to jest dobry grunt do czucia się spełnionym, chociaż nierzadko burzy mi ład świadomość grzechu śmiertelnego, jaki nie raz w życiu popełniałem wobec siebie – grzechu zaniechania. Boli mnie też krzywda, jaką w życiu wyrządziłem innym, bo tę, którą wyrządzono mnie zapomniałem.

 

2017.04.06

 

 

***

 

Częściej ostatnio  się zegnam, jak witam.  Wiemy, że każdy musi wcześniej, czy później umrzeć, bo jest to niestety naturalna kolej rzeczy, a mimo to każda śmierć jest dla nas zawsze ogromnym zaskoczeniem, bólem  i stresem. Szczególnie, jeżeli dotyczy to osób nam bliskich.

 

2017.03.28

 

***

 

Do TJŻ. Gdybyś chłopcze – tak, jak ja – głaskał już głowy Cerbera, nie cieszyłbyś się tak, że czas już nawet nie biegnie, a po prostu zapierdala do wiosny, jak, nie przymierzając, Szwejk z kapelanem, gdy śpieszyli z olejami.

2017.02.21
***

 

Długo nie rozumiałem tego, co mówił Andrzej peregrynując po kontynentach, na których uczy i prezentuje swoją sztukę: – „Szukam śladów człowieka”.
Sens poszukiwań zrozumiałem, gdy kiedyś na ślad trafił i okazało się, że to był ślad jego.
Pozazdrościć.

2017.02.21
***

 

W dniu 04.02.2017 byłem na urodzinach Romka, a potem Ewy – dwojga moich przyjaciół.

 

***

 

romek cały w bieli

z pyszną muszką bordo

julek uśmiechnięty

myślą gdzieś daleko

na syberii

jasiu dziwnie wyciszony

jakby mniej przystojny

mietek zamyślony

pewnie rozwiązuje jakiś

problem

rysiu głaszcze świeżą

brodę

w garniturze modnym

 

z boku zyta czuwa

obok

córki zięć

z wnukami synowa

 

julka żona o wyznawcach

niepochlebnie się wyraża

 

jednak wielka to pokusa

myślę sobie

siedemdziesiąt dwie hurysy

każda wciąż dziewica

wiecznie młoda

romek

wielki szaman zmienia

jesień

w wiosnę

 

szumią o tym jabłonie

zdziwione

*

 

ewę  przemijanie

dręczy

 

więc epikur i demokryt

ksenofanes i gilgamesz

z dziewicy ozyrys

poczęty

 

to nie anioł

tuż za tobą ewo

stoi

 

zawrzyj przyjaźń

bunt

ci ból przyniesie

 

strach upadla

imperatyw kłamie

 

 

*

 

w domu późno zamęt

w głowie

umieranie epikura

końskie bogi ksenofana

terroryści i hurysy

ich dziewiczy orgazm

 

więc walnąłem

tullamore

irosh whiskey

poprawiłem glenfiddychem

żeby zasnąć

 

02\\\’2017

 

***

 

Mniej kolan więcej głowy. Ani Kościół, ani Władza nie ma wszechwiedzy i moralnej wobec nas wyższości. Decydujmy więc sami: co jeść, co pić, co palić i z kim iść do łóżka, a najważniejsze co myśleć.

2017.02.02

 

***

 

Odezwał się Leszek, tym razem w Wigilię (24.12.2016), jak zwykle pełen rozważań i refleksji, jak zwykle wprawiając mnie w zakłopotanie: –

Drogi Krzysiu
Jak co roku przystępując do pisania życzeń świątecznych pojawiają się przed oczami osoby, do których chciałbym je skierować. Przepływają przed oczyma chwile z nimi spędzone i odżywają emocje nim towarzyszące, także wówczas, gdy „tylko” o nich myślę.
Jest to bardzo  miły czas, gdyż pozwala na spotkanie z wybranymi osobami, które darzone są sympatią. Właśnie dokonałem tego przeglądu i z radością spotkałem się z Tobą.
Z okazji Świąt i Nowego Roku życzenia dotyczą chwil, które spędzamy przy wigilijnym stole. Dotyczą także dłuższego horyzontu czasu, bo obejmującego co najmniej kolejny rok.
W przesyłanych życzeniach chciałbym, aby życzenia dotyczyły całego wymiaru czasu, jaki jesteśmy wstanie ogarnąć naszą wyobraźnią. Szczególnym czasem jest ten, który przeżywamy obecnie i nie chodzi tu o rodzaje dziejących się wydarzeń, lecz chwilę, jaka jest teraz. Oby ona była pełna radości i optymizmu, przebiegała w atmosferze miłości, była kolejną perełką szczęśliwych chwil, chętnie wspominanych.
Na osi czasu jest i ten, który minął dla nas nieodwracalnie. Oby on był wspominany, jako pozytywny bilans chwil nie straconych i dających satysfakcję, że się ich nie zmarnowało i godnie przeżyło.
Na tej osi czasu są też jeszcze nieznane chwile, które nasza wyobraźnia może swobodnie przenosić nieograniczenie, bo nawet do nieskończoności. W pewnym wąskim, wynikającym z danego nam czasu życia, mamy możliwość kształtowania naszego losu. Oby wybierana droga wiodła do szczęścia osobistego i sprzyjała szczęściu najbliższym, a może i całej wspólnocie, chciało by się powiedzieć, wszystkim ludziom, lecz jest to dość trudne wobec nieszczęść, jakie człowiek człowiekowi wyrządza.
Czy nastąpi taki czas, w którym  człowiek przestanie być wrogiem innego człowieka? Wydaje się to niemożliwe.
A może jednak kiedyś tak będzie? Jest to moje marzenie, które sięga w odległą przyszłość i może nadawać sens życiu, każdemu z nas.

Leszek

P.s.
Przesyłam moje rozważania na temat: O tym co jest niemożliwe. Rozważania, te były też inspiracją do nadania motta tym życzeniom: –

 

 

 

Leszek Dziewanowski

Sopot. 22.12.2016

O tym co jest niemożliwe

Po rozważaniach, o których dotychczas pisałem,  pojawił się kolejny temat do refleksji: co jest niemożliwe. Wynika on z pytania: W jakim stopniu możliwe i niemożliwe jest spełnienie marzeń, które często życzymy naszym bliskim? Niemożliwe ze względu na obowiązujące prawa fizyki. Niemożliwe ze względu na możliwości intelektualne.

Są to z pozoru dwa światy, a raczej megaświaty lub wszechświaty. Wszechświat znanych i spodziewanych do odkrycia praw przyrody i wszechświat fantazji i wyobrażeń. Wydawać by się mogło, że fizyka i filozofia to odrębne światy, lecz można postrzec, że są to dwa trakty prowadzące do tego samego celu, jakim jest poznanie i zrozumienie wszystkiego. Te drogi na przestrzeni dziejów rozchodziły się, a obecnie można dostrzec, że są coraz bliżej siebie.

Zapewne najbardziej odległym z niemożliwych i nieosiągalnym do zrealizowania jest poznanie wszystkiego. Jest to asymptota, z którą ludzkość zapewne nigdy się nie zetknie, gdyż jest to możliwe jedynie w nieskończoności.

Asymptota jest to prosta, do której coraz bardziej “zbliża się” wykres pewnej funkcji np. hiperboli. W dostatecznie odległych punktach krzywa prawie pokrywa się ze swoją asymptotą i styka się z nią w nieskończoności. (podaję tę i inne definicje na wszelki przypadek)

Być może dopiero wówczas, gdy człowiek przekroczy pewną barierę rozwoju i stanie się kimś innym – „nadczłowiekiem” – człowiekiem innej generacji bo m.in. nieśmiertelnym, lub jak by religijne osoby gotowe nazwać – stanie się Bogiem.

Kiedyś posłużyłem się metaforą opisującą wszystko. Polegała ona na wskazaniu dwóch światów: świata realnego, „naszego domu”, w którym się poruszamy poddani prawom przyrody oraz świata za „furtką”, który jest nieograniczoną przestrzenią fantazji, wyobrażeń i marzeń.

Ten pierwszy to świat dyscyplinowany przez prawa fizyki i zmieniające się prawa społeczne. Ten drugi, ograniczony jedynie naszymi możliwościami intelektualnymi.

Oba światy są przez każdego z nas odzwierciedlane w postaci modeli, które mniej lub bardziej są odległe od oryginału, zależnie od posiadanej wiedzy na ich temat. Jest nim Standardowy Model, który jest przedmiotem zainteresowania fizyków, którzy marzą o budowie spójnego i jednego modelu opisującego wszystko. W oparciu o matematyczne modele, stworzone m.in. przez Alberta Einsteina, rozwiązując je w oparciu o różnorodne dane wejściowe, fizycy teoretyczni przedstawiają losy, jakie mogą spotkać Wszechświat, widząc go wielowymiarowo, funkcjonującego w oparciu o prawa, które wykraczają poza znane klasyczne prawa fizyki. Jest tak, gdy rozwiązania tych modeli matematycznych obejmują pewne punkty osobliwe.

Takimi punktami osobliwymi jest nieskończona przestrzeń, jest nim i czas. Jest nim też ten moment, w którym rozpoczął się Wielki Wybuch, (o ile nastąpił – co obecnie uznawane jest jako obowiązująca teoria).

Każdy człowiek jest w stanie zamodelować sobie dla własnych potrzeb przestrzeń, która jest w zasięgu jego wzroku. Jest także w stanie ogarnąć czas, który wyraża się w minutach, godzinach, dniach, miesiącach i dalej coraz trudniej, aż do kresu życia.

„Bazowa” dla fizyków czterowymiarowa czasoprzestrzeń, to już trudniejszy do wyobrażenia model.

Wydaje mi się, że dla wielu z nas świat jest zamknięty w pewnej ograniczonej liczbie „stopklatek”, które zawiera nieskończenie długa taśma filmu istnienia. Są i tacy, którzy najchętniej by ten film na wybranych klatkach zatrzymali, bojąc się następnych, z obawy, że prowadzą do zagłady tego, co dla nich najważniejsze.

Czy warto uruchamiać projektor dziejów puszczając go wstecz lub przyśpieszać, aby spojrzeć na to, co być może wydarzy się w przyszłości, mimo, że taśma tych dziejów jest wytworem naszej wiedzy i fantazji. Bo tylko to możemy odtworzyć, nie wiedząc do końca jak bliski jest ten model oryginałowi. Co wydarzyło się np. ”dopiero co”, bo przed 6 milionami lat, prowadząc do tego, że rozdzieliły się ścieżki rozwoju człowieka od małp. Co wydarzy się za 5 miliardów lat, gdy nasze Słońce zamieni się w białego karła.

Co sekundę Słońce przetwarza około 600 mln ton wodoru na około 400 mln ton helu. Porównując to z masą Słońca, możemy zapytać – jak długo będzie ono żyć, na jak długo starczy mu paliwa? Oczywiście nie będzie żyć wiecznie, bo traci przecież energię w postaci światła, ciepła i wiatru słonecznego. Ma jednak przed sobą niesłychanie długi żywot. Obecnie jest w średnim wieku. Przez około 5 mld lat zużyło połowę wodorowego paliwa. Przez następne 5 mld lat będzie stale przemieniać wodór, a jego temperatura i rozmiar stopniowo będą rosły. Gdy zużyje się cały wodór w środku, Słońce będzie trzy razy większe niż dzisiaj. Zewnętrzne warstwy gorącej atmosfery rozpościerać się będą prawie do orbity Merkurego. Na Ziemi zostaną wygotowane oceany, a skały przemienią się w roztopioną lawę. Na naszym globie nie pozostanie już nic żywego – ojczyzna ludzi stanie się jałową planetą. Głęboko w Słońcu atomy helu zaczną przemieniać się w węgiel i pierwiastki cięższe, aż w końcu zużyty zostanie cały zapas atomowego paliwa. Słońce będzie już tylko stygnąć i stanie się białym karłem.

Aby poruszać się w tej skali czasu trzeba uruchomić swoją wyobraźnię. Pytanie czy warto, gdy mamy świadomość, że i tak wcześniej czy później przestaniemy istnieć, chyba, że nasza fantazja i marzenie przenosi nas w sferę nadziei, że będziemy żyli wiecznie w świecie niematerialnym.

I tak zaczęliśmy się poruszać w wymiarze czasu, który jest dla nas fizycznie niemożliwy, abyśmy w nim zaistnieli. To zapewne jest niepodważalne twierdzenie, iż jest niemożliwe, aby ktokolwiek z obecnie żyjących osób mógł istnieć, w tak w przyszłości odległym czasie.

Co zatem może stać się z niemożliwego możliwym? Wokół tego pytania postaram się podjąć rozważania. Mam pomysł, aby ich osią był czas z przeszłości, w której było wiele rzeczy niemożliwych, a które stały się obecnie możliwe i są codziennością. Być nim będzie również czas w przyszłości, w której wiele rzeczy obecnie niemożliwych stanie się możliwymi.

Fizycy twierdzą, że wszechświat można opisać w dziewięciu lub dziesięciu wymiarach, w których zawarta jest czasoprzestrzeń Einsteina. W tej przestrzeni można znaleźć wiele rozwiązań, które uważa się za niemożliwe, lecz zarazem nie zaprzeczają prawom fizyki. Oznacza to, że być może kiedyś staną się możliwymi, jak np. nawet podróżowanie w czasie.

Według teorii strun poruszamy się w świecie, który przenika co najmniej 10 wymiarów. Cztery z nich są dla nas obserwowalne. Pierwsze trzy tworzą siatkę, w której żyjemy i nadają wszystkiemu wymiary: wysokość, szerokość i głębokość, natomiast czwartym wymiarem jest czas.

Teorie superstrun zakładają istnienie aż 10 wymiarów lub 11 (gdyby wliczyć zerowy wymiar, którym jest kropka kwantowa). Fizyka kwantowa opisuje dokładnie pozostałe wymiary. Piąty wymiar można sobie wyobrazić jako rozgałęzienia na osi czasu, która przedstawia czwarty wymiar. Tak więc, piąty wymiar to nasze możliwości wyboru ścieżki życiowej. Szósty wymiar tworzą możliwe równoległe światy, czyli światy w których powstały zupełnie inne piąte wymiary niż w naszym. Inaczej mówiąc szósty wymiar zawiera wszystkie możliwe ścieżki rozwoju wszechświata od momentu powstania pierwszych cząstek. Siódmy wymiar sięga punktu wcześniejszego i zawiera w sobie nieskończoność, czyli punkt w którym zaczął powstawać nasz wszechświat. Ósmy wymiar jest jeszcze bardziej niezwykły, ponieważ posiada w sobie różne nieskończoności. W tym wymiarze znajdują się wszechświaty zupełnie różne od naszego, rządzące się zupełnie innymi prawami fizyki. Dziewiąty wymiar tworzy więź pomiędzy wszystkimi nieskończonościami znajdującymi się w ósmym wymiarze i daje możliwość przemieszczania się pomiędzy nimi. Dziesiąty wymiar to punkt w którym powstały wszystkie możliwe nieskończoności.

Inaczej, a raczej nawiązując do teorii strun, jest w metaprzestrzeni (zapewne należało by to pojęcie jakoś inaczej nazwać), gdzie prawa są jedynie ograniczane naszą wyobraźnią i fantazją oraz ich kresem, jakimi są marzenia.

W tej przestrzeni, w której czas stoi w miejscu lub przesuwa się w przyszłość, lub przeszłość pojawiają się nieograniczone możliwości zamodelowania siebie i wszystkiego, co nas otacza, przeżywania ponownego tego, co było i co być może będzie. Bycia z kimś, którego już nie ma, lub z którym chcielibyśmy być. Obserwowanie świata w przeszłości i przyszłości. Jest to świat, w którym wydarzyć się może wszystko.

Świat ten spina się z pewnymi rozwiązaniami, jakie uzyskuje się na podstawie dociekań fizyków teoretycznych, którzy tworzą hipotezy wielu Wszechświatów, występujących równolegle, czasoprzestrzeni ze szczelinami, tunelami czasoprzestrzeni, lub ich dziurami, możliwościami przechodzenia do wszechświatów z antymaterii, itp.

Tunel czasoprzestrzenny początkowo też nazywany mostem Einsteina – Rosena – hipotetyczna właściwość topologiczna czasoprzestrzeni będąca rodzajem „skrótu” pomiędzy co najmniej dwoma obszarami Wszechświata lub rodzajem mostu łączącego wszechświaty. Tunele czasoprzestrzenne są przedmiotem poszukiwań i sporów współczesnych fizyków. Nie zanotowano dotąd żadnych obserwacji wskazujących na ich istnienie, choć ogólna teoria względności Alberta Einsteina dopuszcza istnienie tuneli w niektórych modelach czasoprzestrzeni.

Tunele czasoprzestrzenne umożliwiałyby podróż do odległych regionów Wszechświata we względnie krótkim czasie, szybciej niż dotarłoby tam światło, jednak – co jest ich wyróżniającą zaletą – bez konieczności przekroczenia prędkości światła dla podróżującego.

Ponieważ tunele łączą ze sobą regiony czasoprzestrzeni, umożliwiałyby one nie tylko podróż do odległych regionów, lecz również podrużowanie w czasie. Obecne wyliczenia wskazują na to, iż nawet gdyby tunele czasoprzestrzenne istniały, to byłyby one zbyt niestabilne, by cokolwiek (włącznie z energią) można przez nie przesłać. Systematycznie pojawiają się tu jednak nowe hipotezy negujące starsze.

Marzenia fizyków szybują w przestrzenie fantazji, która daje szansę przetrwania ludzkości w niewyobrażalnie odległym czasie. Dają szansę zrozumienia sensu istnienia człowieka, żyjącego obecnie i jego protoplastów w przyszłości za wiele milionów i miliardów lat.

Czy będą to relacje do nas, naszych prawnuków do potęgi milionowej, podobne jak nas w stosunku do ssaków, naszych prarodziców do potęgi milionowej, żyjących po wymarciu 66 milionów lat temu dinozaurów, nie sposób zawyrokować. W każdym razie niezależnie od tego, jak dokonywała się ich ewolucja faktem jest, że ostatecznie w jej wyniku powstał człowiek, którym jesteśmy obecnie.

Moją hipotezą jest pewna analogia między przełomem, jaki dokonał się w epoce, gdy pojawił się homo sapiens z obecnym czasem, gdy zbliża się człowiek przekształcający się w cyborga.

Jeżeli w definicji cyborga poprzestanie się na kryterium “połączenia człowieka i maszyny” to za cyborga uznać należałoby każdego człowieka posiadającego jakikolwiek implant będący urządzeniem mechanicznym lub elektronicznym (np. rozrusznik serca). Dlatego termin stosowany jest raczej w odniesieniu do ludzi, których układ nerwowy połączony jest z elementami elektronicznymi (np.komputerem) metodą inwazyjną i ewentualnie także z urządzeniami mechanicznymi. Komputer i układ nerwowy powinny wzajemnie na siebie oddziaływać. Zgodnie z tą definicją cyborgiem nie jest np. osoba poddająca się badaniu EEG, której mózg w sposób nieinwazyjny podłączony jest do komputera badającego bioelektryczne czynności centralnego ośrodka nerwowego; nie jest nią również osoba posiadająca w mózgu elektrodę stymulującą jego pracę podczas m.in. choroby Parkinsona (gdyż implant oddziałuje na mózg, zaś mózg nie ma wpływu na działanie implantu). Cyborg jako istota ludzka wsparta urządzeniami elektronicznymi lub mechanicznymi cechuje się posiadaniem dodatkowych (nienaturalnych dla ludzi) umiejętności (np. widzenie w podczerwieni) lub usprawnieniem naturalnych umiejętności lub wydajności (np. lepsza pamięć i zdolności analityczne, większa siła, wyostrzone zmysły).

Rozdzielenie się genetycznych dróg rozwoju zwierzęcia, których jedna doprowadziła do powstania szympansa a druga do współczesnego człowiek, miało miejsce „tylko” przed 6 milionami lat. Co będzie z człowiekiem np. za milion lat?

10.000 lat to czas narodzin i rozwoju naszej cywilizacji, związanej z rolnictwem.

Dowody naukowe oparte na badaniach genetycznych i paleontologii umiejscawiają pierwszych przedstawicieli gatunku Homo sapiens w Afryce Pojawili się oni około dwustu tysięcy lat temu w epoce paleolitu, co stanowiło zwieńczenie długiego okresu ewolucji gatunku ludzkiego.

Początki pierwszych cywilizacji sięgają trzeciego tysiąclecie przed naszą erą. Dokonał się wówczas wielki postęp w życiu ówczesnych ludzi. Pierwsze neolityczne osady zaczęły się powiększać, aż osiągnęły rozmiary pierwszych, starożytnych państw – miast.

Mezolit rozpoczął się pod koniec pleistocenu, około 10 tysięcy lat temu, zakończył się zaś wraz z wprowadzeniem rolnictwa.

Początek epoki datuje się na 10 tysięcy lat p.n.e., zaś osiągnięcia epoki obejmują osiedlanie się ludzi we wioskach, rozwój rolnictwa, udomowienie zwierząt i rozwój narzędzi.

Do XVIII wieku gromadzenie wiedzy i zdobycze technologiczne, szczególnie w Europie, spowodowało powstanie pewnej “masy krytycznej”, która zainicjowała rewolucję przemysłową. Przez ostatnie 250 lat, od czasów owej rewolucji, postęp wiedzy, technologii, handlu i – w nieunikniony sposób – sztuki wojennej można wyrażać wykładniczo, sprawiając, że dzisiejszy świat i ludzie żyjący na planecie o skończonej ilości zasobów stają zarówno w obliczu szans, jak i zagrożeń.

Jak te okresy zestawić z opisami znanymi mi z czasów życia mojego dziadka i pradziadka, a to tylko ponad 100 lat, a tak wiele się zmieniło.

Epoka moich rodziców i dziadków minęła bezpowrotnie, ich świat się zakończył okultystycznie ujmując, zgodnie z przepowiedniami Nostradamusa (XVI w).

Przekształcenie się ludzi w cyborgów jest nieodwołalne i nieodwracalne, tak jak i rozwój powstającej globalizacji informatycznej, automatyzacji w wielu sferach działalności człowieka.

Być może kiedyś, tak jak roślinki w doniczkach, będą hodowane dla rozrywki osobnicy pochodzący z naszej epoki.  A może to my już nimi jesteśmy?

Oczywiście to czarny żart, bo techniki wirtualne tak się stopią z możliwościami przedstawiania rzeczywistości, że nie będzie potrzeby fizycznego tworzenia takich obiektów jak współczesny człowiek. I to jest jeszcze bardziej cyniczne.

Jest w tej innej odległej epoce możliwość sztucznego całkowitego spełnienia się w sensie prokreacyjnym.

Można tu snuć różne fantazje i wyobrażenia, dające pełną satysfakcję kobiecie
i mężczyźnie, o ile będą musieli lub chcieli istnieć w tej postaci.

Opanowanie procesu starzenia i uzyskanie możliwości życia w nieograniczonym czasie prowadzić będzie do zaniku potrzeb prokreacji. Dzieci nie będą potrzebne, bo zniknie ten instynkt.

Co będzie stanowić sferę emocji dającej sens życia? Być może zachowają się niektóre, będące udziałem współczesnego człowieka.

Trudno mi jednak sobie wyobrazić, aby mój potomek lub o ile moja gałąź się przerwie, inny potomek współczesnego człowieka zrezygnował z radości uprawiania seksu. Z drugiej strony, o ile będą oni mieli więcej niż np. 200 lat to można dopuszczać taką możliwość.

Czy to co napisałem jest niemożliwe, aby się wydarzyło?

Wiele osób by chciało, aby nigdy do tego nie doszło.

Ja myślę inaczej i uważam, że należy podążać tą drogą cywilizacyjnego rozwoju.

W innym przypadku, podzielimy los innych gatunków, które zatrzymały się na pewnym etapie rozwoju, jak np. rośliny i owady.

Mimo widocznego postępu cywilizacyjnego, jaki dokonał się w okresie kilku stuleci, przemiany dokonywane obecnie mają przebieg znacznie bardziej gwałtowny, który można utożsamiać z rewolucyjnym.

W jakim kierunku może rozwijać się nasza cywilizacja pokonująca dotychczas rzeczy niemożliwe, ilustruje Michio Kaku w książce pod tytułem “Fizyka rzeczy niemożliwych”. Autor ten przedstawia wiele przykładów, które uznawane były, jako rzeczy niemożliwe do zrealizowania, a jednak udało się tego dokonać. Przedstawia także wiele marzeń, wyrażających się w powieściach fantastycznych, które zostały zrealizowane oraz takie, które dopiero mogą być rozwiązane, gdy pojawi się wyższa cywilizacja i upłyną stulecia, tysiąclecia a może i miliony lat.

MIchio Kaku klasyfikuje rzeczy niemożliwe w trzech grupach. Opis ich cytuję kopiując jedną ze stron wstępu do tej książki: –

 

W tej książce dzielę zatem rzeczy „niemożliwe” na trzy kategorie.
Pierwszą grupę nazywam Niemożliwościami typu I. Są to rozwiązania techniczne obecnie niemożliwe do osiągnięcia, ale niebędące w sprzeczno-ści z żadnymi znanymi prawami fizyki. Być może więc uda sieje zrealizować w jakiejś zmodyfikowanej postaci jeszcze w tym wieku albo w następnym. W kategorii tej mieszczą się: teleportacja, silniki na antymaterię, pewne odmiany telepatii, psychokineza i niewidzialność.
Druga grupa nosi nazwę Niemożliwości typu II. Są to rozwiązania techniczne leżące na granicy naszego rozumienia świata fizycznego. Jeżeli w ogóle są możliwe, może uda się je zrealizować za tysiące albo miliony lat. Zaliczają się do nich wehikuły czasu, możliwość podróży hiperprzestrzennych i przemieszczanie się przez tunele czasoprzestrzenne.
Ostatnia grupa to Niemożliwości typu III. Są to rozwiązania techniczne będące w sprzeczności ze znanymi prawami fizyki. To zadziwiające, ale bar¬dzo niewiele rozwiązań można zaliczyć do tej kategorii. Jeżeli jednak okaże się, że ich realizacja jest możliwa, będzie to wymagało dokonania głębokich zmian w naszym rozumieniu fizyki.
W moim odczuciu taki podział jest ważny, ponieważ uczeni odrzucają tak wiele rozwiązań technicznych pojawiających się w fantastyce naukowej, twier¬dząc, że są zupełnie niemożliwe, podczas gdy w rzeczywistości chodzi im o to, że są one niemożliwe do zrealizowania przez prymitywne cywilizacje, takie jak nasza. Na przykład zwykło się uważać, że odwiedziny obcych istot nie są możliwe z powodu olbrzymich odległości dzielących od siebie gwiazdy. Ale chociaż podróże międzygwiezdne bez wątpienia są poza zasięgiem możliwości technicznych naszej cywilizacji, w przypadku cywilizacji wyprzedzających nas w rozwoju o tysiące lub miliony lat mogą one być realne. Ważna jest więc odpowiednia klasyfikacja takich „niemożliwości”. Rozwiązania techniczne niemożliwe do osiągnięcia przez naszą obecną cywilizację niekoniecznie muszą być niemożliwe dla wszelkich innych rodzajów cywilizacji. Wypowiadając się na temat tego, co jest możliwe, a co nie, musimy brać pod uwagę poziom techniki, jaki osiągniemy za tysiące, a nawet miliony lat.
Carl Sagan napisał kiedyś: „Co dla cywilizacji oznacza osiągnięcie wieku miliona lat? My od kilkudziesięciu lat dysponujemy radioteleskopami i stat¬kami kosmicznymi; nasza cywilizacja techniczna liczy sobie kilkaset lat […] zaawansowana cywilizacja rozwijająca się przez miliony lat wyprzedza nas tak, jak my wyprzedzamy małpiatki czy makaki”.

 

W książce tej przedstawiono wiele możliwych do osiągnięcia rzeczy niemożliwych uzależniając je od czasu, w jakim mogą być rozwiązane. Pominę je w tych rozważaniach, zachęcając do lektury tej niezbyt łatwej dla humanistów książki.
Lektura tej książki potwierdza moje przeświadczenie, że marzenia i fantazje są fundamentalnym inspiratorem wielu dokonań prowadzących do postępu i rozwoju cywilizacji. Pisałem na ten temat w rozważaniach doszukujących się związku marzeń
z automatyzacją.
Podstawą zracjonalizowanych działań opartych o metodologię naukową, jest odpowiednia diagnoza, która może wspierać dążenie do realizacji marzeń, opartych o dobrze umotywowane prognozy.
Jak było, często może być wskazówką, jak może być podobnie w przyszłości. Takie przypuszczenie uwiarygodniać może rachunek prawdopodobieństwa oraz inne narzędzia służące do prowadzenia eksperymentów i dociekań naukowych.
Tak jak w życiu człowieka odnieść można wrażenie, że czas przyśpiesza, tak,
i rozważając przemiany i bieg wydarzeń w życiu Ziemi można by doszukać się podobnych skojarzeń.
Mijały miliony lat, aby dokonywała się zróżnicowana powolna ewolucja różnych gatunków, zwierząt i roślin. Po czym następuje pojawienie się  człowieka, przyśpieszenie w jego rozwoju, a zarazem, z jego powodu, silne oddziaływanie na całą Ziemię.
Sam człowiek przestaje poddawać się prawom ewolucji i wprowadza sam zmiany, w jego fizyczności a nawet psychice. Człowiek jest bombardowany wielością informacji.
Jedną z nich jest też to o czym piszę. Aby nie było ich za wiele skłania, mnie to do ograniczenia czasu na pisanie tej refleksji.
Zatem na koniec jeszcze kilka uwag dotyczących spojrzenia w nieco innym kierunku, bo w głąb mikroświata.
Michio Kaku był podpowiedzą w rozważaniu możliwości postępu  i rozwoju cywilizacji, opartej o zdobycze i wykorzystanie praw fizycznych, w globalnym kontekście, sięgającym sfer makroświata.
W mikroświecie, jakim jest życie ludzkie i wszelkiej przyrody ożywione, dokonuje się podobna rewolucja, związana z poznaniem i sterowaniem zjawiskami, jakie maja miejsce
w komórkach, stanowiących cząstki megasystemów,  jakimi są ludzie, zwierzęta i rośliny.
Człowiek nauczył się coraz rozumniej ingerować w genetykę, realizując w sposób sztuczny to, co ewolucja dokonywała w sposób przypadkowy przez miliony lat.
Rewolucyjne możliwości w zakresie oddziaływania na struktury genetyczne stwarza rozwijająca się epigenetyka.
Daje ona upust wielu fantazjom i prognozuje możliwość spełnienia wielu marzeń człowieka, który może być ukształtowany zgodnie z jego oczekiwaniami. Może także przyśpieszać procesy zmian dotychczas odbywających się w sposób ewolucyjny.
Możliwości te wywołują popłoch wśród wielu osób, którzy upatrują w tego typu działaniach zagrożenia dla gatunku ludzkiego.
Jest to możliwe, gdy głupota i instynkty samozagłady wezmą górę nad mądrością
i dążeniem do stworzenia człowieka na miarę jego marzeń.
Poznanie mechanizmu funkcjonowania niezwykle skomplikowanego genetycznego systemu człowieka postępuje w coraz większym tempie. Rokuje to nadzieje na opanowanie
i zapobieganie wielu chorobom, a także na wprowadzenie różnorodnych korekt w strukturze fizycznej człowieka. W perspektywie dość odległej, pozwalającej na opanowanie modyfikacji organów, w postaci uruchomienia procesów wyrastania np. amputowanych kończyn, lub innych ubytków powstałych w wyniku udziału w katastrofach.
Rysują się tu dwie drogi „usprawniania” człowieka: jedna polegająca na uzupełnianiu funkcji człowieka poprzez „podłączanie” lub wszczepianie różnego rodzaju mechatronicznych i biologicznych układów, druga, polegająca na uruchamianiu mechanizmów budowy, lub rekonstrukcji organów człowieka, tak zaprogramowanych, aby zapewnić mu lepsze funkcjonowanie, w ramach własnego przebudowanego systemu biologicznego.
Mam nadzieję, że są to niemożliwości typu I.
W nawet najskromniejszym udziale przekształcania niemożliwości w możliwe, każdy
z nas może znaleźć uzasadnienie dla swojego istnienia i przekonanie, że warto żyć i życie nasze ma sens.

2017.01.25

 

***

 

Od wczoraj 45. prezydent Stanów Zjednoczonych. Nie rozumiem tego wrzasku wokół Donalda Trumpa, tego totalnego potępienie. Więcej rozwagi, i pokory, ten człowiek wygrał demokratyczne wybory, o ile dobrze wiem wybory niesfałszowane. Kampania? Kampania, to nie fałszerstwo w liczeniu głosów i nikt nikogo nie zmuszał do głosowania na Trumpa. Że nieprzygotowany, bez doświadczenia, a aktor westernowy Regan był przygotowany i miał doświadczenie? Że nieprzewidywalny? To nikomu nie daje prawa do budowy wygodnej dla siebie konstrukcji myślowej, bo może być zupełnie inaczej. I obym miał rację.

2017.01.22

 

***

 

Jeszcze o Trybunale Konstytucyjnym. Zagrożenie ładu konstytucyjnego, rozumiem, ale kanonizowanie Trybunału Konstytucyjnego to już, jednak, gruba przesada.

Chyba, że za konsekwentne niedostrzeganie zagrożenia ładu konstytucyjnego ze strony Kościoła katolickiego i za odrzucanie skarg przeciwko klerykalizacji przestrzeni publicznej, a szczególnie szkolnictwa. Od skargi Rzecznika Praw obywatelskich prof. Ewy Łętowskiej w roku 1991 począwszy, na sprawie prof. Bogdana Chazana w roku 2015 skończywszy.

Nie bez kozery Watykan odznaczył ostatniego przewodniczącego TK swoim wysokim odznaczeniem „za” „Dla Kościoła i Papieża”, a ten odznaczenie bez kompleksów przyjął – no, bo za oczywiste zasługi mu się należy.

Pełniący aktualnie funkcję przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego! Trybun zgodności konstytucyjnej działający na płaszczyźnie niezależności, w interesie Państwa i Narodu!

 

2017.01.04

 

 

***

 

śmierć

to tylko próg który

musimy

przekroczyć z ostatnim skurczem

serca

 

2017.01.02

 

***

 

Byłem wczoraj u Romka, w Dębogórzu. Złożyłem życzenia, Zytce sprezentowałem mołdawskie półwytrawne wino Cabernet Sauvignon, a Romkowi interesującą książkę o sekretnym życiu drzew (patrz na „ze zwyżki), z dedykacją: –

 

prawdziwa miłość i przyjaźń

trwają

całe życie

bóg przyjaciela jest

moim bogiem

 

kocham twojego

boga

który odsunął od siebie

jezusa

żeby zrobić miejsce dla

ciebie

 

kocham twojego boga

bo kocham ciebie

 

KJ Lesiński/2017

 

Piłem kawę i patrzyłem z zazdrością na Romka ubranego czerwoną, grubą, koszulę z gaciami wyposażonymi z tyłu w piękną, dużą klapę zapinaną na ozdobne guziki. Jak w westernie. Patrzyłem i myślałem, prawie z zawiścią, mam 500 nagranych westernów, mam colty, mam oryginalne gwiazdy szeryfa, a takich westernowych gaci z koszulą, jak Romek, nie mam, cholera!

 

2016.12.31

 

***

 

Wielu mnie pyta, czy się boję, gdy skaczę, dlaczego skaczę? A mnie wstyd się przyznać, że skaczę, bo słabo już chodzę.

 

2016.12.28

 

***

 

Do AKW. Spójrz na tę wyrafinowaną finezję, na ten skrót myślowy piękna. A przecież to tylko słabe reprodukcje zdjęć. Żeby tak malować trzeba mieć w duszy imperatyw Kanta. Ci wspaniali Twórcy, jak wiesz, nie raz odkładali pędzel i brali w dłoń katanę, którą nie mniej finezyjnie władali. A może to jedność – nieznany w Europie stan ducha i ciała – funkcjonujących w pełnej harmonii. Może bez brutalnej przemocy i okrucieństwa miłość i piękno nie istnieją?

Byłem długo, tylko z moją suczką Szajbą, w ukochanej Lorbasówce, gdy zauważyłem czarne obwódki za moimi paznokciami pomyślałem: może to warunek, żeby słyszeć las, który dawno temu posadziłem, rzekę… i siebie?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

***

 

Pan Antoni Macierewicz z niegasnącym ogniem w oczach szykuje dłuto i młot (kiedyś był sierp i młot) na nagrobek generała Wojciecha Jaruzelskiego. Trzeba będzie zrobić jeszcze jedną korektę historii – stan wojenny w Polsce wprowadził szeregowy Wojciech Jaruzelski, ten pachołek Moskwy.

 

 

201612.19

 

***

Zdaniem posłanki Mateusiak – Pieluchy (PiS): – “Powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską konstytucję i wartości uważane w Polsce za ważne. Niespełnienie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji.”
Swojego zdania o pani posłance nie wyrażę, bo musiałbym użyć słów ogólnie uważanych za więcej jak nieobyczajne.

2016.11.29

 

***

 

Mój przyjaciel Olek J. potrafi stanąć obok. Niełatwa to sztuka, stanąć obok siebie i wydać obiektywną opinię, szczególnie o sobie. Ale gdy przychodzi do niego ona, Depresja, Olek tę cechę traci i oddaje się swojej Przyjaciółce bez reszty. Każda Olka książka jest wybitna, niestety Przyjaciółka jest zazdrosna i każe mu nie pisać, więc pisze rzadko. Wielka szkoda.
Zajrzałem do “Popiołu i wiatru” Olka i zastanawiam się, gdzie granica?

 

2016.11.28

 

***

 

Uroczystość w Łagiewnikach, gdzie spełniło się życzenie Jezusa objawione w 1934 roku Rozalii Cielakównej uświetnili, między innymi, prezydent Andrzej Duda z Mamą, minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro i minister środowiska Jan Szyszka. Jestem zaniepokojony nieobecnością Pierwszej Damy, czyżby, o zgrozo, ta elegancka kobieta miała szatana w duszy?

 

 

***

 

Nareszcie

 

nareszcie jesteśmy

monarchią

 

z Jezusem Wszechmogącym

Polski Królem

 

nie potrzebujemy

Stanów Zjednoczonych

nie potrzebujemy

NATO

 

bo teraz mamy

prawdziwą

tarczę

 

antyatomowe gorejące

Jezusa Serce

 

KJL’2016’11’28

 

***

 

Do Przyjaciela, Księdza. Jeżeli Bóg jest, to nie gdzieś w zaświatach, jest wśród nas, ludzi. Istotą boskości Jezusa było Jego Człowieczeństwo, to jak sobie radził wśród ludzi, jak znosił człowieczy los, jak wśród nich kochał i jak cierpiał.
Człowiek jest tym bliżej Boga im bliżej jest Człowieczeństwa, w pełnym słowa tego wymiarze. Im pełniej posiadł tego świadomość, wiedzę, że krzywda wyrządzona komuś boli potem bardziej od krzywdy, którą wyrządzono jemu. Odkrył wagę nieuchronności i konsekwencji upływającego czasu. Nabył tyle pokory, że pogodził się nie tylko z ostatecznym i nieuchronnym, ale też ze swoimi złymi wyborami i zgubioną miłością – nie przestając się buntować, po człowieczemu.
I wtedy właśnie Człowiek jest bliski Jezusa, stoi tuż, tuż przy Bogu, a właściwie jest z Bogiem, z tą najwyższą wyrafinowaną inteligencją ludzką.
A Kościół? No cóż, Kościół ma sytuację niełatwą i jeżeli, moim zdaniem, nie przejdzie z fizycznej podmiotowości na płaszczyznę intelektualnej duchowości zostaną przy nim tylko ludzie mierni i fanatyczni.
Nauka odarła mity z aury niezmierzonej tajemniczości, podważyła w nie wiarę. Nie można już mówić sześciolatkowi, że Bóg jest w niebie, bo zapyta, na jakiej Galaktyce. Jak pogodzić cud niepokalanego poczęcia Maryi z faktem, że historia starożytnego Egiptu podaje Ozyrysa, jako zrodzonego z dziewicy? Stworzenie Świata, potop, też już były przed chrześcijaństwem. O czym wiedzą ci, którzy interesowali się kulturą Sumeru i Akadu, wystarczy przeczytać Gilgamesza.
Więc jednak? Najwyższa Wyrafinowana Inteligencja Ludzka!

2016.11.13

 

***

 

Do AKW. Tekst jest prawdziwy i dramatycznie piękny. Twój “Człowiek”, ten “Dziwny Stwór”, miota się, kocha, cierpi, szuka sensu egzystencji, podświadomie odkrywa, że Bóg jest emanacją Czasu, który jest Bogiem tak, jak dla Giordano Bruno, czy Barucha Spinozy Bóg był emanacją Natury. Ale jednocześnie Twój “Dziwny Stwór”, pomimo wszystkiego, nie tylko nie gubi, ale broni swojej tożsamości. Człowiek!
Jeżeli rzeczywiście chcesz moich uwag, co do warsztatu, to jestem w kłopocie, bo przecież nie mówi się malarzowi jakie pędzle ma używać, rzeźbiarzowi jakie dłuta. Ja też, wbrew ortografii, nie używam dużych liter i interpunkcji. Niech czytelnik zdecyduje, co jest dla niego ważne, godne litery dużej.

Dziwny Stwór (też)
2016.10.26

 

***

 

Do AKW. Rzeczywiście,  zapomniałem o Krzyżu Południa. Na marginesie, jak ogromna musi być wiara, determinacja, żeby z katowskiego narzędzia zdołać zrobić symbol wiary w dobro i odkupienie.
Wszystko co ma początek ma też swój koniec, poza materią, której kryterialna wieczność przemawia za panteizmem.
A żołnierz? Żołnierz ma wpisaną w zawód śmierć, nagłą i nieoczekiwaną, więc każdy dzień przeżyty jest jeszcze jego. Zawód żołnierza to balansowanie na granicy Czterech  Światów – Życia, Śmierci, Dobra i Zła – dlatego żołnierz uprawiający swój zawód musi pokochać Śmierć, bo nie można zabijać innych, nie godząc się na śmierć własną.

2016.10.20

 

***

 

Do AKW. Skąd ten cały raban? Kiedy wiadomo, że jutro zaczyna się dziś, wszędzie jest ten sam księżyc, wszędzie te same gwiazdy i wiadomo, że przytulanie jest trudniejsze od śmierci. I nie ma żadnego logicznego powodu, bo przecież nie ma, żeby żyć, albo umrzeć.

2016.10.19
***

 

Stefan Niesiołowski bawił mnie wielokroć, ale ostatnio ubawił mnie szczególnie; – „Gdyby Macierewicz znalazł się w niebie, dokonałby rozłamu w Trójcy Świętej.” (FiM, 8-15.07.2016). Na marginesie, jeżeli Niesiołowski odchodzi z PO, to tam musi być bardzo źle.

2016.10.09

 

***

 

Piotr Ikonowicz nie będąc fanem PiS. zaciska kciuki, żeby PiS. udało się spełnić obietnice wyborcze, bo to jest dobre dla społeczeństwa, szczególnie dla tej części biedniejszej.
Opozycja przebiera nogami i zaciska kciuki, żeby PiS. się nie udało, bo tak będzie lepiej dla opozycji.
Ja jestem po stronie Ikonowicza.

2016.10.09

 

***

 

Do WS. Na KOD? Witek Przyjacielu, kocham Cię, ale moje doświadczenie, a już przecież jestem – jak wiesz – w wieku średnim, a więc moje doświadczenie mówi, że cegiełki bardzo często wykorzystywane są niezgodnie z intencją naiwnego ofiarodawcy. A przecież Ty jesteś człowiekiem mądrym, co prawda dawnośmy się nie widzieli.
Czekam na skok z 4000 m, w zeszłym roku skakałem z 3000 m. Do 90. będę wysokość zwiększał, a w rocznice 90. lecia skoczę bez spadochronu, bo pewnie będę się już nudził.

2016.09.21

 

***

 

Trzeba mieć siłę moralną, i intelektualną, żeby móc spojrzeć bez emocji, z dystansem, szczególnie na siebie.
Pogodzić się ze śmiercią łatwiej jest tym, którzy żyją świadomie, intensywnie. Podejmują ryzyko, czerpiąc z tego poczucie wolności, własnej wartości i radość.

2016.09.12
***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdy wczoraj  wracałem z Lorbasówki Kazik Kujawski, malarz i poeta z Czarnej Wody, dał mi ten tekst „od serca”, w którym znalazłem odniesienia do moich wierszy. Dzisiaj przyznał się, że pisząc myślał o sobie, bo z wierszami moimi się identyfikował. Czyli o mnie, ale nie o mnie – w każdym przypadku miło.

2016.09.05.

 

***

 

Mój Przyjaciel powiedział, że świat jest podtrzymywany oddechem dzieci śpieszących do Talmudu. Jeżeli to byłoby prawdą, świat już dawno runąłby nam, i biednym dzieciom, na głowy. Bo dzieci, na szczęście, nie spieszą, ani do Biblii, ani do Talmudu, dzieci śpieszą do lizaków.

2016.09.02
***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pszczoła miodna na mojej Gajlardii

 

 

Do WA. Człowiek w swojej pysze traktuje przyrodę podmiotowo nie zauważając, że jest zaledwie jej cząstką. Że dewastując Ją niszczy siebie. Piękne drzewo Włodku. Kapitalne zestawienie potęgi starego drzewa ze zwiewnym pięknem baletnicy.

2016.08.23

 

***

 

 

Moja Rusałka pawik, na mojej Języczce wspaniałej

 

Z protokołów milicyjnych – mojemu Przyjacielowi Zbyszkowi M., Kolejarzowi. „Władysław Z. – dróżnik kolejowy zapytany przeze mnie, dlaczego w nocy z soboty na niedzielę spał w swej budce pijany na służbie odpowiedział mi, że to nie prawda, gdyż przez całą służbę wykonywał czynności służbowe. O ile jednak zdarzy mu się, że musi na służbie wypić, to również jest to czynność służbowa (…) „ (Adam Kord – Historie z nożem w sercu. ASTRUM 1993)

Pigwówka Zbyszku była wyśmienita, odpowiednio skomponowane: słodkość, cierpkość (długi smak) i kwaskowatość. Pozdrowienia dla mojej sympatii Kasi, która, została piękną, ale ciekaw jestem, czy została – jak obiecała – INNĄ. Jeżeli nie, strata niepowetowana, bo przecież twórczość to inność, niestety często  też bieda. Do dzisiaj pamiętam bezdomnego, który kiedyś częstując mnie w bramie z gwinta powiedział, że głośny śmiech pozwala czasem zobaczyć Boga i święcie w to wierzył, bo był INNY i… znał swoją wartość. Co dziwne, przy nim, ja też głęboko w to wierzyłem.

 

2016.08.20

 

***

 

Są tacy, co pokpiwają sobie z Piotra Ikonowicza, ale jak się z nim nie zgodzić, że: –
•    NATO jest organizacją odpowiedzialną za miliony ofiar śmiertelnych na Bliskim Wschodzie i Afganistanie. Za zniszczenie wielu państw za „demokratyczne bombardowania” i milionową migrację ludności. Za rozszerzenie amerykańskiej obecności wojskowej w Europie.
•    Zamiast wydawać kolejne miliardy na amerykański demobil powinniśmy finansować naukę, służbę zdrowia, budownictwo mieszkaniowe i inne cele społeczne.
•    Eskalacja konfliktu z Rosją leży tylko w interesie amerykańskim koncernom zbrojeniowym.
•    Pokój i bezpieczeństwo w Europie należy budować dyplomacją, handlem i współpracą, a nie eskalacją zbrojeń, które w każdej chwili mogą się wymknąć spod kontroli. A stadiony sportowe winny służyć zmaganiom sportowym, nie propagowaniu wyścigu zbrojeń i budowaniu murów między narodami.

2016.08.19
***

 

Trzeba Być zidiociałym dzieckiem, żeby głosić, że obrona interesów Ukrainy jest polską racją stanu, za wszelka cenę, wbrew interesom Polski i wrogich gestów polityków ukraińskich, wobec Polaków i Polski.
Naszą racją stanu są poprawne stosunki z Rosją, mocarstwem o największym potencjale nuklearnym na świecie, przed którym nie jest w stanie obronić nas, ani paru rotacyjnych żołnierzyków amerykańskich, ani słaba, skorumpowana, niechętna nam Ukraina. Na marginesie, jesteśmy chyba jedynym dużym krajem europejskim, który prosi obce mocarstwo o to, żeby stacjonowały w nim jego wojska. “Przyjaciela”, który praktykuje wobec nas upokarzające praktyki paszportowe, gdy jego obywateli nie obowiązują wizy.
Kochajmy Ukraińców, ale przede wszystkim dbajmy o nasz interes narodowy. Bo Ukraina jest samoistnym bytem, realizującym swoje inspiracje, borykającym się ze swoimi kompleksami, budującym swoją państwowość na kłamstwie historycznym. Utrzymującym embargo na towary swoich „przyjaciół” Polaków i, co rusz, demonstrującym wrogie wobec nas gesty.
Nie wielu pewnie jest wiadomym, że przed meczem piłkarskim Polska – Ukraina na ukraińskich forach internetowych ukazały się wpisy w rodzaju „Urządzimy Wam nową rzeź wołyńską”. Że w polskim Lwowie, na ulicy Łąckiego, mieścił się areszt śledczy, w którym między innymi trzymano Stepana Banderę podczas jego procesu w 1936 roku. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski obiekt przejęło NKWD, a potem gestapo. W 2009 roku urządzono tam Muzeum Pamięci Narodowej “Więzienie na Łąckiego”. Na tablicy informacyjnej, w języku ukraińskim i angielskim informuje się, że “…tu w różnych okresach mieścił się areszt śledczy organów represyjnych trzech okupacyjnych reżimów: polskiego, nazistowskiego i sowieckiego…”.
A Ci, którzy teraz zasłaniają Ukrainę Białym Orłem, żeby się nie zdziwili, jak niedługo politycy ukraińscy oficjalnie ogłoszą, że to Polacy popełnili ludobójstwo na narodzie ukraińskim, a biedni Ukraińcy się bronili.
Białym Orłem, jednym z sześciu najstarszych na świecie (od 1295 roku) znaków państwa i narodu. Białym Orłem w którego pierś, co rusz Ukraińcy godzą swoim, dopiero co, wykutym Trójzubem.
2016.07.30

 

***

 

Trzeba mieć w sobie pierwiastek twórczy i… odwagę, żeby coś stworzyć. Poczucie słuszności i własnej wartości, żeby coś zrobić wbrew innym.

 

2016.07.26

 

***

Uczcie się języków, żeby czytać wiersze w oryginale. I czytajcie książki polecane przez magazyn „KSIĄŻKI” – to te najlepsze, które nie będą długo na Was czekały. Czasu mamy mało, wszyscy, wbrew temu, co myślą młodzi, więc nie traćmy go na książki złe i sieczkę w telewizji.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

“KSIĄŻKI” NR SPECJALNY 1/2016

2016.07.26

***

 

Gdzie jesteś, odezwij się, żebym mógł Ci to powiedzieć, uzyskać gorzki spokój.

2016.07.25
***

 

Słuchając RADIA TOK FM. Sejm RP w dniu 22.07.2016 przyjął uchwałę w sprawie RZEZI WOŁYŃSKIEJ i wreszcie jednoznacznie, zgodnie z rzeczywistością, określił ją, jako ludobójstwo.
Prezydent Ukrainy Poroszenko wyraził żal, że, jak to kreślił, walki bratobójcze Polacy nazywają ludobójstwem, i stwierdził, że będzie to wykorzystywane politycznie. I to mnie nie zdziwiło, chociaż zastanawiam się, dlaczego kłamstwo ukraińskie o tym nieludzkim mordzie, wykorzystywane przez Ukraińców do celów politycznych, nie razi pana prezydenta, a prawda tak.
Polskojęzyczna dziennikarka ukraińska w swoim słowotoku stwierdziła, ze Polacy nie potrafią się rozliczyć ze swoją przeszłością, a chcą rozliczać z niej Ukraińców, do celów politycznych. I to mnie też nie zdziwiło.
Zdziwił mnie natomiast bełkot byłego doradcy prezydenta Komorowskiego, prof. Romana Kuźniara, w którym próbował uzasadnić, że uchwała Sejmu RP jest dowodem niedojrzałości politycznej obecnej ekipy rządzącej, przechodząc gładko nad faktem rezultatu głosowania – 432 głosów za, 10 wstrzymujących się, żadnego przeciw. Kuzyn?
Znamienne, że wśród 10. wstrzymujących się 7. posłów było z Nowoczesnej.

2016.07.24

 

***

 

Do AKW. Bóg jest najwyższą, wyrafinowana formą intelektu – tu nie jestem odkrywczy, bo przecież Wallace Stevens powiedział “Bóg jest we mnie lub go wcale nie ma”. Ludzie są dobrzy i źli, mądrzy i głupi. To, co mówimy i piszemy o śmierci jest zwyczajnym bajdurzeniem. Śmierć po prostu jest, i nie jest ani dobra, ani zabawna. Wracając do Boga, ten przechera luterański Jerzy Pilch w swoim Dzienniku pisze: – Boga nie ma, ale kara boska jak gdyby nigdy nic istnieje. Tak wymowne, że aż porażające, nie sądzisz?
Ale Ty przecież to wszystko wiesz, mój mądry Przyjacielu, więc powiem Ci coś, co dopiero odkryłem.
Porządkowałem wczoraj komputer i trafiłem na Twój film: – OPAƩH. Agullena, Orońsk, Warszawa, Naxos. 2009. Nie pamiętam kiedy go oglądałem, nie wiem nawet, czy w ogóle wcześniej oglądałem.
To topienie w stawie rzeźb, a potem poszukiwanie i wydobywanie ich – po stanie widać, że po długim czasie przebywania w wodzie – to symbolika i rytuał, podkreślane Twoim gestem, mimiką, lapidarnym komentarzem, wspaniałym skokiem do wody wydobytego z amfory karaska (bo to był niewątpliwie karasek): –
Oto rzucam w odmęty stawu dzieło mojego intelektu, moich rąk, mojego talentu. Oto odnajduję i wydobywam je z nieskończoności czasu, z objęć wodnego odmętu. Ja, Twórca, Nadczłowiek. Moje Dzieło jest nieprzemijające. Patrzcie, jak się rozmawia z Bogiem! Patrzcie!

Po prostu Tchnienie Geniusza.

2016.06.25

***

Jeżeli dobrze usłyszałem w Radiu TOK FM, że PiS zamierza naprawić zbrodnię, jaką popełniła PO, nie uznając Rzezi Wołyńskiej za akt ludobójstwa, “żeby nie urazić przyjaciół” – jak na posiedzeniu Sejmu apelował Sikorski, czym zgodnie z definicją międzynarodową była (Rafał Lemkin, polski Żyd, po latach walki dopiął swego i 9 grudnia 1948 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ jednomyślnie przyjęło Konwencję w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, która zobowiązuje członków ONZ do ochrony zagrożonych grup narodowych, etnicznych i religijnych), to u mnie jeszcze jeden punkt dla tej partii. Ta sprawa ogromnie mnie bulwersowała, o czym na tej stronie wiele razy pisałem. Postawa ówczesnego Ministra Spraw Zagranicznych RP była szczególnym skurwysyństwem, to był obrzydliwy taniec na prochach ofiar wołyńskich: –

Ukraińcy konsekwentnie, w sposób barbarzyński, realizowali swoje stare porzekadło “Lachów wyrżniemy, Czechów przepędzimy, Niemców wyślemy do Berlina, będzie wolna Ukraina”. Do października 1942 roku wspólnie z Niemcami wymordowali 247 tysięcy polskich Żydów na Wołyniu (97% populacji), a w 1943 roku rozpętała się Rzeź Wołyńska, w której nie oszczędzono nawet Ukraińców z małżeństw mieszanych. Z około 2 500 miejscowości zamieszkałych przez Polaków około 1 500 zniknęło z mapy. W czystce etnicznej realizowanej w nieludzki sposób karabinem, bagnetem, siekierą, piłą, kosą, nożem… wyrżnięto przeszło 100 tysięcy Polaków (na Wołyniu i Wschodniej Galicji) – mężczyzn, kobiet i dzieci, począwszy od noworodków. Gdy 10 lipca 1943 roku Wołyński Okręg AK skontaktował się z OUN – B (Organizacja stworzona przez Banderę – wyłoniona z OUN), w celu zapobieżenia dalszym mordom i wysłał w tym celu swoich przedstawicieli – Zygmunt Rumel, Krzysztof Markiewicz, Witold Dobrowolski – poddano ich torturom i rozerwano końmi.

Chciałbym mieć nadzieję, ze PiS się nie wycofa ze swojej koncepcji.

2016.06.24
***

Do JKL. Stany Zjednoczone mają brudne ręce od krwi i ropy naftowej Bliskiego Wschodu, który podpaliły pod pretekstem obrony demokracji, a faktycznie dla władzy nad światem. Swoją pokrętną polityką i zbrojnymi interwencjami, w które wciągnęły Europę, zdemontowały Bliski Wschód, poza Syrią chronioną przez Rosję i Chiny. To działanie zrodziło niebywały terroryzm i tzw. Państwo Islamskie.

A Europa w darze od Stanów Zjednoczonych otrzymała właśnie terroryzm i wielomilionową migrację ludności bliskowschodniej, z rokowaniem na migrację co najmniej dwucyfrową. I  trudny problem obrony swojej kulturowej tożsamości, bez utraty twarzy.

.

2016.06.13
***

 

Do TJŻ. Znam imperatyw kategoryczny Kanta i rozbudowałem go o przyjaźń ze Śmiercią, bo Człowiek powinien umierać szczęśliwym, a strach przed Śmiercią upadla.

Ty drogi Kuzynie stanowisz Byt szczególny – już w łonie Mamusi trzymałeś Pana Boga za palec, i to wskazujący. I tak już zostało, ja tej łaski nie dostąpiłem.

 

2016.06.03

 

***

Do TL. Pytasz, co u mnie słychać. Normalna kolej rzeczy, coraz częściej żegnam przyjaciół, tych żywych i tych umarłych, oswajam się z samotnością, uczę się trudnej sztuki.
,

2016.06.03

***

 

Byłem na cmentarzu. No cóż, wobec śmierci wszyscy są równi, ale na cmentarzu już nie: –  Kurczą się wstydliwie cement, lastriko, a nawet granit przy marmurowych pałacach.

2016.05.18
***

Obejrzałem film AGORA w reżyserii Alejandro Amenabara (2009), w roli Hypatii z Aleksandrii, która, jak głosi podanie, wyprzedziła Keplera o przeszło 1000 lat: świetna Rachel Weisz. Po seansie przypomniał mi się wiersz, który napisałem w 2011 roku, o Hypatii i biskupie Cyrylu, którego zazdrość była większa od przykazań Dekalogu: –

hypatia

krążyłaś
po złotej paraboli
gdy biskup kamienował
twoje ciało

on
z czołem hańbionym
kręgiem aureoli
wyniesiony na ołtarze

tobą
świecą gwiazdy
łez orestesa

09’2011

2016.04.22

***

Należę do pokolenia wychowanego na micie Ojczyzny i Piękna: Kobiety, Żaglowca z wiatrem w żaglach, Koni. Żal mi więc Koni janowskich ogromnie. Żal też, w sposób szczególny, ministra idioty, który publicznie stwierdza (sam to słyszałem), że nowo mianowany dyrektor stadniny ma, co prawda wykształcenie ekonomiczne, ale przecież ma ludzi, którzy na koniach się znają.
Wybaczam pisowcom Trybunał Konstytucyjny, bo jestem wystarczająco stary, żeby wiedzieć, co wyświechtany banał “demokracja” znaczy, ale Koni wybaczyć nie mogę!

2016.04.06

 

***

Do LD.

***

i co ci
co mnie
z tej mądrości
gorzkiej
którą otrzymuje człowiek
w darze
ze świadomością

z nieodłączną siostrą
samotnością
w gwarnym tłumie

z pewnością
królestwa materii
nieprzemijającej

KJL 04’2016

2014.04.05

***

Do MM. Dziękuję Mirku, z przyjemnością przeczytałem. Dodam Ci myśl moją: – Nie wierzcie tym, którzy twierdzą, że Boga nie ma, bo Bóg istnieje i jest w nas, w najwyższej, wyrafinowanej formie inteligencji. Nie mam niestety obrazka do zilustrowania, i podkreślenia trafności myśli mojej.
Chociaż na tej stronie, niżej jest Bóg zastanawiający się…

2016.03.30

***

Do MS. Dziękuję za miłe słowa Marku. A, że mamy coś z sobą wspólnego to oczywiste, przecież nie bez kozery zawsze Cię lubiłem, chociaż nie byliśmy specjalnie blisko.- to wspólnota dusz. Potwierdzasz teraz, że mój instynkt mnie nie mylił.
W tomiku “grzechy najwspanialsze” na stronie 45 znajdziesz wiersz o jedzeniu i gotowaniu. Forma pierwotna była znacznie dłuższa.
Dziękuję za przepisy kulinarne, trochę się obrobię to wypróbuję. Bo gotuje chętnie, powiem też nieskromnie: dobrze, co ciężko znosi moja kochana żona. Na święta zrobiłem białą kiełbasę oraz uwędziłem piersi kurczaka i indyka – delikatne soczyste wędzonki.
Czy jestem spełniony? Tak, mam poczucie własnej wartości i nigdy nie dałem sobie odebrać tożsamości, w sercu nie noszę żalu, zawiści i zazdrości i to jest dobry grunt do czucia się spełnionym, chociaż nierzadko burzy mi ład świadomość grzechu śmiertelnego, jaki nie raz w życiu popełniałem wobec siebie – grzechu zaniechania. Spokój odbiera mi też krzywda, jaką  w życiu wyrządziłem innym, bo tą, którą wyrządzono mnie zapomniałem.
2016.03.29

***

Nie jestem przeciwny krzyżom, przecież to szubieniczne narzędzie od czasów Chrystusa stało się symbolem męki i oddania człowieka. Ale jestem przeciwny wykorzystywaniu krzyża do zawłaszczania przestrzeni publicznej i dominacji religii.

 

2016.03.07

 

***

Nie miałem czasu dla Matki, nie widziałem Jej samotności, zmagania się z odchodzeniem, nie zdążyłem powiedzieć Jej, że ją kocham. Ból nie zmieni faktów, nie naprawi błędów.
Ból nie rozgrzesza.

2016.02.05

 

***

„Widzę więcej, mogę mniej”: – Nie można trafniej ująć stanu wieku podeszłego ograniczanego obniżającą się kondycją fizyczną i psychiczną oraz bezwzględnymi normami społecznymi i obyczajowymi.
Nielicznym starcom jeszcze się chce , i udaje, te bariery przełamać, i umrzeć młodym.

2016.02.04

 

***

Rozumiem, że media kanonizują Trybunał Konstytucyjny, bo przecież jego zasługą jest klerykalizacja szkolnictwa i przestrzeni publicznej i nie tylko. W końcu nie bez kozery Watykan przyznał przewodniczącemu prof. Andrzejowi Rzeplińskiemu wysokie odznaczenie: „Pro Ecclesia et Pontifike” („Dla kościoła i Papieża”), a piastujący funkcję przewodniczącego TK odznaczenie za zasługi na rzecz Kościoła przyjął.
Ale nie rozumiem, dlaczego nagannym jest, że sejm pracuje szybko, nawet w nocy. Dlaczego orzekanie TK w składzie kilku członków TK, wybranych (bezstronnie?) przez przewodniczącego jest lepsze od orzekania w pełnym składzie, i dlaczego ma to grozić kompletnym paraliżem TK. Dlaczego rozpatrywanie według kolejności wpływu sprawy do TK, jest gorsze od systemu rozpatrywania według dowolnego wskazania przewodniczącego (bezstronnego?). I wreszcie, dlaczego wybrany demokratycznie rząd, jaki by on nie był, nie ma prawa realizacji swoich społeczno – gospodarczych obietnic wyborczych.
Nie rozumiem też, dlaczego prezydent Andrzej Duda ma być mniej PiS-owski od premier Beaty Szydło.

2016.01.02

***

Jaremi Picz jest drugim z poznanych mi wyjątkowych twórców samouków, którzy w łonie matki chwycili za palec boży i… go już nie puścili. Nie wciśnięty w gorset akademicki stworzył sobie poetycki świat impresji, których istotą jest poezja wszystkich kolorów tęczy, i metafora deformacji.
Pomimo bajecznych kolorów jego obrazów nie są one przesłodzone, na skutek wysmakowanej deformacji, która nawet w najbardziej lirycznych obrazach wprowadza ekspresję, a czasem wręcz drapieżność.
Jaremi Picz trzyma palec Boga mocno.

Krzysztof J. Lesiński (2016.01.11)

 

***

 

 

 

 

 

Prominentny polityk amerykański publicznie oświadczył, że Waszyngton bacznie obserwuje i jest głęboko zainteresowany sytuacją w Polsce – i zadaje polskiemu rządowi pytania. Przypominam sobie, że z taką sama troską Stany Zjednoczone obserwowały sytuację w Iraku, przed interwencją.
Po obaleniu Saddama Husajna w 2003 roku, prezydent Georg Bush tę troskę ujął tak: – „Ogromna większość Irakijczyków chce żyć w bezpiecznym wolnym świecie. My znajdziemy tych ludzi i postawimy ich przed wymiarem sprawiedliwości.” To oczywiście było przejęzyczenie, ale jak trafne.
To imperialistyczna polityka Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie, polityka interwencji i burzenia miejscowych struktur władzy pod płaszczykiem obrony demokracji, zaowocowały przejęciem władzy przez ekstremistów i katastrofalną migracją ludności do Europy. To Stany Zjednoczone podpaliły lont bomby terrorystycznej. To Stany Zjednoczone są architektem Państwa Islamskiego.

Bo kto bezpodstawnie napadł na Irak? Kto napadł na Libię? Kto zapowiedział obalenie prezydenta Syrii Bazszara al-Asada, szykując mu śmierć w upodleniu, jak Kadafiemu i Husajnowi? Kto wykorzystywał wspierał ISIS, żeby wykorzystywać je w walce z prezydentem Syrii?

2015.12.29

 

***

Do M.L. Odnośnie tego, co piszesz o różnicach poglądów i powoływanie się na poglądy 20. i 30. latków. Czy wiesz, jak Świat byłby nudny, gdyby wszyscy ludzie mieli takie same poglądy? – Przydałoby się tylko więcej tolerancji. Czy wiesz, jak dużo zewnętrznych impulsów i hormonów w myśleniu i poglądach 30. latków?  Nie mówiąc już o 20. latkach. Rzadko w tym wieku człowiek, osiąga świadomość, która jest istotą człowieczeństwa, bazą do próby oceny istoty świata i nabrania dystansu, przede wszystkim do siebie. Jest oczywiście druga strona przysłowiowego medalu, wynikający z tego brak barier powoduje, że młodzi pchają Świat naprzód.

2015.12.30.

***

Krew wszystkich ludzi ma kolor czerwony, miłość i ból mówią jednym językiem, jednako drżą wszystkim dłonie pieszczące ziemię z grobów bliskich.

2015.12.22

***

Istnieje tylko jedna ŚWIADOMOŚĆ, jeden ŚWIAT. Ten świat w swojej różnorodności to JA. Ja, każdego z nas. Czas, jaki potrzebowałem, żeby sobie to uświadomić, nie świadczy na korzyść mojej inteligencji.

2015.12.22

***

Przyszedł Paweł, w którego stawie łowię dorodne liny, przyniósł prymitywnie wykonaną budkę z wiązką siana wewnątrz i zaproponował, żebym kupił ten żłobek – pod choinkę. Odpowiedziałem, że nawet nie Jezusek, ale żeby chociaż butelka whisky leżała na sianku, to bym kupił.

Gdy wypaliliśmy papierosa powiedziałem Pawłowi, żeby wypił piwo w sklepie Piotra, gdy będzie wracał do domu, na mój rachunek. Wiesz, to ja wypiję dwa  piwa, siano dam koniowi, a żłobek wypierdolę: – Stwierdził Paweł.

2015.12.02

***

Nauka odebrała Kościołowi Niebo, odebrała Piekło.
Niebo okazało się setką miliardów Galaktyk, głuchą pustką, wiecznym ruchem, ogniem i energią, może zagrożeniem naszej, ziemskiej egzystencji – nie siedzibą Boga i Aniołów.
Piekło, to pokłady materialnej, roztopionej lawy, która nie rzadko eksploduje i wypływa na powierzchnię planety Ziemi, siejąc śmierć i zniszczenie, zarówno wśród grzesznych jak i świętych. To prawdziwe piekło i tam nawet Diabeł nie wyżyje. Kosmologia i geologia.
Katolickie Niebo i Piekło stały się metaforami stanu umysłu ludzkiego. A ostanie Diabły, z którymi możemy się jeszcze spotkać to te, które tkwią w świadomości współczesnych egzorcystów, tam znalazły sobie ostanie siedlisko, tam mocno się zagnieździły, i tam są pieczołowicie pielęgnowane.

2015.12.02

***

Wczoraj wieczorem zamordowano w Paryżu 129 osób, a 350 zraniono, w tym 99 jest w stanie krytycznym. Do 6. zamachów, które w krótkim czasie po sobie dokonano, w różnych miejscach miasta, przyznało się tzw. Państwo Islamskie. W zamachach brali udział obywatele europejscy z korzeniami islamskimi.

Nie sercem na dłoni, a przemocą na przemoc odpowiadać należy. Wyrżnąć, co do jednego członków Państwa Islamskiego, i jego zwolenników, do ziemi, zostawić rżysko.

Na barbarzyństwo należy odpowiadać barbarzyństwem, czas skończyć bełkot wartości i humanitaryzmu, a Rosję trzeba przeprosić.

Jeżeli Europa, a może świat, nie zlikwiduje Państwa Islamskiego, za wszelką cenę i bez skrupułów, nawet za cenę ofiar niewinnych i nie powstrzyma napływu wyznawców Islamu, w krótkim czasie stracimy europejską tożsamość, gorzej, staniemy się obywatelami II kategorii we własnych krajach.

Dobitnym dowodem na to są wydarzenia w Norwegii, gdzie islamiści zażądali niezależności dzielnicy Oslo, kierując do rządu norweskiego żądanie: –

„Nie chcemy być częścią norweskiego społeczeństwa. Również nie uważamy za konieczne, aby się wyprowadzić, ponieważ jesteśmy urodzeni w Norwegii i tutaj się wychowaliśmy. A ziemia Allaha jest własnością wszystkich. Ale niech Grønland stanie się nasz. Ogrodźcie dzielnicę i dajcie nam rządzić nią, jak chcemy. To jest najlepsze dla obu stron. Nie chcemy żyć razem z takimi brudnymi zwierzętami jak wy.”

 

2015.11.14

 

***

 

 

Oczywiście, kultura, religia, kolor skóry nie powinny dzielić ludzi. Nie powinno być podziału, na tych dobrych i tych gorszych, tych do bicia. Ale pokażcie mi możliwość porozumienia się z ISIS na płaszczyźnie wartości szacunku do człowieka. Rezygnacji z religii publicznego podrzynania człowiekowi gardła, jako argumentu w negocjacjach, porywania ludzi dla okupu. Pokarzcie mi inną drogę, która przekona barbarzyńców. Nie użyję słowa “zezwierzęconych”, bo to byłaby obraza dla zwierząt.

2015.11.17

 

***

Spróbujmy przestać udawać. Do Was, którzy jesteście, powiedzmy, w wieku średnim. W wieku, co nie wypada: – nie wypada się tak ubierać, tak mówić, tak zachowywać, nie wypada tak robić. Bo co powiedzą: – ludzie, rodzina, bo trzeba dawać przykład dzieciom i wnukom.

A może właśnie, chociaż teraz powinniśmy wyzwolić się z konwenansów, zrzucić z siebie ciasne gorsety „dobrego wychowania”, „religii” i zrobić coś głupiego, popełnić jakieś szaleństwo, żeby przeżyć boskie uczucie wyzwolenia, wolności.

Nie wiem, założyć sobie kolczyk, zrobić tatuaż, ekstrawagancko się ubrać, albo się zakochać, ale tak, żeby nie uwłaczało to naturze.

Albo chociażby napisać, w opinii ogółu, brzydki wyraz, bez kropek. Bo przecież gówno pozostaje zawsze gównem, bez względu na to, czy będzie w złotym papierku, czy bez niego. Odrzućmy więc papierek (kropki), bo to staromieszczańska pruderia.

2015.11.12

***

Należę do grupy, chyba nielicznej, która nigdy nie była zwolennikiem PiS – u, ale zawsze postrzegała Jarosława Kaczyńskiego, jako konsekwentnego, wytrawnego polityka bez skrupułów. Jestem przekonany, że w PiS – ie, procentowo rzecz biorąc, jest tyle samo ludzi mądrych, zdolnych i idiotów, co w innych formacjach politycznych. A może nawet ta ocena jest dla tej partii krzywdząca.

Z zażenowaniem czytam i słucham apokaliptycznych wizji, które głoszą przegrani, tym bardziej, że nie mieli oni, i nie mają, nic merytorycznego do zaoferowania. Po prostu usta pełne negacji i frazesów, głównie nieudokumentowanej negacji – będzie Armagedon, bo nie My, a Oni.

Dlatego, biorąc nawet pod uwagę klerykalizm obecnej władzy, jestem przekonany, że nie będzie gorzej, może czasem tylko śmieszniej.

Na marginesie, wykorzystanie do osiągnięcia celu poważnej siły społecznej, nie jest jednoznaczne z pełnym identyfikowaniem się z nią po tym, gdy cel się osiągnie – tak jest, i tak powinno być w polityce – w imię interesu państwa.

Ponadto, szczypta nacjonalizmu i trochę rozbudzania poczucia dumy narodowej nam się przyda, bo trzeba skończyć z pogardliwym: “w tym kraju”. To nie jest “ten kraj”, to jest Polska, to jest nasza Ojczyzna. Trzeba wpoić to naszym najmłodszym obywatelom, dzieciom i młodzieży.

 

2015.11.11

***

Ukraina i Litwa zbudowały swoją tożsamość narodową na nienawiści do Polaków, zresztą Białoruś też. I, co gorsza, ten stosunek do Polski jest w tych państwach podtrzymywany, i pielęgnowany. Trzeba rzetelnie przyznać, że mamy niemały wkład w genezę i rozwój tych gorących do nas uczuć. Jeżeli chcemy realizować dalekosiężną politykę aktualnie bardzo korzystną dla Ukrainy i Litwy, która kiedyś może, podkreślam może, owocować dobrze dla nas, to nie możemy zamykać oczu na fakt, że, jak dotąd, za każdy wkład Polski na rzecz tych państw nie otrzymujemy nic w zamian, poza szykanowaniem naszych mniejszości i wrogimi pod adresem Polski gestami.

Lwów i Wilno od setek lat były polskimi ośrodkami nauki i sztuki, znanymi i liczącymi się w Europie. Metropoliami polskimi z poważnym udziałem żywiołu żydowskiego. Odsetek, odpowiednio, Ukraińców i Litwinów w tych miastach był nieznaczący.

Krym nigdy nie był ukraiński. A od Katarzyny Wielkiej stał się rosyjski, która z Potiomkinem wyrwała Chanat Krymski spod supremacji tureckiej. Krym – tatarski, turecki, rosyjski, ale nie ukraiński.

Krym do Ukrainy, a Lwów i Wilno do Polski, mogą wrócić tylko w przypadku wojny NATO z Rosją, wygranej przez NATO. Trzeba jednak mieć na uwadze, że Europa zachodnia nigdy nie czuła Europy środkowej i wschodniej, więc właściwie nie wiadomo jakby to było. Zostańmy, więc przy Polsce etnicznie jednorodnej i nie zapominajmy, że korekta granic wschodnich pociągnęłaby za sobą konieczność korekty naszych granic zachodnich. I, że mocarstwa zachodnie i Stany Zjednoczone nie raz nas zdradzały.

2015.11.09

***

AKW, czyli Kojot Wielki, obywatel Polski i Hiszpanii, jest artystą znanym na kontynentach (a nie jest kontynentem ten, na którym nie był, i nie tworzył). Wybraniec Wszystkich Bogów, a mój przyjaciel, który zmusza mnie i inspiruje do wysiłku intelektualnego, całe życie Kocha, Tworzy i szuka Śladów Człowieka.

Kiedyś na odległym kontynencie wydawało się, że ślad znalazł, ale to był ślad Jego.

Szuka więc dalej… i Tworzy, i Kocha.

2015.10.28

***

W październiku obchodziłem okrągłą rocznicę, “tuwimowski jubilat”, i się martwię. Nie boję się, a martwię, czy mi starczy czasu, bo tyle jeszcze chciałbym się dowiedzieć, nauczyć, i tyle zrobić. Zostawić w swojej bibliotece tylko jedną książkę nieprzeczytaną, tę bez tytułu… i bez autora, tę która nie daje odpowiedzi.

W dodatku dwukrotne pogoda uniemożliwiła mi skok spadochronowy, ostania szansa 7. lub 8. listopada, ostatnia szansa w tym roku.

2015.10.27

***

Biegnę dalej, i o poranku i o słońcu i o księżycu, lecz to już trucht zaledwie; nie tak, jak ongiś, ale biegnę, ciągle biegnę.

 

2015.10.26

 

***

Do K. Natura jest wielkim artystą, tak wielkim, że może sobie pozwolić nawet na kicz.

 

2015.10.21

***

Do TŻ.

…Kłamstwa mówi każdy do bliźniego swego,

zdradliwymi wargami mówią…

 

– To Dawidowe (Ps.11)

 

I ukaże Pan Cię srodze, i nie wnijdziesz

do Królestwa Niebieskiego,

za twoją opieszałość, bo wydawnictwo czeka…

 

– To moje

2015.10.20

 

***

Do Przyjaciół. Dzięki za pamięć. Miło otrzymywać życzenia z Wojtala, Gdańska, Toronto, Kalifornii, Alabamy, Smoleńska, Erewania, Melbourne, czy Hagi. Dobrze mieć wielu Przyjaciół, żyć długo z Imperatywem Kategorycznym Kanta w sercu, i obawiać się tylko jednego: – niegodnej śmierci.
Lepiej jednak być głupim, ale młodym, bo rozumu można nabrać.

 

 

 

 

 

2015.10.20

***

Do JB. Czekam na Twój nowy Tom wierszy, jak zwykle będę miał ucztę. Co do moich tekstów, jeżeli mój mistrz i nauczyciel znalazł w ostatnim  zbiorze 3 wiersze, to warto było tomik wydać.
Załączam Ci ostateczną wersję okładki, którą wczoraj doskonały Łukasz Hebel, jak zwykle, w ciało ubrał.  Druga strona to sugestia Tadka Ż.  Dodana druga strona do mojego starca daje szersze spektrum i… nawiązuje.
Wiersz, który wspominasz, ten o ludzkim sercu, napisałem ot tak sobie. Ni stąd, ni zowąd – siadłem i napisałem, bez poprawek, czyli wiersz z serca. Ściskam KJL

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2015.10.15

***

 

Do AKW. A ja tam lubię placki kartoflane z wędzonym łososiem i kwaśną śmietaną, i jak ludzie się kochają. Przy okazji humor z “Wielkiej księgi humoru żydowskiego”, pokazujący nieprzemijającą moc miłości i seksu.
Za cienką ścianką działową słychać skrzypienie sprężyn łóżka, mlaskanie i pojękiwanie. Raptem głosy:
– Samuelu, mężu mój najdroższy, mam ochotę  ugryźć Cię w kark, namiętnie.
– Ugryź kochanie, ugryź.
– To podaj mi moje zęby, są w szufladce.

 

Załączam teksty, które wysłałem do Wydawnictwa,  parę wierszy jest dobrych, a reszta…. Jesteś pierwszy. Wczoraj na corocznym spotkaniu Kolegów z Judo dostałem SAKURĘ ze srebra i bursztynu, z wygrawerowanym ostrzeżeniem: 80-LAT KRZYSZTOFA. 18.X skaczę ze spadochronem z 3000., a może 4000.  metrów, jeżeli przeżyję napiszę Ci, jak się broniłem, żeby mnie z samolotu nie wyrzucili.

2015.10.09

***

Zupełnie przypadkowo sięgnąłem po jeden z ostatnich tomików moich wierszy, z satysfakcją stwierdziłem, ze nie muszę się wstydzić: ani formy, ani treści.
Zaaprobowałem w pełni swoje wiersze, coś podobnego – nie znaczy to oczywiście, że nie wprowadziłbym w tekstach zmian.

2015.09.17

 

***

Skrzypce, co za instrument, już sama forma, subtelna, a budzi niepokój, wieści tajemnicę. Dźwięk, od słodyczy po tragizm – oddech gór o świcie, tchnienie wiosny… aż po ostatni zgrzyt. Skrzypce.

2015.09.16

***

Ukórz się Sąd Boży nadchodzi! Przyjdź do Sługi Pana on ci grzechy odpuści, w imieniu Jego. A jeżeli On swojego sługi nie uzna?

2015.08.15

***

Do Kojota. Ostatnio dużo przebywam w Lorbasówce (teraz też) sam, a właściwie z Szajbą, ale ona milczy patrząc mi rozumnie, jakby z żalem (wyraźnie rozumnie) w oczy. Wiesz, człowiek sam – pije, albo myśli; dobrze, dobrze – pije i myśli. Czy się boję? Nie. Czy się buntuję? Nie, kiedyś się buntowałem, jak skurwysyn. Czy to rezygnacja? Nie, racjonalna postawa. Ale boli. Szukam ciągle Boga, a On się ze mnie śmieje. Szukam potwierdzenia własnej wartości. Boli. Płaczę.

Czym się różni samotność durnia od samotności długodystansowca? Dureń gubi trasę i nie dobiega do mety. Jeżeli popełnię samobójstwo to właśnie dzisiaj.

Kosmata Kojocie

2015.08.14

 

***

Nie można przecenić istoty wiary, w jakikolwiek Byt, bo człowiek w swojej egzystencji musi być duchowo uporządkowany, a warunkiem wewnętrznej harmonii jest świadomość sensu życia. Religie są, co prawda nie jedyną, ale najprostszą drogą do znalezienia go, do tego żeby człowiek mógł stać się duchowo pięknym.

Żeby mógł, bo niestety duży odsetek wierzących tego piękna w sobie nie rozwija, i nie celebruje, ograniczając swoją wiarę do zewnętrznej, nie rzadko prymitywnej i nachalnej manifestacji. Leżenie krzyżem przed ołtarzem, czy obcinanie głów niewiernym nie są drogami do Boga, są objawem fanatyzmu i uprzedmiotowienia Boga do zaspokojenia swoich urojeń i najdzikszych instynktów.

2015.07.30

***

Gyula Illyes: W ŁODZI CHARONA czyli o starości. Dawno mnie nic tak nie zafascynowało, jak ta mała książeczka wydana na gazetowym papierze (1969), na którą trafiłem w mojej bibliotece. Ten esej to cudowna impresja upływającego czasu, ludzkiego przemijania, melancholii, radości życia i zaprzyjaźniania się ze śmiercią. Po prostu: Człowiek.

2015.07.21

***

Urodziny i śmierć, dwa kamienie milowe zakreślające naszą egzystencję. Dwa najważniejsze, siłą rzeczy naturalne zdarzenia w życiu każdego człowieka. A mało kto zdolny jest powiedzieć jakiego dnia tygodnia urodził się, o której godzinie, nie mówiąc już jaka była wówczas pogoda. I ten irracjonalny lęk przed śmiercią, przed nieuniknionym, to tabu śmierci, o której nie mówi się, lub mówi niechętnie.

Zostałem ostatnio zrugany, bo powiedziałem wnukowi, że powinien mnie częściej odwiedzać, ponieważ jestem stary i może się spóźnić: – Tak z dziećmi się nie rozmawia, dzieciom nie mówi się o śmierci!

No tak, i w ten sposób funduje się dziecku, prędzej czy później, zderzenie z groźnym nieznanym, z czymś, co powinno być oczywiste i naturalne. Bo być szczęśliwym i cieszyć się z każdego dnia, jaki człowiekowi los daje, można tylko wtedy, kiedy mamy tyle pokory, że przyjmujemy śmierć jako rzecz oczywistą, i się jej nie boimy. Nie wszyscy dostrzegają to w imperatywie kategorycznym Kanta.

 

2015.07.02

***

 

 

 

 

 

Polityka to handel korzyściami. Co Niemcy mogły zaproponować Polsce? I proponowały – wspólny podbój ZSRR i przedrozbiorowe granice Polski. Wystarczyło zgodzić się na korytarz i na niemiecki Gdańsk, który niemieckim faktycznie był – po prostu zrezygnować z guzika. Z uwagi na strukturę armii, Polska była dobrze przygotowana na wojnę z ZSRR, z Niemcami nie.

Co mógł Związek Radziecki zaproponować Niemcom? I zaproponował – rozbiór Polski.

2015.06.15

***

Do dzisiaj nas boli fakt, że Anglicy nie dopuścili naszych żołnierzy do defilady zwycięstwa w Londynie w 1945 roku. A przecież byliśmy trzecią siłą militarną w zachodniej koalicji drugiej wojny światowej. Nie mówiąc już o tym, że polscy lotnicy walnie przyczynili się do obrony miasta, w którym defilada się odbywała. Anglicy nie dopuścili, bo tak sobie życzył Stalin. Polacy stojący na ulicy płacząc patrzyli, jak defilują egzotyczne oddziały Hindusów i Afrykanów.

My w tym roku odmówiliśmy udziału w rosyjskiej defiladzie zwycięstwa w Moskwie, bo pewnie nasi „politycy” nie wiedzą, że na drodze od Moskwy do Berlina na każdym metrze poległo 14. żołnierzy Armii Czerwonej. 22 miliony! Nie mało na drodze do Berlina przelano krwi polskiej.

2015.06.15

***

Rząd kijowski buduje dotąd wątłą tożsamość narodową Ukraińców na fundamentach nacjonalistycznej ideologii Dmitro Doncowa (tłumacz Hitlera i Mussoliniego), wokół faszystowskiej tradycji i symboli UON i UPA. Ideologia ta wzywała do wyeliminowania “obcego żywiołu” – nie tylko Żydów, Polaków (ok. 100 000), ale też Czechów i Ormian oraz Ukraińców niechętnych faszyzmowi lub będących w związkach rodzinnych.
Przy eliminacji “obcego żywiołu” w szeregach UPA obowiązywała zasada: – Okrucieństwa wobec mordowanych zawsze jest za mało.

2015.06.08.

***

„Lojalność” to piękne, trudne słowo, „Człowiek” nie zawsze brzmi dumnie. Coraz bliżej mi do Arystotelesa i Nietzschego: – Moralność jest kwestią indywidualną, nie może być formułowana za pomocą ogólnych zasad. Siłą napędową jednostki jest „wola mocy”. Ona rodzi liderów, którzy narzucają swoją moralność słabszym, głupszym i tym, którzy popełniają grzech zaniechania. (Po WZ KŁ OGAR).

2015.05.30

***

Prezydentem Andrzej Duda. O wyborze zadecydował elektorat Pawła Kukiza. A zasadność wyboru potwierdziły wystąpienia, po wyborach, Andrzeja Dudy i Bronisława Komorowskiego. Ten ostatni jeszcze raz błysnął, pychą i całkowitym niezrozumieniem tego, co się wokół niego dzieje. Boże miej Bronisława Komorowskiego w opiece.

2015.05.25

***

 

 

 

 

 

Gdy żona Andrzeja Dudy, bez wyraźniej przyczyny, publicznie zwraca się do Jarosława Kaczyńskiego: „Z całym szacunkiem panie Prezesie, ale ja się pana nie boję”, to nie są słowa żony, a kandydata na prezydenta.

Gdy prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko przyjeżdża do Gdańska na święto zwycięstwa nad faszyzmem i na uroczystości stoi pomiędzy Tuskiem a Komorowskim z „makiem pamięci” w barwach flagi UPA w klapie marynarki, to nie jest niestosowność. To jest deptanie po grobach zamordowanych bestialsko przez UPA sto tysięcy Polaków. Zbrodnię tę popełnia, obok Ukraińca, dwóch Polaków, którzy powinni dbać o pamięć historyczną, o Polskę i o Polaków.

 

 

 

 

 

 

2015.05.22

 

 

 

 

 

***

 

To, co prezentuje prezydent Komorowski i jego sztab wyborczy urąga nawet  inteligencji małpiej. Mam dosyć “merytorycznej” argumentacji – straszenia PIS – em. Nie poszedłem na pierwszą turę wyborów, gdybym poszedł głosowałbym na Pana Kukiza, bo jest najbardziej autentyczny. Na drugą pójdę i zagłosuję na Dudę, któremu trzeba oddać, że nie potrzebuje kartki do wygłoszenia paru zdań, no i ma lepsze tło.
W wyborach parlamentarnych, w żadnej mierze, nie będę głosował na PO. Bo ta partia jest organizmem szczególnie owrzodzonym, a jej liderzy nie próbują przeprowadzić jakiejkolwiek kuracji, nawet kosmetycznej, chociaż wrzody należy leczyć i usuwać. W przeciwnym przypadku proces owrzodzenia się posuwa.
I się posuwa. Bedę głosował na listę Kukiza.

2015.05.12

 

***

No dobrze. Każdego człowieka Bóg obdarza nieśmiertelną duszą. Każdego, dobrego, złego, świętego, nawet zbrodniarza. A człowieka z in vitro nie? Jeżeli tak, to skąd ta awantura? Jeżeli nie, to dlaczego? Przecież, nie obrażając nikogo, Królowa Polski była pierwszą matką  zwiastowaną poza ustrojowo.
Miłość – grzech, dziecko – grzech, kto Wam dał prawo stawać na drodze do ludzkiego szczęścia, panowie w czerwonych czapeczkach. Podnieście głowy, spójrzcie na ukrzyżowanego Chrystusa  i powiedzcie Mu w oczy, jaką ludzkie szczęście ma dla Was cenę.
Przed chwilą w TOK FM usłyszałem, że na Żabiance ksiądz wyłączył wodę w fontannie, pomimo protestów parafian. Było to miejsce gdzie latem pluskały się dzieci pod czujnym okiem siedzących na ławkach matek, a wypoczywający emeryci karmili gołębie. Protestującym ksiądz odmówił i zażądał nazwisk osób, które poinformowały o fakcie TOK FM – pewnie powodowało nim chrześcijańskie miłosierdzie.
Powód wyłączenia wody? Przylatujące do fontanny gołębie srają potem na kościół. Więc ksiądz proboszcz rozwiązał ten gówniany problem, zgodnie ze swoją hierarchią wartości: – Ptasie gówno na dachu kościoła, a właściwie jego brak, ważniejsze od radości dzieci i spokoju starców.

2015.05.03

***

Dzisiaj nie wpuszczono do Polski Nocnych Wilków, którzy chcieli jechać do Niemiec, żeby uczcić zwycięstwo Związku Radzieckiego nad faszyzmem. Bezczelni, bo przecież wiadomo, że główna zasługa w tym Ukraińców. Zapytajcie o to ministra Schetynę. Jak donoszą nasze obiektywne media – każdy ruski motocyklista został poddany dokładnej rewizji i u każdego znaleziono powód, żeby nie wpuścić go do Polski. I dobrze tak, tym ruskim nacjonalistom, bo, po co ściskali dłoń swojego prezydenta, Putina. I po co towarzyszyli mu w przejażdżce quadem. I jakim prawem przed wyjazdem złożyli hołd pomordowanym Polakom w Katyniu. Kto im pozwolił przed naszym pomnikiem klękać, po prawosławnemu żegnać się, składać kwiaty i brać ze czcią ziemię, żeby ją złożyć w Polsce, w godnym miejscu. Dlaczego wreszcie od 15. lat udają przyjaźń i co roku towarzyszą polskim motocyklistom w Rajdzie Katyńskim.
Na pewno Putin będzie udawał, że nie jest idiotą, i wpuści do Rosji kolejny polski Rajd Katyński. Ale my nie damy się oszukać. I będziemy nadal bronić naszych przyjaciół, których parlament, 3 godziny po wystąpieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego uchwalił ustawę o karaniu każdego, kto okazałby lekceważenie, lub podważał celowość walki sprawców rzezi wołyńskiej, potwierdzając gloryfikację zbrodniarzy, Romana Szuchewycza, kapitana SS Galizien oraz Stepana Banderę. Gloryfikację, która zaczęła się już za prezydenta Juszczenki. Możemy być spokojni, jeżeli na Ukrainie nie będziemy mówić głośno o ludobójstwie  dokonanym na obywatelach polskich w 1943 roku przez UPA, nasi przyjaciele nie zamkną nas w więzieniu, zgodnie z uchwalonym prawem.

2015.04.27

***

Do LK. Mój drogi Przyjacielu: – Mój status wiekowy, materialny i potencjał intelektualny pozwalają mi czuć się wolnym, więc nie mam żadnych lęków. Ze śmiercią już się pogodziłem, bo jest normalną, nieuchronną koleją rzeczy, chociaż buntuję się przeciwko temu, jak skurwysyn. Jedyna obawa jaką mam to obawa, żeby nie umrzeć niegodnie.

A nasz świat wiary i religii nie jest za płotem, on wciska się wszędzie, i nie zapewnia nieśmiertelności, a sprzedaje iluzje. Tak, sprzedaje.

Załączam Ci 2 moje wiersze, i serdecznie pozdrawiam.

 

2015.04.07

 

***

Zastanawiam się: – Czy prezydent Putin, ten wyrafinowany, cyniczny, skuteczny polityk, który wie jak daleko może się posunąć, żeby uwikłany z w interesy z Rosją Zachód ograniczył swoją reakcję do dezaprobaty, rzeczywiście zamordował na progu swojego domu znanego na świecie opozycjonistę Niemcowa.

2015.03.03.

 

***

Mój Boże. Kandydat na Prezydenta RP, Andrzej Duda wypowiada wojnę Rosji, rozważając możliwość wysłania wojska polskiego na pomoc Ukrainie. A Minister Spraw Zagranicznych RP, Grzegorz Schetyna publicznie oświadcza, że Auschwitz wyzwolili Ukraińcy, a nie Rosjanie, co usprawiedliwia nie zaproszenie na rocznicę wyzwolenia Prezydenta Rosji. Mój Boże.

2015.01.23

***

W nawiązaniu do rzezi wołyńskiej. ” Do głównych sprawców tragedii mego kraju należy też Watykan. Zbyt późno pojąłem, że nasza polityka zagraniczna służyła interesom Kościoła Katolickiego” (“Ostatni raport”. Józef Bek). – Przymusowa katolizacja mniejszości narodowych na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej. Nierzadko krwawa.

2014.11.28

 

***

Pewnie nie wszyscy wiedzą, że słowo Lucyfer pochodzi od łacińskiego lucis ferre – niosący światło. Tak, właśnie niepokorni buntownicy niosą światło, wbrew wszystkiemu i wszystkim.

2014.10.21

***

Portal Suwałki24.pl donosi, że na Ukrainie zniesiono ustawy o mniejszościach narodowych. Rozpoczęto likwidację szkół i klas z polskim językiem wykładowym. Rodzice protestują, piszą do Parlamentu Europejskiego i do Rządu Polski. Władze Polski zajęte pomaganiem Ukraińcom wbrew własnym interesom, milczą. Polskie media szarpią Ewę Kopacz za to, że nie chce pomagać Ukrainie za to, że myśli przede wszystkim o Polsce. (?!)
Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko: – “Działalność żołnierzy OUN – UPA to przykład heroizmu. Nadszedł czas aby rozpatrzyć przyznanie im statusu kombatantów”. Ja bym dodał Panie prezydencie:-  “…przykład heroizmu i sprawności w podrzynaniu gardeł, obcinaniu  głów, rąk i nóg. Krzyżowaniu na wrotach stodół i paleniu żywcem. Obcinaniu kobietom piersi i wypruwaniu płodów z ich brzuchów. Chwała bohaterom, którzy umieli mordować tak, żeby Lachy i Żydy oraz ich najbliżsi, często Ukraińcy, poznali przed śmiercią ból, bez wyjątku: dzieci, kobiety starcy. Chwała Ukrainie.” Trzeba pańskim bohaterom oddać to, co im się należy, Panie Prezydencie.

2014.10.14

 

***

Jeżeli Bronisław Komorowski ma trochę zmysłu politycznego to nie zaaprobuje propozycji Donalda Tuska i desygnuje na premiera kogoś innego, bo nie poparcie Ewy Kopacz to duży zysk Komorowskiego, zarówno merytoryczny, jak i wizerunkowy. Co nie znaczy, że nie cieszę się z sukcesu Tuska i Polski.

2014.09.07

***

W samotności biorę w dłonie moje stare, skołatane serce. Oceniam swoje dokonania, niedokonania, trafne i fatalne decyzje, zaniechania oraz pomyłki. Bawię się w grę: „co by było gdybym…”. Myślę z żalem, ale bez strachu, o zbliżającej się śmierci. Ze wzruszeniem wracam do pierwszej miłości, która z upływem czasu staje się co raz droższa i bliższa, jakby to było wczoraj. Serce w dłoni bije szybciej, i po chłopięcemu uśmiecha się do dziewczyny w ostatniej ławce.

Lorbasówka\\\’2014.09.02

***

Straszne larum wśród naszej, przepraszam, klasy politycznej, kanclerz Niemiec Merkel rozmawia z prezydentem Ukrainy Poroszenko o Ukrainie, bez udziału Polski. Ciśnie się na usta wypowiedź ks. Wojciecha Lemańskiego na Przystanku Woodstock. Ksiądz dostał za to suspensę, ja na szczęście nie podlegam panu Henrykowi Hoserowi.

2014.08.23

***

To po prostu obłęd mediów, ta bezkrytyczna, bezsensowna, nieuzasadniona nienawiść do Rosji i ta wielka miłość do tradycyjnie nacjonalistycznej, antypolskiej Ukrainy. Obłęd, lub świadome działanie na szkodę Polski.

2014.08.13

 

***

Jawnie, konsekwentnie określona grupa ludzi demontuje liberalne państwo polskie i buduje „katolickie państwo narodu polskiego”: – Dr Wanda Połtawska wezwała skutecznie lekarzy polskich do podpisywania „deklaracji wiary”, która już wydała zgniłe owoce. Ruszyła właśnie kampania deklaracji wiary dla nauczycieli. Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski w „Rzeczypospolitej” publikuje artykuł programowy o katolickiej nauce społecznej, jako fundamencie polskiego państwa. Abp. Stanisław Gądecki, szef Konferencji Episkopatu Polski głosi, że Kościół jest w państwie tym, czym w ciele ludzkim dusza, a zasada światopoglądowej neutralności państwa to „pusta deklaracja”, niemożliwa do zrealizowania.

Niektórym marzy się wypowiedzenie konkordatu, a tu szykuje się zmiana konstytucji i narodowe państwo fundamentalistów.

2014.08.12

***

A jednak Maria Magdalena…

2014.07.30

 

***

Uczta to nabożeństwo, a wino to krew Chrystusa – mówią wiekowi Gruzini, pijąc saperawi.

2014.07.13

***

Kiedyś Piotr Cielesz powiedział, że Tadeusz Żukowski jest najlepszym poetą polskim. Dzisiaj, po przeczytaniu „Kropli świata” opinię tę mogę uzupełnić i uzasadnić: – Tak, bo to Poeta piszący z horyzontów tęczy, potrafiący, jak nikt inny, rozszczepiać światło życia. Rozczepiać, eksponować barwy, bawić się nimi, i nimi manipulować.

2014.07.24

***

W 1517 roku na Soborze Luterańskim papież Leon X w bulli „Unam sanctam” stwierdził: – „Nieposłuszeństwo papieżowi winno być karane śmiercią”. Tak, tak, to był ten sam papież, Leon X (1475-1521), który swego czasu powiedział: – „ Nie mogę wyjść ze zdumienia, gdy myślę, ile dla nas, dla Kościoła, zarobiła głupiutka bajeczka o Jezusie.”

Parę miesięcy po soborze zaczęła się reformacja, której początek dały tezy Marcina Lutra. W ramach kontrreformacji Watykan wprowadził, między innymi „chwalebny” indeks ksiąg zakazanych, który przetrwał aż do roku 1948, w którym ukazał się ostatni indeks.

2014.07.12

***

Nie ma rzeczy nierozumniejszej od pracy na rzecz ludzi, których dzieli od ciebie przepaść intencyjna i intelektualna, na rzecz ludzi głupich, zawistnych i samolubnych, bo prędzej, czy później przegryzą ci gardło, w imię wartości chrześcijańskich i dobra ogółu.

2014.06.30

***

17.06.2014 r. profesorowie Smolar i Nałęcz z red. Pochanke roztrząsali sprawę podsłuchu (prezes BC Belka i MSW Sienkiewicz). Urokliwy pan Nałęcz, jak zwykle lekko się jąkając, skoncentrował się na rzeczach najważniejszych, wulgarnym języku podsłuchiwanych panów… e… e… e…, i na dużej kulturze premiera Tuska… che… che… che…

2014.06.30

***

Przecież PIsmo Święte, de facto, sprowadza się do jednego zdania: – Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego. Cała reszta to tylko komentarz.  Więc nie machajcie “Wartościami  Chrześcijańskimi”, po prostu kochajcie. Nie traćcie czasu na krzyżówki i seriale, Czytajcie Biblię, Torę i Koran. Studiujcie filozofów. To droga do człowieczeństwa. Tak rzecze Wam człowiek stary- ja, Krzysztof.

2014.06.18

***

Nasz minister Radek Sikorski? – No cóż, każdemu może się w życiu zdarzyć, chociaż raz, powiedzieć coś mądrego, a nawet zrobić.

2014.06.06

***

Kto mi powie, dlaczego kobieta z brodą (Conchita Wurst) jest niezgodna z polskimi wartościami, a zadawanie bólu podczas pogrzebu rodzinie zmarłego, jak najbardziej z tymi wartościami zgodne?

2014.06.06

***

Była premier, pani Hanna Suchocka w TVN 24. Ubrana, jak zakonnica w cywilu, wypowiedzi rzeczowe, wyważone. Ale Order Orła Białego? Za… klerykalizację Polski?

 

2014.06.05

***

Pani Pochanke wzruszana niezmiernie i zbudowana, bo prezydent Obama powiedział, że Polska już nigdy nie zostanie sama, co minister Sikorski skomentował, że to są słowa, z których Stany nie będą się mogły wycofać. Ciekaw jestem, jak Pan Sikorski sprawdza się w tańcu?

Na marginesie, dobre przemówienie pana Obamy, piękna retoryka – zręczny mówca. Ciekaw jestem ile milionów dolarów kosztowało nas poklepanie po plecach prezydenta Komorowskiego przez prezydenta Obamę i zwrócenie uwagi, że nasz prezydent nie nosi już wąsów?

2014.06.04

***

 

Idiopolitycy i ukrzyżowane orły. W obecnym rządzie Ukrainy jest 5. członków partii Ogólnoukraińskiego Zjednoczenia SWOBODA, (dawniej Socjal – Nacjonalistyczna Partia Ukrainy), której przewodniczącym jest Ołeh Tiachnybok, który był jednym z szefów majdańskich bojówek: – wicepremier Oleksandr Sych, minister ekologii Andrij Mochnyk, minister rolnictwa Ihor Shvayka, minister obrony Ihor Teniuch, prokurator generalny Oleh Machnicki.

SWOBODA publicznie nawiązuje do hitlerowskiego NSDAP i gloryfikuje dywizję SS – Galizien: – „Oni walczyli dla Ukrainy”. Duchowymi przywódcami SWOBODY są Stepan Bandera i pułkownik UPA Dmytry Klaczkiwski, architekci ludobójstwa na Wołyniu.

Klaczkiwski w jednym z rozkazów do oddziałów UPA pisał, między innymi: „Powinniśmy podjąć wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Jak wojska niemieckie się wycofają, powinniśmy skorzystać z tej dogodnej chwili do likwidacji całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat. Nie możemy stracić tej szansy. To jest konieczne w celu osłabienia sił polskich. Wsie i osady położone obok dużych lasów powinny zniknąć z powierzchni ziemi.”

To nie było rozstrzeliwanie. Mordowano bestialsko, siekierami, widłami, kosami – czym się dało. Rozbijano głowy, odcinano kończyny, rozpruwano brzuchy, podrzynano gardła. Mordowano tak, żeby zadać maksymalny ból. Wyrżnięto skutecznie ok. 100 000 Polaków. Od niemowlaków, po starców.

Członkowie SWOBODY publicznie głoszą, że najpierw rozprawią się z Rosjanami, potem z Żydami, a na końcu z Polakami, a ich wódz Tiachnybok został umieszczony przez Centrum Wiesenthala na liście 10. największych antysemitów na świecie.

Nasi politycy zapominają, że polityka to świat interesów, a nie emocji, że trzeba myśleć kategoriami politycznymi i ekonomicznymi: – Tyle stracimy, tyle zyskamy. Nie widzą, że Władimir Putin, prezydent Rosji jest skuteczny i świetnie osadzony w realiach, wie doskonale, jak daleko może się posunąć, bo mierzy to wielkością wspólnych interesów z zachodnią Europą i Stanami Zjednoczonymi. A słowa, krzyki, groźby w polityce to tylko fasada, liczą się fakty. Nie widzą, że większość społeczeństwa rosyjskiego popiera politykę prezydenta Władimira Putina wobec Ukrainy, bo naród rosyjski ma zakodowaną w genach mocarstwowość.

W imię cudzych interesów, idziemy na wojnę z Rosją, która należy do największych importerów polskich produktów (ponad 8 mld euro rocznie). Zapominamy, ze jesteśmy największym eksporterem jabłek w Europie, a połowę z tego sprzedajemy Rosji. Zapominamy, że możemy więcej płacić za gaz i paliwo.

Zapomnieliśmy już zmarnowaną pomarańczową rewolucję. Zapomnieliśmy, że wspierany przez nas prezydent Wiktor Juszczenko w krótkim czasie ogłosił Stepana Banderę bohaterem narodowym i zaczął mu stawiać pomniki. Że pomarańczową rewolucję wygrali ci, których rewolucja uczyniła oligarchami.

Nasi politycy występowali na Majdanie ramię w ramię z ukraińskimi nacjonalistami, pod sztandarami UPA.

Nasz prezydent, Bronisław Komorowski na spotkaniu z dziennikarzami (Durczok, Kraśko, Gugała) stwierdził, że Polska wspiera obecny rząd ukraiński nie dzieląc włosa na czworo w sprawach formalnoprawnych. Dodając, że woli trzymać solidną szablę w garści niż pomachiwać byle szabelką. A te 300 milionów, które panie Prezydencie przeznacza Pan na rozwój drobnej przedsiębiorczości na Ukrainie, może lepiej dać na niedożywione polskie dzieci, albo dać polskim matkom opiekującym się niepełnosprawnymi dziećmi co? panie Prezydencie.

Nasz premier Donald Tusk idzie z Europą na wojnę z Rosją, zapewniając, że Europa jest silna, zdecydowana i odważna. I wyraża obawę, że dzieci przez Putina mogą nie pójść do szkoły.

Nasz minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak cieszył się i zapewniał, że te kilkanaście F 16, które (być może) z USA przylecą, żeby sobie u nas trochę poćwiczyć, a potem odlecieć, stanowią gwarancje naszego bezpieczeństwa.

Nasza pani Justyna Pochanke z TVN zachwycała się, że Polska jest w Europie jastrzębiem i zastanawiała się ile Putin zapłacił tym, którzy nie są zachwyceni ukraińską rewolucją. Obwieściła, że na Majdanie był John Kerry, bardzo przejęty i wzruszony, i to było wyraźne i mocne.

Nasz poczytny tygodnik na swojej okładce zamieścił prezydenta Putina w kaftanie bezpieczeństwa.

Nasz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski groził palcem Rosji. Przypominam sobie, jak na debacie sejmowej wystąpił ze skutecznym apelem, żeby nie określać – zgodnie z międzynarodową definicją – zbrodni na Wołyniu ludobójstwem, bo… „zrobimy naszym przyjaciołom przykrość”. To już nie naiwność polityczna, to fałszowanie historii na rzecz nacjonalistów ukraińskich. Obce ciało w polskim organizmie politycznym, czy krótkie spodenki?

 

Po wkroczeniu do posiadłości prezydenta Wiktora Janukowycza majdanowcy ukrzyżowali na drewnianych krzyżach orły ze znajdującego się tam ogrodu zoologicznego. Pewnie nie było pod ręką Ruska, Żyda lub Lacha, żeby ich wbić na pal.

Ukraina daleko jest od Polski, i kulturowo i mentalnie, co nie powinno być przeszkodą do wzajemnych, dobrych relacji, ale polscy politycy i polskie media nie mogą zapominać o interesach swojego kraju.

2014.06.04

***

Skamieniała w bólu córka Jaruzelskiego i wrzeszczący, fanatyczny motłoch, prochy generała bólu już nie czuły. Myślałem, że kościół i krzyż to miejsce miłości i modlitwy, a nie miejsce rozpalania stosów nienawiści. Gdzie wartości chrześcijańskie, gdzie tolerancja, gdzie poszanowanie majestatu śmierci, bólu rodziny zmarłego?

Postać generała Wojciecha Jaruzelskiego, to niewątpliwie postać tragiczna i kontrowersyjna, jednak gdybym miał wybierać pomiędzy Kuklińskim a Jaruzelskim, wybrałbym Jaruzelskiego. Nie rozumiem nienawiści do Jaruzelskiego, przy jednoczesnej miłości do Ameryki i Anglii, które Polskę po wojnie, gdy nie byliśmy już potrzebni, w uwarunkowania komunizmu oddały, potem obłudnie współczując i podżegnójąc do oporu.

2014.06.03

***

Jutro przylatuje do Polski prezydent Obama, żeby spotkać się z pilotami F16 i z nowym prezydentem Ukrainy – Petro Poroszenko. Po prostu prezydent Stanów Zjednoczonych ocenił, że lepiej narazić się na wślizgnięcie polskich lokajów do prezydenckiej dupy, niż ryzykować życie na Ukrainie. Chociaż to pierwsze może być też bolesne, bo będzie wielu chętnych, a trudno żeby prezydent stał pod ścianą.

2014.06.02

 

***

Janusz Palikot przegrał wybory do parlamentu europejskiego na własne życzenie. Państwo świeckie tak, ale nie można ze zdejmowania krzyża w w sejmie i z legalizacji marihuany robić program partii. Program powinien być narodowo – socjalny, listek wystarczy nosić w klapie marynarki, a krzyża nie wolno zdejmować, dokąd państwo jest katolickie. Ostatecznie, grabarzem partii Palikota był Aleksander Kwaśniewski, bo 20% elektoratu partii Korwin Mikkiego to elektorat TR, który odszedł od Palikota, dzięki Kwaśniewskiemu.

 

2014.06.01

 

***

Izolacja i nacjonalizm hamują rozwój, cywilizacje przestają się rozwijać i marnieją, gdy ustają wpływy zewnętrzne. Ale żeby nie utracić tożsamości należy chronić przed wpływami obcymi wszystko co składa się na wartości  stanowiące dumę narodową, bez której nie można należycie wychować młodzież. Szkoda, że nie wiedzą o tym nasi polityczni idioci.

2014.03.15

 

***

Do KGN. Z jednej strony blok USA, UE, IZRAEL, JAPONIA, KOREA POŁUDNIOWA, z drugiej CHINY, ROSJA, IRAN, SYRIA, KOREA PÓŁNOCNA: – Tak głęboko sprawy nie rozpatrywałem ale, co do tego, że na Ukrainie krzyżują się interesy Rosji i USA nie miałem nigdy wątpliwości. I, że Putin jest godnym przeciwnikiem żandarma świata, a może nawet jest lepszy. A kretyńskie media pokazują go w kaftanie bezpieczeństwa (sic!).

2014.03.13

***

Naszym politykom należałoby przywrócić karę śmierci za czary, którą zniósł Sejm w roku 1776, bo stosy intelektualne są mało widowiskowe i nie eliminują politycznych przeciwników ostatecznie. W mękach.

2014.03.09

 

***

Paniom na Dzień Kobiet.

za co dziękujemy kobietom

 

za przytulenie

i opatrzenie kolan

 

za ramiona

które są nawiasem

 

i chronią

przed całym światem

 

za piersi które

i pokarmem i rozkoszą

 

za dłoń

gorącą pod kołdrą

zimną na czole

 

za gorące łono

 

za urodzenie

za rozkosz

za cierpienie

 

KJL’09’2007

 

2014.03.08

***

Nadchodzi Armagedon, a imię jego GENDER. Pierwszy zauważył to ks. Oko. W Sejmie (mimo wszystko piszę z dużej litery, chociaż z pewnymi oporami), do którego zaprosił go Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji (mój Boże, taki Zespół w Sejmie bezwyznaniowej RP istnieje), ks. dr hab., między innymi, powiedział: – „W Polsce ideologię gender realizują lesbijki nienawidzące mężczyzn, duchowo i fizycznie są spadkobierczyniami komunizmu (…). Ideologia gender promuje homoseksualizm, a do istoty genderyzmu należy pedofilia”.

A oto inne mądrości księdza Oko

  • „Dzieci nawzajem się gwałcą, masturbują, nieraz cały dzień i przy posiłku. Tym się kończy seksualizowanie dzieci. To, co jest marginesem patologii, chce się zrobić normą”.
  • „Seks gejowski to jest tak, jakby tłok silnika zamiast w cylindrze silnika poruszał się w rurze wydechowej. To jest medycznie i technicznie katastrofa. Bo i samochód nie pojedzie, i rura się rozwali”.
    •  „Jeżeli dzieciom będziemy dawać wódkę, narkotyki, seks w wieku dwóch lat, to mocne jednostki może się oprą, ale bardzo wielu zostanie narkomanami, alkoholikami, seksnarkomanami”
    •  „Spędziłem na Zachodzie ponad dziesięć lat, coraz częściej dochodzi tam do gwałtów w szkołach. Dzieci gwałcą dzieci. To spowodowane jest pornografią, ale też błędną edukacją seksualną”
    • „Efektem rewolucji genderowej jest eksplozja prostytucji w Europie”.

(Fakty i mity Nr 5, 31.01.2014; Angora nr 5, 2.02.2014)

Chyba wypiję sobie dużą whisky.

2014.03.06

 

***

 

 

Co za rok, 10. lutego i już na wierzbach nieśmiało wychylają srebrne głowy bazie, a na szarozielonej łące dostojnie kroczą żurawie. Ale skowronków jeszcze nie słyszałem

2014.02.11

***

 

Do TJŻ.  Mój drogi Kuzynie, umyśle wyrafinowany niezmiernie, posłuchaj Barbarzyńcy. Relacje BÓG – CZŁOWIEK są tak stare, że ani Bóg ani Człowiek nie pamiętają  już kto kogo właściwie stworzył, i dlaczego. I jest to nadzwyczaj korzystne, dla obu Stron.

 

2014.01.29

 

***

Myślę, że minęło już wystarczająco dużo czasu, żeby znalazł się historyk, który napisze rzetelną, prawdziwą historię PRL w jej wszystkich odcieniach szarości, a nie w ipeenowskich kolorach czarno – białych. Bo to przecież rozdział naszych dziejów nie tylko zniewolenia, ale i sukcesów, po zdradzie zachodu i jego hipokryzji, która umożliwiła Związkowi Radzieckiemu, szczególnie w początkowym okresie, pacyfikację Polaków i tępienia wszelkich objawów suwerenności Polski, posługując się zastraszeniem, więzieniem i mordem. Setki tysięcy najlepszych Polaków gniło i ginęło w więzieniach lub było wywożonych do Kraju Rad, skąd wracali nieliczni. Między innym wrócił mój ojciec.

Ale PRL to okres nie tylko prób, zresztą nie pierwszych, rusyfikacji Polski, ale też okres odbudowy totalnie zniszczonego kraju i rodzenia się dumy narodowej Polaków z własnych dokonań, wbrew politycznym uwarunkowaniom. Odbudowano zniszczone miasta, odrestaurowano starówki, odbudowywano fabryki, budowano kombinaty i fabryki nowe, zelektryzowano kraj. Wprowadzono powszechną, bezpłatną edukację, stworzono publiczną służbę zdrowia, zlikwidowano analfabetyzm – w Polsce przedwojennej 30% obywateli nie umiało czytać, stworzono bezprecedensowe warunki do awansu społecznego dzieci chłopów i robotników.

Dekada Gierka to nie tylko nachalna propaganda sukcesu, ale też niekwestionowane sukcesy polityczne i gospodarcze. A sam Gierek był inicjatorem i gwarantem liberalizacji życia w kraju, za co płacił „usta w usta” z Lonkiem Breżniewem i walką z betonem partyjnym, z którym w końcu przegrał.

Prawda, że Polska w nowych granicach stała się mniejsza o przeszło 70 000 km2, bo straciła kresy wschodnie, ale za to stała się jednolita pod względem etnicznym. Zresztą stała się mniejsza tylko o 70 000 km2 dzięki Stalinowi, który za solidarną zgodą sojuszników zachodnich przesunął naszą granicę wschodnią. A zachodnią zdołał ustalić na Odrze i Nysie, wbrew ich intencjom (szczególnie wbrew Churchillowi), bo dążyli oni, żeby Szczecin i Wrocław należały do Niemiec.

Intencją Stalina było uwikłanie nas w konflikt graniczny, żeby Związek Radziecki był odwiecznym gwarantem naszych zachodnich granic. A nasi zachodni „przyjaciele” cynicznie nas wykorzystali i zdradzili, nie pozwalając nam nawet wziąć udział w paradzie zwycięstwa.

Nad tym powinien  pochylić się ten historyk, beznamiętnie i bez żadnych intencji, żeby prawdę zamieścić w podręcznikach szkolnych.

2014.01.12

***

Do Eli z Rumi. Dostałem przedwczoraj od Pani książkę: Ela z Rumi – „Kiedy będziecie się modlić, mówcie: …”, bardzo dziękuję. Wspaniale gdy ktoś realizuje siebie, zostawia ślad, ślad Człowieka. Gratuluję, chociaż to nie mój Świat. Czym się różnimy Elu? Pani w dzieciństwie Boga wręczono, i całe życie z różańcem w dłoniach pada Pani na kolana, przeprasza Go za to, że stworzył Świat taki jakim jest. A ja Go odrzuciłem, potem całe życie szukałem, i znalazłem. Czyja wiara ma głębsze podstawy? Czyja jest prawdziwa? – nie wiem czy to pytanie jest właściwe.

 

mój bóg

 

mój bóg

ze mną się rodził

ze mną będzie umierał

 

ze mną żyje kocha

je i pije

 

ze mną przeżywa

klęski i sukcesy

 

ze mną się martwi

i cieszy

 

ze mną się modli

bluźni

i omija kościoły

 

mój bóg

ze mną śmierci

się boi

 

KJ Lesiński 01/2008

 

2014.01.11

***

Nasza elita polityczna, zarówno Ci u władzy, jak i opozycja, zgodnie jak nigdy, ramię w ramię występują na Ukrainie. W Polsce nie bardzo sobie radzą, a Ukraińcom radzą, i wiedzą, kiedy im będzie lepiej. A lepiej im będzie, według nich, nawet kiedy będzie biedniej, ważne żeby bez Rosjan. Chociaż Radek Sikorski szef naszego MSZ chyba darzy Ukrainę miłością szczerą. Bo na forum sejmowym przekonywał, żeby nie nazywać zbrodni na Wołyniu po imieniu, bo sprawimy naszym przyjaciołom Ukraińcom przykrość.

A po tej wspaniałej rewolucji pomarańczowej, którą tak gorąco popieraliśmy, na Ukrainie zachodniej do dzisiaj, jak grzyby po deszczu, rosną kurhany ku czci UPA oraz powstają ulice imienia Bandery i pomniki ku czci. Zaś nasi wspaniali politycy stoją w Kijowie na Majdanie pod czerwono – czarnymi flagami nacjonalistów, spadkobierców UPA krzycząc „Sława Ukrainie”, a tłum odpowiada upowskim, pachnącym wołyńską krwią: „Herojam sława”. Tak panie Sikorski, Ukraińcy nie martwią się o to, żeby nie zrobić Polakom przykrości.

2014.01.01

 

***

Gdy słucham naszych purpuratów myślę sobie: – Mniej Gender, więcej Chrystusa. Mniej nadętego patosu, więcej miłości i pokory. Nic dziwnego, że – jak podał CBOS we wrześniu 2013 roku – ilość osób nastawionych negatywnie do Kościoła wzrosła do 32%. Na wiosnę odbędą się wybory przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Czy będzie to człowiek, który sprosta zadaniu, i pokieruje mądrze Kościołem polskim?

2014.01.01

***

Pierwsi goście karmnika. Wczoraj wieczorem napełniłem karmniki. Dzisiaj rano przyleciały dwie sroki, potem nieśmiało para mazurków, dwie sikorki bogatki, a chwilę po tym stado trznadli, chyba ze 30, dla których sypnąłem karmę na śniegu, bo trznadle niechętnie siadają w karmniku. Na koniec przyleciał kos, samczyk i podziobał jabłko, przygotowane specjalnie dla niego. Długo siedział nastroszony na brzozie, zanim się zdecydował. Potem przylecą dzwońce, zięby i czyżyki. W zeszłym roku odwiedził mnie nawet grubodziób.

2013.12.08

***

Wszystko co dojrzałe umiera. Niezrozumiały paradoks, i prawo natury.  Trudno mi znaleźć w tym Boga.

2013.12.03

***

Głupia i prosta kobieta – to dar niebios. Wolter

Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale nauki tak nie pasują do kobiety, jak siodło do wołu. Erazm z Rotterdamu.

Czy może być coś głupszego i szkodliwszego niż modne gadanie o równości płci, czy wręcz o przewadze kobiet nad mężczyznami? Lew Tołstoj.

Kiedy rozmawiam z kobietami, często odczuwam nieprzeparte pragnienie, aby je zapytać, czym właściwie zastępują inteligencję? Alain (Emile Charter, francuski filozof) – to już schyłek lat pięćdziesiątych XX wieku.

Nie dziwmy się więc naszym fundamentalistom, którzy z inspiracji Kościoła, w jego cieniu, próbują zbudować świat dla kobiet. Świat KKK.

2013.11.24

 

***

Do WS. Czas pędzi, co raz szybciej, Świat nam ucieka, Witku. Palce drętwieją, serce rytm zwalnia. Mam dużo pokory, ale się buntuję, kurwa mać!  Zaczynam rozumieć, dlaczego ludzie wierzą w Boga. Bóg to Nadzieja. Ale najgorsze, że nic nie można naprawić, a krzywda wyrządzona komuś boli najbardziej.

2013.11.02

***

Do SN. Co, kochanie, słychać. Mam nadzieje, że sobie  z sobą radzisz, bo w gruncie rzeczy zawsze chodzi o to, czy radzimy sobie z sobą. Wszystko, co spada na nas to egzamin, który musimy zdać. Często egzamin trudny i bolesny. Nic i nikt nas nie usprawiedliwi, jeżeli go oblejemy. I nikt nas nie będzie żałował.

2013.10.01

 

***

Oglądałem dzisiaj TVN24. Prof. Jan Hartman i Marek Jurek u Justyny Pochanke. O aborcji i pedofilii w Kościele katolickim. Wiek 21. i średniowiecze, argumenty rzeczowe i ulizany bełkot. Nie wiem dlaczego na koniec pani Pochanke przepraszała, że było głośno, bo nie było. Było żenująco.

2013.09.26

***

Przebrnąłem 605 stron „Szatańskich wersetów”, żeby dowiedzieć się dlaczego ajatollah Ruhollah Chomejni ogłosił fatwę (14.02.1989), dlaczego wydał wyrok śmierci na Salmana Rushdiego? – „Informuję dumnych wyznawców islamu na całym świecie, że autor książki »Szatańskie wersety«, która znieważa islam, Proro­ka i Koran, a także wszyscy zamieszani w jej publikację, świadomi jej treści, zostają skazani na śmierć. Wzywam wszystkim muzułmanów, żeby ich zgładzili, gdziekolwiek ich znajdą” – Czy fakt, że w swojej książce potraktował proroka Muhammeda jako człowieka i opisując człowieka nie wykazał oczekiwanej przez wiernych nabożności był powodem wystarczającym? Czy to jest fundamentalizm muzułmański, czy po prostu islam, jako religia młodsza o 600 lat od chrześcijaństwa, jest obecnie na etapie chrześcijańskiej inkwizycji i stosów, historycznie rzecz biorąc?

2013.09.19

***

Jeżeli ktoś mówi, że jest Bóg, to Bóg jest. Ale jeżeli inny twierdzi, że Go nie ma, to jest takie piękne słowo: TOLERANCJA. Czy ja wierzę w Boga, oczywiście, ale w mojej percepcji Bóg jest najwyższą, wyrafinowaną formą inteligencji. Mój Bóg nie odbiera mi prawa do intelektualnej wolności, prawa do własnych sądów i ocen. Nie zrzuca na moje barki swojego grzechu pierworodnego, nie grozi wiecznym potępieniem za wybór Człowieczeństwa. To jest dobry Bóg, a co najważniejsze – można z nim obcować bez pośrednictwa Szamanów.

2013.09.15

***

Do Amerykanina. Co do Twoich gorzkich uwag, pod adresem Polaków, to w jednym muszę Ci przyznać rację, tkwi w Polakach głęboko zakorzeniony nacjonalizm i jakieś, nieuzasadnione, poczucie „narodu wybranego” (jeszcze jeden). Myślę, że jest to genetyczna spuścizna 150 letniej niewoli i braku państwowości. Reakcja na inny kolor skóry: ciągle jeszcze polska zapyziałość, zaściankowość. Nie generalizowałbym i nie widziałbym Polaków, jako chamów szczególnych. W każdym narodzie znajdą się: ludzie mądrzy i głupi, dobrzy i źli, chamscy i subtelni.

Oczywiście bandytyzm i chuligaństwo należy bezwzględnie, surowo, karać. Ale na ocenę sprawy pobicia meksykańskich marynarzy przez kibiców, na gdyńskiej plaży, poczekajmy. Bo niestety dwa największe ugrupowania polityczne w sposób absolutnie cyniczny wykorzystują tę grupę łysych, napakowanych, młodych ludzi, do swoich celów. Jedni ich od czci i wiary odsadzają, drudzy chwalą i stroją w piórka obrońców wartości narodowych. Frakcja rządząca jest zainteresowana obciążeniem kibiców, bo to jest cios w opozycję.

Co do bójek, indywidualnych lub zbiorowych to mają one swoje prawa, coś na ten temat wiem. Z chwilą, gdy bójka się zacznie jej uczestnikami rządzą już tylko determinacja, siła, refleks, wyuczone odruchy i jakiś szósty zmysł, który pozwala uprzedzić przeciwnika. Nie ma żadnego myślenia, jest tylko świadomość – on (oni), albo ja.

I wcale ten, co leży zalany krwią nie musi być niewinnym, pobitym człowiekiem, to może być napastnik, bandyta, który się przeliczył i dostał właściwą odprawę. Tego, gapie, którzy nigdy słabszemu nie pomogą, nie zauważają i w ich oczach ten, który został na nogach jest łobuzem, bandytą, bo przecież pobił człowieka. Nie ważne, że to było w obronie własnej, lub w obronie czyjejś. Przekroczenie ram obrony własnej? A jak ich nie przekroczyć, i nie dać się. Podam Ci parę przykładów z życia człowieka, którego bardzo dobrze znam:

‑ Wówczas student pierwszego roku, po imprezie noworocznej na dworcu miasta powiatowego z odprowadzającym go kolegą widzi jak milicjant bije niemiłosiernie pałką starszego człowieka, wokół gapie. Na prośbę, żeby milicjant przestał student obrywa pałą, więc zupełnie instynktownie milicjanta nokautuje. Przez dwa dni milicja szukała bandytę i żeby nie miejscowy kolega, „bandytę” by znalazła

‑ Z żoną w zaawansowanej ciąży kolega wchodzi do klatki schodowej bloku, w którym mieszkają. Żonę w klatce zaczepia jakiś mężczyzna i popycha tak, że prawie upadła. Kolega zupełnie odruchowo mężczyznę nokautuje, ten pada na betonową posadzkę, z której nie podnosi się przez prawie pół godziny. Kolega mógł tego człowieka zabić i zostać mordercą.

‑ Kolega z żoną stoją w kolejce po lody, przed nimi stoi bardzo młoda, ładna, piegowata dziewczyna. Podchodzi jakiś łobuz w drewniakach, obrzuca dziewczynę wulgaryzmami, mówi jej, że jest bardzo brzydka i że jej się lody nie należą. Kolega prosi łobuza żeby dziewczynę zostawił, ten w odpowiedzi wymierza cios, kolega cios blokuje i strzela z „byka”. Łobuz zostawia drewniaki i spada z podestu czterostopniowego, nie dotykając schodów. Po chwili wstaje biegnie po schodach i próbuje znowu uderzyć. Rzucony na ziemię zostaje sprowadzony z podestu twarzą, schodek po schodku, leży skrwawiony, nieprzytomny. Tłum gapi krzyczy: bandyta, bandyta. W prasie ukazuje się notatka o bandycie, który pobił spokojnego człowieka.

‑ Kolega odprowadza wieczorem, na przystanek tramwajowy, swoich gości, na przystanku pełno ludzi. Trzech łobuzów odpycha od drzwi tramwaju dwoje starych niedołężnych ludzi i obrzuca ich mięsem, kolega zwraca uwagę. Tramwaj odjeżdża, kolega zostaje z trzema łobuzami, jeden z nich rozbija butelkę i atakuje z „tulipanem” (szyjka utrąconej butelki). Przez parę dni dzielnicowy szukał bandytę, który pobił niewinnego człowieka, o czym świadczyli dwaj jego koledzy.

Jaki wynika z tego morał? Nawet trzy. Po pierwsze – tłum jest zawsze obojętny i nigdy nie pomoże, ani ofierze, ani nieszczęsnemu, „ostatniemu sprawiedliwemu” – obrońcy ofiary. Tłum będzie patrzył z ciekawością, jak są oni bici, masakrowani, a nawet zabijani. Zresztą wtedy nawet szczególnie. I o tym „ostatni sprawiedliwy” wie. Po drugie – „ostatni sprawiedliwy” wie, że gdy się zacznie bójka, nie ma żadnych reguł, a właściwie jest jedna: jeżeli przeciwnik nie będzie leżał we krwi, to będzie leżał on. Po trzecie – „ostatni sprawiedliwy” zawsze jest przegrany, albo ląduje w szpitalu, albo otrzymuje wyrok sądowy lub, w najlepszym przypadku, ucieka z mianem bandyty.

Co do samej bójki, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Meksyku potępiło atak na 57. marynarzy meksykańskich i zastanawiało się kto stoi za tym incydentem (sic). Tymczasem w bójce brało udział około 20. kibiców ze Śląska i 17. meksykańskich marynarzy. Obie grupy używały noży i rozbitych butelek (Dziennik Bałtycki). W bójce poszkodowanych zostało 5 osób, w tym dwie ranne wylądowały w szpitalu – jeden Meksykanin i jeden Polak. Kto tu został pobity?

Co to zresztą za bójka 37. twardzieli, z użyciem rozbitych butelek i noży? Przy takich ofiarach, bójka marynarzy żaglowca i kibiców – chuliganów? Toż to przepychanki, w których chłopcy przypadkowo się pokaleczyli.

Co do przyczyny zajścia to Gazeta Wyborcza podała, że na nagraniu widać jak dwaj Meksykanie podchodzą do kobiety, zaczepiaj ją, odchodzą, a kobieta coś do nich krzyczy. Chwilę po tym zaczęła się awantura. Również, w pierwszym wystąpieniu, rzecznik Policji stwierdził, że nagrania pokazały, jak marynarze zaczepiali kobietę, o ile pamiętam, to chyba nawet stwierdził, że kobietę marynarz popchnął.

Jednym słowem, chciałbym usłyszeć wyrok sądowy, oparty na rzetelnym materiale dowodowym i na zeznaniach świadków, żeby mieć pewność, kto zaczął, i dlaczego.

 

2013.09.09

***

Ks. Przemysław Sawa, wykładowca Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, doktor teologii dogmatycznej i egzorcysta opublikował „Zestaw pytań przygotowujących do modlitwy o uwolnienie” Oczywiście od demonów.

Żeby się ustrzec od Szatana, który czyha wszędzie, powinniśmy między innymi unikać: telewizji, internetu, kart, nikotyny, alkoholu, wschodnich sztuk walki, jogi, wszelkich amuletów, „Harry Pottera”, horrorów, „Żółwi Ninja” i piosenki Big Cyca o Makumbie, wychwalającej afrykańskiego Demona. Drogą do piekła jest też picie herbaty z chińskiej porcelany z wymalowanymi różnymi znakami.

Aktualnie, poza ks. Sawą, czytam „Szatańskie wersety”, i ze zgrozą stwierdziłem, że nieoświecony wcześniej przez światłego księdza dopuściłem do tego, że liczne grono Demonów, Szatanów, Szejtanów zamieszkało w mojej biednej duszy.

Panie Komendancie Karolu Szwalbe, czy nie powinniśmy obaj poprosić namaszczonego egzorcystę 21. wieku, żeby ogniem, wiarą i innymi mękami wypędził wszystkie demony z dusz naszych. Na marginesie Panie Karolu, czy Pańskie Demony to Demony Umundurowane?

2013.08.21

***

Jedzenie, spółkowanie, wydalanie to fermentacja żywej materii, podział i pączkowanie, wegetacja. Człowieczeństwo zaczyna się z chwilą zyskania świadomości, która odróżnia człowieka od zwierzęcia, jest źródłem wiecznego niepokoju człowieka, motorem ciągłych poszukiwań. Rosnąca z wiekiem wiedza, perspektywa czasowa ocen, bagaż krzywd wyrządzonych i doznanych, pozwalają poczuć prawdziwy smak dawnych miłości i wagę niespełnienia. Pozwalają sobie uświadomić, że krzywda wyrządzona komuś boli, potem, bardziej od krzywdy doznanej. Że na niegodziwość jest przebaczenie. Że na głupotę nie ma lekarstwa. Że najgorszy jest ożenek niegodziwości z głupotą.

Im więcej w danej społeczności jest jednostek nie zdających sobie sprawy na jakim są etapie rozwoju – zwierzęca wegetacja, zaranie człowieczeństwa, czy jego pełnia – tym więcej w tej społeczności konfliktów.

2013.07.13

***

Formą, którą determinujemy pojęciem jest wszystko to, co nas otacza. Formą jest drzewo, kwiat, pies, chmura, gwiazdy, słońce i człowiek. A pustka? Czym jest pustka? Formą? stanem ducha? czy pojęciem bez uchwytnej formy? Może rozpaczą?

 

2013.06.26

***

Cierpimy – i tu nie wykpimy się gładkim żartem, czy anegdotą – na syndrom niewłaściwego wyboru. Tęsknimy, za tym, z czym żeśmy się rozminęli, czego żeśmy nie wybrali, budując nostalgiczną legendę, która nigdy nie będzie zweryfikowana.

2013.06.23

***

Święty Stanisław obrośnięty legendą i wyklęty Bolesław Śmiały, król wybitny, który stworzył państwo najsilniejsze w środkowej Europie, poważnie liczące się w  Europie, całej. A prawda jest taka, że nie król rozsiekał na kawałki biskupa Stanisława ze Szczepanowa, które po tym cudownie się ponoć zrosły, ale kat wykonał wyrok obcięcia członków przed kościołem św. Michała na Wawelu, za przyłączenie się do buntu palatyna Sieciecha. Ta zwyczajowa w tamtych czasach kara polegała na obcięciu uszu, nosa i warg, czasem też palców. Współczesny wydarzeniom kronikarz Gal Anonim i późniejszy  Kadłubek, też biskup, w swoich kronikach określili biskupa Stanisława ze Szczepanowa jednoznacznie. Zdrajca. Po 200 latach został kanonizowany.

2013.06.21

 

***

Ukazała się kolejna książka Józefa Barana – „Spadając patrzeć w gwiazdy” (Zysk i S-ska, 2013), w której Autor oprowadza czytelnika po kontynentach kontemplując przyrodę, ludzi, zdarzenia i wprowadza w sprawy sobie najbliższe, w sposób taki, że czytelnik nie może pozostać obojętnym. Józef Baran to rzadki przypadek człowieka, w którym intelekt nie stłumił duszy dziecka, jego widzenie jest zaskakująco świeże – poeta patrzy zdziwieniem.

Podziwiam Józka i mu zazdroszczę, chociaż czasem śmieszy mnie, a czasem irytuje swoją abnegacją w wielu sprawach najprostszych, ale przecież to cecha wybrańców.

Dziennik Józefa Barana ma duszę i to odróżnia go od wielu innych.

2013.05.12

 

***

 

Do  A.K.W. Witaj Andrzeju. Byłem daleko, ale już wracam, co prawda nie wiem na jak długo. Byłem w Lorbasówce, z psami, i rozmawiałem z Bogiem Giordano Bruno, Spinozy i Einsteina. Rozmawiałem też z przyjacielem, księdzem. Na moją tezę: “Bóg jest najwyższą, wysublimowaną formą inteligencji” śmiertelnie poważnie odpowiedział, że nie mam racji, bo “rozum przeszkadza w wierze”. Ksiądz proboszcz w maju będzie bronił pracy doktorskiej. Łapa Kojocie. KM

2013.05.07

 

***

Do T. V. Czas się dla mnie zatrzymał? Nie! Ciągle czas gonię i czasem nawet udaje mi się klepnąć Go po ramieniu, czasem, ale często z mozołem się za nim czołgam, co raz częściej. Czy boję się śmierci? Nie, obawiam się żeby los nie zgotował mi śmierci niegodnej. Obawiam się, nie boję, bo strach człowieka upadla, odbiera mu człowieczeństwo. Nie boję się śmierci, ale każda cząstka mojego jestestwa buntuje się przeciwko ustalonemu, nieuniknionemu porządkowi, i staram się ten porządek zrozumieć. …Myślę, że istotą każdej ludzkiej egzystencji jest znalezienie złotego środka, pomiędzy biegunami: pokora  – walka. Trudno w tym wszystkim znaleźć Boga, chociaż są szczęśliwcy, którzy Go znajdują, nie mówię o tych, którzy zostali w Bogu wytresowani, od dzieciństwa, bo nie ma prawdziwej wiary, bez odrzucenia Boga. Dopiero odrzucenie i powrót dają to, czego człowiek przez całe swoje życie, jakże krótkie, szuka – Nadzieję.

2013.04.22

***

    W TVN 24 wysłuchałem rozmowy prof. Pawła Śpiewaka z niedoszłym premierem prof. Piotrem Glińskim, na temat katastrofy smoleńskiej. Trudno było słuchać żałosnego prof. Glińskiego. Nie ma ciszy nad grobami ofiar katastrofy i niewiele się myliłem pisząc 10.04.2010 o tej tragedii. Od 3. lat tragedia smoleńska stała się narzędziem politycznym, wykorzystywanym bez najmniejszych skrupułów.

2013.04.14

***

Krzyż w budynku sakralnym, w miejscach kultu jest symbolem religijnym, obiektem czci wyznawców, inspiracją do rozważań religijnych, podmiotem modlitw. Ale ten sam krzyż  poza miejscami kultu jest już tylko znakiem grupy religijnej i stanowi formę zawłaszczenia przestrzeni publicznej, zakładając, ze nie żyjemy w państwie wyznaniowym. Drastycznym tego przykładem są szkoły, urzędy, czy sejm. Na marginesie, szkoły fundamentalistów islamskich przygotowujących terrorystów wpajają w nich, że świat czeka na Koran.

2013.04.12

***

Idąc ulica Długą zobaczyłem staruszkę próbującą się podnieść z ziemi, z pomocą latarni. Gdy ją podniosłem spojrzała mi w oczy i powiedziała: ” Zobacz. I ja, i Ty jesteśmy samotni w tym tłumie. Czy już wiesz, że człowiekowi samotnemu dalej do Boga i, że jest to droga bez przystanków nadziei? Dziękuję”.

2013.04.11

***

Jeden Pan, niedawno, napisał, że jestem okropny grafoman, krótko po tym, inny, że jestem utalentowany, a jedna Pani bez żenady powiedziała kto, właściwie co, rządzi światem.

Wczoraj na Długim Targu spotkałem Benka, zaprzyjaźnionego bezdomnego. Gdy  poczęstował mnie “łykiem  z gwinta”, a ja jego cygarem, powiedział: “Najważniejszym w życiu jest głośny śmiech, bo śmiech, jak muzyka, robi dziury w niebie, i czasem można zobaczyć Boga”. Uwierzyłem bezdomnemu.

2013.04.09

***

Minęło przeszło 2 tygodnie od czasu, gdy protodiakon Jean-Louis Pierre Tauran wieczorem w dniu 13.03.2013 roku z balkonu na Placu św. Piotra ogłosił: Habemus Papam Franciscus.

Jezuita, Arcybiskup Buenos Aires Jorge Mario Bergoglio, Argentyńczyk z korzeniami włoskimi – papieżem. W młodości sprzątacz w fabryce i ochroniarz w nocnym lokalu. Technik chemik, mgr filozofii i teologii, mówi po: hiszpańsku, włosku, niemiecku, francusku, angielsku i portugalsku. Zagorzały kibic piłkarski, w dobrej formie fizycznej, chociaż z jednym płucem. Jako arcybiskup w Buenos Aires nie miał kierowcy, ani kucharza – sam sobie gotował, robił zakupy i przemieszczał się miejskimi środkami lokomocji. Odwiedzał slumsy, gdzie często dyskutował na temat klubów piłkarskich. Zasłynął gestem mycia i całowania nóg ludzi chorych na AIDS. Gani księży, którzy odmawiają chrztu nieślubnym dzieciom, ale jednocześnie jest zdecydowanym przeciwnikiem aborcji i prezentuje nieprzejednane stanowisko w sprawie homoseksualizmu.

Cieniem na sylwetce papieża jest okres dyktatury wojskowej junty gen. Jorge Videli, kiedy szalały „szwadrony śmierci” – bez śladów ginęło tysiące ludzi, torturowanych wyrzucano żywcem z samolotów, a nawet żywcem zakopywano. Horacio Verbitsky, publicysta tropiący ślady zbrodni, w swojej książce „El Silencio” oskarża Kościół, w tym prowincjała jezuitów, którym wówczas był Jorge Bergoglio o przemilczanie zbrodni, a nawet udział. Emilio Mignone w swoje książce „Kościół i dyktatura” pisze, że gdyby hierarchia kościelna zareagowała w porę to by powstrzymała te zbrodnie. Niestety wielu księży, jak twierdzą świadkowie, uczestniczyło w torturach, a mordy określało jako „chrześcijańską formę śmierci”, żeby uspokoić sumienia oficerów junty, tych bardziej wrażliwych. Trzeba rzetelnie zaznaczyć, że nie ma dowodów na udział w zbrodniach prowincjała jezuitów Bergoglio, i że wśród ofiar byli też księża.

Gdy ceremoniarz przyniósł Franciszkowi purpurową, aksamitną papieską pelerynkę obszytą gronostajami powiedział: „Niech ksiądz sam to włoży. Skończył się karnawał”. Nie włożył też czerwonych butów. Wystąpił w białej sutannie z metalowym krzyżem, który nosił w Argentynie. W swoim dziesięciominutowym, pierwszym wystąpieniu sprawił wrażenie człowieka bezpośredniego, pewnego siebie i silnego. Po konklawe zrezygnował z papieskiej limuzyny i odjechał autobusem z razem z elektorami.

Tryb życia arcybiskupa, wybór imienia „Franciszek” przez papieża, mogą świadczyć o stanie odkupienia, i mogą być zapowiedzią Kościoła niehołdującego przepychowi i bogactwu. To byłoby straszne dla hierarchii Kościoła katolickiego w Polsce.

 

 

 

 

 

 

2013.04.01

 

***

Dzisiaj w wiadomościach TVN pokazano purpuratów, jak grzmieli do wiernych. Niestety arcybiskupem metropolitą gdańskim, generałem dywizji, biskupem polowym Wojska polskiego Sławojem Leszkiem Głódziem tylko mignięto, bo wstyd. Natomiast przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Józef Michalik z pasją mówił o „całym paśmie prób kompromitowania Kościoła” i o jego oczernianiu. A arcybiskup metropolita warszawski Kazimierz Nycz nie mógł wyjść z podziwu, że powołuje się recenzentów podręczników szkolnych.

Kostyczność i arogancja zrodzona na wielowiekowej dominacji?

 

 

 

 

 

Bóg z Człowieka, proszę Panów arcybiskupów; Bóg z Człowieka, proszę Panów. I mniej pychy, Chrystus się niesmaczy.

 

2013.03.31

***

Byliśmy wówczas po trzeciej butelce whisky, którą już nie degustowaliśmy, po prostu piliśmy, gdy moi trzej przyjaciele, księża, zaczęli mnie wprowadzać w arkana celibatu. Według nich 70% kleru katolickiego żyje w stałych lub okazjonalnych związkach z kobietami. Zresztą oni sami, w tym czasie, plasowali się w tej większej populacji, a jeden z nich miał urokliwą córeczkę z jedną kobietą, a dorosłego syna ze związku z inną.

– A pozostałe 30%? – zapytałem.

– Pozostali to geje i starcy – odpowiedział mi, nie pamiętam Andrzej, Irek, a może Marek.

Oficjalne statystyki podają, że odsetek księży żyjących w związkach z kobietami wynosi 53%. Jeżeli nawet ta ilość jest bliższa prawdy to dlaczego Kościół uparcie utrzymuje celibat, który przecież nie jest owocem ewangelii, a polityki hierarchii kościelnej. Dlaczego tylu młodych ludzi naraża się na walkę z naturą, na walkę, którą muszą przegrać? W imię czego łamie się im kręgosłupy, naraża na dewiacje seksualne? – Tych pytań przyjaciołom nie zadałem.

 

2013.03.31

***

 

Mój przyjaciel Witek S. pisze (2013.03.23): Zanurzyłem się dzisiaj w Twoją poezję a jeszcze bardziej w Twoje zapiski, przemyślenia i podstawowe refleksje transcendentno – egzystialne i stwierdziłem że są mi szalenie bliskie. Żałuję że nie potrafię ich tak trafnie jak Ty spuentować, ale pocieszam się że chociaż potrafię się cieszyć ich odbiorem i znajdować w nich własne przemyślenia. Może powodem podobnego, żeby nie powiedzieć identycznego spojrzenia na wiele spraw z otaczającego nas świata, jest zgodność pokoleniowa, zadawanie pytań na które nie ma prostych odpowiedzi, oraz docenianie i radość z przeżytego życia. Wybrałem z Twoich myśli tę poniżej, bo jest mi szczególnie bliska, a ostatnio zastanawiałem się z moim przyjacielem na podobny temat: jak byśmy żyli po raz drugi, ale z posiadanym obecnie doświadczeniem. Ja wyraziłem opinię bardzo bliską Twojej, niżej zacytowanej, z uzupełnieniem moim, że gdyby mi było dane drugie życie, żyłbym wolniej, mniej zachłannie, bardziej doceniał i smakował życie.
W załączniku przesyłam Ci portrety kobiet które mogłyby ilustrować niektóre z Twoich wierszy oraz na drugim biegunie ich karykatury w podręczniku dla młodych Polek? Serdecznie pozdrawiam. WS

Twoja myśl:

“Marzy mi się drugie życie. Nie to, że byłbym wtedy mądrzejszy, mógłbym być nawet głupszy, albo zgoła zupełnie głupi. Po prostu, chciałbym jeszcze popatrzyć w niebo w słoneczny bezchmurny dzień, utonąć w bezkresie gwieździstego kosmosu, powąchać kwiaty, pokochać kobiety i poleżeć na wiosennej ukwieconej łące. Niestety to marzenie nie może się spełnić, jak wiele innych, i trzeba się z tym z pokorą pogodzić. Nie da się powtórzyć cudu życia.”


A teraz pytanie za 100 punktów – co to jest ?

“Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły.
Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki.Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie.
W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwilę relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli.
Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny.
Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole.
Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego.
Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, po czym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać.
Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia.”

Odpowiedź:

FRAGMENT KSIĄŻKI “Przygotowanie do życia w rodzinie” – autor Maria Ryś – podręcznik dla gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej o miłości, małżeństwie i rodzinie – zaaprobowany przez MEN i opłacony z Twoich podatków.

 

Cena detaliczna 20 zł

 

***

Że nasza Ojczyzna, Polska jest piękna, i że powinniśmy wszyscy starać się, żeby była  jeszcze piękniejsza, powiedział nawet Pan Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk, argumentując w Brukseli  na rzecz Telewizji Trwam: Niech Polska będzie jak ikebana, którą ozdabiają różne kwiaty. A nawet chwasty.

 

2013.03.18
***

Liczbę niedożywionych, głodnych dzieci w Polsce szacuje się na 800 000, ale jak się okazuje głodne są z własnej winy. Bowiem poseł Stefan Niesiołowski doskonale pamięta, że jak chodził do szkoły “za komuny” i grał  z kolegami w piłkę, to gdy był głodny jadł szczaw i mirabelki, których było pełno na szkolnym boisku. A teraz, gdy poszedł na  boisku stwierdził, że szczaw jest nie wyjedzony. (Nawet nie przypuszczałem, że szczaw i mirabelki, którymi w dzieciństwie objadał się poseł, tak wspaniale wpływają na intelekt)
Umierają dzieci, bo pogotowie ratunkowe odmawia przyjazdu do nich, mimo rozpaczliwych próśb rodziców, gorzej, przywiezionym przez nich do szpitala dzieciom  odmawia się pomocy. Z ust ministra Arłukowicza (kiedyś uważałem go za obiecującego polityka, okazał się żałosnym człowiekiem słowa)  i jego administracji słowotok: że to nie dobrze, że tak nie powinno być, że trzeba przedsięwziąć odpowiednie środki. Umierające dzieci, które można było uratować, to potworne. A przecież sprawa jest ewidentnie prosta, tam gdzie chodzi o zdrowie i życie ludzkie, nie można kalkulować strat i zysków.
Co zrobić? – przepraszam Czytelników – rozpierdolić tę nieudolną bandę, i wysłać ich na boiska szkolne, niech źrą szczaw i mirabelki.
Na marginesie. – Jestem z tego samego pokolenia co poseł, więc w tym samym czasie biegałem z kolegami po boisku i grałem w piłkę. Jedliśmy różne rzeczy, również szczaw i mirabelki, ale nigdy z głodu. Wielu z nas było z rodzin ubogich, ale nie pamiętam, żeby w tej biednej, zrujnowanej przez wojnę Polsce, ktoś z nas był głodny, byliśmy natomiast siermiężnie ubrani, w przerobione rzeczy po rodzicach, krewnych lub po starszym rodzeństwie. Albo w rzeczy z koców i spadochronów.

2013.03.09

***

Twoje ukochane fuksje, słońce w błękicie wina z chabrów na parapetach okien w drewnianym domu, na cichej uliczce brukowanej kocimy łbami. Tylko bystry nurt Drwęcy, tak samo szemrze.

2013.03.07.

 

***

Czy Bóg jest i gdzie, nie wiem ale wiem, że każda religia, która głosi, że dobro jest sensem egzystencji ludzkiej, jest prawdziwą.

2013.03.07.

***

Nie ma Was, a jesteście. Dzisiaj 104. rocznica urodzin mojego Taty. Byłem w Toruniu na cmentarzu, rozmawiałem długo z Tatą, rozmawiałem z Mamą, paląc jej ulubione cygaro. Rozmawiałem z krewnymi i przyjaciółmi, bo Babcia, pamiętam,  zawsze mi mówiła, że z umarłymi należy rozmawiać.
Tylko ten ból. Miłość? żal? czy sumienie?

2013.02.26

***

Ten głaz syzyfowy, który każdy z nas przez całe życie pod górę toczy, a niektórych przytłacza i miażdży, to nasza dusza. Człowiek, który nie doznał łaski świadomości, ale czy to wtedy człowiek? przechodzi przez życie z rękoma w kieszeniach.

2013.02.25

***

Mój przyjaciel zachował świeżość dziecka, przemijanie zamienił w wieczność, wszechświat mierzy krzyżem i rozmawia z Bogiem. Ale wiem, że przed ostatnią modlitwą, przed tą najostatniejszą chciałby spojrzeć Bogu w oczy, i znaleźć w nich siebie. Czy to jest ta wielka Tajemnica, wieczna niepewność i poszukiwanie? Noc jest najciemniejsza przed świtem, niepewność przed zgonem?

2013.02.25

 

***

Za dużo i za późno chcę,  jeszcze dużo przeżyć, zobaczyć i zrobić. Więc nie mam wyjścia, muszę żyć 100 lat, i to może okazać się za mało.

2013.02.25

 

***

Cenię sobie bardzo prof. Jana Hartmana pomimo, a może właśnie, między innymi dlatego, że było wiele apeli do rektorów UJ, żeby rozwiązać z nim umowę o pracę “w związku z jego antypolską  działalnością”  i  “podważaniem nauczania Kościoła katolickiego”.

2013.02.25

***

Do TŻ. Próbujemy rozpaczliwie walczyć z samotnością, budując wszelkiego rodzaju więzy. Ale czy to nie są więzy pozorów? Czy to nie jest beznadziejne szukanie źródła?

2013.02.23

***

Do TŻ. My, drogi Kuzynie, to najbliższa nam, tajemna niezgłębiona Galaktyka. Mikrokosmos w Kosmosie. Jesteśmy częścią Wielkiego, i nie dajmy sobie tego zabrać. Mikrokosmos

2013.02.23

***

Do TŻ. Skazani na niepowodzenie w wiecznym poszukiwaniu siebie. I ta mroźna samotność w hałaśliwym tłumie. A największy ból, najbliżsi.

2013.02.23

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jeszcze o Benedykcie XVI. Miliard dwieście tysięcy katolików na świecie (odliczając do tego grupę hierarchów watykańskich) zastanawia się, dlaczego? Dlaczego papież rezygnuje? A może Benedykt XVI doszedł po prostu do wniosku, że jest to jedyna droga do otwarcia możliwości wyjścia Kościoła katolickiego z impasu, i uratowania go. Stworzenia możliwości pozbycia się z hierarchii watykańskiej kasty ukierunkowanej na obronę własnej tożsamości, broniącej się przed otwarciem na świat. Bo przecież w przypadku rezygnacji, nowy papież ma możliwość dowolnego doboru kurii,  według swego uznania. A więc rezygnacja jest skutkiem przekonania papieża, że  z obecną kurią nie jest w stanie doprowadzić do akceptacji świata przez Kościół. Nie upora się z problemami rozwiedzionych, nieślubnych dzieci, związków partnerskich, otwarcia na inne wyznania. Nie uczyni Kościół radosnym, zrozumiałym dla człowieka, Kościół dla ludzi wszystkich, bo w obecnym stanie to Kościół przerasta.

2013.02.23

 

***

 

 

 

 

 

Nasi zachodni „przyjaciele” hojnie szafowali polską krwią w czasie drugiej wojny światowej, bez skrupułów sprzedali nas Stalinowi, nie pozwolili naszym formacjom wziąć udziału w defiladzie zwycięstwa i zamiast wolnej Europy dali nam Radio Wolna Europa.

W sytuacji państwa satelickiego Związku Radzieckiego, budowa i rozwój, a więc podnoszenie prestiżu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej na arenie międzynarodowej był jedynym sposobem stwarzania marginesów uniezależnienia się od ZSRR, i zachowania państwowości.

Słucham więc zdziwiony zacietrzewionych durni, którzy opluwają wszystko co powstało za czasów PRL. Moralnie jeszcze gorsi są hipokryci, którzy kiedyś byli pieszczochami władzy ludowej ‑ jak chociażby nasz wielki reżyser ‑ ślinili się odbierając laury tak, jak teraz ślinią się obrzucając swoich niegdysiejszych dobroczyńców inwektywami, z obłudnym uśmiechem na twarzy.

 

 

 

 

 

 

2013.02.19

 

 

 

 

 

***

Człowiek wierzący, przyjmujący bez zastrzeżeń dogmaty, ma prawo nie zgadzać się z opiniami przeciwnymi, ale wiara nie daje mu legitymacji do wykluczania, obrażania i pogardy. Gdy słucham czasem niektórych  “purpuratów” to myślę sobie, że Kościół przybiera twarz Rydzyka i Terlikowskiego. A gdy słucham hymnów na temat geniuszu i świętości Benedykta XVI, to przyjmuje je z taką  wiarą, jak informację, że Benedykt XVI złożył rezygnację z powodu Janusza Palikota.

2013.02.17

***

Kościół katolicki ciągnie za sobą ogon opóźnień cywilizacyjnych i nie zauważa, lub świadomie ignoruje, rozwój świadomości społecznej, wynikający chociażby z upływu czasu. A jeżeli ignoruje to jest to objaw wyjątkowej arogancji.
Dotąd, dokąd Kościół będzie traktował każdy argument racjonalny, jako nienawiść do Kościoła i atak na Kościół – będzie tracił.

2013.02.15

***

Nie mam przekonania do byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, chociaż niewątpliwie jest to polityk niemałego formatu. Nie mam przekonania, ale jednocześnie uważam, że w interesie Polski jest żeby Kwaśniewski był w europarlamencie. Powinni tam się znaleźć również: Cimoszewicz, i Oleksy. Myślałem tez o Marcinkiewiczu, ale dla niego, cytuję: – “Polska to kraj dziki”. Niech więc zostanie przy swojej Izabel.

2013.02.15

***

Coraz więcej państw europejskich sankcjonuje związki partnerskie, i te hetero, i te homo, łącznie z możliwością adopcji dzieci. Jestem przekonany, że statycznie rzecz biorąc dobrych i złych mamuś oraz tatusiów będzie taka sama, w obu związkach, mimo tego nie mam wyrobionego zdania, co do adopcji. Ale dziwi mnie lament i zacietrzewienie Kościoła w sprawie związków partnerskich, nawet tych hetero, bo przecież właśnie Kościół powinien wiedzieć najlepiej, że człowiek to nie tylko ciało.

2013.02.14

***

Kiedyś chodziłem do kościoła, spowiedzi i komunii świętej. Rozumiałem Boga tak, jak nauczano mnie przed “przyjęciem”. Potem długo wydawało mi się, że Bóg jest w każdym z nas. Bóg i Szatan. To co dobre, boskie, co złe, szatańskie – proste i piękne, jak imperatyw Kanta. .
Teraz już wiem, że Bóg to to, czego nie rozumiem. A nie rozumiem co raz więcej.

2013.02.14

 

***

Anna Grodzka, los zgotował Jej niezły pasztet. Powłoka cielesna Pani Ani nie budzi zachwytu, ale jest to kobieta mądra i wewnętrznie piękna, co do tego nie mam wątpliwości.

2013.02.13

 

***

Dzisiaj abdykował papież Benedykt XVI. Jest to drugi przypadek rezygnacji z własnej, nieprzymuszonej woli w historii papiestwa (na 265 papieży abdykowało 9.), pierwszy to casus Celestyna V, który był papieżem od 5 lipca 1294 do 13 grudnia 1294 roku. Zrezygnował, bo chciał się na osobności modlić, potem został świętym. Pontyfikat Benedykta XVI trwa od 19 kwietnia 2005 i, wobec rezygnacji, kończy się 28 lutego 2013 roku. Dlaczego zrezygnował, Bóg jeden wie. Celestyn chciał mieć czas na modlitwę, może Benedykt chce wrócić do swoich książek. Oceny pontyfikatu Benedykta XVI są różne, chociaż przeważają pozytywne. Ale niestety są one często bardzo bałwochwalcze, co budzi wątpliwości, czy są budowane na płaszczyźnie racjonalnej. W grupie negatywnych, tych zacietrzewionych jest stosunkowo mało.
Zewnętrznie, uśmiechnięty, miły, ciepły, osiemdziesięciosześcioletni człowiek. Jakim był papieżem? Rezygnacja Benedykta XVI jest swojego rodzaju konfrontacją postaw, Jego i Jana Pawła II.
Intryguje mnie tylko jedno: przepraszając za swoje błędy, Benedykt XVI sobie zakpił, czy się zapomniał, bo przecież papież jest niemylny?

2013.02.11

 

***

Szwajcarski matematyk Leonhard Euler (1707 – 1787) odkrywca całek i funkcji twierdził, że rachunek różniczkowy, całki i funkcje są zapisem myśli Boga. I wcale mnie to nie szokuje.

 

 

 

 

 

2013.02.06

***

Do TŻ. Nie jestem czernią podkładową lustra, nie jestem przed ani za lustrem, jestem samym lustrem. Mój drogi Kuzynie. Lustro to ja, lustro to Ty. W nim przegląda się nasza dusza. Gdy stać nas już na złotą ramę, lustro staje się sumieniem. I wtedy patrzymy przez łzy.

2013.02.04

 

***

„Egzamin maturalny z religii pozwoli w większym stopniu na kształtowanie w absolwentach szkół ponadgimnazjalnych integralnej wizji świata” – powiedzieli hierarchowie kościelni po posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Stwierdzenie kuriozalne, bo nauka religii w naszych szkołach to czysta forma katechezy, która przecież nie jest przekazem wiedzy, a przekazem wiary.

Należy więc sobie zadać pytanie, czy można egzaminować z wiary?

Na marginesie, Kościół również w tej materii ma komfortową sytuację. Bo katechezę organizuje i finansuje państwo, a o treści i obsadzie nauczycieli decydują biskupi. Pięknie.

 

2013.01.31

***

Anastazja Dobke. Trzyletnia Nastka, która czyni mi honor uważać mnie za swojego Dziadka, wczoraj, gdy czekała na mnie, oświadczyła: – Ja kocham Dziadka Krzysia bardzo, bo jest dobry, fajny i miły. I jest przystojniak.
Co za inteligentne, spostrzegawcze i obiektywne dziecko. I co za język. (KJL)

2013.01.30

***

 

Miało przylecieć 16 maszyn F16 i 150 ludzi obsługi. Przyjechało 10 dziarskich chłopców amerykańskich, których zadaniem będzie zabezpieczenie logistyczne, w przypadku gdyby naszym nowym przyjaciołom zechciało się poćwiczyć kiedyś w Polsce. Pożytek z tego nie będą miały nawet kurwy polskie. Chłopców powitał (pewnie mieli uciechę), a jakże, minister RP i ambasador USA. Po rosyjsku, kiedyś, to był „Kraj Prywiślański”, nie wiem jak to brzmi po „amerykańsku”.

 

2012.11.16

***

Widziałem dzisiaj  ziemię, niebo, morze i umierającego człowieka. Niebo, morze i ziemia w jesiennej szacie były cudowne, człowiek wzruszająco bezradny. Przez te 3 godziny lotu, samolocikiem jak zabawka, pokazałeś mi Leszku piękno jakie nas otacza, los człowieka i istotę przyjaźni. Tak istotę przyjaźni, bo przecież musiałeś dotknąć, kołami, łąki koło domu przyjaciela “bo się będzie cieszył” i siąść na łące znajomego, który umiera na białaczkę. Żeby mu powiedzieć, że na wiosnę na pewno poleci na swojej motolotni i przewiezie Cię na swoim pięknym czterocylindrowym motocyklu, czekającym w garażu.

2012.10.28

 

***

 

Chrześcijanie ukradli Żydom Boga, stąd ten syndrom dyskomfortu psychicznego. Najtragiczniej pozbyć się tego kompleksu próbował Hitler, maszerując przez Europę z Gott mit uns.
Dewiza ta, zaczerpnięta ze Starego Testamentu, po raz pierwszy w historii Niemiec pojawiła się w 1440 roku, na brandenburskim Orderze Łabędzia, a Fryderyk I Pruski w roku 1701 ustanowił ją dewizą Królestwa.
U nas był Bóg, Honor i Ojczyzna. Z pięknym hasłem krew przelewa się łatwiej, i cudzą i swoją.

2012.10.25

 

***

 

 

 

 

 

Od nas, tylko od nas zależy, czy Bóg będzie najwyższą, wysublimowaną formą intelektu, czy młotem na czarownice w rękach szamana, przy ołtarzu.

2012.10.22

 

***

 

Jeżeli ktoś mówi, że wierzy w Boga, to Bóg jest, ale jeżeli ktoś mówi, że w Boga nie ma, to jest takie piękne słowo: TOLERANCJA. Niestety, nasza polska religijność jest pełna nietolerancji, nakazów, gróźb wieczystym potępieniem  i smażenia w piekle. Mało w niej duchowości i radości życia, dużo błagania, przepraszania i zaleceń umartwiania. Kościół naucza wierzących, że narodzili się sługami, tylko po to, żeby służyć swojemu Panu (Bogu), i Kościołowi.

Dzieciom, już w przedszkolu, wpaja się, że ich ciała są nieczyste, i że urodziły się obarczeni grzechem pierworodnym, czego te w żaden sposób nie są w stanie pojąć, tak, jak nie są w stanie ogarnąć przekazywanej im treści Biblii, ze sprawiedliwym, srogim, a często okrutnym Bogiem. Więc przyjmują te treści dosłownie.

W efekcie w życiu dorosłym,  albo nie potrafią zaaprobować swojego ciała i czerpać radość i satysfakcję ze swojej seksualności, albo żyją z poczuciem winy, a nierzadko rodzi się w nich dusza inkwizytora, lub po prostu Boga porzucają.
A przecież religijność powinna człowiekowi dawać ład moralny, dawać mu radość i siłę, a nie kazać spędzić życie na kolanach, z permanentnym poczuciem winy. Bo prawdziwy Bóg wcale tego nie chce.

2012.10.13

 

***

Do T. Ż. Pamiętasz kuzynie wspaniałe poczucie nieśmiertelności młodości, którą tracimy z chwilą uzyskania Świadomości? Potem już tylko zadajemy sobie pytania, na które nie znajdujemy odpowiedzi. Bóg? śmierć? sens życia? cena własnej godności? wartość nadrzędna? Oczywiście kanwą wszystkiego jest nasz, własny, osobisty, cielesny, i tylko cielesny byt, a wszystko inne jest tylko nadbudową. Jak sobie przypominasz Epikur uspakajał nas w tej materii twierdząc, że nas śmierć nie dotyczy. Bo, jak my istniejemy, to nie istnieje śmierć, a jak przestaniemy istnieć, to nas śmierć nie dotyczy. Jest to oczywisty sofizmat, dlatego bliższy jest mi Kant ze swoim imperatywem kategorycznym, tylko prawo moralne i gwiazdy uzupełniłbym o pogodzenie się ze śmiercią, bo tylko wtedy można odejść szczęśliwym. No, może nie szczęśliwym, ale bez buntu.

 

2012.06.26

 

***

 

Umarł Henryk Bereza, mały Henio, jak napisał w swojej książce Janusz Głowacki. Umarł mały Henio, Duży Człowiek. Dzień przed śmiercią zapisałem sobie w notatniku: telefon do Heńka Berezy i Tadka Żukowskiego, do Heńka nie zdążyłem i będzie mnie to gryzło.

Jeżeli macie zamiar jutro powiedzieć komuś, że go kochacie, lub coś dla tej osoby zrobić, co rozświetli jej świat chociażby na sekundę, zróbcie to dzisiaj, bo możecie nie zdążyć.

Śmierć, która krąży wokół, budzi we mnie coraz większy niepokój. Ludzkie to, chociaż nieracjonalne.

2012.06.21

 

***

 

Teraz już wiem, że aby osiągnąć sukces, trzeba zaprzeczyć prawom grawitacji. Szkoda, że uświadomiłem sobie to, tak późno.

2012.06.10

 

***

 

Spłodzić upragnionego chłopca, ależ to bardzo proste. Anaksagoras (500 – 428 p.n.e.) zalecał stosunek na prawym boku, bo wszystko, co prawe związane jest z płcią męską. Arystoteles (384 – 322 p.n.e.) podwiązanie lewego jądra, bo wierzył, że plemniki mieszczą się w prawym, a żeńskie w lewym. Natomiast Talmud obiecywał chłopca po stosunku od tyłu, pod warunkiem, że odbędzie się on w maju, lub w październiku.

2012.06.10

 

***

 

Umarła kobieta 40. paroletnia, kobieta, którą znałem od małej dziewczynki. Kobieta, dobra, pogodna i życiowo mądra. Na moich oczach rosła, założyła rodzinę, urodziła dwoje dzieci. A dzisiaj dowiedziałem się, że zostawiła do nich list i odeszła, popełniła samobójstwo.
Życie, to dobro najwyższe, jakim każdy z został obdarzony, w pewnej mierze jest własnością społeczną, ale głównie własnością osobistą, i mogą być przypadki losowe, w których prawo do rezygnacji z życia jednostce powinno przysługiwać. Są to jednak sytuacje wyjątkowe. Generalnie samobójstwa budzą sprzeciw, szokują i rodzą pytania: dlaczego jesteśmy tak ślepi na drugiego człowieka? czy naprawdę nie mógł nikt pomóc?
Jak tragicznie samotnym musi być człowiek zdrowy na ciele i umyśle, a takim człowiekiem była moja znajoma, że decyduje się na samobójstwo. Samotnym w tłumie: licznej rodziny, przyjaciół, znajomych, a nawet obcych.
Żegnaj Basiu, nikt nie powiedział Ci, że to nie był problem wart Twojego młodego życia. Żegnaj, już nie usłyszę Twojego radosnego śmiechu.  Krzysztof.

2012.04.29

***

Jerzy Urban stwierdził, że w głowach parlamentarzystów polskich jest więcej wody, jak wódki w głowach jego zastępców. Ja ostatnio zastanawiałem się, co mi zawsze było droższe – Bóg, Honor, Ojczyzna, czy Kobiece Cycki.
Ileż zła byłoby mniej na świecie, gdyby mój wybór był powszechnym.

2012.04.21

***

 

Przypomina mi się ks. Tischner „ jest świnta prowda, tyz prowda i gówno prowda”. A w dodatku z prawdą, jak z dupą, każdy ma swoją – to już z F i m.

2012.04.16

 

 

 

 

 

***

 

Do A. K. W. Wybacz  “…myśli uciekają i nie chcą wracać …”. Oczywiście, odpowiedziałeś, rozrzucając, przy okazji, lekko, od niechcenia perły swojej erudycji. Kończę pomału składać książkę, byłem zadowolony, jestem zniesmaczony, chciałbym złożyć w stanie  “czy ja wiem?”.

2012.04.16

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

***

Przed trzema tysiącami lat, zanim Zaratustra „rzekł”, trzydziestoletni hodowca wielbłądów porzucił żonę, czwórkę dzieci i udał się na górę Sabala, gdzie żył samotnie, do czasu aż spłynęło na niego objawienie Boga Ahury Mazdy (Dobrego Boga). Wtedy, tysiąc lat przed naszą erą, z góry zszedł już Zaratustra prorok pierwszej monoteistycznej religii świata, która była wspaniałą inspiracją religii judaistycznej, chrześcijańskiej i muzułmańskiej. Zaratustra głosił, że Ahura Mazda stworzył wszechświat i ludzi oraz dał im wybór pomiędzy dobrem a złem. Ahura Mazda stworzył też Angra Mainju, ducha zła więc od czasu stworzenia toczą się zmagania światła z ciemnością, czyli dobra ze złem. Gdy nadejdzie kres Ahura Mazda osądzi wszystkich ludzi, i ukaże ich, lub nagrodzi.

2012.03.03

***

Do T. Ż. Dziękuję, oczywiście to „niech” niepotrzebnie się tam znalazło. Co do „mojego boga”, myślę, że obecnie człowiekowi już nie wystarcza dowód ontologiczny św. Anzelma, i człowiek sam szuka potwierdzenia, szuka Boga. Inna sprawa, że tam gdzie Go szuka znajduje Człowieka, z Jego wielkością, z jego nędzą, z Jego rozdygotaną Świadomością (może woli Pan nieświadomością lub niewiedzą).

Natomiast dwa różne bieguny tego samego oceanu? Myślę, ze wbrew pozorom te dwa różne bieguny, jak Pan pisze, stanowią plotynowską Jednię. Do Piękna Dobra i Prawdy Plotyna dodałbym tylko jeszcze Tolerancję. I to nie prawda, jak niektórzy twierdzą, że Świat co raz bardziej będzie się stawał archipelagiem diaspor. Świat będzie stawał się Jednią.

2012.02.19

 

***

 

Czytałem parę artykułów o płk Kuklińskim, postać niewątpliwie tragiczna. Mimo wszystko, uważam, że jego oblicze jest bliższe zdrajcy, jak patrioty.

2011.12.26

***

Sejm RP ogłosił rok 2012 Rokiem Piotra Skargi (1536÷1612), nadwornego kaznodziei Zygmunta III Wazy, autora słynnych „Kazań sejmowych”. Napisał ich osiem. Ze wszystkich naszych obecnych posłów tylko jeden był przeciwny uchwale – John Godson (sic!), czarnoskóry Polak, mądry i odważny człowiek. Palikota jeszcze nie było. A oto wyjątki z kazań Piotra Skargi do posłów i króla Zygmunta III Wazy:

Pan Bóg prawa Rzeczypospolitej dawał i pisał na dwóch tablicach. Pierwsze z nich dotyczą czczenia Stwórcy, a pozostałe głoszą, że ponad wszystkim jest religia i urząd kapłański.

*

Król Rzeczypospolitej skoro już na urzędzie swoim zasiądzie powinien od kapłanów wziąć księgi ze spisanym prawem Bożym, czytać je ciągle i według nich stanowić każde prawo. To do zatwierdzenia kapłanom oddawać.

*

Każdy widzi, że religia i kapłaństwo najwyższym jest fundamentem Rzeczypospolitej i jej praw. Bez kapłaństwa Rzeczpospolita jest bezrozumna i bezprawna.

*

Najlepsze jest rządzenie dla szczęścia poddanych, które się z bojaźni do Boga i poszanowania jego praw wywodzi. Poddany, widząc, że urzędnik jest przedstawicielem Boga, większą przed nim bojaźń czuje i negować jego decyzji nie będzie.

*

Najpierw urzędnikowi należy kapłana o zdanie we wszystkim pytać, a dopiero później wolno mu poddanymi rządzić i decyzje wydawać. Wówczas poddani będą polecenia bez szemrania wypełniać, a i Boga przy tym chwalić, bo przecież Bogu się nie sprzeciwią.
Każdy na urzędzie z kapłanami winien się zmawiać i od nich naukę brać, bożą mądrość z ich ust i nauk spijając. To od błędów go ochroni skutecznie.

*

W Rzeczypospolitej kapłani powinni rządzić. Poprzez króla. Bo Bóg dał dwa miecze władzy: jeden to rządzenie i władanie duchownych bezpośrednio, drugi to też ich władza, ale poprzez króle i pany.
Przeto w Rzeczypospolitej najmniejszy urząd kościelny pierwszym jest niźli królewski i magnacki.
To królowe świeccy od kapłanów praw powinni się uczyć, a nie kapłani od nich. Wtedy Rzeczpospolita prawem będzie stała ponad inne narody wywyższona.

 

Piotr Skarga miał być kanonizowany. Niestety kościelna komisja kanonizacyjna, podczas ekshumacji jego zwłok stwierdziła, że został on pochowany żywcem, w czasie letargu, w które za życia popadał. Świadczyły o tym połamane palce, zdarte paznokcie wbite w wieko i inne oznaki prób wydobycia się z trumny. Wobec powyższego Watykan orzekł: nie można wykluczyć bluźnierstw rzucanych przez pochowanego żywcem, a to wyklucza możliwość kanonizacji.

2011.10.26

***

Do W. S. Nie muszę przemyślać. Nie wiem, co Einstein powiedział jako student, wiem natomiast co powiedział jako człowiek dojrzały. Albert Einstein był panteistą tak, jak Spinoza, jak Giordano Bruno.
To prawda, że Einstein kiedyś napisał: „Nauka bez religii jest ułomna, religia bez nauki jest ślepa”
Ale napisał też:
„To oczywiste kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności; kłamstwo, które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźć w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka.”
“Jestem głęboko wierzącym ateistą. (…) Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii”
“Nigdy nie przypisywałem przyrodzie celowości, zamiarów ani jakichkolwiek innych cech, które można by uznać za antropomorficzne. Widzę przede wszystkim jej wspaniałą strukturę, którą pojmujemy w bardzo ograniczonym stopniu, a która z konieczności wywołuje u każdego myślącego człowieka poczucie znikomości. Stanowi to iście religijne przeżycie, które wszakże nie ma nic wspólnego z mistycyzmem.”
“Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją za wręcz naiwną.”
W roku 1940 Einstein opublikował słynny artykuł, w którym wyjaśnił, co chciał powiedzieć, stwierdzając “nie wierzę w osobowego Boga”, czym wywołał lawinę ataków ze strony środowisk, zarówno chrześcijańskich, jak i żydowskich.
Bóg Einsteina to swoista metafora poetycka, czyli panteizm, stąd słynne powiedzenia: “Pan Bóg jest wyrafinowany, ale nie złośliwy.”, “Pan Bóg nie gra z nami w kości”, “Czy Bóg, stwarzając Wszechświat, miał jakiś wybór?”.
I jeszcze jeden cytat obrazujący światopogląd Einsteina: “Poczucie, że ponad wszystkim, czego możemy doświadczyć, jest też coś, czego nasze umysły nie mogą ogarnąć, czego piękno i subtelność nie ukazuje sie nam bezpośrednio i co z trudem poddaje się refleksji, jest religijnością. W tym sensie jestem człowiekiem religijnym”. I to wyjaśnia cytat pierwszy, który w świetle niniejszego jest, jak już powiedziałem, poetycką metaforą.

2011.10.13

 

***

Koniec wyborów. Wszystko już wiadomo, no, powiedzmy prawie wszystko. PO – 39,18%, 207 mandatów; PiS – 29,89%, 157 mandatów; RP – 10,02%, 40 mandatów; PSL 8,36%, 28 mandatów, SLD – 8,24%, 27 mandatów. Wielcy wygrani: RP i PO. Totalnie przegrani: SLD i PiS. Żenujące komentarze sukcesu Janusza Palikota głoszone przez redaktora Wołka, Marka Jurka, czy Stefana Niesiołowskiego złą wystawiają im wizytówkę. Po minie Grzegorza Schetyny domniemam, że wysoka wygrana PO uniemożliwiła Prezydentowi powierzenie mu misji tworzenia rządu.

2011.10.12

***

Niewielu pewnie wie, że kiedy w Polsce oddawaliśmy cześć Światowidowi, w Nubii (dzisiaj Sudan) żyli chrześcijanie, w dodatku na takim poziomie cywilizacyjnym, że mieli centralne ogrzewanie. Tak, a europejczykom wydaje się, że ich nacja jest nacją szczególną, białą i wyjątkową. Już pisałem, że rasizm i nietolerancja to niewiedza, albo choroba psychiczna. Oczywiście dotyczy to nie tylko białych.

2011.10.10

***

Wczoraj w tekście wcześniejszym (niżej) dopisałem jeszcze dwie, czy trzy kwestie. Dzisiaj ostatnie już opinie.

W międzyczasie czytałem i słuchałem parę wywiadów z Jarosławem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem, a nawet z Grzegorzem Schetyną i z przykrością muszę powiedzieć, że liderzy PO mnie nie przekonali. Bo koronny argument za, że „musicie na nas głosować, w przeciwnym wypadku na nasze miejsce przyjdzie straszny ON”, nie jest merytoryczny, i chyba jest mało przekonujący.

Jarosław Kaczyński doskonale wie, że w tej grze chodzi nie tylko o głowę Tuska, chodzi też o głowę jego. Ale wie też, że nawet jeżeli Przegra, a Tusk będzie zmuszony do tworzenia koalicji z więcej, jak jednym koalicjantem, to wygranym w tych wyborach będzie Jarosław Kaczyński, bo będzie miał ułatwione zadanie załatwić swojego wroga, Donalda Tuska.

Słabe zwycięstwo wyborcze PO jest dla Kaczyńskiego korzystniejsze, od słabego zwycięstwa PIS. To oczywiste. Zresztą Jarosław Kaczyński byłby w pełni usatysfakcjonowany – i zrobiłby dla tego wszystko – gdyby w rządzie tworzonym przez PO premierem nie był Donald Tusk, bo w konsekwencji nienawistny jego wróg straciłby pozycję lidera w swojej partii.

Wiem, że ja jestem zdrajcą Polski – to mi uświadomił Jarosław Kaczyński – bo nie mam nic przeciwko temu, żeby Ruch Palikota przekroczył próg wyborczy, ba, nawet chciałbym tego.

I na koniec rysunek satyryczny (NIE nr 41, 2011) ilustrujący głęboko merytoryczne kryteria doboru wielu kandydatów na parlamentarzystów (zarówno pań, jak i panów – komentuję, żeby nie sądzono, że jestem przeciwnikiem parytetu).

2011.10.08

***

I cóż my tu mamy?

Mamy wystraszonego Donalda Tuska z jego partią z niemałym bagażem afer, która była i będzie partią władzy. I nie wiadomo czy Angela Merkel poklepuje po plecach, a Władimir Putin ściska, przyjaciela, czy harcerza, i nie wiadomo też, komu przy Cezarym Grabarczyku staje. Jeżeli PO wygra wybory, jeżeli, bo przecież nie bez powodu Donald Tusk się boi, to Platforma będzie rządzić, jak dotychczas, od sondażu do sondażu, żeby tylko utrzymać władzę. Ponadto Donald Tusk nie zdołał, jak to dotychczas czynił bardzo skutecznie, zlikwidować do końca zagrażającą mu wewnątrzpartyjną opozycję.

Mamy Jarosława Kaczyńskiego i jego PiS. Kto sądzi, że Jarosław Kaczyński jest durniem, bardzo się myli. To inteligentny, cyniczny i bez skrupułów polityk, który żelazną ręką trzyma w karbach swoją partię. Jeżeli frekwencja wyborcza będzie mała, to PiS ze swoim stałym elektoratem wybory wygra.

Mamy tracący w sondażach SLD i tekturowego Grzegorza Napieralskiego, z czyhającym mu za plecami Leszkiem Millerem. Obietnice wyborcze Przewodniczącego są absolutnie niewiarygodne, bo głoszone przez lewicę przed każdymi wyborami od lat dziewięćdziesiątych, a przecież to lewica oddała Polskę w ręce Kościoła rk. – 1993 (Leszek Miller), 1998 (Aleksander Kwaśniewski). Życzę SLD, żeby nie osiągnął progu wyborczego. Dlaczego? Bo zawsze na lewicę głosowałem i zawsze czułem się oszukanym..

Mamy Waldemara Pawlaka, który jak zaprogramowany robot prowadzi PSL, swoją partię chłopów, potrafiących po gospodarsku, w każdej konfiguracji, zebrać więcej niż posieją.

Mamy wreszcie Ruch Palikota. Czy Januszowi Palikotowi ufam? W stopniu ograniczonym, ale Ruch Palikota może stać się zalążkiem nowej prawdziwej lewicy, a w przyszłości laickiego państwa, chociaż to będzie trudne. Jeżeli partia Palikota wejdzie do sejmu to można się spodziewać, że Palikot chcąc zwiększyć swój elektorat będzie się starał dotrzymać swoich obietnic wyborczych, inaczej wpadnie w polityczny niebyt.

Reszta się nie liczy. Oczywiście mamy jeszcze Prezydenta z herbem, Bronisława Komorowskiego i Kościół rzymsko katolicki. Nasz Prezydent będzie godnie reprezentował, popełniając coraz mniej gaf. I nie sądzę, żeby zdobył się na wysiłek myślenia i działania strategicznego, po prostu będzie Prezydentem. Ale może zrobić Donaldowi Tuskowi powyborczą niespodziankę. A Kościół, Kościół ze swoim 2000. letnim doświadczeniem w zakresie zdobywania władzy i pieniędzy da sobie radę w każdej sytuacji politycznej w Polsce. Kościół może przegrać, z czasem.

2011.10.06

***

Do A. P. Widzisz, to nie są ludzie wierzący, chociaż tak im się wydaje, to są ludzie wyznania katolickiego. Bo nie może mówić o wierze w Boga ktoś, kogo światopogląd jest skutkiem nałożenia ciasnego gorsetu wychowania, nie powiem już tresury. Naprawdę wierzyć w Boga może tylko ten, kto go porzucił, a potem do niego wrócił. Bóg to najwyższa forma intelektu. Przy braku świadomości, która jest miarą człowieczeństwa, gorset wiary rodzi nietolerancję, fundamentalizm i stosy. Czekam, kiedy ludzie pokroju wiadomej Ci Pani zaczną krzyczeć: Jezusie, ty Żydzie.

 

2011.10.05

 

***

Opinia Pani Elżbiety Maciejak, też mnie satysfakcjonuje, a może nawet szczególnie.

 

 

Elżbieto, obnażyła mnie Pani bezbłędnie. Tak, przez całe życie kalałem moją duchowość, zmysłową rozkoszą, dobrą kuchnią i alkoholem. Przedkładałem whisky i moje nalewki nad modlitwę. Proszę, w ślad za opinią przesłać mi włosiennicę i bicz pięciosznurowy, z haczykami. Chociaż, nie wiem czy włosiennicę założę
Bardzo dziękuję, serdecznie pozdrawiam, i współczuję.

2011.10.03

***

 

Do S. N. Tak. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, przynajmniej od pewnego wieku, że jesteśmy tutaj tylko chwilę, i się z tym godzimy, a jednocześnie każda śmierć, szczególnie osoby bliskiej, nas zawsze zaskakuje boleśnie i nie możemy się z tym pogodzić. Czas, w tym przypadku litościwy, ból stopniowo łagodzi, strata, poczucie pustki pozostaje. Żal gdzieś tam, na dnie duszy rośnie, czasem się odzywa i łamie nam serce. Ściskam Cię kochanie.

2011.08.12

***

Wielu nie potrafi pojąć, że niewiara w Boga nie jest tożsamą z wiarą w Jego nieistnienie. Pojąć, że niewiara to długa i trudna droga do wiary w Boga Jedynego. Droga poznawania, zmagania się z sobą, ze stereotypami, z gorsetem wychowania. Droga umacniania lub burzenia fundamentów własnej świadomości.
Żeby naprawdę uwierzyć w Boga, trzeba mu najpierw zaprzeczyć.

2011.07.31

***

Powszechną spowiedź uszną ustanowił sobór laterański w 1215 roku. Nałożono wtedy na każdego wiernego obowiązek spowiedzi i komunii świętej nie rzadziej, jak raz w roku. Grzech i spowiedź uszna to niewątpliwie najgenialniejsze narzędzie w rękach Kościoła, które zapewniło mu wielowiekową supremację. A wielu księżom niemało emocji.

Sam, gdy sobie uświadomię, jako katolik, ile wspaniałych podniet pozbawiłem niejednego księdza, nie spowiadając się z moich fantazji erotycznych, aktów masturbacji i stosunków seksualnych, których jedynym celem było dawanie i otrzymywanie rozkoszy, to  czuję się głęboko winien.

2011.06.03

***

Do M. R. Czy chciałbym słyszeć Twoją krytykę? ależ oczywiście. Tylko nie zapomnij proszę, że twórczość, jakakolwiek, to prezentowanie swojej inności. Poza tym, adresat musi w niej znaleźć siebie. Istotą twórczości jest zbudzić odbiorcę, zachęcić go do identyfikowania się z nią, ale nie nachalnie, bo to ma  być wybór emocjonalny. A miarą jej formatu  jest identyfikowanie się z tym samym dziełem przez odbiorców o skrajnie różnej wrażliwości i poglądach. Nie można oczekiwać od poezji odpowiedzi, czy recepty na życie, bo poezja to niepokój i ciągłe poszukiwania. Niech Cię nie zmyli też pogląd, czy stan przedstawiany w pierwszej osobie, nie zawsze musi  to być pogląd twórcy, to może być prowokacja skierowana do odbiorcy. Miej to proszę przy ocenie na uwadze.

Ale jeżeli moje wiersze wzbudziły Twój sprzeciw, to również dobrze, bo twórczość zabija tylko obojętność.

2011.05.31

***

Kpt. Grigorij Ostapczenko. W dobie kretyńskiej negacji wszystkiego, co rosyjskie, epizod z poległym w Żukowie, w czasie II wojny światowej, oficerem Armii Radzieckiej kpt. Grigorijem Ostapczenko, przynosi chwałę władzom Gminy Żukowo. Dziękuję Panie Burmistrzu Żurawicz.  Tak krew wszystkich ludzi ma kolor czerwony, miłość i ból mówią jednym językiem, jednako drżą wszystkie dłonie pieszczące ziemię z grobów bliskich.

2011.05.24

***

Do B. Ch. Piękne malarstwo, bardzo piękne. Kolorystyka, harmonia, dynamizm i piękno kobiecego ciała. Czy zwróciłaś uwagę, że każdy instrument, który Artoshenko daje do rąk swoim kobietom: skrzypce, gitara, saksofon, wiolonczela, szczególnie wiolonczela – szalenie potęgują ich seksualność. Wiolonczelistka to wręcz akt seksualny, więcej, to spazm orgazmu. W tańcu mężczyzna jest tylko pretekstem, złotą ramą, dla podkreślenia kobiecego piękna. I co za bogactwo mowy cudownych kobiecych gestów. A gdy spojrzy się na grających mężczyzn, wręcz słyszy się muzykę!

 

Chciałbym mieć obraz Andreja Artoschenki.

2011.04.11

***

Do J. W. R. Szanuję każdą religię, a człowiek chyba ma religię w genach, zapisaną w procesie ewolucji, kiedy to ciągle zderzał się z niewiadomym. Każdą, która nie niesie ze sobą fundamentalizmu. Muzułmanie są jednak bardziej fundamentalni od Katolików, ale czy zawsze? Gdy rozglądam się po mojej pięknej Ojczyźnie, nie mogę tego kategorycznie stwierdzić. Czytałem kiedyś Koran, to książka, którą czyta się jak poemat i czyta się ją lżej niż Biblię, a o ile pamiętam mniej w niej krwi niż w Starym Testamencie. Poza tym, nieznane zawsze budzi w nas: rozbawienie, zdziwienie, niepokój, a czasem nawet strach. Pytanie, które z tych stanów leży u podłoża naszych ocen wyznawców Islamu? A może po trosze wszystkie?

2010.04.04

***

Dlaczego?  Wybory sołeckie w Sulminie oprotestowałem nie dlatego, że mam coś przeciwko nowemu Sołtysowi i Radzie Sołeckiej, bo przecież, czego im życzę, mogą się okazać lepszymi od sołeckich władz poprzednich, ale powinni bezwzględnie poddać się weryfikacji społecznej, ponieważ w czasie wyborów Komisja Skrutacyjna złamała tyle razy ordynację wyborczą, że można się zastanawiać, czy wynikało to tylko z niekompetencji i niewątpliwie wybory nie były prawomocne.

 

2011.03.31

***

Do Z. K. Witaj Zosiu, bardzo mi przykro. Wszyscy wiemy, że kiedyś musimy odejść, spotykamy się na co dzień ze śmiercią, uczestniczymy w pogrzebach – w naszym wieku coraz częściej – a każda śmierć, szczególnie bliskich, nas ogromnie zaskakuje, rani i nie możemy się z nią pogodzić. Czas oczywiście ból łagodzi, ale nikt nam straty, w żaden sposób, nie zrekompensuje. Myślę, że głównie dlatego ludzie wymyślili Boga, bo daje nadzieję spotkania się z bliskimi, których straciliśmy.

2011.03.30

***

Jako myśliwy wiem, że każde środowisko (łowisko) ma swoją pojemność, i że wielkość populacji żyjących w nim zwierząt nie może tej pojemności przekroczyć, bez ujemnych skutków dla środowiska i dla żyjących w nim zwierząt. Środowisko będzie traciło zdolność regeneracji, a żyjące w nim zwierzęta będą ulegały degeneracji.

 

Przy zachowaniu obecnego stanu przyrostu naturalnego ludności na świecie w 2050 roku będzie 9,1 miliarda ludzi, co zdaniem niektórych badaczy przekroczy 5-krotnie optymalną populację Ziemian. Według raportu Living Planet Report pojemność Polski wynosi 13÷20 milionów ludzi (NIE, 24.03.2011).

 

Oczywiście człowiek dzięki swojej inteligencji z wieloma problemami sobie poradzi i to, co środowisko nie będzie w stanie wytworzyć człowiek wytworzy, bo przecież do dzisiaj sobie człowiek radzi. Ale czy zdoła zapobiec katastrofie ekologicznej?

2011.03.29

 

***

Do A. K. W. Witaj Kojocie, z grypy prawie wyszedłem, ale mam poważniejsze problemy, OTYMPOTYM. Obecnie nadrabiam trochę zaległości. Na  stronie – PRZYJACIELE – zamieściłem Twój świetny “Taniec waginy”, jestem z siebie bardzo zadowolony, że Cię w tej materii zainspirowałem, chociaż trochę się dziwię, bo przecież tu też jesteś ekspert i wirtuoz (prześlij mi proszę imię i nazwisko Pana fotografa, żebym zgodnie z Twoją intencją go zamieścił, bo dane zgubiłem – jeżeli chcesz coś wstawić o Panu, prześlij tekst), a w WYDARZENIACH jest wreszcie wizyta w Sulminie dwoje wybitnych artystów, z Grecji i z Hiszpanii. Zamieściłem też nową rzeźbę Sylwka (PRZYJACIELE), z której jest dumny, bo “ceramika z brązem”. W WYDARZENIACH znajdziesz moją opinię o wyborach sołeckich, a w ZAPISKACH parę nowych myśli.

 

Ostatnio zastanawiam się o ekspandującym z coraz większą prędkością Kosmosie i próbuję sobie wyobrazić, jak Bóg – którego, ze względu na Jego Majestat widzę na jakiejś sąsiedniej Galaktyce – musi zapierdalać, żeby jeszcze bardziej nie oddalić się od swoich ukochanych dzieci, Ziemian.

Poza tym zobowiązałem Jakuba, żeby – w razie mojego zejścia – mnie spalił, a prochy rozrzucił, bo w przeciwnym przypadku będę go straszył, mam nadzieje, że będzie się trochę bał, chociaż to nie jest człowiek bojaźliwy, ale może zadziała egoizm, przecież odpadnie mu bieganie na cmentarz.

2011.03.29

***

Wielu teologów uważa, ze jednym z najbardziej kłopotliwych dogmatów jest dogmat o nieomylności papieskiej. Swoją drogą, co za arogancja: OJCIEC ŚWIĘTY, NIEOMYLNY. Ale też co wspaniałe instrumenty władzy.

2011.03.27

***

Emil Zapotek, fenomenalny biegacz czeski zapytany dlaczego biegał zawsze z takim okropnym grymasem na twarzy odpowiedział: Nie miałem dosyć talentu, by biec i uśmiechać się jednocześnie”. Trzeba mieć dystans do siebie, żeby tak odpowiedzieć.

 

2011.03.18

***

 

Donald Tusk nie wykorzystał wyborów prezydenckich, jako pretekstu do rekonstrukcji rządu i pozbycia się ministrów złych oraz źle odbieranych przez elektorat PO, w efekcie czego miał sprawę Klicha, kwiatów Grabarczyka i parę innych. Przegrywa z Lechem Kaczyńskim, i niewykluczone, że przegra ze Schetyną. A wygraną partią najbliższych wyborów będzie ta partia, która będzie potrafiła wpisać się w mentalność licealistów.

2011.02.18

 

***

 

Czytam regularnie felietony Tomasza Jastruna w Newsweek POLSKA, bo cenię sobie Jego inteligencję, dystans, ironię i trafność ocen. Oto próbka z 17.10.2010.

…A Palikot? Zgadzam się z nim zwykle, co do treści, nie zawsze formy, a może na odwrót. Wątpię czy z tego coś będzie, gdyż nie jest to polityk z krwi i kości, u nas takich prawie nie ma, są na ogół z żółci. Ale ironia potrzebna w kraju chorym na wzdęcia godnościowe. Musi jednak minąć jeszcze kilkanaście lat, gdy lud pójdzie za pasterzem, który zamiast krzyża dzierży długopis, książkę, czasami nawet penis. …

…A co do brzuchów biskupów, z których Palikot ośmiela się kpić. Są biskupi szczupli. Zdarzają się nawet mądrzy i światli. …

2011.02.04

***

Nowy Rok 2011. Oczywiście czasu nie da się zamknąć w klatce roku, a nasza Noworoczna, szampańska radość to radość skazańca, na widok zbliżającego się kata, ale jednocześnie obraz nieposkromionej witalności ludzkiej, której podłożem jest optymizm i wiara w lepsze jutro, podświadoma zgoda na jutrzejsze odejście, być może zapisana w naszych genach.

2011.01.01

***

 

Człowiek, istota najbardziej uduchowiona, i ucieleśniona, obdarzona inteligencją i pasją poznania, uwikłana w ambicje, seks i intelektualne niepokoje, sądził, że Bóg da mu spokój intelektualny i ład moralny. Ten jednakże stał się źródłem nowych lęków i niepokojów, nie tylko dlatego, że dał Człowiekowi legitymację na mord religijny.

 

 

Ten pyszny rysunek (NIE, 13.01.2011)  przedstawia Boga, który jest mi wyjątkowo bliski, bo przecież Bóg – jeżeli istnieje – też musi mieć problemy z sobą, i to jakie.

2010.12.25

***

Marzy mi się drugie życie. Nie to, że byłbym wtedy mądrzejszy, mógłbym być nawet głupszy, albo zgoła zupełnie głupi. Po prostu, chciałbym jeszcze popatrzyć w niebo w słoneczny bezchmurny dzień, utonąć w bezkresie gwieździstego kosmosu, powąchać kwiaty, pokochać kobiety i poleżeć na wiosennej ukwieconej łące. Niestety to marzenie nie może się spełnić, jak wiele innych, i trzeba się z tym z pokorą pogodzić. Nie da się powtórzyć cudu życia.

2010.12.24

***

Ukrzyżowanie człowieka, żeby odkupić winy innych, trąci kulturą ofiar dla przebłagania rozgniewanego bożka. Jeżeli to jest idea boska, to Boga okrutnego. Jeżeli ludzka to nietrudno zauważyć w niej związku z historią rozwoju człowieka, którego umysł, szczególnie w początkowym etapie rozwoju, uwikłany był w wszelkiego rodzaju popędy, lęki i traumy, związane z permanentnym stanem zagrożenia i spotykaniem się na każdym kroku z nieznanym.

Nie odczuwamy już, co prawda zwierzęcego strachu, ale trawi nas ciągły niepokój wynikający z kłopotów z naszą świadomością, z szukania sensu i z faktu, że tam, gdzie szukamy Boga znajdujemy Człowieka.

A  Bóg? Dobrotliwy Bóg może spaceruje sobie gdzieś po Kosmosie i bawi się gwiazdami, a może go po prostu nie ma. Jedno i drugie jest jednako możliwe. Ktoś powie – udowodnij, że Boga nie ma. A czy jest możliwe udowodnić nieistnienie czegokolwiek, czego nie ma? – to już chyba Arystoteles.

Mój przyjaciel ksiądz grozi mi, że przestanie pić ze mną whisky, tej straty boję się najbardziej.

2010.12.20

***

 

Poruszony raportem pana Andrzeja Czubaka (patrz  w  ZAPISKACH “wyczytane zasłyszane “), pełen winy, z poczuciem obrzydzenia do siebie, napisałem list do IPN, z prośbą o należącą mi się słusznie karę.

 

list do ipeen

 

ja były obywatel

byłej

niesłusznej peerl

przyznaję się

że

 

chodziłem do szkoły

tepede

gdzie zamiast religii

uczyłem się ewolucji

z zapartym tchem

 

chętnie słuchałem

logiki

i niesłusznej filozofii

 

na żniwa i wykopki

z klasą jeździłem

do pegeer

 

rzadko słuchałem wolnej

europy

należałem do zetempe

i pezetpeer

 

przestałem też chodzić

do kościoła

gdy pod srebrnym krzyżem

ksiądz

zohydził mi boga

 

a ojciec

gdy wrócił z radzieckiego

obozu

strasznie się prostytuował

bo

budował niesłuszne mosty

 

studiując z bratem

bezpłatnie

też poszliśmy na współpracę

brat potem budował dla

ludowego wojska

 

ja również

budowałem niesłuszną

peerel

polskę oddaną słusznie

w czerwone ręce

 

wuj maszynista

za iskrę z komina

bity po nerkach w ube

też

kolaborant

dalej pracował

w pekape

 

z rodziny

żyję już tylko ja

wstrętny postkomunista

więc proszę

o surową dla mnie

karę

 

za wszystkich

 

tym surowszą

że teraz

jestem przeciwko

nowemu starszemu bratu

wojnie

w iraku i afganistanie

a w domu mam

picassowskiego gołąbka

na ścianie

 

wszystkich

siedzących w ipeenowskich

fotelach

panie i panów

bardzo proszę o słuszną

surową karę

 

odbierzcie mi emeryturę

zabrońcie

albo najlepiej skażcie

na

fizyczne odosobnienie

 

podpisano

z góry dziękuję

rocznik trzydziesty piąty

postkomunista

11’2010

2010.12.10

***

 

Rano, gdy jem śniadanie, przylatuje skądś sroka. Zagląda do rynny, przechadza się po kalenicy dachu garażu, machając ogonem rozgląda się ciekawie. Przylatuje pod okno kuchni, siada na ławach, na stole i przechylając śmiesznie łepek patrzy na mnie. Podziwiam jej czarne z zielono – złotym połyskiem piórka i myślę: nie boi się, bo pamięta, jak ją karmiłem ostatniej, śnieżnej zimy. A może się przypomina?

 

***

 

dzisiaj niedziela

wstałem jak zwykle

rano

 

gdy jadłem śniadanie

na ławie przed oknem

siadła sroka

znajoma

błyskając złotą zielenią

 

przechyliła główkę

i patrząc na mnie

ciekawie

coś próbowała mi żywo

powiedzieć w mowie

sroczego ogona

 

może o

alternatywie arystotelesa

i platona

czyli jej jajko najpierw

czy ona

 

może

o tym że co prawda

chodzimy z nieomylnością

śmierci pod pachę

ale możemy odejść

ze słońcem pod powiekami

w słoneczny poranek

 

powinienem nauczyć się

mowy

sroczego ogona

 

11’2010

2010.11.21

***

 

Wczoraj spotkałem się z Januszem Symonidesem, moim przyjacielem, prawie od kołyski, bo od 1950 roku. Jak zwykle, pośmialiśmy się, porozmawialiśmy o kobietach, naszych dzieciach, polityce, uciekającym, jak wiatr, czasie. Dzisiaj napisałem o spotkaniu wiersz. Tak, to wspaniała, długoletnia przyjaźń, próbowałem ją nawet kiedyś popsuć, na szczęście bezskutecznie.

 

 

***

 

spotkałem się z przyjacielem

którego nie widziałem

dawno

siedzieliśmy przy tłustym

halibucie i piwie

halibut był dobry piwo chłodne

rozmawialiśmy o polityce

kobietach

i o naszych dzieciach

podziwialiśmy klif orłowski

a na molo

uksiężyconym sodowymi lampami

przyrzekliśmy sobie że nie

umrzemy przez

najbliższe trzydzieści lat

 

odejdę

któregoś słonecznego ranka

bóg

którego szukałem podąży

za mną

przyjaciel

jeszcze trochę zostanie

 

11’2010

2010.11.20

***

 

W ostatniej książce Józka Barana “Podróże z tej i nie z tej ziemi” znalazłem przypowiastkę, która mnie poruszyła.

“Wiele lat temu żył w wiosce żydowskiej w Rosji chłopiec imieniem Jakub. Był niedobrym chłopcem; ciągnął za brody starych Żydów, wyrywał im laski, czym martwił swego mądrego, dobrego ojca, który prócz syna miał tylko Boga i księgi. Pewnego dnia, gdy przebrała się miarka złośliwości Jakuba, jego ojciec przyszedł do domu przygnębiony i powiedział:
– Jakubie, nie stosujesz się do przykazań boskich i rodzinnych. Od tego dnia za każdy popełniony grzech będę wbijał gwoźdź w drzwi twego pokoju.
Jakub słuchał, słuchał, lecz zaraz o wszystkim zapomniał i dalej beztrosko grzeszył,.. Aż nadszedł dzień, gdy ojciec nie znalazł już miejsca na następny gwoźdź. I wtedy  – o dziwo!   –  usłyszał płacz dochodzący z pokoju Jakuba. Syn szlochał, bo nagle przejrzał. Zobaczył drzwi nabite gwoźdźmi i uświadomił sobie, jak jest niedobry.
– Nie płacz – rzekł ojciec. – Odtąd czyń dobrze, a ja za każdy twój dobry uczynek wyjmę z drzwi jeden gwóźdź.
Tak się też działo. Jakub czynił dobrze, gwoździe znikały. Gdy pozostał już tylko jeden –  ojciec znów usłyszał szloch – Dlaczego płaczesz w tak szczęśliwej chwili? – zapytał.
– Ojcze, gwoździe zginęły, lecz dziury pozostały…”

Prawdziwie żydowska mądrość.

2010.11.20

***

Panie Boże, jeżeli istniejesz, spuść nogę, tę lewą od serca i kopnij w dupę Jarka. Donka też.

2010.10.04

***

Gwałtem było zamienianie cerkwi w ZSRR na magazyny, więzienia, albo na muzea ateizmu i represjonowanie kleru prawosławnego. Widziałem w górach Armenii resztki cudownych starych cerkiewek, po prostu wysadzonych, zostało tylko wokół parę pięknych kamiennych chaczkarów, Niewyobrażalne barbarzyństwo!

Gwałtem jest traktowanie Kościoła katolickiego, przez nasze organa administracji samorządowej i państwowej, jako instytucji, która może stać nad obowiązującym u nas prawem. Od roku 1997 w porządek państwa polskiego wpisana jest dwuinstancyjność, co pozwala Komisji Majątkowej grabić bezkarnie państwo bez możliwości odwołania. Przez ostatnie 20 lat oddawaliśmy  Kościołowi, oficjalnie, ponad 3 mln zł dziennie. Do dziś Kościół wydarł państwu polskiemu: 200 000 hektarów gruntu i 490 nieruchomości, w tym 26 szkół, 19 szpitali, 8 domów dziecka, 3 muzea, teatry, biblioteki, budynki archiwum, prokuratury, sądu, izby skarbowej, operetki.  a nawet browar. W sumie, oficjalnie, Kościół dostał majątek wart 24 ,1 mld zł  oraz 107,5 mln zł rekompensaty w w gotówce. (Angora Nr 40 2010). Kościół zaniża wyceny i rości sobie pretensje nawet do nieruchomości, których właścicielem nie jest  już od kilkuset lat. Faktycznie ocenia się, że na skutek serwilizmu władz państwowych i samorządowych oraz permanentnego zaniżania wartości nieruchomości Kościół, na dzień dzisiejszy, przejął  majątek o wartości ponad 50 mld zł. (F i M, Nr 40 2010). Pomimo tego do dzisiaj inkasuje corocznie rekompensatę, którą ustaliły władze PRL, za utracony majątek w 1945 roku.

Gwałtem jest, że niemałe państwo europejskie daje się zepchnąć do roli wasala przez państwo – miasto.

Gwałtem jest, że w praworządnym państwie purpurat katolicki publicznie, stwierdza niewinność oskarżonego i bezczelnie sugeruje, w liście do Prezesa Sądu, wyrok uniewinniający sprawie korupcyjnej, która naraziła Skarb Państwa na kilkudziesięcio milionowe straty, w związku z bezprawnym przekazaniem gruntów na rzecz Kościoła.

Gwałtem jest stawianie 8. letnie dzieci, za pośrednictwem szkoły, przed konfesjonalnym sądem przedkomunijnym, bo jest to wepchnięcie niewinnego, czystego dziecka w traumę świata nakazów zakazów gróźb, winy i kary, co zostawia ślad w psychice, do końca życia. Szkoła powinna uczyć etyki, historii religii, wszystkich, a dopiero dorosły człowiek w oparciu o zdobytą wiedzę jest w stanie wybrać swoją religię i swojego Boga, który da mu nadzieję i uczyni życie lżejszym. Bo człowiek  z natury rzeczy garnie się, lgnie do swojej religii i chce wierzyć, że ona może go uratować.

Gwałtem jest nauczanie dzieci i młodzieży, że człowiek, z natury rzeczy, jest złym, nie wspomnę już o problemie grzechu pierworodnego, z którym sam Kościół, od wieków, nie może się uporać, a nie chce z doktryny grzechu zrezygnować.

Gwałtem jest…

2010.09.25

***

Gdybym musiał wybierać pomiędzy Macierewiczem a Gowinem, wybrałbym jednak szaleńca, nie zimnego inkwizytora.

2010.09.24

***

 

Mój przyjaciel Andrzej, obiecał mi odlać w brązie Ostrygę, którą niektórzy nie doceniają, inni konsumują pośpiesznie ze szkodą dla ostrygi i dla siebie, a podobno nawet są tacy, którzy jej smaku nie znają i jej nie widzieli. Barbarzyńscy i profani.

W dobie powszechnej budowy pomników w Polsce „ku czci, dla upamiętnienia i za ofiarę” i za coś tam jeszcze, uznałem za karygodne niedopatrzenie brak chociażby statuetki Ostrygi, koniecznie w brązie, dla upamiętnienia, docenienia, podziękowania. I za istnienie. Za daną nam rozkosz konsumpcji i dla nostalgicznego wspomnienia.

Wiem, że Andrzej, artysta wybitny żyjący pod słońcem Hiszpanii, smakosz i znawca Ostryg, wyrzeźbi ją pięknie.

2010.09.23

***

Co raz bardziej bolą mnie moje grzechy, te dawne. Czy to właśnie jest sumienie?

2010.09.04

 

***

Hańba (ostatnio najczęściej używane słowo przez radiomaryjowców i pisowców). Dobrze, że nie było Cię w Warszawie, bo kalałbyś świętą ziemię, na której stoi krzyż upamiętniający, tych którzy zamordowani zginęli męczeńską śmiercią, a może nawet przewróciłbyś wiadro z fekaliami. Na pewno przeszkadzałbyś też panu prezydentowi w dogadaniu się z harcerzami, w sprawie zburzenia pomnika Poniatowskiego i pałacu prezydenckiego, które zasłaniają krzyż. Ty cyklisto, masonie, komunisto, a może – co najgorsze – Żydzie jeden.

Przyślij mi adres, chcę Ci przesłać książkę.

Łapa Kojocie Wielki (KM)

Trochę zmieniłem wiersz.

 

 

***

Andrzejowi K. Wiśniewskiemu

który stworzył wszystkie coyote’y

świata i rozmawia z kamieniami

gdy milczą anioły

 

widziałem anioła jak

w porannej mgle brodził

na rzepakowym rżysku

 

zatrzymywał się

coś mówił gestykulował

jakby się z kimś kłócił

albo spierał

 

pewnie z bogiem

 

potem siadł zmęczony

na miedzy

pod polną gruszą

 

podparł głowę dłonią

znieruchomiał

jak rzeźba augusta rodin’a

 

i znikł

w podnoszącej się mgle

 

po wschodzie słońca

na szarym kamieniu

znalazłem trzy świeżo

zerwane kwiaty

 

świeciły cynobrem

pachniały miłością

człowieczą

 

widziałem anioła

 

pewnie to ten sam

z którym piłeś wino

gdy stał blady prosto

gotycko

ze złamanym skrzydłem

przy wejściu do katedry

w reims

 

i dał ci kosmyk włosów

matki boskiej

żebyś namalował tęczę

 

KJL\\\’2009\\\’2010

2010.08.20

***

Do A. K. W. Przeczytałem „Radosną wiedzę” Nietzschego, szkoda, ze tak późno, dobrze, że w ogóle. Przeczytałem i przestali mnie szokować wyznawcy „Ojca Dyrektora”, bo przecież wyznawcy Ojca” to klasyczny przypadek potwierdzający tezę Nietzschego o „nienawiści bogobojnych” do rozumu” czyli „braku intelektualnego sumienia”. Swoją drogą, potężnym musi być Szamanem „Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk”, bo nawet purpuraci tracą przy nim głowę. Musi mieć dużo mocnych amuletów.

2010.08.19

***

       Do A. K. W. Czy czasem ten pieprzony mason Thordwaldsen nie zrobił nam też pomnika Kopernika, przed ratuszem w Toruniu, w moim mieście rodzinnym? Bo Kopernik toruński jest wyraźnie podobny do Księcia Poniatowskiego stojącego przed pałacem prezydenckim w Warszawie i kalającego krzyż upamiętniający śmierć naszego prezydenta, wybitnego. Tylko, że Kopernik jest bez konia i zamiast miecza dzierży globus. Gdyby zamienić pomniki, to pewnie przed pałacem mógłby zostać oprócz krzyża również pomnik, bo przecież można by powiedzieć, że Kopernik trzyma w ręku genialną głowę naszego śp. prezydenta. A tak pewnie trzeba będzie Poniatowskiego usunąć. Ale trzeba by to jeszcze przedyskutować z harcerzami i strażnikami “krzyża upamiętniającego, do czasu postawienia pomnika”.

2010.07.28

***

      Do A. K. W. A czy Ty wiesz Andrzeju, że “Artysta żyje krócej niż człowiek”? Podaję Ci to w cudzysłowiu, bo jest to myśl oryginalna i odkrywcza. Bez cudzysłowia podaję Ci rzecz zupełnie oczywistą: zbrodniarze, tzn. Żydzi, masoni, ruskie i komuniści zamachnęli się na naszego wybitnego prezydenta.

2010.07.27

***

Niedawno ponownie spotkały się panie Nelli Rokita i Monika Olejnik. Muszę panią Nelli przeprosić, i robię to z dużą przyjemnością.

.2010.07.26

***

Dzisiaj dowiedziałem się od Magdy, że będę Dziadkiem. Jeżeli będzie to chłopiec, on i jego Matka będą dla mnie najważniejsi, jeżeli dziewczynka, też będą ważni, ale troszeczkę mniej.

2010.06.04

***

 

 

 

 

 

Biedna nasza „lewica”, biedny Grzesiu Napieralski, który dał się wystawić do kompromitującej porażki w wyborach prezydenckich. Zaglądam od pewnego czasu do portalu „Krytyka Polityczna” i coraz częściej myślę: a może to jest zalążek lewicy prawdziwego zdarzenia, może ci ludzie, mądrzy, wrażliwi na los człowieka i mający odwagę głosić swoje poglądy, pokażą co znaczy lewica.
Po wyborach – Przepraszam panie Napieralski. Co do lewicy, mojej opinii nie zmieniam.

2010.05.08

***

Ryszard Marek Groński (Polityka, 8 maja 2010) opisuje Stefanię Grodzieńska, jako świetną aktorkę i autorkę tekstów. Ja pamiętam też Panią Stefanię z czytanych przez nią felietonów, które słuchałem w latach pięćdziesiątych w radiu Tesla, ze wspaniałym magicznym okiem – któż teraz jeszcze pamięta magiczne oko. W felietonach autorka bezkompromisowo obnażała imperialistyczny zachód i krajowych wrogów klasowych. Ale to świetnie, że zaczyna się wreszcie widzieć człowieka wielowymiarowo. Czyżby zaczęło się coś zmieniać na lepsze, gasimy stosy?

2010.05.08

***

      Do E. i J. R. Po Waszym telefonie zastanowiłem się chwilę, zajrzałem do dyskutowanego wiersza i zmieniłem zdanie. Konieczna czasem dowolność tłumaczenia jest dla mnie oczywista. Natomiast wyrzucanie z niego nawet jednego wersu, to jest już gwałt na wierszu. Zaszczyt to dla mnie, być publikowanym w Australii, ale jeżeli wyrzucenie wersu z “rybami na drzewach” jest warunkiem jego publikowania, proszę go nie publikować. Wiersz to nie warsztat mechaniczny, gdzie wszystko musi być zamieszczone zgodnie z logiką techniki i wszystko dopowiedziane, a wręcz przeciwnie. Nieszczęsne “ryby na drzewach” możecie traktować jako obraz dokonanej przez człowieka destrukcji środowiska naturalnego albo jako metaforę, która jest poetycką miarą destrukcji Natury. Argumentacja Janusza trochę mi przypomina lekcję w szkole, na której pani pyta uczni: “Co poeta chciał w tym wierszu powiedzieć?” A poeta pisząc akurat ten wiersz był nawalony jak worek i nie bardzo wiedział co pisze, no i co z tego, czy to niweczy walory wiersza, nie bo wiersz nabiera wartości gdy czytelnicy się z nim identyfikują i każdy znajduje w nim swoje wartości. O ile pamiętam, pisząc wiersz “Przepraszam” nie byłem nawalony, chociaż jak stwierdziłem, po pijaku piszę niezłe wiersze, co nawet zapisałem w “Zapiskach” www.mojapoezja.pl  Jeżeli wiersz przyjmiecie bez poprawek i ktoś, jak Janusz się obawia (nie wiem dlaczego), zapyta tak, jak pani nauczycielka, to proszę przeczytajcie ten list, lub jego stosowną część.

2010.05.05

***

 

 

 

 

 

Byłem kilka dni w Lorbasówce, z Szajbą moją suczką. Słuchałem ptaków, szeptu daglezji, świerków i sosen. Popatrzyłem w brązowe, mądre oczy mojego psa, odświeżyłem przyjaźnie. Z koron drzew, które posadziłem przed trzydziestu laty, krzyczał do mnie czas, udawałem, że go nie słyszę.

2010.05.03

***

Dlaczego? Dlaczego od Krk odchodzą ludzie wykształceni i mądrzy, tacy jak prof. Tadeusz Bartoś (Dominikanin), albo dr hab. Stanisław Obirek (Jezuita), czy ks. prof. Tomasz Węcławski, który dokonał aktu apostazji z Kościoła? Kwestia to doktryny czy problem hierarchii kościelnej? na której ustach słowa miłości do ludzi i Boga, a w sercu pazerność na władzę i dobra doczesne.

2010.04.28

***

Parę dni był u mnie w Sulminie Józek Baran, mój przyjaciel i nauczyciel, który bezkompromisowo ocenia moje wiersze, czasem chwali. Sprezentował mi „Dziennik na nowy wiek” Józefa Hena, a wyjeżdżając zostawił „Sześć kobiet” Roberta Musila, którego nie mógł pewnie do końca przeczytać, bo ja też dobrnąłem z trudem do połowy. Jeżeli chodzi o Hena, gdy zacząłem dziennik przeglądać raził mnie język, prosty, jak rąbanie siekierą. Potem się rozczytałem. Dużo informacji i opinii o epoce, życiu społecznym, polityce, o przyjaciołach i rodzinie Józefa Hena, no i o samym autorze. Niżej fragment dziennika z 2007 roku.
“31 grudnia, niedziela. Za kilka godzin zacznie się rok 2007. Mimo że staram się nie poddawać presji kalendarza, że nie mam zamiaru się upić, życzenia wysyłam powściągliwie, ale przynajmniej nie na druczkach z podpisem, jak się to niezbyt elegancko upowszechniło, coraz mniej zresztą jest adresatów tych życzeń, nie tylko dlatego, że odchodzą, ale też i oddalają się, jak to w życiu, więzy się rwą, jedni się rozczarowują, spodziewali się czegoś po mnie, inni może stygną, może są w złym humorze, wciąż słyszy się o depresjach, co dawniej nazywało się, że nastrój jest pod psem („pod zdechłym Azorkiem”), więc mimo tych wszystkich zastrzeżeń, jakoś mimo woli zadaje sobie człowiek pytanie: jaki był ten rok?
Pozornie udany. Wyszła książka, zawarłem umowę na scenariusz, na­pisałem go, reżyser bardzo zadowolony. Na razie treatment jest zatwierdzony przez Instytut, przyznano producentowi jakieś pieniądze na „rozwój projektu”. I nic z tego nie będzie, mógłbym się założyć. Szkoda mojego czasu, którego nie mam już zbyt wiele. Nie mam zamiaru zajmować się tu polityką, sprawy są oczywiste – żądza władzy dyktuje Kaczyńskim postępowanie, pchają kraj w ciemnotę Radia Maryja, konsekwencje ich nie obchodzą. Tej ciemnocie poddają się wszyscy, nie ma głosu Polski laickiej, który by się liczył, światła „wyborcza” załącza do gazety kolorową premię: „Cuda Jana Pawła II”. Czy można wyobrazić sobie, żeby „Le Monde”, “Times”, „Guardian” albo „Siiddeutsche Zeitung” wykonywały podobne gesty wobec bigotów?
Przytoczę to, co zapisałem 21 marca, mniej więcej w rok po śmierci Papieża. „Kult Papieża nie umoralnił Polaków. Można by wysunąć tezę, że moralność jest teraz niższa – nie z jego winy – niż w przeddzień jego intronizacji. Teza zaskakująca, ale raczej prawdziwa. Była żałoba narodowa, bicie się w piersi, pojednanie – wszystko to trwało kilka tygodni. Potem to odpłynęło, walki stały się ostrzejsze, bardziej bezwzględne, pełne kłamstw, insynuacji, zaciekłości. Kto was tego nauczył? Nie Papież, ale teraz widać, że jego rola jako wychowawcy była znikoma. Samą swoją obecnością, samym kultem, samą świątobliwością – rozgrzeszał Polaków z win i grzechów.”

2010.04.26

***

 

Schopenhauer i internet. Po śmierci Artura Schopenhauera, twórcy metafizyki irracjonalno – woluntarystycznej, który urodził się w 1788 roku w Gdańsku, zmarł w 1860 we Frankfurcie nad Menem, znaleziono rozprawę o sztuce prowadzenia sporów „Die eristische Dialektyk”, w której pisze: „W przypadku argumentum ad personam problem porzucamy całkowicie, atakujemy zaś osobę, zachowując się wobec niej niecnie, po chamsku, obelżywie, grubiańsko. Nie do sił ducha teraz się odwołujemy, lecz do sił ciała, do zwierzęcości. To sposób wielkim cieszący się wzięciem, gdyż każdy potrafi go zastosować, co dlatego nader często się zdarza, nasuwa się jednak pytanie, jakiej porady udzielić stronie zaatakowanej, jeśli ta bowiem posunie się do tego samego, efektem będzie bójka, pojedynek lub sprawa o obrażenia cielesne.”

W czasach współczesnych, szczególnie w internecie, powszechnie przyjęta anonimowość stwarza szczególną arenę do stosowania, bez odpowiedzialności, argumentum ad personam zamiast ad rem. Arenę siania jadu, nietolerancji, głupoty i chamstwa, i co ciekawe, jak wnioskuję ze sformułowań wypowiedzi, nie ma to żadnego przełożenia na wykształcenie. Chamstwo i głupota ze świadectwem szkoły podstawowej nie różni się od tej z tytułami naukowymi. Trudno mi to zrozumieć, czyżby to były “wartości” uniwersalne? Tak, wiem, powtarzam się.

2010.04.25

***

W odpowiedzi internautom, którzy w niewybredny sposób atakują Sołtysa Sulmina, za zgłoszenie faktu pobicia dziecka przez ks. Alojzego Weltrowskiego z Niestępowa. Gdy Pani Ewa w niedzielę, jak co tydzień pójdzie do kościoła, Bóg z ołtarza się uśmiechnie i szeptem powie: Dziękuję Ci Ewo, że wyręczasz mnie i głupiego ojca, który boi się bronić swojego dziecka, bardzo Ci dziękuję, i namaszczam Cię córko na Burmistrza

2010.04.21

***

Wiersz Ani Bołt

Jest tajemnica

miłości i

tajemnica śmierci

jest tajemnica

drzewa i

tajemnica światła

jest tajemnica

łzy na policzku

która drąży – ziemię

Piękny wiersz Aniu. Właśnie Tajemnica jest istotą naszej świadomości, która się z nią nieustannie zmaga. Wielu nazywa Ją Bogiem.

2010.04.20

***

Do S. N. Dziękuję Steniu, komentarze śledzę na bieżąco, nie z próżności a po prostu chcę mieć rozeznanie co do opinii, ale też poziomu intelektualnego internautów. Niestety, powszechnie przyjęta anonimowość stwarza arenę do prezentacji jadu, nietolerancji, głupoty i chamstwa, i co ciekawe, jak  wnioskuję ze sformułowań wypowiedzi, nie ma to żadnego przełożenia na wykształcenie. Chamstwo i głupota ze świadectwem szkoły podstawowej nie różni się od tej z tytułami naukowymi. Trudno mi to zrozumieć, czyżby to były  “wartości” uniwersalne?

2010.04.20

***

Krótka modlitwa. Panie Boże przestań bawić się mgławicami i spójrz proszę, co się dzieje  na ziemi. Twój kardynał publicznie, bezczelnie kłamie, a przecież tyle lat był podnóżkiem Papieża. Mój przyjaciel ksiądz nie może wyżywić swoich dzieci, bo zachorował i wysłano go na rentę. Ksiądz w Niestępowie znowu rozbija szkolne ławki, głowami dzieci. Spójrz też na gdański Caritas.

2010.04.16

***

 

Do T. Ż. Refleksje z tragedii smoleńskiej. Dzisiaj, w sobotę 10 kwietnia 2010, pod Smoleńskiem  rozbił się rządowy samolot Tu 154  lecący na uroczystości w Katyniu. Niewyobrażalnie tragiczny wypadek, 96 ofiar, strata i ból osób najbliższych, strata dla narodu. Śmierć zabrała wszystkich, pasażerów, ochronę i załogę. Wyrównała rachunki, zatarła różnice poglądów, zakończyła miłość, zakończyła nienawiść, wszystko, co dzieliło i łączyło ofiary jej krwawego żniwa. Bliskim zostawiła rozpacz i bezsilność. Politycznym, cynicznym graczom nową arenę.

Stając przed obliczem śmierci, a zdarza mi się to, co raz częściej, zawsze jestem zaskoczony, a przecież mam pełną świadomość, że każdy musi kiedyś odejść. Pamiętam imperatyw kategoryczny Kanta – gwiazdy nade mną, prawo moralne we mnie – i jestem jego wyznawcą, bo ład moralny jest niezbędnym atrybutem życia szczęśliwego. A jego podstawą jest zachowanie godności i aprobata tego, co jest nieuniknione, śmierci. Jestem więc zaskoczony, ale ze śmiercią się godzę i nie tracę zdolności obiektywnych ocen, ani w momencie śmierci, ani potem, nie wiem jak będzie w momencie śmierci mojej.

Oglądałem relacje z katastrofy nieprzerwanie, od godziny ok. 9 do 14 na TVP INFO. Nędza kondycji naszych mediów i nieprofesjonalność większości dziennikarzy. Sprawozdania prowadzone w konwencji sensacji i wręcz szukania niechęci do Rosjan. A przecież w takich sytuacjach media powinny prezentować postawy godne, wyrażające szacunek dla bólu ludzi dotkniętych nieszczęściem, a szczególnie śmiercią. Powinny opinię publiczną kształtować w interesie społecznym, a nie ją deformować. Przez 5 godzin relacji w TVP INFO mowa była tylko o tragicznym losie 88 ofiar z listy rządowej i ani jednego słowa, że zginęła również załoga. Gdyby nie padły słowa „pilot” i „kapitan” w kontekście rozmów z wieżą można by przypuszczać, że samolot obsługiwały roboty. Musiało to być bardzo bolesne dla rodzin siedmioosobowej załogi, a dla mnie jest dziennikarską hańbą.

Oby ta nagła, tragiczna, niepotrzebna śmierć zjednoczyła nasze siły polityczne, i narody. Oby ta krwawa ofiara nie została zmarnowana. Oby  politycy i kościół  katolicki nie próbowali na tej tragedii wygrać. Rosjanie zachowali się nadzwyczaj godnie, dalece przekroczyli wymogi protokołu dyplomatycznego. Szczerze łączą się z nami w bólu, nie zmarnujmy tego mimowolnego, największego wkładu politycznego Prezydenta Kaczyńskiego w stosunki polsko – rosyjskie. Jeżeli okaże się, że winnym wypadku był człowiek, Polak lub Rosjanin, to nie obciążajmy winą narodu. Odrzućmy małostkową zaściankowość, zacznijmy myśleć strategicznie, w kategoriach interesu Polski i poszanowania dla innych narodów.

Z dobrodusznego, nieraz wręcz rozczulająco nieporadnego, niewątpliwie kochającego Polskę tragicznie zmarłego Prezydenta media w niedługim czasie zrobią wybitnego polityka i męża stanu. Może nawet Prezydenta Kaczyńskiego położą obok Naczelnika Tadeusza Kościuszki, Kościół w tej sprawie zrobi wiele.
Bardzo ceniłem sobie i szanowałem Panią Marię Kaczyńską, która była kobietą dobrą, mądrą i ciepłą, a przy tym silną, potrafiąca głosić i realizować swoje poglądy, nie raz wbrew opiniom innych. Rzadka to teraz cecha charakteru. Bardzo Pani Marii żałuję.

2010.04.10

***

Druga połowa lat pięćdziesiątych, okres mojej pierwszej młodości, czas wszechobecnej pruderii katolicko – komunistycznej. Omalże każdy gest był  śmiertelnie poważnie rozważany na “gruncie”: etyki i moralności socjalistycznej, lub katolickiej. Jakby takie istniały, bo przecież moralność i etyka jest jedna i żadna doktryna nie może sobie jej zawłaszczyć, może najwyżej na jej gruncie rozważać postępowanie swoich wyznawców. Dziewczyny były wówczas zakryte od połowy łydek, po uszy. Nawet na lekcjach wychowania fizycznego ubierano je w satynowe, granatowe, bufiaste, z gumkami na udach majtki, które odstraszały nas skutecznie. Pomimo wszystko nie obce były nam ciała dziewcząt. Pamiętam jak pierwszy raz  zobaczyłem i dotknąłem piersi koleżanki, której udzielałem korepetycji z fizyki, o mało nie dostałem zawału serca z zachwytu,  to tak wygląda piękno myślałem. Dlatego wierzę, że późniejszą rewolucję seksualną wywołali starcy, za co chwała im. Dzięki temu mogę teraz na ulicy podziwiać kobiece piersi, brzuchy, plecy i nogi, czasami aż po pupę w stringach. Tak, starcy byli mądrzy.

2010.04.06

***

Do S. N. Fotografie zawsze budzą nostalgię, a rodzinne, te stare, smutek i żal (wyszło mi, jak w piosence). Tęsknotę za tym, co od nas bezpowrotnie odeszło, ból krzywd, jakie wyrządziliśmy tym, którym krzywd już  nie zdołamy wynagrodzić. Ściskam Cię świątecznie.

2010.03.30

***

W obronie Macieja Czerskiego, który miał odwagę poprosić o zdjęcie krzyży w szkole. Można z Maciejem Czerskim zgodzić się, lub nie. Można z Jego poglądami dyskutować. Dyskutować! a nie z nienawiścią obrzucać Go inwektywami, nawiasem mówiąc, w imię wartości chrześcijańskich, co  jednoznacznie świadczy o fundamentaliźmie adwersarzy i braku argumentów merytorycznych. Myślałem, że czasy stosów mamy już za sobą, również tych intelektualnych. Domyślam się, że nie mogę oczekiwać,  od tego grona znajomości tragicznego losu, jaki zgotował w Aleksandrii biskup Cyryl wspaniałej Hypatii, też w imię wartości chrześcijańskich (zawsze w takim przypadku zastanawiam się, dlaczego nie ludzkich).

Ponadto, jeżeli ktoś w obronie swoich (czyżby wątpliwych) wartości ma odwagę obrzucać kogoś, za przeproszeniem gównem, powinien mieć też odwagę podpisać się pod tym, a nie kryć za pseudonimem.

Gratuluję Ci Macieju odwagi, na pewno wyrośniesz na wartościowego człowieka, ale zapewniam Cię: do końca życia będziesz borykał się ze swoją świadomością, i będziesz szukał  Boga. Życzę Ci żebyś znalazł Człowieka.

2010.03.24

***

        Do J. B. Masz rację i nie, bo ja nie biadolę, śmierci się nie boję i przyjmuję ją jako oczywistość fuszerki Pana Boga, jeżeli On jest. To co robię nazwałbym “tańcem ze świadomością” (ciągle chodzi za mną Twój “Taniec z ziemią”) i piszę, co człowiek myślący, uwikłany w codzienność, w chwilach słabości, sobie może myśleć, i myśli, a potem wraca do codzienności, swojej. Ale Twoja uwaga jest dla mnie cenna, żebym nie popadł w manierę, albo może nawet, żebym z niej wyszedł.

       A to jest mój wiersz wczorajszy, niestety też refleksyjny, ale drugi, wcześniejszy jest inny. Wiersz wczorajszy, jakby przystaje do Twoich uwag i mojej odpowiedzi, a może nawet jest pewną formą odpowiedzi. Dzisiaj zrobię na nasze spotkanie porterówkę. Serdeczności przyjacielu.


***

teraz
twój ogród
w śniegu
i soplach lodu
świecących piękniej
jak leniwe
zimowe
słońce

w błyskach
czyży
trznadli
i dzwońców
w karmnikach

twój ogród
w nadziei
na wiosnę
ja
na twoją miłość

01.2010


***

może kiedyś
zrozumiemy
opary
gorącego oddechu
ziemi
świat kwiatów
i zwierząt
obietnicę wieczności
w uśmiechu boga

nigdy nie zrozumiemy
siebie
przemiany pięknej
dziewczyny
w schorowaną staruszkę

03’2010

2010.03.02

***

 

      Do R. L. Poezja kochanie to nie jest odkrywanie, czy głoszenie prawdy, to po prostu poszukiwanie. Myślę, że wartość poezji nie mierzy się ilością zręcznych metafor, chociaż taki stereotyp funkcjonuje, u tak zwanych zawodowych poetów. Miarą poezji jest ilość czytelników, którzy w wierszu znajdą siebie, każdy być może inaczej. Myślałem, ze “sen” jest słabym wierszem, więc sama widzisz, jak to jest.

       Kiedyś napisałem taki wiersz, za co poeci mnie zrugali:

 

 

***

 

a wokół poeci

jak cienie bezszelestne

twarze uładzone

jak ich wiersze

 

usta jak rybie pyski

otwarte

ni to zdziwienie

ni przerażenie

 

jak dzieci tulą do piersi

swój poetycki autyzm

 

jeszcze nie wiedzą że

nie można ze sobą nic

zabrać

można tylko zostawić

 

że bóg się ich wyprze

a własny cień zdradzi

01’2009

2010.02.24

***

Do T.L. Piękny wiersz, nie znałem go, albo zapomniałem. Tak, nie tylko Krasiński, również Tereska, i ja też, zmagamy się ze swoją świadomością. Do pewnego okresu naszej egzystencji jesteśmy absolutnie nieśmiertelni. Owszem uczestniczymy w pogrzebach bliskich, znajomych i jest to dla nas tak naturalne, jak codzienny posiłek, ale nawet przez myśl nam nie przyjdzie, że my też kiedyś będziemy musieli odejść. To przychodzi później. Twój optymizm, percepcja przemijania, wróży Ci długowieczność, chociaż nie bardzo mi się podoba określenie “Najważniejsza Podróż”, no bo jak podróż niechciana może być najważniejsza? Chyba, że kryje się za tym doktryna religijna, tak doktryna, tego pojęcia chciałem w tym przypadku użyć.

2010.01.29

***

Do A. K. W. Gonisz Kojocie po świecie (czasem wdeptujesz w gówno lisie, czy zauważyłeś, że to bliskie Koyote\\\’a), szukasz uparcie śladów człowieka, jak ja cienia. A w gruncie rzeczy obaj wiemy, że tak naprawdę to szukamy siebie, i chyba nasze poszukiwania skazane są na niepowodzenie.

        Co się tyczy tego lisiego – wracając do tematu, tak wdzięcznego – to jako myśliwy jestem ekspertem od lisiego gówna. Na przyszłość, gdy będziesz w Londynie, przyjrzyj się dobrze w co wdepnąłeś, bo może w pełnowartościowe gówno ludzkie, może nawet w gówno chrześcijańskie. W lisim nie znajdziesz innych wartości, poza mysimi włoskami, które (myszy nie włoski) stanowią 70% lisiego menu.
Łapa
. Kojot Mały

2010.01.28

***

 

 

 

 

 

W “niedzieli” z dnia 3. stycznia niejaka Anna Skopińska przedstawia Jerzego Kropiwnickiego jako wybitnego męża stanu (sic), co mu, jak twierdzi, przysparza wrogów. Znamionami jego wielkości, które przytacza, są: skuteczna walka o przywrócenie dnia wolnego od pracy w święto Trzech Króli, św. Faustyna Kowalska, jako patronka Łodzi  i to że “… na każdym kroku podkreśla swoje przywiązanie do osoby i nauczania sługi Bożego Jana Pawła II, honorowego obywatela Łodzi.” A z kolei Jarosław Kaczyński, bez żenady, publicznie stwierdził, że co prawda Kropiwnickiego z Urzędu Prezydenta Łodzi odwołano, ale właściwie referendum wygrał, bo przecież większość obywateli w głosowaniu nie uczestniczyła. Wybitne intelekty i wybitny mąż stanu, jakie to piękne.

2010.01.21

***

 

 

 

 

 

Zaczyna się gorączka przedwyborcza. Największe szanse ma ten, który nie startuje, pewnie miałby mniejsze gdyby zechciał kandydować. Przeczytałem gdzieś prześmieszną i jakże trafną opinię o kandydacie lewicy Szmajdzińskim, że gdy przemawia sprawia wrażenie nie tylko dopiero co obudzonego, ale też usilnie marzącego o śnie dalszym.

2010.01.21

 

 

 

 

 

***

Zycie duchowe zaczyna się gdzieś po sześćdziesiątce, gdy mamy więcej czasu, i ochoty, na myślenie, dużą perspektywę czasową do ocen i pokaźny bagaż krzywd, wyrządzonych i doznanych.  Dopiero wtedy czuje się prawdziwy smak dawnych miłości, i czuje się wagę niespełnienia. Taki jest urok starości.

2010.01.02

***

 

 

 

 

 

Do S. N. Nowy Rok przyniesie Ci radość i spokój, jeżeli mu w tym darze pomożesz, jestem o tym głęboko przekonany. Musisz tylko sobie uświadomić, znajdziesz to w filozofiach wschodu, a w zmodyfikowanej formie przejęły to religie, że prawdziwą radość może przeżywać tylko człowiek, który ma wewnętrzny spokój, uporządkowany ład moralny, ustaloną hierarchię ważności. Uświadomić, że właśnie Ty jesteś w swojej egzystencji najważniejsza, bo Ty to Twój materialny Świat, czyli w ogóle Świat, który umrze z Tobą. I to jest pierwszy krok do radości, ta świadomość, dalej to już tylko trudna, bardzo trudna droga, z której powinnaś usuwać wszystko to, co Ci na niej jest zawadą. Głównie ludzi toksycznych, którzy egoistycznie, pasożytniczo i bezwzględnie wykorzystują to, co kiedyś Ci wpojono – dobroć i szacunek dla człowieka, nie nadmieniając: ale nie aż do samozatracenia, bo ty jesteś też człowiekiem, dobro i szacunek dotyczy również Ciebie, Ty masz też tylko jedno życie. Jeżeli nie potrafisz rozstać się z tym, co Cię wiąże, ubezwłasnowolnia, nie pozwala odczuwać radości, to przynajmniej zmarginalizuj to do absolutnego minimum, ale to jest już tylko półśrodek.
I na koniec zadam Ci pytanie: czy wiesz ile jeszcze będziesz żyła, a jeżeli, czego Ci życzę, jeszcze co najmniej ćwierć wieku? Ćwierć wieku! Ściskam, i życzę Ci w ty roku dużo egoizmu.

2010.01.02

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Joanna Krupa, popularna w Stanach Zjednoczonych polska modelka, rozpętała burzę występując na plakacie organizacji PETA, broniącej praw zwierząt. Na plakacie naga Joanna, ze skrzydłami anioła i z aureolą, unosi się nad watahą miłosiernie patrzących psów, w jakimś gotyckim wnętrzu, być może w starej katedrze. Piersi i łono modelka zasłania krzyżem. No cóż, piękne intencje, piękny krzyż, i piękne ciało.

 

Oczywiście, że bez krzyża byłoby jeszcze piękniej, ale żeby z tego powodu robić aż taki raban.

2009.12.28

***

Do A. B. Jeżeli chodzi o wulgaryzmy, pozostaję z szacunkiem do Twojego stanowiska w tej sprawie, ale dla mnie to jest po prostu pruderia. Bo przecież kochanie, jeżeli weźmiesz do ręki gówno przez papierek, to nie możesz udawać, że nie trzymasz gówna w ręku. Więc żadne wielokropki nic tu nie zmienią, albo używasz wulgaryzmu albo nie, k… mać, czy kurwa mać, zawsze będzie KURWA MAĆ. Tak, jak gówno w ręku, w papierku czy bez, zawsze będzie gównem w ręku. Naprawdę tego nie widzisz, albo może lepiej, nie czujesz?

2009.11.29

 

***

Samotność, bliźniacza siostra inteligencji – myślę o samotności intelektualnej. Czy to zarozumiałość? Nie.

2009.11.14

***

Jestem ósmy rok Prezesem Koła Łowieckiego OGAR, lubię sympatycznych Kolegów z Władz Okręgowych, z niektórymi się przyjaźnię, ale jednocześnie muszę stwierdzić, że chyba w żadnej organizacji nie jest pielęgnowane tak starannie kolesiostwo, nierówne egzekwowanie statutowych praw i obowiązków. Nie potrafię sobie odpowiedzieć dlaczego? Piękne tu pole dla socjologa, habilitacja murowana. Czy gdyby zaistniała taka potrzeba, i moje interesy byłyby chronione tak starannie, jak są  chronione interesy niektórych ewidentnych przestępców łowieckich, to mój stosunek do panującego, tak panującego, stanu rzeczy byłby inny? Czy wówczas nie raziłby mnie fakt, że paragraf statutu przeważają powiązania, lub…. marchewka.

 

 

 

 

 

Kusi mnie, żeby wstrząsnąć Kolegami na Zjeździe Delegatów, brakuje tylko tej ostatniej kropli, żeby przysłowiowa czara się przelała. Chociaż mam świadomość, ze “ostatni sprawiedliwy” z reguły zostaje na placu boju, a jego zezwłok przekraczają obojętnie zwycięscy, i zwyciężeni. Czy stracę Przyjaciela?

 

 

 

 

 

2009.11.13

***

 

 

 

 

 

Teizm, deizm, panteizm. Bóg stwórca czuwający, Bóg stwórca, Bóg metafora poetycka. Proszę bardzo, każdy może sobie wybrać, którąś z doktryn filozoficznych, jeżeli tylko w dzieciństwie nie wciśnięto go w ciasny gorset intelektualny, uniemożliwiający własny wybór.

2009.11.12

***

 

 

 

 

 

Wierzę w Boga Spinozy, przejawiającego się w harmonii wszystkiego, co istnieje, a nie w Boga, który zajmowałby się losem i uczynkami każdego człowieka. (Einstein). A więc nie teizm, nawet nie deizm, po prostu panteizm: obcujemy z Bogiem we wszystkim, bo wszystko jest Bogiem i Bóg jest wszystkim. A zaczęło się od Jana Szkota Eriugeny (810 – 877).

2009.11.11

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

Do tych co, pełni jadu i nienawiści, osądzają Alicję Tysiąc. Alicja Tysiąc, samotna matka, gdy walczyła o aborcję, miała 20 dioptrii i diagnozę okulistów, że po porodzie  całkowicie oślepnie. Oszalała ze strachu, nie myślała o ludzkim zarodku, o przyszłym dziecku, myślała o małych dzieciach, które już miała, o tym co się stanie z nimi, gdy oślepnie. Czy Wy oddalibyście jej wtedy swoje oczy, wychowali  jej dzieci?  Na szczęście  Alicja wzroku nie straciła, pozwólcie więc jej żyć, kochać i być szczęśliwą.

Na ustach modlitwa, w sercu nienawiść, Chrystus patrzy zdziwiony, i się Was wstydzi.

2009.11.01

***

 

 

 

 

 

Dzisiaj moje urodziny, mam szczęście, bo mój ojciec zmarł w wieku 50. lat. Tak, to już pół wieku, kiedy ogłupiały cierpieniem ojca szczeniak zgodził się na eutanazję, na szczęście lekarz, ostatecznie, okazał się mądrzejszy. To mój ból największy. Umarła babcia, ojciec, brat, matka; czy miłość umiera tak naturalnie jak człowiek?

O moich urodzinach pamiętała Jane z Hamburga; zapomniała żona, syn, synowa, wnuczki, przyjaciele, wieczorem przypomniała sobie Ewa. Nie wiedziałem, że życzenia po niemiecku mogą być tak miłe.

Samotność i śmierć, poza tragiczną, nie powinny człowieka zaskakiwać, bo wyzbycie się strachu przed nimi jest pierwszym warunkiem życia szczęśliwego. Czy boję się śmierci? Nie, nie boję się. Nie raz, siadam sobie z nią; siedzimy i milczymy, jak starzy, dobrzy przyjaciele. Poza tym, mamy  niepisaną umowę: ja nie będę pytał, ona po mnie przyjdzie. Człowiek nie powinien bać się śmierci, powinien bać się, żeby nie stracić godności i nie przestać kochać życia.

2009.10.18

***

 

 

 

 

 

Odkryjmy prawdziwe oblicze Jezusa.  Jezus był zbyt genialny, żeby nie być ukrzyżowanym, i wierzył, że krzyż jest drogą do Jego świętości. Rzymski historyk pochodzenia żydowskiego, Józef Flawiusz żyjący w I wieku naszej ery w Galilei, w swoim dziele Dzieje dawnego Izraela, tak pisał o Jezusie – “W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można nazwać Go człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu żydów, jako też Greków. Piłat zasądził Go na śmierć krzyżową.”

2009.1016

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Do E. M. Miła Pani Elu, przeczytałem  Pani list, zajrzałem na wskazaną mi stronę http://nachwalepana.blogspot.com, i przeczytałem wiersz “dla” mnie, uważnie. List i wiersz załączam, żeby parę moich zdań komentarza nie zawisło w próżni. Podziwiam i zazdroszczę Pani, wiary. Zazdroszczę naprawdę. Ale proszę uważać, żeby na drodze po której Pani kroczy od dwóch lat, jak Pani napisała, z żarliwą modlitwą na ustach i z troską o dobro innych, nie zgubić tego, co jest jedną z najistotniejszych cech człowieczeństwa, tolerancji. Proszę pozwolić innym mieć swoich bogów, proszę pozwolić żyć “robotom”, proszę nie osądzać innych. Jeżeli Pani naprawdę kocha bliźnich, wierzy w jedynego Boga, proszę za tych biedaków do Niego się modlić. A może Elzbieto ośmieli się Pani, na następnym spotkaniu, na publiczny dialog, który zapewne wywołałby dyskusję?

A poezja Elu, to właśnie poszukiwanie, a nie wskazywanie drogi, ponieważ ile istnień ludzkich, tyle dróg, i tyle światów. Vide nasze Światy, Pani i mój. I te światy Elu umrą, razem z nami, zginą bezpowrotnie, a narodzą się inne, i człowiek nadal będzie poszukiwał sensu… Ważne, żeby na tej drodze człowiek, nie zgubił miłości do człowieka, żeby kochał najpierw Jego, potem swojego Boga. Gratuluję pięknych zdjęć.

List

Wiersz ze strony

Gdy chcesz zatopić swoją duszę w słodkim błogostanie
usiądź wysoko nad wzniesieniami hal i blisko płynących obłoków;
albo połóż swoją głowę na ciepłej, nadmorskiej wydmie;
a może w zaciszu wysokich, modrzewiowych gałęzi TO poczujesz.
Pospiesz się, bo ucieknie ci nieogarniony i niewysłowiony dar.
Dostajesz go darmo,wszak “słońce świeci nad dobrymi i nad złymi”.
Nie zwlekaj – to Boski dar, to Jego dotyk czujesz całym sobą:
w pieszczocie promieni, w ciepłym deszczu, w dźwiękach ptaków,
w cudownych zapachach łąk, jezior, lasów.
Przestrzeń wypełniona. Przestrzeń czekająca. Przestrzeń, w którą odpływamy.
Ta przestrzeń nas woła: ” Płyń we mnie i poczuj dotyk Stwórcy.
On właśnie patrzy na ciebie i radośnie się uśmiecha.Płyń, nie ustawaj.”

Ale gdy twoja dusza jest zatopiona w mroku, serce uśpione lub martwe.
Gdy oczy są oślepłe, a uszy nie słyszą dźwięków – jesteś robotem!
Jesteś urządzeniem mechanicznym, napędzanym oszalałymi beatami,
paliwem twojego ciała i duszy jest ciągła podnieta, trunki i bełkot o niczym.
Mówisz:” dyskutuję o sensie życia”. Mówisz: “spieram się o wieczność”.
A z kim się spierasz drogi robocie? Nie uznajesz swojego skarbu :
duszy, która ci doskwiera i sumienia, które cię budzi w nocy.
Więc sądzisz, że jesteś wolny?
Na naszej ziemi wolność jest zniewolona i należy szukać drogi nowej.
Drogi nowej, objawionej na odległych wzgórzach wokół Jeruzalem-Miasta.
Dzięki jednemu:”Tak” wypełniło się Słowo, abyśmy mogli żyć w Prawdzie.
Tylko ta Prawda nas wyzwala i daje nam wolność, godność i miłość.
Życzę ci, abyś umiał zatopić się w głębokim błogostanie,
kiedy zostaniesz wezwany….

2009.10.14

***

Demokryt  twierdził, że żadne życie po śmierci nie jest możliwe, ponieważ kiedy umieramy, atomy duszy rozpierzchają się na wszystkie strony, a Epikur, że śmierć wcale nas nie dotyczy, bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma. Zresztą Epikur opierał się na Demokrycie. Z kolei wszystkie współczesne nam religie, dzielą życie ludzkie, na te doczesne i te obiecane, po śmierci fizycznej. Z tego logiczny wniosek, że kluczem do życia szczęśliwego jest wyzbycie się lęku przed śmiercią. Oczywiście, jaka do tego droga, jak ona się będzie miała do wiary w Boga, to już odrębny problem.

 

2009.10.11

***

 

 

 

 

 

 

 

Ten inteligentny szyderca Urban pisze, że “… Kościół katolicko – ginekologiczny zajmuje się głównie uprzykrzaniem życia, szczególnie płciowego. …A Katolicyzm realnie pasjonuje się “osobą ludzką” na obszarze położonym ok. 30 cm powyżej kolan i 15 cm poniżej pępka.” (NIE, 08.10.2009). Śledząc media trudno temu kategorycznie zaprzeczyć.

2009.10.11

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Podpisała Polska w 1934 roku pakt z III Rzeszą? Oczywiście tak. Ale rok wcześniej (20.07.1933) Watykan zawarł konkordat, i czy to nie było uznanie i legalizacja polityki faszystowskiej? Niejako napisanie na sprzączkach pasów wermachtu hasła “Gott mit uns”? Dlaczego o tym nikt nic nie mówi? Czyżby nasi historycy o tym zapomnieli? bo o naszych, Boże pożal się, politykach nie chcę mówić.

2009.09.06

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

Mam pakt ze Śmiercią: – ja nie będę zadawał jej pytań, ona po mnie przyjdzie.

2009.08.20

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Oczywiście, każdy może zostać w swoim małym, zamkniętym świecie, w którym nie będzie musiał podejmować decyzji. Ale życie to nie prezent pięknie obwiązany wstążeczką, a jeżeli nawet, to w końcu trzeba tę paczkę rozpakować i zobaczyć, co w niej  jest.

2009.08.19

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pupa kobieca to piękno absolutne, wiedziałem to już gdy byłem jeszcze chłopakiem. Pupy kobiece przesłaniały mi wtedy wszystko: naukę, sport, ideologię, religię; absolutnie wszystko. Byłem wtedy wielkim estetą. Kobiety dbajcie o swoje pupy tak, jak dbacie o twarze, ich rewersy często są piękniejsze.

To jest pupa z okładki książki syryjskiej poetki Salwy an – Nu\\\’ajmi – polecam tę prozę.

2009.08.18

***

 

 

 

 

 

W programie Ewy Drzyzgi wystąpiły dwie siostry Sokołowskie, utalentowane, pełne gracji skrzypaczki. Skrzypce to piękny instrument.

2009.08.18

***

W TVP prezenter mówił o rocznicy cudu nad Wisłą, nie zwycięstwa polskiego oręża, nawet nie Święta Wojska Polskiego, a po prostu cudu. A więc nie genialny plan przegrupowania wojsk polskich opracowany, przez polski sztab,  w nocy z 5. na 6.  sierpnia, nie bohaterstwo żołnierza polskiego, a po prostu Matka Boska. Na marginesie, nie bardzo pasuje mi piękna, miłosierna Matka Boska, jako patronka krwawej rzezi bitewnej, ale może za mało we mnie wiary…?

2009.08.17

 

 

 

 

***

Oglądałem w telewizji Festiwal Kultury Kresowej, i płakałem. Chwała Kościołowi za podtrzymywanie ducha patriotyzmu naszej Polonii wschodniej.

2009.08.17

***

Za mało kapłanów, za dużo uprawiających zawód pazernych księży oraz odwieczna doktryna katolicka oparta na zakazach, nakazach i strachu przed Bogiem, kostyczna, nierzadko arogancka postawa episkopatu, będą w coraz większym stopniu odpychały młodzież od Kościoła – tę najbardziej wartościową, pełną wewnętrznego niepokoju, myślącą, poszukującą sensu i radości życia.

Jeżeli Kościół nie zmieni swej polityki mentalnego tkwienia w średniowieczu, zostaną przy nim umysły mierne i bezwolne. Nie można przywrócić płonących stosów, ani zamienić je na intelektualne. Nie można głosić ubóstwa, budując pałace, służyć Bogu, nie służąc Człowiekowi. Pazerność Kościół zgubi.

2009.08.12

***

Można oczywiście dokonać autokastracji, jak to uczynił Orygenes (186 – 254). Ale przecież w końcu Orygenesa potępiał sam św. Hieronim, twórca Wulgaty, jednego z teologicznych filarów katolicyzmu, a w roku 553. drugi sobór w Konstantynopolu obłożył go aż piętnastoma klątwami. Z tego oczywisty wniosek, żadna kastracja – ani cielesna, ani intelektualna – nie popłaca.

2009.07.10

 

 

 

 

 

***

Przemówiła pani Nelli Rokita, pani Monika Olejnik cudem to przeżyła.

2009.06.26

***

 

 

 

 

 

Na kacu piszę niezłe wiersze, więc dzisiaj rano piję. Alkoholicy wszystkich krajów łączcie się, zrobimy REWOLUCJĘ. Odbierzemy władzę ludziom miernej inteligencji, tym karłom wyobraźni, niewolnikom lokalnych obyczajowości.

2009.06.2

***

 

 

 

 

 

 

Barbara szczęśliwa wróciła z Sylwkiem z Paryża, z Hiszpanii odezwał się Andrzej, przysłał mi przepis na paszteciki z ostryg, kocham jego surrealistyczne zbitki myślowe. Małgosia z Piotrem balansują na horyzontach swojego poczucia wartości i dystansują się od ludzi, niezauważalnie dla siebie wpadają w manierę totalnej negacji. Szajba rośnie, Nygus się starzeje, ja udaję, że jeszcze nie. Czas spokojnie płynie. Zimna tego roku wiosna.

2009.05.20

***

    Józef Baran a Messalin Nagietka oraz Internauci   (POEZJA POLSKA, internetowy serwis poetycki)

Mógłbym wiele pochlebnego napisać o poezji i prozie Józefa Barana oraz o nim samym, byłaby to jednakowoż opinia niewiele znaczącego czytelnika, lepiej więc niech wypowiedzą się o nim profesjonaliści. Ktoś powie, że nie należy bezkrytycznie ulegać autorytetom, ależ oczywiście, ale nie należy też ulegać nietolerancji i, delikatnie mówiąc, zacietrzewieniu. Nie można oceniać ani dzieła, ani jego twórcy, nie zapoznawszy się z nimi przed tym. Nie można wreszcie imputować komukolwiek swoje, przepraszam za szczerość, urojenia. Dlatego, że można, jak ma to miejsce w przypadku Messalin Nagietka ośmieszyć się, albo co gorsza, komuś zrobić krzywdę. A przecież krzywda wyrządzona komuś, potem bardzo boli, sprawcę. Nie boli tylko głupców i sukinsynów.
Sięgnąłem do półek z poezją, w mojej bibliotece, i dla tych nie licznych, którzy z niezrozumiałych dla mnie powodów próbują atakować Józefa Barana, a niektórzy nawet rozszarpać ‑ zamiast po prostu się z nim nie zgodzić ‑ załączam kilka opinii (notek) o jego twórczości oraz odsyłam ich do Wikipedii, pod hasło „Józef Baran” ‑ to głównie dla Pana, Panie Messalin Nagietka, proszę sobie poczytać. Może Józef Baran jednak nie musi tak rozpaczliwie się reklamować? Na marginesie, słowo „reklamować” tak często używane przez Pana, nie bardzo przystaje mi do poezji, boć to przecież jednak nie kartofle.

„Józef Baran jest kontynuatorem takich mistrzów czarodziejstwa poetyckiego jak Gałczyński, Twardowski czy Harasymowicz. Wszelako Baran odkrył i zajął w świecie poetów niszę jedyną swoim rodzaju, bardzo osobistą, ściśle autobiograficzną, naznaczoną w większym stopniu rustykalnością”.

Zbigniew Chojnowski, „Nowe Książki”

„Jest wyrafinowanym poetą, który łączy tradycyjne polskie wartości z nowoczesną formą”.

Czesław Miłosz

„Zaskakująco nowe tematy. Otwarcie na świat, który jest „planetarną wioską” (…) ale ciągle ta sama czułość, liryczna sugestywność, osobiste zabarwienie”.

Julian Kornhauser, „Kwartalnik Artystyczny”

„Łatwo być piewcą życia, nie czując grozy śmierci, mając śmierć za skostniały topos, lecz stanąć z nią oko w oko i nie osunąć się w rozpacz – oto prawdziwa sztuka”.

Tadeusz Dąbrowski, „Topos”

„Józef Baran nie stroni od silnej emocjonalności, nie żałuje swoim wierszom – i czytelnikowi zarazem – sentymentu, wzruszenia, tęsknoty żalu, świadomości przemijania. Zapewne ta wyraźna tonacja emocjonalna decyduje o popularności poety, gromadzi tłumy na jego spotkaniach autorskich. (…) Ironia jest najczęściej głęboko ukryta pod warstwa poetyckiej narracji. Narrację zaś trzyma w ryzach przede wszystkim spójny, przemyślany, koniecznie jednorazowy koncept”.

Andrzej Zawada, „Nowe Książki”

„Z pozoru proste wiersze z wyszukaną bardzo świeżą metaforyką stawiają przed czytelnikiem lustro, w którym może znaleźć swoje odbicie, skonfrontować własne przeżycia z doznaniami poety”.

Prof. Bolesław Faron

“Czytając jego wiersze, odkrywam, że pytania, które sobie zadaje, zachwyty czy lęki, są też moimi. Jego słowa pomagają mi żyć: są proste, mądre, prawdziwe i trafiają prosto do serca”.

Anna Dymna

„Naprawdę, nie wie Pan, ile radości sprawił mi Pan tym swoim pięknym tomem. Jestem nim zachwycony. (…)”

Ks. Jan Twardowski

„Wiersze, które mi przesłałeś potwierdzają moje wrażenie z lektury poprzednich, że odzywasz się tylko wtedy, gdy masz coś do powiedzenia (…)”
Sławomir Mrożek

„Przede wszystkim jednak chcę podziękować za „Wiersze wybrane”. Znajduję w nich wiersze dla siebie (…). Może jest to rodzaj autentyzmu, zaczepienia o wieś, tak jak u Białoszewskiego szukałem zaczepienia o miasto (…)”

Czesław Miłosz

„Z Pana znakomitą poezją obcuję od dawna. (…) Tyle przeżyć dzięki tej poezji, tyle spokoju i łagodności”.
Ryszard Kapuściński

Anna Dymna nie propaguje poezji, Hektorze? Nie propaguje poezji pokazując wielkość człowieka, jego duszę, jego zmagania z cierpieniem i jego, nad nim, zwycięstwo? Sądzi Pan, że poezja to tylko zgrabne figury retoryczne i gęsta metafora? To tylko jedna z jej form, z którą chętnie zmaga się Krytyk, a Czytelnik z reguły odrzuca. Myślę, że każdy by chciał, żeby Pani Anna Dymna przeczytała jego wiersze, a Pan nie? bo ja chciałbym bardzo. Gdybym umiał się modlić, modliłbym się codziennie za Annę Dymną, za to co robi.
Zgadzam się z wieloma opiniami Państwa i pod wieloma chętnie bym się podpisał, ale muszę coś powiedzieć Panu Messalin Nagietka: proszę Pana, nie jest Pan Messaliną, jak się Panu wydaje, ani nawet Nagietkiem, zresztą pięknym kwiatkiem, Pan jest Turkuciem Podjadkiem, jeżeli to temu ostatniemu nie uwłacza. Pewnie nigdy, jako mężczyzna, Pan nie płakał, nie popełnił zbrodni zaniechania. Pewnie nie słyszał Pan o imperatywie kategorycznym Kanta. Deklaruje Pan swoją wolę walki, a czy Pan wie, że na ringu i macie obowiązują zasady, a faul skutkuje dyskwalifikacją? Ponadto mój drogi, ci co walczyć umieją, są pewni siebie i walki unikają, walczą tylko wtedy, kiedy muszą, i wtedy z reguły wygrywają. Żal mi Pana, i Pańskich Przyjaciół, bo jest Pan jednostką wyjątkowo toksyczną. Jak się Pan właściwie nazywa? znajdzie Pan odwagę podpisać się pełnym imieniem i nazwiskiem pod tym, co Pan wypisuje, jako Messalin Nagietka?

Sam lubię ostrą polemikę, ale nie znoszę nietolerancji i chamstwa, dyskutować należy na argumenty merytoryczne, nie ad personam.

Szanuję, albo przynajmniej staram się tolerować, poglądy każdego, ale jeżeli ktoś zwołuje pod sztandar jedynie słusznej ideologii, lub jedynie prawdziwej religii, to wiem na czym to się kończy. Na stosie, albo na totalitaryzmie.

Nie ma monopolu na Boga, tak jak, nie ma monopolu na prawdę.
A za co ja, cenię poezję Józefa Barana? Za to, że jest pisana rozedrganym sercem poety, za to, że jest prawdziwa, jak prawdziwe są śmierć i życie. Tak może pisać tylko człowiek, któremu los, na chwilę, pokazał tę drugą stronę, w której traci się lub odzyskuje świadomość. Tę pełną rozterek i wątpliwości, która jest miarą człowieczeństwa.

Niżej podaję adres swojej strony internetowej, Pan Messalin Nagietka, jeżeli będzie chciał, znajdzie tam wiele materiału, do tego, żeby rozładować swoje emocje.

Serdecznie pozdrawiam Państwa, Józefa Barana i Messalin Nagietka
Krzysztof J. Lesiński
Nie z Sopotu a ze wsi Sulmin k/Gdańska
www.mojapoezja.pl

Sulmin 2009.05.04

***

Do E. M.  Droga Pani Elu, myli się Pani. Nie lubię ludzi „ugładzonych”, jak Pani to określiła w liście do mnie, nie lubię, bo nigdy nie wiem gdzie u nich kończy się „ugładzenie” a gdzie zaczyna fałsz. Nie szukam Boga? ależ ja Go ciągle szukam, szukam od piętnastego roku życia! kiedy to głupi ksiądz na spowiedzi powiedział wrażliwemu chłopcu, że Bóg skazał dziecko na wózek inwalidzki, żeby wypróbować wiarę jego rodziców. Inna rzecz, że zawsze tam, gdzie próbuję Go znaleźć, znajduję Człowieka.

Styl hemingwayowski, staroszlachecki, strach przed stratą? Na marginesie, poeta amerykański Charles Bukowski jadąc pociągiem wyrzucił przez okno książkę Hemingwaya stwierdzając: ten głupi skurwysyn nie umie pisać. Elżbieto, ja jestem starym facetem i już od dawna, bardzo dawna na nikim się nie wzoruję i nie pozuję, po prostu jestem sobą. Taki… trochę krzywy, trochę prosty, ale ja. Mam w sobie więcej pokory niż jest Pani w stanie sobie to wyobrazić. Nie muszę się więc bać, bo już dawno skalkulowałem straty. No może trochę się obawiam, żeby los nie odebrał mi godności.

Św. Augustyn? Augustyn to oczywiście przede wszystkim jego Wyznania, pełne ludzkiej pasji i podziękowań Bogu. Ale również pełne intelektualnego, jakże ludzkiego niepokoju. Nie zastanawiała się Pani nigdy, dlaczego? To Elżbieto nieuporządkowana świadomość, nieuporządkowana relacja bytów Bóg – człowiek, Człowiek – bóg. Po wprowadzeniu przez Augustyna doktryny konieczności absolutnej łaski, niezbędnej do zbawienia – po obaleniu doktryny Pelagiusza wg, którego człowiek rodzi się z duszą czystą, nieobciążoną żadnym grzechem – do dzisiaj nie rozwiązano w chrześcijaństwie problemu wolnej woli człowieka wobec wszechwiedzy Boga. A Matka Teresa? Przez całe życie poszukiwała Boga, żeby na łożu śmierci stwierdzić, że Bóg jest w każdym człowieku. Tak Elżbieto, żeby znaleźć swojego Boga, trzeba najpierw w Boga zwątpić. Niewiele warta jest wiara, która wynika z gorsetu – jakże sztywnego – wychowania.

Co do Catherine Millet dobrze, że nie palimy już na stosie książek. Za mało w nas luzu, za mało wrażliwości na krzywdę, za dużo wstydu. Za dużo wstydzimy się swojej cielesności, świadomie nie używam słowa seksualności, bo na słowo seks niektórzy sztywnieją. A może Pani Elu, zamieszczając fragment książki Catherine Millet, chciałem mieć skromny wkład w nasz kulejący system edukacyjny?

To niemożliwe, żeby Pani przy boku mojego przyjaciela Jurka, nie była osobą otwartą na życie, bo od niego uczyłem się optymizmu i poczucia humoru. Pani się ze mną po prostu droczy, Elżbieto.

Bardzo dziękuję za list i serdecznie pozdrawiam.

2009.03.08

***

 

Do AKW. Mówisz: rozmawiam z kamieniem. Żeby rozmawiać z kamieniami jak z ludźmi, trzeba je kochać tak, jak ludzi. Miałem kiedyś przyjaciela, był dużo starszy ode mnie, a gdy miał siedemdziesiąt lat jeszcze podnosił kamienie, których nie podniósłby czterdziestolatek. Antoni Zieliński z Wojtala, często przychodził do mnie, do Lorbasówki, na szklaneczkę whisky. To był świetny kamieniarz. Zawsze zanim uderzył młotem, kamień głaskał, obracał, głaskał, obracał i cały czas do niego mówił. Tłumaczył, wyjaśniał dlaczego musi go rozbić i jak ważną rolę w nowej postaci będzie spełniał. Aż w pewnym momencie rzucał: tutaj! i jednym dwoma lub trzema uderzeniami dzielił kamień, tak jak chciał.

      Tak, Antoni kochał kamienie, a one o tym wiedziały i były mu uległe. W Lorbasówce jest wiele dużych kamieni, które jak ja Antoniego kochały, jeden po jego śmierci z  żalu pękł.

2009.03.05

***

 

Europa jak przed wiekami zadufana w sobie, ze swym pół miliardem ludności ciągle uważa się za pępek świata. A przecież Indie, które na początku ubiegłego wieku miały 300 milionów obecnie liczą sobie 1 miliard ludności. A w Chinach kłębi się 2,5 miliarda, i tylko 2,5, bo od lat ogranicza się tam w sposób drastyczny przyrost naturalny.Wyciągnijmy wreszcie z tego wnioski.

2009.02.07

***

Wiele razy przytaczałem tę anegdotę, nie pamiętając nazwisk jej bohaterów i sądząc, że to z Plutarcha albo z Neposa, a to Herodot opisuje jak tyran Koryntu  Periander  wysłał  posłańca do Trazybula, tyrana Miletu, z pytaniem jak powinien bezpiecznie rządzić, a Trazybul  wyprowadził posła za miasto, wszedł w łan zborza i bez słowa zaczął rwać dorodne kłosy, przerastające marniejsze, i to była jego odpowiedź.

2009.02.06

***

 

Paleolityczna (od ok. 800 000 lat do 11 000 lat przed naszą erą!) Wenus z  Willendorfu  uznana przez współczesnych za boginię płodności, wspaniały dowód płynności granicy pomiędzy pięknem i brzydotą, względności ich kryteriów, dowód, że sztuka jest tak stara jak człowiek.

2009.02.06

***

W dniach 28 – 30 stycznia miałem przyjemność osobiście poznać Józefa Barana, którego znałem dotąd i ceniłem z Jego twórczości, i korespondencji  mailowej siłą  rzeczy lakonicznej. Odbyliśmy długi spacer nad morzem, na którym poeta zanurzył palce w wodzie, odsłoniliśmy swoje podbrzusza, wypiliśmy trochę nalewek. Świetny poeta, z krwi i kości człowiek. Mam satysfakcję, że  tak widziałem  autora czytanej wcześniej  przeze mnie Jego poezji – Człowiek.

2009.02.02

***

Trudno dzisiaj nie popełnić plagiatu. Niespełna miesiąc temu pisałem “Wszystko jest jednym” będąc przekonany, że jest to moja oryginalna myśl, a dzisiaj wertując słownik filozoficzny przypomniałem sobie  o Jedni Plotyna (ok. 205 – 270 n. e.) i jego hipostazach ducha, duszy i materii, gdzie materia, według niego, jest hipostazą najmniej doskonałą, najbardziej odległą od Dobra. Ale Plotyn nie znał przecież wyników badań z  XX w., w których stwierdzono ze zdziwieniem, że materia może być nośnikiem ducha, a przynajmniej inteligencji, bo nietrenowane szczury karmione sproszkowanym mózgiem szczurów wytrenowanych, bez problemu znajdowały wyjście z labiryntu, czego przed tym nie potrafiły. To chyba jakaś forma nieśmiertelności!  mało atrakcyjna ale jednak. Ale czy człowiek nieśmiertelny byłby bardziej szczęśliwy? Czy w ogóle byłby człowiekiem?

2009.01.23

***

I jeszcze o projekcie ustawy Gowina. Tych, którzy sadzą, że poseł Gowin jest za metodą zapładniania in vitro (przysyłane do mnie e-maile) odsyłam do mądrego, kompetentnego artykułu Doroty Romanowskiej (Newsweek POLSKA 51/2008, 21.12.2008), w którym autorka wykazuje, że jeżeli zostanie uchwalona ta restrykcyjna ustawa bioetyczna to w Polsce przestaną się rodzić dzieci z próbówki, a niepłodne pary nie będą mogły liczyć na jakąkolwiek pomoc lekarzy. Projekt ustawy, między innymi, przewiduje:

szansę na leczenie tylko dla wybranej grupy kobiet (do lat 40),
korzystanie z terapii tylko przez małżeństwa (a przecież w Polsce w związkach nieformalnych rodzi się ok. 20% dzieci),
niedopuszczenie do terapii chorych i ułomnych, (bez względu na to czy istnieje, czy nie istnieje  zagrożenie urodzenie się dziecka z wadami dziedzicznymi),
niedopuszczenie do zamrażania zarodków (ze szkodą dla zdrowia kobiety, podrożeniem terapii i dwu, trzykrotnym obniżeniem skuteczności zabiegów).

Jerzy Urban, ten inteligentny, cyniczny prześmiewca określił to jako (Nie nr 2, 2009)  “…kościelny zakaz in vitro i polityczno – teologiczny taniec posła Gowina, który zaprasza do niego Tuska, a Platformę czyni parkietem.” Prawda, że piękne?

2009.01.07

***

Do J. B. W każdym z nas siedzi trochę snoba, więc oczywiście schlebia mi, że poznałem Józefa Barana, wybitnego poetę i prozaika, ja, filologiczny barbarzyńca. Ale, uwierz mi, bardziej mnie cieszy, że spotkałem mądrego człowieka, który nie odmawia bliźniemu prawa do małości bo wie, że mądra małość kosztuje więcej, od napuszonej wielkości.

2009.01.01

***

Minął rok 2008, zaczął się 2009, karuzela czasu się kręci. Normalne, jak mocz i stolec. Wszystko jest jednym.

2009.01.01

***

Oglądałem w telewizji program Moniki Olejnik z Jarosławem Gowinem. Zimny, beznamiętny rzymsko – katolicki fundamentalista, wyznawca  i posiadacz prawdy absolutnej, grabarz nadziei zrozpaczonych rodzin bezdzietnych, w imię obrony godności zygoty, zgodnie z doktryną krk. Skąd tacy ludzie się biorą? Dobroduszny uśmiech na ustach setek pomników Jana Pawła II pomału zmienia się na smutny, czy zmieni się na szyderczy? Czy prawda, że być człowiekiem znaczy mieć wątpliwości stanie się kiedyś prawdą powszechną? I, że nie ma prawdy absolutnej, jak chcą tego Kościoły.
Panie Gowin, osoba publiczna, człowiek, któremu powierzono opracowanie społecznie ważnego aktu normatywnego, powinien to robić w ramach umożliwiających dokonywanie własnych wyborów, przez osoby o różnych światopoglądach, a nawet o różnych przekonaniach etycznych, jeżeli to nie przynosi szkody społecznej. Kto Panu dał prawo decydowania, co jest dobre, a co złe, kto dał Panu prawo żonglowania nieszczęściem ludzkim? Jest Pan pewien, że Pański Bóg? I pomyśleć, że byłem Pańskim zwolennikiem, Panie Jarosławie Gowin.

2008.12.31

***

Co raz częściej, co raz dotkliwiej boli mnie przeszłość, w najdrobniejszych jej szczegółach.

2008.12.29

***

 

Odszedł od nas Maciej Kuroń, ten Gigant kulinarii. Ciągle przed moimi oczyma stoi, potężny, radosny, zmysłowy, głaszczący się po brzuchu. Mam nadzieję, że na tamtym, podobno lepszym Świecie, też lubią sobie dobrze zjeść. Jeżeli nie, olej go Macieju i wracaj do nas, na ten Świat, gorszy.

2008.12.28

***

Do J. B. Dzisiaj obudziłem się o godz 14. (!)  bez temperatury, bez bólu stawów, gardła, płuc – po prostu nowo narodzony, jak bym wyszedł  z jezusowej szopki. Wiem też już, że ja również mogę chorować, a co gorsza, jestem prawie pewien, że też będę musiał kiedyś umrzeć, prawdopodobnie. Mój syn Jakub 4. stycznia kończy 40 lat, aż mi się nie chce wierzyć, że tak stary facet jest moim synem, bo przecież ja skończyłem w październiku dopiero 73 lata.
Podziwiam Jakuba i jego grupę przyjaciół, patrzę z zazdrością  jak, gdy przyjdzie na to czas, siadają na swoje potężne motocykle (www.motobiker.pl )  żeby gdzieś na bezdrożach Europy gubić rozterki. Żeby rozterki, oni gubią świadomość, i są szczęśliwi. Nie małą płacą za to cenę, bo zdarzają się motocyklowe pogrzeby.
   “Nie znam Pana poezji. W życiu o Panu nie słyszałam. I pomyśleć, że przyprowadził mnie tutaj Pascal. I znów jestem bogatsza. Pozdrawiam.” Przeczytałem ten wpis w mojej KSIĘDZE GOŚCI, i ze zdziwieniem stwierdziłem, że budzi się we mnie nieodparta chęć zostania poetą, ja, umysł racjonalny. Czy to nie dziwne? Chociaż jeżeli rozważyć problem w kategoriach słabości ludzkiej, to chyba normalne.
Zacząłem czytać Twój “Przystanek Marzenie”.

2008.12.27

***

 

Nikt nie wypisze nam recepty na nasze życie. Nikt. Każdy musi to zrobić sam. Problem w tym, że gdy jesteśmy już w stanie to zrobić, recepta nadaje się tylko do położenia na półkę.

2008.11.14

***

Każdy człowiek, na miarę swojego intelektu, świadomości, potrzebuje ładu moralnego, który porządkuje mu postrzeganie świata.

2008.10.29

***

Nie szukajcie dzisiaj Boga, dzisiaj Bóg jest we mnie.

2008.10.28

***

Kiedyś za wolność, teraz za ropę, też naszą i waszą, i też bez rezultatów. Łatwiej umiemy przelewać krew, niż racjonalnie myśleć.

2008.10.26

***

Kościół z przewodnika duchowego zmienia się co raz bardziej na kościół konsumpcyjny, i tylko na takim gruncie mógł  wyrosnąć ojciec Tadeusz Rydzyk. Odbudować by go mogli tylko Kapłani,  ale Ci  zatopieni w modlitwie i cisi, giną w masie pazernych księży.

2008.10.24

***

Do B. Ch. Praca?  Kiedyś jakiś idiota powiedział, że “praca wzbogaca” inny, że “praca stworzyła człowieka”, a to wszystko gówno prawda, mówiąc po góralsku.  Nie praca stworzyła człowieka, a świadomość zrodzona na bazie zebranych doświadczeń. Praca człowieka niewoli, kradnie mu czas myśli i nie pozwala skupić się na sobie. Sądzisz, że świruję?

2008.10.13

***

Może poezję powinni pisać ludzie starzy, bliscy śmierci, byłoby wtedy w niej mniej formy, więcej treści, kłopotów ze świadomością. Krytycy mieliby mniej pracy, chętnych do czytania byłoby więcej, bo znajdowaliby w niej siebie.

2008.10.11

***

“… Wszystkie organizacje materii są nietrwałe i luźne, łatwe do uwstecznienia i rozwiązania. Nie ma żadnego zła w redukcji życia do form innych i nowych. Zabójstwo nie jest grzechem. Jest ono czasem koniecznym gwałtem wobec opornych i skostniałych form bytu, które przestały być zajmujące. W interesie ciekawego i ważnego eksperymentu może nawet stanowić zasługę. Tu jest punkt wyjścia dla nowej apologii sadyzmu. …” – Tak mówił, ustami swojego cynamonowego ojca, Bruno Schulz. Żyd, którego w 1942 roku na ulicy Drohobycza zastrzelił gestapowiec Karl Gunther. Po prostu podbiegł do niego z tyłu, kazał się odwrócić i spokojnie strzelił w głowę, dwa razy. W jednej chwili, w akcji eliminacji żydowskiej materii żywej, zmienił genialnego Schulza w materię martwą, jeszcze ciepłą ciepłem poprzedniego stanu. Leżał twarzą do ziemi z wyciągniętą ręką, jakby w ostatniej chwili rozpaczliwie próbował zatrzymać ulatującą duszę, duszę materii żywej.

2008.09.25

***

 

No dobrze, nie ma Boga, nie było Wielkiego Wybuchu, ale przecież – jak zauważył Einstein – nie może to wszystko być bez powodu?

2008.09.24

***

 

Człowiek, w swojej egzystencji, miota się miedzy szaleństwem a nadzieją, jakby istnienie było problemem, a przecież Ono jest po prostu  Tajemnicą.

2008.09.22

***

Jezu, a tak niedawno byłem nieśmiertelny.

 

2008.09.08

***

Patrzę na moją bibliotekę i ze zdziwieniem stwierdzam, że wiele książek nie zdążę już przeczytać po raz wtóry, a niektórych w ogóle, z tych ciągle kupowanych. Myślę wtedy, pokory więcej pokory, bo bunt doprowadzi cię do szaleństwa.

2008.09.06

***

 

Do T. G. Moja droga Przyjaciółko, w każdym kierunku filozofii znajdziesz pojęcie Boga, jako Bytu, reszta to już tylko interpretacja, percepcja. Myślę, że jest jakiś czwarty wymiar w świadomości człowieka, nad którym nie panuje. Ba, nawet nie jest to sprawa jego świadomości, bo jest to sfera podświadomości, niektórzy twierdzą, że ogromnej potęgi. Tak moja droga, nasza wiara, czy niewiara, to ogromne ryzyko, powstające na gruncie niepewności. I paradoksalne, im więcej myślisz, studiujesz, uczysz się, więcej wiesz, tym wiesz mniej. Im masz więcej wątpliwości, tym bardziej kurczowo trzymasz się wiary, bo ona daje Ci nadzieję. Na marginesie, istnieje grupa ludzi, która z tego nieźle żyje.

2008.08.13

***

 

Do T. G. Ile żyć, tyle początków i końców świata. Dla każdego, z chwilą narodzenia świat się zaczyna, z chwila śmierci kończy. Wszystko inne, to już mniej, czy więcej udane próby człowieka, zmierzające do uzasadnienia sensu swojej egzystencji.

 

2008.07.19

***

 

Do T. G. Nie, przeciwnie, nikt nie odchodzi bez żalu, a szuflady zawsze budzą żal i nostalgię, czasami ból. Tydzień temu “odnalazł mi się” kolega ze studiów, żyjący w Kanadzie. Przesłał mi skan mojego zdjęcia z dedykacją, które mu dałem na pierwszym roku studiów. Schlebił mi przy tym mówiąc, że moja dedykacja była jego mottem, przez całe życie -“Życie byłoby lżejsze gdybyśmy przestali być własnymi wrogami”.
Złe decyzje, złe wybory, a przede wszystkim brak świadomości, że jesteśmy jedyni, niepowtarzalni i najważniejsi, ważniejsi nawet od tych, których kochamy. Przecież każdy rodzi się sam, i sam umiera. A życie udane, czy nie udane, ocena nie jest taka prosta. Bo często brak tego, co oczekiwaliśmy wzbogaca nas wewnętrznie, rozwija intelektualnie. Powiedzenie, że szczęście ogłupia wcale nie jest takie trywialne.

 

2008.07.18

***

Do T. G. Tak kochanie, fotografia to cudowny wynalazek, oko obiektywu w ułamku sekundy zatrzymuje czas i czyni go bezwolnym. Nowe zostaje nowym, młode młodym, piękne pięknym, aż do zniszczenia fotografii. Czas musi się na to nieźle wściekać.
Wszelkiego rodzaju bibeloty dają domowi duszę, odwiedź kiedyś mnie w Sulminie, to pozbędziesz się kompleksów zbieractwa. A umieranie niestety jest nieuleczalne, dlatego ludzie wymyślili ten drugi, lepszy świat, żeby nadać sens swojej krótkiej, ziemskiej egzystencji, ale to i tak, jak sama czujesz, jest kiepską ucieczką przed tym, co naczelnych wyróżnia, przed świadomością. I tu natychmiast pada pytanie, jak żyć? Właśnie.

 

2008.07.16

***

Niedługo kościół triumfujący zmieni się na akceptujący, i będzie to tylko etap przejściowy, bo w przyszłości wierzący zrezygnują z pośrednictwa. Przejdą na dialog z Bogiem, bezpośredni.

2008.02.08

***

            Do B. Ch. Tak, morze budzi nostalgię. Pamiętam jak kiedyś siadałem na plaży, to była wczesna wiosna, jesień lub zima, wczesne rano lub wieczór – w każdym razie było tylko morze i ja. Patrzyłem na linię, gdzie morze całowało się z niebem, lub na światła statków stojących na redzie, i wsłuchiwałem się w cichy szept morza. Zamykałem oczy, zapominałem kim i gdzie jestem, słuchałem i pomału zaczynałem rozumieć, co szepcze – uspokój się; jesteś tylko pyłkiem w kosmosie; twoje trwanie, to zaledwie błysk twojej błyskawicy, której inni nawet nie dostrzegą; uspokój się zostaniesz we mnie, w ziemi, w drzewach, w niebie; wycisz się, uspokój się; jesteś i zostaniesz, materią nieśmiertelną.
Ale gdy morze było wzburzone, z grzmotem fal wiatr targał mną i niósł ryczące przesłanie: walcz; gryź, kop, drap pazurami, walcz; jesteś najważniejszy, walcz; do tego zostałeś stworzony, walcz; nie popełniaj zbrodni zaniechania, walcz; to jest istota człowieczeństwa, walcz; podnieś się, podnieś się i walcz.
Czyż to nie jest kwintesencja człowieczeństwa? I za to je kochasz. Zresztą nie można morza nie kochać, bo morze pozwala nam siebie słyszeć, jeżeli tego chcemy, i mamy trochę cierpliwości.

2007.10.10

***

Do M. L. Wiele czytałem o Matce Teresie. W tekstach, szczególnie po jej śmierci, gloryfikowano  ją – wręcz beatyfikowano – lub negowano, powołując się na świadków z jej otoczenia. Często przedstawiano, jako działającą pod płaszczykiem miłosierdzia, wyrafinowaną zakonnicę, której jedynym celem było gromadzenie środków, odmawiając ich swoim najbardziej potrzebującym, podopiecznym. Bez względu na to, gdzie leży prawda, czy można mówić źle o zakonnicy, która przez całe swoje życie poszukiwała Boga, do końca swojego istnienia nie była pewna Jego istnienia, a na łożu śmierci stwierdziła, że Bóg jest w każdym Człowieku. Zakonnica!

2007.09.05

 

***

           Do B. Ch. Widzisz mnie jak na dłoni, widzisz jak się miotam. Właśnie ten czas, czas dla siebie, rzecz absolutnie fundamentalna. Bo przecież w egzystencji ludzkiej, jeżeli wolisz w życiu – tak brzmi lepiej – czas jest miarą tylko, wyłącznie nas, jednostki. Wartością więc jesteśmy my, czas jest tylko naszą miarą. Kończę się ja, kończy się mój czas, którym byłem, jestem inspirowany, determinowany, ograniczany, mierzony. Rzecz w tym, że uświadamiamy sobie to późno, zbyt późno, obarczeni nabytymi nawykami – Pawłow powiedziałby odruchami warunkowymi – nie potrafimy już zrzucić z siebie, to co mało ważne, lub zgoła nieważne. Pozwalamy, żeby czas niepodzielnie nami rządził, tracimy pozycję, co najmniej strony, bo przecież moglibyśmy zawrzeć niepisaną, w miarę korzystną umowę z czasem, a pozwalamy zepchnąć się do pozycji zaledwie podmiotu jego działania.

2007.06.26

***

         Do T. V. Zabija mnie codzienna gonitwa, i chwilowe przebłyski świadomości, że nie robię tego co ważne, tego co lubię, że czas ucieka, a ja przecież właściwie już nie jestem. Że wokół tyle piękna, obok którego zbrodniczo obojętnie się przechodzi, w drodze do nicości. Że myśl coraz bardziej leniwa, i ucieka, i nie chce wracać. Ot życie, i ciężar  ludzkiej świadomości. Nie ma nawet miejsca na cień wątpliwości. Wszystko jest pewne, i nieuniknione. Logiczny porządek bezsensu. Zazdrościć tym, którzy jeszcze mają Boga. 

2007.06.20

***

Do M. L. Amerykanie, naród bez historii, w porównaniu z innymi narodami mającymi tysiąclecia tradycji i historii. Bo przecież Stany Zjednoczone powstały w 1776 roku, po ogłoszeniu Deklaracji Niepodległości, a przez Anglię zostały uznane dopiero w roku 1787, po Traktacie paryskim.

Amerykanie, prymitywni bez kompleksów twórcy nowoczesnej technologii, uzurpujący sobie rolę żandarma świata. Bez skrupułów ingerujący w interesy niezależnych państw, pod pretekstem obrony demokracji. Zawsze znajdujący usprawiedliwienie dla użycia broni atomowej, napalmu, i innych broni masowej zagłady oraz niezamierzonego mordowania kobiet i dzieci. Współcześni konkwistadorzy, zmieniający porządek świata w imię interesów własnych. Powiewając sztandarem demokracji niszczą bez skrupułów gromadzone przez pokolenia dowody świetności starych cywilizacji.

Niewielu pewnie wie, że największą zbrodnię w tej materii dokonali w Iraku, którego znaczna część terytorium leży na nizinie Mezopotamii. W tej części międzyrzecza rzek Tygrysu i Eufratu, wypływających z górskiego pogranicza Turcji i Armenii, rodziła się i rozwijała najstarsza odkryta cywilizacja świata. Przed sześciu tysiącami lat były to tereny najbardziej zaludnione i najbardziej ucywilizowane na kuli ziemskiej. Wspaniała kultura Sumeru i Akadu, pierwowzór i źródło kultury świata. Tutaj powstało pierwsze pismo, pierwsze formuły i zapisy matematyczne, tutaj prowadzono pierwsze obserwacje astronomiczne, pisano pierwsze w dziejach ludzkości recepty lekarskie. Pierwsze, pełne namiętności poezje miłosne i przepisy prawne. Kultura Mezopotamii dała ludzkości pierwowzory stworzenia świata, nieba, piekła, Hioba, potopu i Noego. Niestety, znaczną część dowodów tej kultury, dzięki dziarskim chłopcom amerykańskim, zniszczono lub rozkradziono.

Ogromna nieodwracalna strata, zbrodnia na kulturze świata.

2007.04.08

Z ostatniej chwili. W Bagdadzie  otwarto na nowo Muzeum Narodowe.  Z 15 tysięcy rozkradzionych eksponatów odzyskano 4,8 tysięcy. (2009.03.06)

***

Do S. Ch. Patrzę na Twoją uskrzydloną kobietę i jestem ciągle zachwycony. Cudowne biodra, zachwycające łono, wspaniałe piersi, i skrzydła, ta asymetria w ich ułożeniu jest genialna. A rzeźba druga? Ciągle nie widzę jej jednoznacznie. Kobieta uskrzydlona cudem macierzyństwa? Anioł (Anielica), który pozazdrościł ludziom rozkoszy, poznał jej smak i skutki, i postanowił do końca zostać przy człowieczeństwie, o czym mógłby świadczyć wspaniały gest dłoni obejmującej to, co jest dla kobiety brzemiennej najcenniejsze, rozwijające się w niej nowe życie? A twarz tak smutna, właściwie tragiczna, czy to odbicie walki świętości z człowieczeństwem? A może to już tylko determinacja? Czy możesz mi pomóc się odnaleźć w Twojej rzeźbie?

2007.04.01

 

 

 

starość to stan, w którym potrafimy się cieszyć z piękna i szczęścia innych, i kochać ich za to.

2019.03.04

 

 

 

***

 

Cieszyliśmy się bardzo, gdy wojska radzieckie opuszczały Polskę, cieszymy się bardzo, gdy wkraczają amerykańskie.

Pozwalamy Amerykanom zapraszać gości do naszego domu i wikłać nas w konflikt z Iranem. A nasi goście, u nas, w naszym kraju szkalują Polskę, żeby u siebie w wyborach uzyskać parę głosów więcej.

Nie widzimy, że i PiS i PO, to dwie prawicowo dewocyjne partie, warte siebie.

Może Balzak miał rację mówiąc: Wystarczy Polakowi pokazać przepaść, a on natychmiast w nią skoczy.

 

2019.03.04

 

 

***

 

Nie wiem, czy jest Bóg. Wiem, że są narodziny i jest śmierć. Powiedział mój przyjaciel, z którym spotkałem się po 40. latach. Tak Romek, co do tego rozdziału chyba możemy mieć pewność: odpowiedziałem.

2019.03.04

 

***

 

W tygodniku „NIE” redaktor Mateusz Cieślak przejechał się po Robercie Biedroniu (4, 2019 – „Daleko od Biedronia”) – przejechał się tam i z powrotem, nie bez akcentów osobistej niechęci.

Ja, chociaż mam pewne wątpliwości, co do możliwości realizacji (aktualnie) niektórych postulatów programu partii „WIOSNA”, obserwuję jej narodziny z dużą sympatią, i z nadzieją, bo może jesteśmy właśnie świadkami narodzin prawdziwej, nie obciążonej historią, lewicy .

To prawda, że w tym całym spektaklu jest dużo teatru, ale sam ruch jest autentyczny, nacechowany wiarą w możliwość realizacji postulatów programu, które są bezdyskusyjnie słuszne.

Język Biedronia jest mocno antyreligijny, a polskie społeczeństwo jest, co prawda antyklerykalne ale też bardzo chrześcijańskie i tu Biedroń może mieć kłopoty.

Nie przekonuje mnie niezadowolenie PO, która twierdzi, że Biedroń osłabia opozycję, bo zachowanie się Platformy jednoznacznie świadczy, że osłabia partię władzy, jaką jest Platforma Obywatelska ze swoim mdłym przywódcą bez charyzmy.

Partię, której celem jest jedynie zdobycie władzy, a dla osiągnięcia tego celu gotowa jest poświęcić każdy interes społeczny… i zdradzić koalicjanta, jeżeli nie można go sobie podporządkować. Nie trzeba być specjalnie wnikliwym, żeby to dostrzec.

A cena osłabienia PO? No cóż, trzeba po prostu rozważyć wszystkie: co by, i gdyby. Ale też, czy warto?

 

2019.02.14

 

 

***

 

Tę facecję Zdzisława Kałędkiewicza dedykuję wszystkim tropicielom spisku przeciwko Polsce: – Czyż nie jest dowodem żydowskiego spisku przeciw Narodowi Polskiemu dwoje znanych agentów: Jezus i Matka Boska?

2019.01.25

 

***

 

(Do AS) Przysłałeś mi drugą Twoją książkę, obiema jestem oczarowany. Teraz „Łapsze Wyżne. Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła”, wcześniej „Krościenko Nad Dunajcem. Kościół Wszystkich Świętych”.

Nie zanurzyłem się jeszcze w tym intymnym świecie starej świątyni, mam tę ucztę przed sobą: –  Lekki półzmrok w ciszy z błyskami starego złota figur, ołtarzy i ram pociemniałych obrazów. A na ścianach stare odsłonięte freski lub ich części. Freski poezje, freski metafory. W tych wnętrzach można rozmawiać z Sobą, z Bogiem.

Dziękuję Ci Andrzeju, mój Przyjacielu. Dziękuję Tobie i panu Rafałowi. A dziękuje Wam ktoś, w którego percepcji Bóg jest najwyższą, wyrafinowaną formą inteligencji ludzkiej.

 

 

2019.01.23

 

***

 

Zamordowanie Pawła Adamowicza, Prezydenta Gdańska! Jeżeli w Polsce nie wrócimy do drogi kompromisu i dialogu, które są podstawą demokracji, stoczymy się w otchłań nacjonalizmu i faszyzmu. A zaczyna się od tak zwanej dumy narodowej, o której już Schopenhauer pisał, że jest najgorszą formą dumy, nie opartej na żadnych  wartościach, bo miejsce urodzenia wartością nie jest.

2019.01.15

 

***

 

Po wybiciu godziny 24. próbowałem rozmawiać z moimi Psami, z Szelmą i Całusem, ale niestety bez rezultatów. Pewnie też niewierzące.

 

2018.12.24

 

***

 

(Do AKW) Popatrz Andrzeju, a Ty wydziwiasz, że ja za dużo myślę o śmierci.

 

 

 

 

(NIE 48/2018)

 

2018.12.23

 

***

 

Człowiek w świecie ssaków, istota najbardziej uduchowiona, i ucieleśniona, obdarzona inteligencją i pasją poznania, uwikłana w ambicje, seks i intelektualne niepokoje sądził, że Bóg da mu spokój intelektualny i ład moralny. Ten jednakże stał się źródłem nowych lęków i niepokojów, nie tylko dlatego, że dał Człowiekowi legitymację na mord religijny.

 

2018.12.11

 

***

 

(Do AKW) Na większość pytań, które mi zadałeś, nie ma Andrzeju odpowiedzi.

Cieszę się, że Los się do Ciebie uśmiecha, że jesteś spełniony, szczęśliwy i dumny ze swoich Kobiet. Oczywiście do tego, poza talentem i szczęściem, trzeba mieć jeszcze odpowiedni stan ducha. Jak w tym humorze żydowskim : – Chcesz być szczęśliwym? To bądź! A Ty po prostu chcesz, ująłbym to nawet inaczej, Ty potrafisz się po prostu głośno śmiać.

Na marginesie, Żydzi. To, jeden z nielicznych narodów, a może nawet jedyny, który umie się z siebie śmiać, co niewątpliwie jest oczywistą oznaką inteligencji. Któryś z dyplomatów, o ile pamiętam skandynawskich, powiedział: my nigdy nie byliśmy antysemitami, bo nie uważamy się za mniej inteligentnych od Żydów.
Czy Olga ciągle nosi tę mysią kitkę? Jak spotkacie się w święta uściskaj ją ode mnie.

 

Łapa Kojocie

 

2018.12.09

 

***

 

(Do ZM) Kochany, odnośnie tego pana, który żeni się z wdową, a któremu życzysz szczęścia. On już ma szczęście, bo zawsze lepiej być drugim mężem wdowy niż pierwszym.
Dużo buntu we mnie, ale też  i pokory – dziwny mariaż – więc nie trzęsę się nad tym, co będzie, bo nie uciekniesz przed nieuniknionym tak, jak nie uciekniesz przed własnym cieniem. A czasem chciałoby się!

 

2018.10.17

 

***

 

Żeby być niepokornym, samodzielnie myślącym, trzeba mieć poczucie własnej wartości i tożsamości. Umiejętność  obserwacji i wyciągania wniosków. Myślenia na gruncie tego, co się widziało, przeżyło, co się wie, nie tracąc przy tym istotnych wartości. I to jest Człowieczeństwo.

2018.10.17

 

***

 

Wszystkie dzieci maja cechę zadziwienia Światem. Te nieliczne, które tego wspaniałego Daru w dzieciństwie nie tracą zostają filozofami, lub twórcami, których do śmierci Świat zadziwia.

 

2018.09.19

 

***

 

Można rozważać, czy Czas był przed Wielkim Wybuchem, albo jak ktoś woli przed stworzeniem Świata, ale teraz gdy jest nie można kwestionować jego nie odwracalności. Wobec tego przynajmniej dwa pytania, które zadałem Michałowi na jego jubileuszu są logicznie niespójne.

 

2018.09.18

 

***

 

Moja Przyjaciółka Ewa ma ostatnio problemy ze zdrowiem, więc kupiłem Jej Anioła, który ma jej strzec. Anioła, którego kupiłem u Poety Piotra wykonali Sprawni Inaczej, którzy są bliżej tego, co najistotniejsze, ale o tym nie wiedzą. Gorzej, że nie wiedzą o tym też ci podobno Sprawni.
Ja będę Go trzymał w ryzach, Ewo! – Tego Anioła.

2018.09.18

 

***

 

W grudniu 2016 roku w krakowskich Łagiewnikach odbyła się intronizacja Jezusa na króla, w której wziął udział prezydent Duda (!). A przecież Królestwo Jezusa, jak sam mówił, nie jest z tego świata.

 

2018.08.20

***

 

Kiedyś napisałem wiersz, w którym poszukuję początku, nie znałem jeszcze wówczas hipotezy Michała Hellera, kosmologa, filozofa, matematyka, fizyka, a w dodatku księdza, co w tym przypadku jest nie bez znaczenia. Bo twierdzenie, że struktura właściwości Wszechświata jest taka, że początek jest wszędzie, a Wielki Wybuch wciąż trwa jest przyczynkiem do rozważania przyczynowości, której skutkiem jest następstwo. Bóg jest Matematyką?

 

 

2018.08.09

 

***

 

Można się spierać, kto ma rację, kto lepiej interpretuje Wszechświat: nauka, na gruncie fizyki i matematyki, czy teologia na bazie głębokiej wiary. Stephen Hawking twierdził, że jeżeli Wszechświat ma początek to nie można wykluczyć, że istnieje jego Stwórca.

 

***

 

Ale pewnym jest, że o wiele łatwiej jest żyć tym, którzy „wiedzą”, że Bóg zawiesił na niebie wszystkie gwiazdy i każdą obdarzył imieniem. I On decyduje, kiedy, i która ma spaść z nieboskłonu, świecąc ostatnią rozpaczą.

 

2018.05.20

 

***

 

Do KW. Wyję, wyję cały czas do księżyca, bo mnie boli i poruszam się z pewnym rozchwianiem, i fizycznym, i psychicznym. Trochę mnie to też bawi, bo przecież wczoraj mogłem jeszcze podskoczyć, a trochę wcześniej pobiłem dwóch młodzików, którzy mnie źle potraktowali. Tempus…, memento…, i coś tam jeszcze. Dalie i mieczyki wczoraj posadziłem, dzisiaj posadzę trawę żubrówkę i zakopię grzybnię grzybów – Kanie, no i prześlę Ci książkę.

 

A jutro zostawiam wszystko (oprócz mojej suczki Szajby) i jadę do mojej Małej Ojczyzny,  Lorbasówki, gdzie posiedzę przynajmniej ze 2 tygodnie. Porządku Świata nie zmienię, ale muszę w spokoju pomyśleć.  Wędki mam na miejscu, więc muszę wziąć tylko ze 2 litry nalewki pigwowej – bo najlepsza – wodę, śpiwór, menażkę i zapalniczkę, żebym mógł spać w lesie, nad jeziorem – dobre warunki do przypomnienia sobie Kanta.

 

Łapa Kojocie

 

KM

2018.05.14

 

***

 

 

Cały ten rejwach w Polsce, wokół nowelizacji ustawy o IPN jest po prostu żałosny. Opozycja nasza totalna, która głosowała za nowelizacją raptem poczuła wiatr w żaglach i próbuje zyskać wizerunkowo, potępiając, oczywiście totalnie, autorów nowelizacji. Odsądza od czci i wiary PiS za ustawę, za którą też głosowała.A Polska i Izrael?

A opinie tak druzgocące Zachodu? No cóż, za mało miejsca na dwa Narody Wybrane!

2018.03.05

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Do MR. Mylisz się, co do hamburgerów Mc Donalda. U nas w restauracjach dań z Mc Donalda nie uświadczysz, a ci co jadają w MC Donaldzie (jest ich nie mało) to ludzie, których potrzeby żołądkowe są na poziomie ich potrzeb duchowych. Czyli w tym samym stopniu cierpią na niedorozwój tkanki mózgowej co kubków smakowych – i jest im z tym dobrze.
Ale muszę Ci się przyznać, że wpadam czasami do KFC i kupuję duży kubełek Hot Wings’ów, bo lubię potrawy pikantne i wyraziste. Chociaż właśnie zdobyłem przepis i będę sobie je robił sam, może nawet lepiej.
Pewnie kiedyś, coś o sobie napiszę.
 

 

2017.11.13

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Do MR. Co działo się  u nas 11. listopada nie wiem, bo jestem w Lorbasówce skąd przed wielu laty wyrzuciłem telewizor. Wiem natomiast, że my Polacy mamy zdolność wyolbrzymiania złego, które zdarza się w kraju, deprecjonowania własnej Ojczyzny.
Intelektualiści? To nie są nawet półinteligenci.To są Ci, którzy mówią o Polsce pogardliwie  “w tym kraju”, a jednocześnie boją się “z tego kraju wyjechać”, “do kraju lepszego”, bo zdają sobie sprawę, że tam trudno byłoby im przeżyć bez ciężkiej pracy.
To są Ci rzekomi obrońcy krzywdzonych, którzy  protestują u siebie w domu, przy suto zastawionym stole, ale na ulicy udają że nie widzą chamstwa, nacjonalizmu, rasizmu, bo się boją, i nie ruszą palcem nawet, gdy na ich oczach będą mordować człowieka za to, że ma inne poglądy, lub inny wygląd.
To prawda, że dziś potwór nacjonalizmu i rasizmu podnosi głowę, ale nie tylko w Polsce – na całym świecie –  weź chociażby Francję ten kraj wyrafinowanej kultury, lub Norwegię z Andersem Breivikiem.
To, że grupa łysych napakowanych durni sobie pokrzyczy, nie jest tak groźne, bo jest ich nie dużo, groźnym jest, że służy to określonej opcji politycznej, więc ta jeszcze nie znacząca grupa jest eksponowana, na potęgę pokazywana –  i to jest groźne, bo ludzi, którzy mylą patriotyzm z faszyzmem buduje.
Tych “porządnych”, Twoich i moich przyjaciół stawiam na równi z łysymi, no może za ich plecami, bo brak sprzeciwu jest tożsamym ze zgodą, z aprobatą stanu. A zaczyna się od nieuczestniczenia w życiu politycznym, społecznym kraju, od nieuczestniczenia w wyborach!
Nie bójcie się tam, w Stanach Zjednoczonych, w Polsce jeszcze nie zjadamy niemowląt, od tego delikatnego mięska ciągle wolimy bigos, kotlet schabowy i golonkę. Zmieniliśmy tylko czystą na whisky.
 

 

2017.11.12

 

***

 

 

 

 

 

 

 

Do AKW. Bardzo mądry chłopiec, bo jest tyle dowodów na istnienie boga ile na Jego nieistnienie. Jak się czuję? No cóż, ktoś kiedyś powiedział: niemądry ten, który kieruje się swoją metryką zamiast swoimi planami. Ale, jak wiesz, drogi Przyjacielu, nie jest to takie proste, gdy się ma odrobinę wyobraźni i świadomość ograniczeń, tych które już przyszły i tych, które za plecami już dyszą. Więc czasem z roli wypadam.
Jestem w Lorbasówce i przez okno patrzę na samochód, który właśnie kupiłem – Toyota HILUX 2017. Dlaczego tak duży? Otóż zaobserwowałem, że od pewnego czasu w LORBASÓWCE, gdy chcę w skrzynce bezpieczników wyłączyć bojler muszę się wspinać mocno na palce, a kiedyś nie musiałem. Nawet przez pewien czas cieszyłem się, że dom mi rośnie, dokąd nie pogodziłem się z faktem, że po prostu się kurczę. Więc kupiłem samochód duży, żeby mnie było widać, nie patrząc na fakt, że nie mieści się w garażu, i że niedługo ktoś będzie mnie musiał do niego wsadzać – do samochodu oczywiście.

2017.11.11

 

***

 

O Białej Cerkwi do WS. Piszesz, że pięknie napisane, ale tragiczne i bardzo smutne. Witek, Niemcy rozstrzelali rodziców i zostało 90. dzieci, które trzymano dwie doby, bez jedzenia i picia, a w końcu je rozstrzelano. Najstarsze dziecko miało 7 lat, dużo było niemowlaków. Podobno nawet Ukraińcy, którzy z rozkazu Niemców brali w tej zbrodni udział, płakali. Rezuny płakali, wyobrażasz sobie?

Czy zauważyłeś Witku, że Bóg zawsze ubiera mundur silniejszego? – Można by długo na ten temat dywagować. Ale dywagacje na płaszczyźnie racjonalnej niestety kończą się dla Boga niekorzystnie.

Ostatnia wersja: -.

 

dzieci z białej cerkwi

musimy być twardzi
o czystość rasy dbać

trzeba rozstrzelać
żydowski bękarty
to rozkaz
powiedział generał
von reichenau

nieduży dół
wykopać trzeba
na dziewięćdziesiąt
dziecięcych ciał

niemowlęta
na skraju położyć
posadzić
po strzale strącić
kopniakiem

befel ist befel
zdjęcia
do jeny weimaru
rodzinom wysłać trzeba
niech robotę naszą
zobaczą

co one tak płaczą
zżymał się
bóg
w mundurze feldgrau
poprawiając pas
z got mit uns

gdy ciała ciepłe grzebano
anielskie stróże płakały
bóg
fałdy munduru wygładzał

ludzi tam nie było

10’2017

2017.10.24

 

***

Do MR. To już 18.października. A ja cóż, uczę się pomału śmierci i kiepsko idzie mi ta nauka. Chciałbym wierzyć, że potrafię spotkać się ze Śmiercią godnie, ale nie jestem niestety pewien, bo przecież nigdy jeszcze nie umierałem i nie mam praktyki.

Synowi zostawiłem dyspozycję, że ma mnie spalić, a prochy rozrzucić, bo przecież każda egzystencja ludzka to tylko incydent, a grób jest często ciężarem dla rodziny.

Argument, że nie wolno odrzucam, więc obiecałem, że jeżeli tego nie zrobi będę Go co noc straszył. Mam nadzieję, że nie przysporzy mi tyle pracy.

2017.10.17

 

***

 

Od tygodnia jestem w Lorbasówce, cudownie wyciszony mogący spokojnie myśleć. Dzisiaj napisałem wiersz o mordzie na dzieciach żydowskich w Białej Cerkwi, najstarsze miało 7 lat. Nie wiem, dlaczego tą potworną zbrodnię sobie przypomniałem.

 

dzieci z białej cerkwi

 

musimy być twardzi

dbać

o czystość rasy

 

trzeba rozstrzelać te

żydowski bękarty

to rozkaz

powiedział generał

von reichenau

 

nie duży dół

wykopać trzeba

na dziewięćdziesiąt

dziecięcych ciał

 

niemowlęta

na skraju położyć

posadzić

po strzale kopniakiem

wrzucić

dzieci stojące

stoczą się same

 

befel ist befel

zdjęcia

wysłać trzeba rodzinie

do weimaru do jeny

niech robotę zobaczą

 

co one tak płaczą

zżymał się

bóg

w mundurze feldgrau

poprawiając pas

z got mit uns

 

gdy ciepłe ciała grzebano

płakały tylko bezsilne

anioły stróże

ludzi tam nie było

 

bóg wygładzał fałdy

munduru

 

10’2017

 

 

 

 

 

 

 

2017.10.15

 

***

 

Do KK. Dziękuję Krzysiek, film oczywiście obejrzałem i myślę, że jeżeli metal ma pamięć magnetyczną w oparciu o którą próbuje się określać jego stan, to dlaczego nie może być podobnie z wodą. Chociaż cały materiał wydał mi się tak dziwny, jak różaniec, który katoliccy fundamentaliści odmawiali na granicy Polski, w celu odstraszenia potencjalnych wrogów Ojczyzny. Bo przecież – pomyślałem – pewniejszy skutek byłby, gdyby wymieniono, w sejmie i senacie, idiotów na ludzi rozumnych.

 

2017.10.13

 

***

7 października tysiące Polaków z różańcami w ręku pośpieszyło do granic kraju, żeby odmówić różaniec w obronie ojczyzny. Pewnie to najgroźniejsza broń Macierewicza.

2017.10.10

***

 

 

Do AKW. Kiedyś w szkole miałem przedmiot “Logika”, ale o ile pamiętam tekst poniższy nie mieści się w żadnej grupie pojęć logiki, i w tym jego, chyba, urok. Nic prześmiewczego, po prostu przekomarzanie się. Chwała Bogu!

 

 

***

 

bijcie w dzwony

maryja

w bólu syna rodzi

 

nie było w poczęciu

anioła

tylko gorące ciało

maryji

pachnące konwalią

w objęciach namiętnych

józefa

 

bijcie w dzwony

pomazaniec

się nam rodzi

 

chwała bogu

 

10’2017

 

2017.10.05

 

***

 

Do AKW. Wiliama Carlosa Williamsa jeszcze nie czytałem, ale film “Paterson” (dobry) znam. Zapamiętałem z niego jedną kapitalną frazę: “Czysta kartka jest dobrym początkiem” – kiedy buldog zeżarł mu jego poezję. Lubię filmy Jarmusha – leniwa narracja z głębokim sensem i niespodziewanym finałem.

Co do adresata sztuki, każdy twórca uprawia swego rodzaju ekshibicjonizm, a jego dzieło jest produktem nieskończonej  formy zmagania się z sobą, więc odpowiedz sobie sam – do kogo jest skierowana sztuka, i czy w ogóle. Poza, oczywiście, dziełem zamówionym, ale łatwo tu też znaleźć stygmaty twórcy, chociaż dzieło jest skażone oczekiwaniem zamawiającego.

 

2017.10.04

 

***

 

Jeszcze nie mogę umierać, tyle książek mam do przeczytania, te co czekają w mojej bibliotece i te co jeszcze dostanę, i te co jeszcze kupię. Tyle książek!

 

2017.09.22

 

***

 

Są ludzie, którzy nie znają się na niczym, i są w tym naprawdę dobrzy, a  żeby się w tym utwierdzić wystarczy włączyć telewizor.

 

2017.09.18

 

 

***

 

Do AKW.  Marzenia rodzą się z biedy Andrzeju, a miłość jest równie uniwersalna jak śmierć, i nie ma w nich miejsca na słowa.

2017.09.13

 

***

 

Czy za tym, że nie ogłoszono stanu klęski żywiołowej na Pomorzu, co spowodowałoby mobilizację środków, nie stoi przypadkiem “człowiek szerokich horyzontów” i bogatego słownictwa – pan  Bóg Zapłać Szyszko?!

 

2017.09.06

 

***

 

 

 

 

 

 

Echo Długiego. Otrzymałem pocztę (2017.08.10) od Pana Tadeusza Majewskiego: –

…Powoli biorę się za wybór materiałów do regionalnego magazynu kulturalno-społecznego “Kociewiacy.pl” (na razie wydałem 2 numery i jeszcze nie wiem, czy będzie to miesięcznik, czy dwumiesięcznik).
Otrzymałem do Pana Andrzeja Koseckiego notkę Pańskiego autorstwa na temat spotkania, podczas którego pan Andrzej prezentował swoją książkę…

Dalej Pan Tadeusz prosi o umożliwienie skorzystania z moich materiałów dotyczących Mariana Jakubca i o parę wierszy związanych tematycznie z Kociewiem. Podaje też linki do swojej witryny i do magazynu regionalnego (linki niżej).

Zarówno witryna, jak i magazyn kulturalno – społeczny “Kociewiacy.pl” to najkrócej mówiąc: wspaniała profesjonalna praca, wykonana z pasją twórczą i talentem.

 

www.kociewiacy.pl

 

http://kociewiacy.pl/main/images/stories/File/2017/20170728_kociewiacy_zielony%20autobus.pdf

 

http://kociewiacy.pl/main/images/stories/File/2017/20170531_kociewiacy_zielony%20autobus.pdf

 

2017.08.10

 

***

 

PRZEGLĄD 5-11.06.2017

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Byłoby śmieszne, gdyby nie było groźne (KJL)

 

2017.08.03

 

***

 

Znoszę fałsz i cynizm w polityce, bo przecież moralność i etyka do niej kiepsko przystają szczególnie, gdy za wszelka cenę chce się osiągnąć zamierzony cel, czasem wcale nie szczytny, ale trudno trawię durni w szatach posła, czy senatora.
Idiotyzm, ten stan umysłu, z czego nie wszyscy sobie zdają sprawę, nie ma nic wspólnego z wiedzą i wykształceniem, bo to stan ducha, w którym błogo śpi rozum. Niektórym “przedstawicielom narodu” bardzo z tym stanem do twarzy.

 

2017.07.26

 

***

 

Nie należę do grona osób totalnie potępiających PiS, co przyjaciele moi mają mi za złe, widzę też żałosność opozycji, ale trudno nie zauważyć, że obóz rządzący dał przyzwolenie na ksenofobię i nacjonalizm, na fałszywą interpretację naszej historii. Jeżeli nie ockniemy się w porę Polska zostanie krajem moralnie nieprzyzwoitym.

Tak myślałem wczoraj, dzisiaj, gdy rozpoczął się proces budzenia świadomości i aktywności społecznej, i to głównie ludzi młodych, jestem pełen nadziei, bo proces ten trudno będzie zatrzymać, można go, co najwyżej, na pewien czas wyhamować.

 

2017.07.26

 

***

 

Do MR. Smutny Twój list. Teraz parę słów, w tygodniu napiszę więcej: – Nic się nie zmieniło, tyle samo głupich i złych ludzi jest teraz ile było przed Chrystusem, Jego męka i ofiara były daremne, tyle że dał ludziom Nadzieję, z którą łatwiej umierają, a nadzieja po nich, bo Nadzieja umiera zawsze ostania, i to jest jej siłą.

 

2017.07.24

 

***

 

Na ŚWIATOWY DZIEŃ UCHODŹCY. Jedynym sposobem na pozbycie się stereotypów, uprzedzeń, dowiedzenia się prawdy jest bezpośredni kontakt i wyjście z balonu lenistwa intelektualnego – innej drogi nie ma.

 

2017.06.21

 

 

***

 

Do MR. Dziękuję za długi list. Zastanawiasz się  kim jesteś? Gdzie żyjesz? Ty jesteś Ty, i nigdy już powtórnie nie zaistniejesz – tyle Światów i Bogów ile ludzi, siedem miliardów. Umrzesz Ty, umrze Świat i Bóg. To daje Człowiekowi paszport do szczypty egoizmu, a może nawet trochę więcej i wtedy gdzie żyjesz nie ma znaczenia, a kim jesteś. Szkoda, że ja też nie wiedziałem tego wcześniej – chociaż, życie to suma błędów.

Wiersze już wybrałem, załączam Ci je, oczywiście, jak każda twórczość jest to pewna forma ekshibicjonizmu, mimo woli, więc czasem ku mojemu zdziwieniu wyłania się z nich, jak to określasz, dusza której forma nawet mnie – czasem zaskakuje.

 

2017.06.06

 

***

 

Byłem 10 dni w mojej ukochanej Lorbasówce. Przywitałem się ze Znajdkiem, Lorbasem i Szelmą, które tam spoczywają, odwiedziłem przyjaciół. Byłem na pogrzebie Stacha Pietrzaka, którego umęczone ciało spoczęło obok Tomka Turzyńskiego. Rzuciłem Stachowi na trumnę pęk rododendronów, od Jakuba i od siebie. Powiedziałem „witaj” Rudolfowi Lipińskiemu, dłużej zatrzymałem się przy Antonim Zielińskim, opowiadałem mu o kamieniach wojtalskich, które tęsknią za ciepłem jego dłoni i precyzją jego młota, i ciągle go kochają.

Z Kaziem wyciągnąłem sieci i żaki, na wędkę ryby też nie brały. Wybrałem 30 wierszy do dwujęzycznego tomiku – polski/rosyjski. Wracając zapomniałem wziąć kronikę, będę musiał, i dobrze, po nią jechać jeszcze w czerwcu, bo obiecałem to Mirkowi.

Coraz trudniej mi udawać, że nie słyszę czasu krzyczącego z koron drzew, które posadziłem przed czterdziestu laty.

 

2017.06.04

 

***

 

Chcesz poznać swoich Bogów? Zdejmij – na chwilę – z ich ołtarzy to, co kiedyś na nich postawiłeś.

 

2017.06.04

 

***

 

Rekonstrukcje historyczne: – Pryszczaci, otyli młodzi ludzie wciśnięci w odprasowane nowe mundury udają, a może im się wydaje, że wiedzą, co czuli, jak cierpieli ci, którzy ginęli za Ojczyznę.

Tak obecnie modne rekonstrukcje, to prostackie nieudolne widowiska banalizujące bohaterstwo i deprecjonujące najwyższą ofiarę za Ojczyznę, które powinno się czcić w ciszy i zadumie.

 

2017.06.03

 

 

***

 

Jeszcze o religii i Bogu – do MM. Religia to zmitologizowana idea, marzenia ludzkie za czymś lepszym, doskonalszym, potwierdzenie dominacji, ucieczka przed przemijaniem – obecne moje życie to tylko preludium do szczęśliwej wieczności. Odwieczna nadzieja, którą karmią się ludzie, a wielu nieźle z tego żyje.

Czy to znaczy, że Boga nie ma? – Zapytasz. Ależ jest, sam często z Bogiem rozmawiam, a najgłośniej Go słyszę na polu, na łące, nad jeziorem, nad rzeką i w lesie.

Nie próbuj usłyszeć Boga w kościele, bo tam zagłuszają Go mechanicznie klepane modlitwy i litanie, więc Bóg z kościołów ucieka. Kościół to królestwo księży, Bóg się często zżyma na to, co tam w Jego imieniu głoszą.

Załączam moje 3 dawno temu napisane wiersze, życzliwie przyjęte przez Boga, mniej przez ludzi. Bo Ci padając na kolana zasłaniają dłońmi oczy i uszy, więc Boga ani nie słyszą, ani nie widzą – pozostają im wyobrażenia, wpojone w dzieciństwie, lub później nabyte.

 

 

 

 

 

 

 

Życiowy interes

 

 

 

 

 

 

Mądrzejszy o śmierć

bliskich

bogatszy o starość

uboższy o duszę

uboższy o wiarę

 

życiowy interes

 

KJL/01’2001

 

 

Człowiek

 

 

Narodziny

poszukiwanie niepokój

miłość nienawiść

śmierć

 

Bóg Bóg

Bóg człowiek

Człowiek bóg

Człowiek Człowiek

 

KJL/07’2001

 

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

mój bóg

ze mną umiera

ze mną się rodzi

 

ze mną kocha

ze mną grzeszy

 

ze mną śmierci się boi

ze mną życiem się

cieszy

 

bez modlitw moja

miłość

 

bez ołtarzy moja

wiara

 

KJL/03’2002

 

 

 

 

 

 

 

2017.05.18

 

***

 

Gdy nowa Pierwsza Dama wygłosiła pamiętną frazę pod adresem Prezesa, zacząłem żywić pewne nadzieje, co do Prezydenta. Teraz, gdy zmieniali się rzecznicy pomyślałem: żadna zmiana rzecznika nie zrobi mężem stanu obecnego prezydenta.

A prof. Magdalena Środa ujęła to na Facebooku tak: – Nie lubiłam żadnego z naszych prezydentów. Żaden nie wydawał mi godny tej roli…ale Duda! Duda przerasta wszystkich w beznadziei… Zakłamany, ogłupiały, służalczy pusty człowiek. Bardzo sobie cenię Panią Magdalenę.

 

2017.05.16

 

 

***

 

Nasi politycy, którzy są u władzy, nie mogą zrozumieć, że obecność w Polsce amerykańskich żołnierzy i przyboczna gwardia nieszczęsnego Macierewicza nie mają żadnego znaczenia militarnego. I że Ukraina, jako bufor pomiędzy Polską i Rosją to tylko utopia księcia Giedroycia, zresztą dzisiaj Książę by już tak nie myślał.

 

2017.05.11

 

***

 

Polska w II Wojnie Światowej prezentowała znaczący potencjał militarny, a objęta przez Hitlera planem totalnej zagłady, procentowo rzecz biorąc, poniosła największe straty. Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie liczyły 240 tys. żołnierzy, a na wschodzie 167 tys., natomiast zbrojny ruch oporu w Polsce liczył łącznie 600 tys. członków. Dlatego odżegnywanie się od uczestnictwa w obchodach rocznicy zakończenia wojny to rezygnacja z należnego Polsce miejsca w gronie zwycięzców.

 

2017.05.09

 

***

 

Do TV. Samotność: – Człowiek się rodzi samotnie i samotnie umiera, zabierając z sobą Świat i Boga. I to jest dla nas przyzwolenie na, przynajmniej trochę, egoizmu.

2017.04.18

 

***

 

Irytuje mnie stwierdzenie, że wiek sędziwy to dar Boga. Ale prawdą jest, że starość z całym swoich bagażem  dolegliwości daje też człowiekowi ostatnią szansę. I to jest prawdziwy Dar, choć nie łatwo go wykorzystać.

 

2017.04.17

 

***

 

Czy jestem spełniony? Tak, mam poczucie własnej wartości i nigdy nie dałem sobie odebrać tożsamości, w sercu nie noszę żalu, zawiści i zazdrości i to jest dobry grunt do czucia się spełnionym, chociaż nierzadko burzy mi ład świadomość grzechu śmiertelnego, jaki nie raz w życiu popełniałem wobec siebie – grzechu zaniechania. Boli mnie też krzywda, jaką w życiu wyrządziłem innym, bo tę, którą wyrządzono mnie zapomniałem.

 

2017.04.06

 

 

***

 

Częściej ostatnio  się zegnam, jak witam.  Wiemy, że każdy musi wcześniej, czy później umrzeć, bo jest to niestety naturalna kolej rzeczy, a mimo to każda śmierć jest dla nas zawsze ogromnym zaskoczeniem, bólem  i stresem. Szczególnie, jeżeli dotyczy to osób nam bliskich.

 

2017.03.28

 

***

 

Do TJŻ. Gdybyś chłopcze – tak, jak ja – głaskał już głowy Cerbera, nie cieszyłbyś się tak, że czas już nawet nie biegnie, a po prostu zapierdala do wiosny, jak, nie przymierzając, Szwejk z kapelanem, gdy śpieszyli z olejami.

2017.02.21
***

 

Długo nie rozumiałem tego, co mówił Andrzej peregrynując po kontynentach, na których uczy i prezentuje swoją sztukę: – „Szukam śladów człowieka”.
Sens poszukiwań zrozumiałem, gdy kiedyś na ślad trafił i okazało się, że to był ślad jego.
Pozazdrościć.

2017.02.21
***

 

W dniu 04.02.2017 byłem na urodzinach Romka, a potem Ewy – dwojga moich przyjaciół.

 

***

 

romek cały w bieli

z pyszną muszką bordo

julek uśmiechnięty

myślą gdzieś daleko

na syberii

jasiu dziwnie wyciszony

jakby mniej przystojny

mietek zamyślony

pewnie rozwiązuje jakiś

problem

rysiu głaszcze świeżą

brodę

w garniturze modnym

 

z boku zyta czuwa

obok

córki zięć

z wnukami synowa

 

julka żona o wyznawcach

niepochlebnie się wyraża

 

jednak wielka to pokusa

myślę sobie

siedemdziesiąt dwie hurysy

każda wciąż dziewica

wiecznie młoda

romek

wielki szaman zmienia

jesień

w wiosnę

 

szumią o tym jabłonie

zdziwione

*

 

ewę  przemijanie

dręczy

 

więc epikur i demokryt

ksenofanes i gilgamesz

z dziewicy ozyrys

poczęty

 

to nie anioł

tuż za tobą ewo

stoi

 

zawrzyj przyjaźń

bunt

ci ból przyniesie

 

strach upadla

imperatyw kłamie

 

 

*

 

w domu późno zamęt

w głowie

umieranie epikura

końskie bogi ksenofana

terroryści i hurysy

ich dziewiczy orgazm

 

więc walnąłem

tullamore

irosh whiskey

poprawiłem glenfiddychem

żeby zasnąć

 

02\\\’2017

 

***

 

Mniej kolan więcej głowy. Ani Kościół, ani Władza nie ma wszechwiedzy i moralnej wobec nas wyższości. Decydujmy więc sami: co jeść, co pić, co palić i z kim iść do łóżka, a najważniejsze co myśleć.

2017.02.02

 

***

 

Odezwał się Leszek, tym razem w Wigilię (24.12.2016), jak zwykle pełen rozważań i refleksji, jak zwykle wprawiając mnie w zakłopotanie: –

Drogi Krzysiu
Jak co roku przystępując do pisania życzeń świątecznych pojawiają się przed oczami osoby, do których chciałbym je skierować. Przepływają przed oczyma chwile z nimi spędzone i odżywają emocje nim towarzyszące, także wówczas, gdy „tylko” o nich myślę.
Jest to bardzo  miły czas, gdyż pozwala na spotkanie z wybranymi osobami, które darzone są sympatią. Właśnie dokonałem tego przeglądu i z radością spotkałem się z Tobą.
Z okazji Świąt i Nowego Roku życzenia dotyczą chwil, które spędzamy przy wigilijnym stole. Dotyczą także dłuższego horyzontu czasu, bo obejmującego co najmniej kolejny rok.
W przesyłanych życzeniach chciałbym, aby życzenia dotyczyły całego wymiaru czasu, jaki jesteśmy wstanie ogarnąć naszą wyobraźnią. Szczególnym czasem jest ten, który przeżywamy obecnie i nie chodzi tu o rodzaje dziejących się wydarzeń, lecz chwilę, jaka jest teraz. Oby ona była pełna radości i optymizmu, przebiegała w atmosferze miłości, była kolejną perełką szczęśliwych chwil, chętnie wspominanych.
Na osi czasu jest i ten, który minął dla nas nieodwracalnie. Oby on był wspominany, jako pozytywny bilans chwil nie straconych i dających satysfakcję, że się ich nie zmarnowało i godnie przeżyło.
Na tej osi czasu są też jeszcze nieznane chwile, które nasza wyobraźnia może swobodnie przenosić nieograniczenie, bo nawet do nieskończoności. W pewnym wąskim, wynikającym z danego nam czasu życia, mamy możliwość kształtowania naszego losu. Oby wybierana droga wiodła do szczęścia osobistego i sprzyjała szczęściu najbliższym, a może i całej wspólnocie, chciało by się powiedzieć, wszystkim ludziom, lecz jest to dość trudne wobec nieszczęść, jakie człowiek człowiekowi wyrządza.
Czy nastąpi taki czas, w którym  człowiek przestanie być wrogiem innego człowieka? Wydaje się to niemożliwe.
A może jednak kiedyś tak będzie? Jest to moje marzenie, które sięga w odległą przyszłość i może nadawać sens życiu, każdemu z nas.

Leszek

P.s.
Przesyłam moje rozważania na temat: O tym co jest niemożliwe. Rozważania, te były też inspiracją do nadania motta tym życzeniom: –

 

 

 

Leszek Dziewanowski

Sopot. 22.12.2016

O tym co jest niemożliwe

Po rozważaniach, o których dotychczas pisałem,  pojawił się kolejny temat do refleksji: co jest niemożliwe. Wynika on z pytania: W jakim stopniu możliwe i niemożliwe jest spełnienie marzeń, które często życzymy naszym bliskim? Niemożliwe ze względu na obowiązujące prawa fizyki. Niemożliwe ze względu na możliwości intelektualne.

Są to z pozoru dwa światy, a raczej megaświaty lub wszechświaty. Wszechświat znanych i spodziewanych do odkrycia praw przyrody i wszechświat fantazji i wyobrażeń. Wydawać by się mogło, że fizyka i filozofia to odrębne światy, lecz można postrzec, że są to dwa trakty prowadzące do tego samego celu, jakim jest poznanie i zrozumienie wszystkiego. Te drogi na przestrzeni dziejów rozchodziły się, a obecnie można dostrzec, że są coraz bliżej siebie.

Zapewne najbardziej odległym z niemożliwych i nieosiągalnym do zrealizowania jest poznanie wszystkiego. Jest to asymptota, z którą ludzkość zapewne nigdy się nie zetknie, gdyż jest to możliwe jedynie w nieskończoności.

Asymptota jest to prosta, do której coraz bardziej “zbliża się” wykres pewnej funkcji np. hiperboli. W dostatecznie odległych punktach krzywa prawie pokrywa się ze swoją asymptotą i styka się z nią w nieskończoności. (podaję tę i inne definicje na wszelki przypadek)

Być może dopiero wówczas, gdy człowiek przekroczy pewną barierę rozwoju i stanie się kimś innym – „nadczłowiekiem” – człowiekiem innej generacji bo m.in. nieśmiertelnym, lub jak by religijne osoby gotowe nazwać – stanie się Bogiem.

Kiedyś posłużyłem się metaforą opisującą wszystko. Polegała ona na wskazaniu dwóch światów: świata realnego, „naszego domu”, w którym się poruszamy poddani prawom przyrody oraz świata za „furtką”, który jest nieograniczoną przestrzenią fantazji, wyobrażeń i marzeń.

Ten pierwszy to świat dyscyplinowany przez prawa fizyki i zmieniające się prawa społeczne. Ten drugi, ograniczony jedynie naszymi możliwościami intelektualnymi.

Oba światy są przez każdego z nas odzwierciedlane w postaci modeli, które mniej lub bardziej są odległe od oryginału, zależnie od posiadanej wiedzy na ich temat. Jest nim Standardowy Model, który jest przedmiotem zainteresowania fizyków, którzy marzą o budowie spójnego i jednego modelu opisującego wszystko. W oparciu o matematyczne modele, stworzone m.in. przez Alberta Einsteina, rozwiązując je w oparciu o różnorodne dane wejściowe, fizycy teoretyczni przedstawiają losy, jakie mogą spotkać Wszechświat, widząc go wielowymiarowo, funkcjonującego w oparciu o prawa, które wykraczają poza znane klasyczne prawa fizyki. Jest tak, gdy rozwiązania tych modeli matematycznych obejmują pewne punkty osobliwe.

Takimi punktami osobliwymi jest nieskończona przestrzeń, jest nim i czas. Jest nim też ten moment, w którym rozpoczął się Wielki Wybuch, (o ile nastąpił – co obecnie uznawane jest jako obowiązująca teoria).

Każdy człowiek jest w stanie zamodelować sobie dla własnych potrzeb przestrzeń, która jest w zasięgu jego wzroku. Jest także w stanie ogarnąć czas, który wyraża się w minutach, godzinach, dniach, miesiącach i dalej coraz trudniej, aż do kresu życia.

„Bazowa” dla fizyków czterowymiarowa czasoprzestrzeń, to już trudniejszy do wyobrażenia model.

Wydaje mi się, że dla wielu z nas świat jest zamknięty w pewnej ograniczonej liczbie „stopklatek”, które zawiera nieskończenie długa taśma filmu istnienia. Są i tacy, którzy najchętniej by ten film na wybranych klatkach zatrzymali, bojąc się następnych, z obawy, że prowadzą do zagłady tego, co dla nich najważniejsze.

Czy warto uruchamiać projektor dziejów puszczając go wstecz lub przyśpieszać, aby spojrzeć na to, co być może wydarzy się w przyszłości, mimo, że taśma tych dziejów jest wytworem naszej wiedzy i fantazji. Bo tylko to możemy odtworzyć, nie wiedząc do końca jak bliski jest ten model oryginałowi. Co wydarzyło się np. ”dopiero co”, bo przed 6 milionami lat, prowadząc do tego, że rozdzieliły się ścieżki rozwoju człowieka od małp. Co wydarzy się za 5 miliardów lat, gdy nasze Słońce zamieni się w białego karła.

Co sekundę Słońce przetwarza około 600 mln ton wodoru na około 400 mln ton helu. Porównując to z masą Słońca, możemy zapytać – jak długo będzie ono żyć, na jak długo starczy mu paliwa? Oczywiście nie będzie żyć wiecznie, bo traci przecież energię w postaci światła, ciepła i wiatru słonecznego. Ma jednak przed sobą niesłychanie długi żywot. Obecnie jest w średnim wieku. Przez około 5 mld lat zużyło połowę wodorowego paliwa. Przez następne 5 mld lat będzie stale przemieniać wodór, a jego temperatura i rozmiar stopniowo będą rosły. Gdy zużyje się cały wodór w środku, Słońce będzie trzy razy większe niż dzisiaj. Zewnętrzne warstwy gorącej atmosfery rozpościerać się będą prawie do orbity Merkurego. Na Ziemi zostaną wygotowane oceany, a skały przemienią się w roztopioną lawę. Na naszym globie nie pozostanie już nic żywego – ojczyzna ludzi stanie się jałową planetą. Głęboko w Słońcu atomy helu zaczną przemieniać się w węgiel i pierwiastki cięższe, aż w końcu zużyty zostanie cały zapas atomowego paliwa. Słońce będzie już tylko stygnąć i stanie się białym karłem.

Aby poruszać się w tej skali czasu trzeba uruchomić swoją wyobraźnię. Pytanie czy warto, gdy mamy świadomość, że i tak wcześniej czy później przestaniemy istnieć, chyba, że nasza fantazja i marzenie przenosi nas w sferę nadziei, że będziemy żyli wiecznie w świecie niematerialnym.

I tak zaczęliśmy się poruszać w wymiarze czasu, który jest dla nas fizycznie niemożliwy, abyśmy w nim zaistnieli. To zapewne jest niepodważalne twierdzenie, iż jest niemożliwe, aby ktokolwiek z obecnie żyjących osób mógł istnieć, w tak w przyszłości odległym czasie.

Co zatem może stać się z niemożliwego możliwym? Wokół tego pytania postaram się podjąć rozważania. Mam pomysł, aby ich osią był czas z przeszłości, w której było wiele rzeczy niemożliwych, a które stały się obecnie możliwe i są codziennością. Być nim będzie również czas w przyszłości, w której wiele rzeczy obecnie niemożliwych stanie się możliwymi.

Fizycy twierdzą, że wszechświat można opisać w dziewięciu lub dziesięciu wymiarach, w których zawarta jest czasoprzestrzeń Einsteina. W tej przestrzeni można znaleźć wiele rozwiązań, które uważa się za niemożliwe, lecz zarazem nie zaprzeczają prawom fizyki. Oznacza to, że być może kiedyś staną się możliwymi, jak np. nawet podróżowanie w czasie.

Według teorii strun poruszamy się w świecie, który przenika co najmniej 10 wymiarów. Cztery z nich są dla nas obserwowalne. Pierwsze trzy tworzą siatkę, w której żyjemy i nadają wszystkiemu wymiary: wysokość, szerokość i głębokość, natomiast czwartym wymiarem jest czas.

Teorie superstrun zakładają istnienie aż 10 wymiarów lub 11 (gdyby wliczyć zerowy wymiar, którym jest kropka kwantowa). Fizyka kwantowa opisuje dokładnie pozostałe wymiary. Piąty wymiar można sobie wyobrazić jako rozgałęzienia na osi czasu, która przedstawia czwarty wymiar. Tak więc, piąty wymiar to nasze możliwości wyboru ścieżki życiowej. Szósty wymiar tworzą możliwe równoległe światy, czyli światy w których powstały zupełnie inne piąte wymiary niż w naszym. Inaczej mówiąc szósty wymiar zawiera wszystkie możliwe ścieżki rozwoju wszechświata od momentu powstania pierwszych cząstek. Siódmy wymiar sięga punktu wcześniejszego i zawiera w sobie nieskończoność, czyli punkt w którym zaczął powstawać nasz wszechświat. Ósmy wymiar jest jeszcze bardziej niezwykły, ponieważ posiada w sobie różne nieskończoności. W tym wymiarze znajdują się wszechświaty zupełnie różne od naszego, rządzące się zupełnie innymi prawami fizyki. Dziewiąty wymiar tworzy więź pomiędzy wszystkimi nieskończonościami znajdującymi się w ósmym wymiarze i daje możliwość przemieszczania się pomiędzy nimi. Dziesiąty wymiar to punkt w którym powstały wszystkie możliwe nieskończoności.

Inaczej, a raczej nawiązując do teorii strun, jest w metaprzestrzeni (zapewne należało by to pojęcie jakoś inaczej nazwać), gdzie prawa są jedynie ograniczane naszą wyobraźnią i fantazją oraz ich kresem, jakimi są marzenia.

W tej przestrzeni, w której czas stoi w miejscu lub przesuwa się w przyszłość, lub przeszłość pojawiają się nieograniczone możliwości zamodelowania siebie i wszystkiego, co nas otacza, przeżywania ponownego tego, co było i co być może będzie. Bycia z kimś, którego już nie ma, lub z którym chcielibyśmy być. Obserwowanie świata w przeszłości i przyszłości. Jest to świat, w którym wydarzyć się może wszystko.

Świat ten spina się z pewnymi rozwiązaniami, jakie uzyskuje się na podstawie dociekań fizyków teoretycznych, którzy tworzą hipotezy wielu Wszechświatów, występujących równolegle, czasoprzestrzeni ze szczelinami, tunelami czasoprzestrzeni, lub ich dziurami, możliwościami przechodzenia do wszechświatów z antymaterii, itp.

Tunel czasoprzestrzenny początkowo też nazywany mostem Einsteina – Rosena – hipotetyczna właściwość topologiczna czasoprzestrzeni będąca rodzajem „skrótu” pomiędzy co najmniej dwoma obszarami Wszechświata lub rodzajem mostu łączącego wszechświaty. Tunele czasoprzestrzenne są przedmiotem poszukiwań i sporów współczesnych fizyków. Nie zanotowano dotąd żadnych obserwacji wskazujących na ich istnienie, choć ogólna teoria względności Alberta Einsteina dopuszcza istnienie tuneli w niektórych modelach czasoprzestrzeni.

Tunele czasoprzestrzenne umożliwiałyby podróż do odległych regionów Wszechświata we względnie krótkim czasie, szybciej niż dotarłoby tam światło, jednak – co jest ich wyróżniającą zaletą – bez konieczności przekroczenia prędkości światła dla podróżującego.

Ponieważ tunele łączą ze sobą regiony czasoprzestrzeni, umożliwiałyby one nie tylko podróż do odległych regionów, lecz również podrużowanie w czasie. Obecne wyliczenia wskazują na to, iż nawet gdyby tunele czasoprzestrzenne istniały, to byłyby one zbyt niestabilne, by cokolwiek (włącznie z energią) można przez nie przesłać. Systematycznie pojawiają się tu jednak nowe hipotezy negujące starsze.

Marzenia fizyków szybują w przestrzenie fantazji, która daje szansę przetrwania ludzkości w niewyobrażalnie odległym czasie. Dają szansę zrozumienia sensu istnienia człowieka, żyjącego obecnie i jego protoplastów w przyszłości za wiele milionów i miliardów lat.

Czy będą to relacje do nas, naszych prawnuków do potęgi milionowej, podobne jak nas w stosunku do ssaków, naszych prarodziców do potęgi milionowej, żyjących po wymarciu 66 milionów lat temu dinozaurów, nie sposób zawyrokować. W każdym razie niezależnie od tego, jak dokonywała się ich ewolucja faktem jest, że ostatecznie w jej wyniku powstał człowiek, którym jesteśmy obecnie.

Moją hipotezą jest pewna analogia między przełomem, jaki dokonał się w epoce, gdy pojawił się homo sapiens z obecnym czasem, gdy zbliża się człowiek przekształcający się w cyborga.

Jeżeli w definicji cyborga poprzestanie się na kryterium “połączenia człowieka i maszyny” to za cyborga uznać należałoby każdego człowieka posiadającego jakikolwiek implant będący urządzeniem mechanicznym lub elektronicznym (np. rozrusznik serca). Dlatego termin stosowany jest raczej w odniesieniu do ludzi, których układ nerwowy połączony jest z elementami elektronicznymi (np.komputerem) metodą inwazyjną i ewentualnie także z urządzeniami mechanicznymi. Komputer i układ nerwowy powinny wzajemnie na siebie oddziaływać. Zgodnie z tą definicją cyborgiem nie jest np. osoba poddająca się badaniu EEG, której mózg w sposób nieinwazyjny podłączony jest do komputera badającego bioelektryczne czynności centralnego ośrodka nerwowego; nie jest nią również osoba posiadająca w mózgu elektrodę stymulującą jego pracę podczas m.in. choroby Parkinsona (gdyż implant oddziałuje na mózg, zaś mózg nie ma wpływu na działanie implantu). Cyborg jako istota ludzka wsparta urządzeniami elektronicznymi lub mechanicznymi cechuje się posiadaniem dodatkowych (nienaturalnych dla ludzi) umiejętności (np. widzenie w podczerwieni) lub usprawnieniem naturalnych umiejętności lub wydajności (np. lepsza pamięć i zdolności analityczne, większa siła, wyostrzone zmysły).

Rozdzielenie się genetycznych dróg rozwoju zwierzęcia, których jedna doprowadziła do powstania szympansa a druga do współczesnego człowiek, miało miejsce „tylko” przed 6 milionami lat. Co będzie z człowiekiem np. za milion lat?

10.000 lat to czas narodzin i rozwoju naszej cywilizacji, związanej z rolnictwem.

Dowody naukowe oparte na badaniach genetycznych i paleontologii umiejscawiają pierwszych przedstawicieli gatunku Homo sapiens w Afryce Pojawili się oni około dwustu tysięcy lat temu w epoce paleolitu, co stanowiło zwieńczenie długiego okresu ewolucji gatunku ludzkiego.

Początki pierwszych cywilizacji sięgają trzeciego tysiąclecie przed naszą erą. Dokonał się wówczas wielki postęp w życiu ówczesnych ludzi. Pierwsze neolityczne osady zaczęły się powiększać, aż osiągnęły rozmiary pierwszych, starożytnych państw – miast.

Mezolit rozpoczął się pod koniec pleistocenu, około 10 tysięcy lat temu, zakończył się zaś wraz z wprowadzeniem rolnictwa.

Początek epoki datuje się na 10 tysięcy lat p.n.e., zaś osiągnięcia epoki obejmują osiedlanie się ludzi we wioskach, rozwój rolnictwa, udomowienie zwierząt i rozwój narzędzi.

Do XVIII wieku gromadzenie wiedzy i zdobycze technologiczne, szczególnie w Europie, spowodowało powstanie pewnej “masy krytycznej”, która zainicjowała rewolucję przemysłową. Przez ostatnie 250 lat, od czasów owej rewolucji, postęp wiedzy, technologii, handlu i – w nieunikniony sposób – sztuki wojennej można wyrażać wykładniczo, sprawiając, że dzisiejszy świat i ludzie żyjący na planecie o skończonej ilości zasobów stają zarówno w obliczu szans, jak i zagrożeń.

Jak te okresy zestawić z opisami znanymi mi z czasów życia mojego dziadka i pradziadka, a to tylko ponad 100 lat, a tak wiele się zmieniło.

Epoka moich rodziców i dziadków minęła bezpowrotnie, ich świat się zakończył okultystycznie ujmując, zgodnie z przepowiedniami Nostradamusa (XVI w).

Przekształcenie się ludzi w cyborgów jest nieodwołalne i nieodwracalne, tak jak i rozwój powstającej globalizacji informatycznej, automatyzacji w wielu sferach działalności człowieka.

Być może kiedyś, tak jak roślinki w doniczkach, będą hodowane dla rozrywki osobnicy pochodzący z naszej epoki.  A może to my już nimi jesteśmy?

Oczywiście to czarny żart, bo techniki wirtualne tak się stopią z możliwościami przedstawiania rzeczywistości, że nie będzie potrzeby fizycznego tworzenia takich obiektów jak współczesny człowiek. I to jest jeszcze bardziej cyniczne.

Jest w tej innej odległej epoce możliwość sztucznego całkowitego spełnienia się w sensie prokreacyjnym.

Można tu snuć różne fantazje i wyobrażenia, dające pełną satysfakcję kobiecie
i mężczyźnie, o ile będą musieli lub chcieli istnieć w tej postaci.

Opanowanie procesu starzenia i uzyskanie możliwości życia w nieograniczonym czasie prowadzić będzie do zaniku potrzeb prokreacji. Dzieci nie będą potrzebne, bo zniknie ten instynkt.

Co będzie stanowić sferę emocji dającej sens życia? Być może zachowają się niektóre, będące udziałem współczesnego człowieka.

Trudno mi jednak sobie wyobrazić, aby mój potomek lub o ile moja gałąź się przerwie, inny potomek współczesnego człowieka zrezygnował z radości uprawiania seksu. Z drugiej strony, o ile będą oni mieli więcej niż np. 200 lat to można dopuszczać taką możliwość.

Czy to co napisałem jest niemożliwe, aby się wydarzyło?

Wiele osób by chciało, aby nigdy do tego nie doszło.

Ja myślę inaczej i uważam, że należy podążać tą drogą cywilizacyjnego rozwoju.

W innym przypadku, podzielimy los innych gatunków, które zatrzymały się na pewnym etapie rozwoju, jak np. rośliny i owady.

Mimo widocznego postępu cywilizacyjnego, jaki dokonał się w okresie kilku stuleci, przemiany dokonywane obecnie mają przebieg znacznie bardziej gwałtowny, który można utożsamiać z rewolucyjnym.

W jakim kierunku może rozwijać się nasza cywilizacja pokonująca dotychczas rzeczy niemożliwe, ilustruje Michio Kaku w książce pod tytułem “Fizyka rzeczy niemożliwych”. Autor ten przedstawia wiele przykładów, które uznawane były, jako rzeczy niemożliwe do zrealizowania, a jednak udało się tego dokonać. Przedstawia także wiele marzeń, wyrażających się w powieściach fantastycznych, które zostały zrealizowane oraz takie, które dopiero mogą być rozwiązane, gdy pojawi się wyższa cywilizacja i upłyną stulecia, tysiąclecia a może i miliony lat.

MIchio Kaku klasyfikuje rzeczy niemożliwe w trzech grupach. Opis ich cytuję kopiując jedną ze stron wstępu do tej książki: –

 

W tej książce dzielę zatem rzeczy „niemożliwe” na trzy kategorie.
Pierwszą grupę nazywam Niemożliwościami typu I. Są to rozwiązania techniczne obecnie niemożliwe do osiągnięcia, ale niebędące w sprzeczno-ści z żadnymi znanymi prawami fizyki. Być może więc uda sieje zrealizować w jakiejś zmodyfikowanej postaci jeszcze w tym wieku albo w następnym. W kategorii tej mieszczą się: teleportacja, silniki na antymaterię, pewne odmiany telepatii, psychokineza i niewidzialność.
Druga grupa nosi nazwę Niemożliwości typu II. Są to rozwiązania techniczne leżące na granicy naszego rozumienia świata fizycznego. Jeżeli w ogóle są możliwe, może uda się je zrealizować za tysiące albo miliony lat. Zaliczają się do nich wehikuły czasu, możliwość podróży hiperprzestrzennych i przemieszczanie się przez tunele czasoprzestrzenne.
Ostatnia grupa to Niemożliwości typu III. Są to rozwiązania techniczne będące w sprzeczności ze znanymi prawami fizyki. To zadziwiające, ale bar¬dzo niewiele rozwiązań można zaliczyć do tej kategorii. Jeżeli jednak okaże się, że ich realizacja jest możliwa, będzie to wymagało dokonania głębokich zmian w naszym rozumieniu fizyki.
W moim odczuciu taki podział jest ważny, ponieważ uczeni odrzucają tak wiele rozwiązań technicznych pojawiających się w fantastyce naukowej, twier¬dząc, że są zupełnie niemożliwe, podczas gdy w rzeczywistości chodzi im o to, że są one niemożliwe do zrealizowania przez prymitywne cywilizacje, takie jak nasza. Na przykład zwykło się uważać, że odwiedziny obcych istot nie są możliwe z powodu olbrzymich odległości dzielących od siebie gwiazdy. Ale chociaż podróże międzygwiezdne bez wątpienia są poza zasięgiem możliwości technicznych naszej cywilizacji, w przypadku cywilizacji wyprzedzających nas w rozwoju o tysiące lub miliony lat mogą one być realne. Ważna jest więc odpowiednia klasyfikacja takich „niemożliwości”. Rozwiązania techniczne niemożliwe do osiągnięcia przez naszą obecną cywilizację niekoniecznie muszą być niemożliwe dla wszelkich innych rodzajów cywilizacji. Wypowiadając się na temat tego, co jest możliwe, a co nie, musimy brać pod uwagę poziom techniki, jaki osiągniemy za tysiące, a nawet miliony lat.
Carl Sagan napisał kiedyś: „Co dla cywilizacji oznacza osiągnięcie wieku miliona lat? My od kilkudziesięciu lat dysponujemy radioteleskopami i stat¬kami kosmicznymi; nasza cywilizacja techniczna liczy sobie kilkaset lat […] zaawansowana cywilizacja rozwijająca się przez miliony lat wyprzedza nas tak, jak my wyprzedzamy małpiatki czy makaki”.

 

W książce tej przedstawiono wiele możliwych do osiągnięcia rzeczy niemożliwych uzależniając je od czasu, w jakim mogą być rozwiązane. Pominę je w tych rozważaniach, zachęcając do lektury tej niezbyt łatwej dla humanistów książki.
Lektura tej książki potwierdza moje przeświadczenie, że marzenia i fantazje są fundamentalnym inspiratorem wielu dokonań prowadzących do postępu i rozwoju cywilizacji. Pisałem na ten temat w rozważaniach doszukujących się związku marzeń
z automatyzacją.
Podstawą zracjonalizowanych działań opartych o metodologię naukową, jest odpowiednia diagnoza, która może wspierać dążenie do realizacji marzeń, opartych o dobrze umotywowane prognozy.
Jak było, często może być wskazówką, jak może być podobnie w przyszłości. Takie przypuszczenie uwiarygodniać może rachunek prawdopodobieństwa oraz inne narzędzia służące do prowadzenia eksperymentów i dociekań naukowych.
Tak jak w życiu człowieka odnieść można wrażenie, że czas przyśpiesza, tak,
i rozważając przemiany i bieg wydarzeń w życiu Ziemi można by doszukać się podobnych skojarzeń.
Mijały miliony lat, aby dokonywała się zróżnicowana powolna ewolucja różnych gatunków, zwierząt i roślin. Po czym następuje pojawienie się  człowieka, przyśpieszenie w jego rozwoju, a zarazem, z jego powodu, silne oddziaływanie na całą Ziemię.
Sam człowiek przestaje poddawać się prawom ewolucji i wprowadza sam zmiany, w jego fizyczności a nawet psychice. Człowiek jest bombardowany wielością informacji.
Jedną z nich jest też to o czym piszę. Aby nie było ich za wiele skłania, mnie to do ograniczenia czasu na pisanie tej refleksji.
Zatem na koniec jeszcze kilka uwag dotyczących spojrzenia w nieco innym kierunku, bo w głąb mikroświata.
Michio Kaku był podpowiedzą w rozważaniu możliwości postępu  i rozwoju cywilizacji, opartej o zdobycze i wykorzystanie praw fizycznych, w globalnym kontekście, sięgającym sfer makroświata.
W mikroświecie, jakim jest życie ludzkie i wszelkiej przyrody ożywione, dokonuje się podobna rewolucja, związana z poznaniem i sterowaniem zjawiskami, jakie maja miejsce
w komórkach, stanowiących cząstki megasystemów,  jakimi są ludzie, zwierzęta i rośliny.
Człowiek nauczył się coraz rozumniej ingerować w genetykę, realizując w sposób sztuczny to, co ewolucja dokonywała w sposób przypadkowy przez miliony lat.
Rewolucyjne możliwości w zakresie oddziaływania na struktury genetyczne stwarza rozwijająca się epigenetyka.
Daje ona upust wielu fantazjom i prognozuje możliwość spełnienia wielu marzeń człowieka, który może być ukształtowany zgodnie z jego oczekiwaniami. Może także przyśpieszać procesy zmian dotychczas odbywających się w sposób ewolucyjny.
Możliwości te wywołują popłoch wśród wielu osób, którzy upatrują w tego typu działaniach zagrożenia dla gatunku ludzkiego.
Jest to możliwe, gdy głupota i instynkty samozagłady wezmą górę nad mądrością
i dążeniem do stworzenia człowieka na miarę jego marzeń.
Poznanie mechanizmu funkcjonowania niezwykle skomplikowanego genetycznego systemu człowieka postępuje w coraz większym tempie. Rokuje to nadzieje na opanowanie
i zapobieganie wielu chorobom, a także na wprowadzenie różnorodnych korekt w strukturze fizycznej człowieka. W perspektywie dość odległej, pozwalającej na opanowanie modyfikacji organów, w postaci uruchomienia procesów wyrastania np. amputowanych kończyn, lub innych ubytków powstałych w wyniku udziału w katastrofach.
Rysują się tu dwie drogi „usprawniania” człowieka: jedna polegająca na uzupełnianiu funkcji człowieka poprzez „podłączanie” lub wszczepianie różnego rodzaju mechatronicznych i biologicznych układów, druga, polegająca na uruchamianiu mechanizmów budowy, lub rekonstrukcji organów człowieka, tak zaprogramowanych, aby zapewnić mu lepsze funkcjonowanie, w ramach własnego przebudowanego systemu biologicznego.
Mam nadzieję, że są to niemożliwości typu I.
W nawet najskromniejszym udziale przekształcania niemożliwości w możliwe, każdy
z nas może znaleźć uzasadnienie dla swojego istnienia i przekonanie, że warto żyć i życie nasze ma sens.

2017.01.25

 

***

Od wczoraj 45. prezydent Stanów Zjednoczonych. Nie rozumiem tego wrzasku wokół Donalda Trumpa, tego totalnego potępienie. Więcej rozwagi, i pokory, ten człowiek wygrał demokratyczne wybory, o ile dobrze wiem wybory niesfałszowane. Kampania? Kampania, to nie fałszerstwo w liczeniu głosów i nikt nikogo nie zmuszał do głosowania na Trumpa. Że nieprzygotowany, bez doświadczenia, a aktor westernowy Regan był przygotowany i miał doświadczenie? Że nieprzewidywalny? To nikomu nie daje prawa do budowy wygodnej dla siebie konstrukcji myślowej, bo może być zupełnie inaczej. I obym miał rację.

2017.01.22

 

***

 

Jeszcze o Trybunale Konstytucyjnym. Zagrożenie ładu konstytucyjnego, rozumiem, ale kanonizowanie Trybunału Konstytucyjnego to już, jednak, gruba przesada.

Chyba, że za konsekwentne niedostrzeganie zagrożenia ładu konstytucyjnego ze strony Kościoła katolickiego i za odrzucanie skarg przeciwko klerykalizacji przestrzeni publicznej, a szczególnie szkolnictwa. Od skargi Rzecznika Praw obywatelskich prof. Ewy Łętowskiej w roku 1991 począwszy, na sprawie prof. Bogdana Chazana w roku 2015 skończywszy.

Nie bez kozery Watykan odznaczył ostatniego przewodniczącego TK swoim wysokim odznaczeniem „za” „Dla Kościoła i Papieża”, a ten odznaczenie bez kompleksów przyjął – no, bo za oczywiste zasługi mu się należy.

Pełniący aktualnie funkcję przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego! Trybun zgodności konstytucyjnej działający na płaszczyźnie niezależności, w interesie Państwa i Narodu!

 

2017.01.04

 

 

***

 

śmierć

to tylko próg który

musimy

przekroczyć z ostatnim skurczem

serca

 

2017.01.02

 

***

 

Byłem wczoraj u Romka, w Dębogórzu. Złożyłem życzenia, Zytce sprezentowałem mołdawskie półwytrawne wino Cabernet Sauvignon, a Romkowi interesującą książkę o sekretnym życiu drzew (patrz na „ze zwyżki), z dedykacją: –

 

prawdziwa miłość i przyjaźń

trwają

całe życie

bóg przyjaciela jest

moim bogiem

 

kocham twojego

boga

który odsunął od siebie

jezusa

żeby zrobić miejsce dla

ciebie

 

kocham twojego boga

bo kocham ciebie

 

KJ Lesiński/2017

 

Piłem kawę i patrzyłem z zazdrością na Romka ubranego czerwoną, grubą, koszulę z gaciami wyposażonymi z tyłu w piękną, dużą klapę zapinaną na ozdobne guziki. Jak w westernie. Patrzyłem i myślałem, prawie z zawiścią, mam 500 nagranych westernów, mam colty, mam oryginalne gwiazdy szeryfa, a takich westernowych gaci z koszulą, jak Romek, nie mam, cholera!

 

2016.12.31

 

***

 

Wielu mnie pyta, czy się boję, gdy skaczę, dlaczego skaczę? A mnie wstyd się przyznać, że skaczę, bo słabo już chodzę.

 

2016.12.28

 

***

 

Do AKW. Spójrz na tę wyrafinowaną finezję, na ten skrót myślowy piękna. A przecież to tylko słabe reprodukcje zdjęć. Żeby tak malować trzeba mieć w duszy imperatyw Kanta. Ci wspaniali Twórcy, jak wiesz, nie raz odkładali pędzel i brali w dłoń katanę, którą nie mniej finezyjnie władali. A może to jedność – nieznany w Europie stan ducha i ciała – funkcjonujących w pełnej harmonii. Może bez brutalnej przemocy i okrucieństwa miłość i piękno nie istnieją?

Byłem długo, tylko z moją suczką Szajbą, w ukochanej Lorbasówce, gdy zauważyłem czarne obwódki za moimi paznokciami pomyślałem: może to warunek, żeby słyszeć las, który dawno temu posadziłem, rzekę… i siebie?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

***

 

Pan Antoni Macierewicz z niegasnącym ogniem w oczach szykuje dłuto i młot (kiedyś był sierp i młot) na nagrobek generała Wojciecha Jaruzelskiego. Trzeba będzie zrobić jeszcze jedną korektę historii – stan wojenny w Polsce wprowadził szeregowy Wojciech Jaruzelski, ten pachołek Moskwy.

 

 

201612.19

 

***

Zdaniem posłanki Mateusiak – Pieluchy (PiS): – “Powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską konstytucję i wartości uważane w Polsce za ważne. Niespełnienie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji.”
Swojego zdania o pani posłance nie wyrażę, bo musiałbym użyć słów ogólnie uważanych za więcej jak nieobyczajne.

2016.11.29

 

***

Mój przyjaciel Olek J. potrafi stanąć obok. Niełatwa to sztuka, stanąć obok siebie i wydać obiektywną opinię, szczególnie o sobie. Ale gdy przychodzi do niego ona, Depresja, Olek tę cechę traci i oddaje się swojej Przyjaciółce bez reszty. Każda Olka książka jest wybitna, niestety Przyjaciółka jest zazdrosna i każe mu nie pisać, więc pisze rzadko. Wielka szkoda.
Zajrzałem do “Popiołu i wiatru” Olka i zastanawiam się, gdzie granica?

 

2016.11.28

 

***

 

Uroczystość w Łagiewnikach, gdzie spełniło się życzenie Jezusa objawione w 1934 roku Rozalii Cielakównej uświetnili, między innymi, prezydent Andrzej Duda z Mamą, minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro i minister środowiska Jan Szyszka. Jestem zaniepokojony nieobecnością Pierwszej Damy, czyżby, o zgrozo, ta elegancka kobieta miała szatana w duszy?

 

 

***

 

Nareszcie

 

nareszcie jesteśmy

monarchią

 

z Jezusem Wszechmogącym

Polski Królem

 

nie potrzebujemy

Stanów Zjednoczonych

nie potrzebujemy

NATO

 

bo teraz mamy

prawdziwą

tarczę

 

antyatomowe gorejące

Jezusa Serce

 

KJL’2016’11’28

 

***

 

Do Przyjaciela, Księdza. Jeżeli Bóg jest, to nie gdzieś w zaświatach, jest wśród nas, ludzi. Istotą boskości Jezusa było Jego Człowieczeństwo, to jak sobie radził wśród ludzi, jak znosił człowieczy los, jak wśród nich kochał i jak cierpiał.
Człowiek jest tym bliżej Boga im bliżej jest Człowieczeństwa, w pełnym słowa tego wymiarze. Im pełniej posiadł tego świadomość, wiedzę, że krzywda wyrządzona komuś boli potem bardziej od krzywdy, którą wyrządzono jemu. Odkrył wagę nieuchronności i konsekwencji upływającego czasu. Nabył tyle pokory, że pogodził się nie tylko z ostatecznym i nieuchronnym, ale też ze swoimi złymi wyborami i zgubioną miłością – nie przestając się buntować, po człowieczemu.
I wtedy właśnie Człowiek jest bliski Jezusa, stoi tuż, tuż przy Bogu, a właściwie jest z Bogiem, z tą najwyższą wyrafinowaną inteligencją ludzką.
A Kościół? No cóż, Kościół ma sytuację niełatwą i jeżeli, moim zdaniem, nie przejdzie z fizycznej podmiotowości na płaszczyznę intelektualnej duchowości zostaną przy nim tylko ludzie mierni i fanatyczni.
Nauka odarła mity z aury niezmierzonej tajemniczości, podważyła w nie wiarę. Nie można już mówić sześciolatkowi, że Bóg jest w niebie, bo zapyta, na jakiej Galaktyce. Jak pogodzić cud niepokalanego poczęcia Maryi z faktem, że historia starożytnego Egiptu podaje Ozyrysa, jako zrodzonego z dziewicy? Stworzenie Świata, potop, też już były przed chrześcijaństwem. O czym wiedzą ci, którzy interesowali się kulturą Sumeru i Akadu, wystarczy przeczytać Gilgamesza.
Więc jednak? Najwyższa Wyrafinowana Inteligencja Ludzka!

2016.11.13

 

***

 

Do AKW. Tekst jest prawdziwy i dramatycznie piękny. Twój “Człowiek”, ten “Dziwny Stwór”, miota się, kocha, cierpi, szuka sensu egzystencji, podświadomie odkrywa, że Bóg jest emanacją Czasu, który jest Bogiem tak, jak dla Giordano Bruno, czy Barucha Spinozy Bóg był emanacją Natury. Ale jednocześnie Twój “Dziwny Stwór”, pomimo wszystkiego, nie tylko nie gubi, ale broni swojej tożsamości. Człowiek!
Jeżeli rzeczywiście chcesz moich uwag, co do warsztatu, to jestem w kłopocie, bo przecież nie mówi się malarzowi jakie pędzle ma używać, rzeźbiarzowi jakie dłuta. Ja też, wbrew ortografii, nie używam dużych liter i interpunkcji. Niech czytelnik zdecyduje, co jest dla niego ważne, godne litery dużej.

Dziwny Stwór (też)
2016.10.26

 

***

 

Do AKW. Rzeczywiście,  zapomniałem o Krzyżu Południa. Na marginesie, jak ogromna musi być wiara, determinacja, żeby z katowskiego narzędzia zdołać zrobić symbol wiary w dobro i odkupienie.
Wszystko co ma początek ma też swój koniec, poza materią, której kryterialna wieczność przemawia za panteizmem.
A żołnierz? Żołnierz ma wpisaną w zawód śmierć, nagłą i nieoczekiwaną, więc każdy dzień przeżyty jest jeszcze jego. Zawód żołnierza to balansowanie na granicy Czterech  Światów – Życia, Śmierci, Dobra i Zła – dlatego żołnierz uprawiający swój zawód musi pokochać Śmierć, bo nie można zabijać innych, nie godząc się na śmierć własną.

2016.10.20

 

***

 

Do AKW. Skąd ten cały raban? Kiedy wiadomo, że jutro zaczyna się dziś, wszędzie jest ten sam księżyc, wszędzie te same gwiazdy i wiadomo, że przytulanie jest trudniejsze od śmierci. I nie ma żadnego logicznego powodu, bo przecież nie ma, żeby żyć, albo umrzeć.

2016.10.19
***

 

Stefan Niesiołowski bawił mnie wielokroć, ale ostatnio ubawił mnie szczególnie; – „Gdyby Macierewicz znalazł się w niebie, dokonałby rozłamu w Trójcy Świętej.” (FiM, 8-15.07.2016). Na marginesie, jeżeli Niesiołowski odchodzi z PO, to tam musi być bardzo źle.

2016.10.09

 

***

 

Piotr Ikonowicz nie będąc fanem PiS. zaciska kciuki, żeby PiS. udało się spełnić obietnice wyborcze, bo to jest dobre dla społeczeństwa, szczególnie dla tej części biedniejszej.
Opozycja przebiera nogami i zaciska kciuki, żeby PiS. się nie udało, bo tak będzie lepiej dla opozycji.
Ja jestem po stronie Ikonowicza.

2016.10.09

 

***

 

Do WS. Na KOD? Witek Przyjacielu, kocham Cię, ale moje doświadczenie, a już przecież jestem – jak wiesz – w wieku średnim, a więc moje doświadczenie mówi, że cegiełki bardzo często wykorzystywane są niezgodnie z intencją naiwnego ofiarodawcy. A przecież Ty jesteś człowiekiem mądrym, co prawda dawnośmy się nie widzieli.
Czekam na skok z 4000 m, w zeszłym roku skakałem z 3000 m. Do 90. będę wysokość zwiększał, a w rocznice 90. lecia skoczę bez spadochronu, bo pewnie będę się już nudził.

2016.09.21

 

***

 

Trzeba mieć siłę moralną, i intelektualną, żeby móc spojrzeć bez emocji, z dystansem, szczególnie na siebie.
Pogodzić się ze śmiercią łatwiej jest tym, którzy żyją świadomie, intensywnie. Podejmują ryzyko, czerpiąc z tego poczucie wolności, własnej wartości i radość.

2016.09.12
***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdy wczoraj  wracałem z Lorbasówki Kazik Kujawski, malarz i poeta z Czarnej Wody, dał mi ten tekst „od serca”, w którym znalazłem odniesienia do moich wierszy. Dzisiaj przyznał się, że pisząc myślał o sobie, bo z wierszami moimi się identyfikował. Czyli o mnie, ale nie o mnie – w każdym przypadku miło.

2016.09.05.

 

***

 

Mój Przyjaciel powiedział, że świat jest podtrzymywany oddechem dzieci śpieszących do Talmudu. Jeżeli to byłoby prawdą, świat już dawno runąłby nam, i biednym dzieciom, na głowy. Bo dzieci, na szczęście, nie spieszą, ani do Biblii, ani do Talmudu, dzieci śpieszą do lizaków.

2016.09.02
***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pszczoła miodna na mojej Gajlardii

 

 

Do WA. Człowiek w swojej pysze traktuje przyrodę podmiotowo nie zauważając, że jest zaledwie jej cząstką. Że dewastując Ją niszczy siebie. Piękne drzewo Włodku. Kapitalne zestawienie potęgi starego drzewa ze zwiewnym pięknem baletnicy.

2016.08.23

 

***

 

Moja Rusałka pawik, na mojej Języczce wspaniałej

 

Z protokołów milicyjnych – mojemu Przyjacielowi Zbyszkowi M., Kolejarzowi. „Władysław Z. – dróżnik kolejowy zapytany przeze mnie, dlaczego w nocy z soboty na niedzielę spał w swej budce pijany na służbie odpowiedział mi, że to nie prawda, gdyż przez całą służbę wykonywał czynności służbowe. O ile jednak zdarzy mu się, że musi na służbie wypić, to również jest to czynność służbowa (…) „ (Adam Kord – Historie z nożem w sercu. ASTRUM 1993)

Pigwówka Zbyszku była wyśmienita, odpowiednio skomponowane: słodkość, cierpkość (długi smak) i kwaskowatość. Pozdrowienia dla mojej sympatii Kasi, która, została piękną, ale ciekaw jestem, czy została – jak obiecała – INNĄ. Jeżeli nie, strata niepowetowana, bo przecież twórczość to inność, niestety często  też bieda. Do dzisiaj pamiętam bezdomnego, który kiedyś częstując mnie w bramie z gwinta powiedział, że głośny śmiech pozwala czasem zobaczyć Boga i święcie w to wierzył, bo był INNY i… znał swoją wartość. Co dziwne, przy nim, ja też głęboko w to wierzyłem.

 

2016.08.20

 

***

 

Są tacy, co pokpiwają sobie z Piotra Ikonowicza, ale jak się z nim nie zgodzić, że: –
•    NATO jest organizacją odpowiedzialną za miliony ofiar śmiertelnych na Bliskim Wschodzie i Afganistanie. Za zniszczenie wielu państw za „demokratyczne bombardowania” i milionową migrację ludności. Za rozszerzenie amerykańskiej obecności wojskowej w Europie.
•    Zamiast wydawać kolejne miliardy na amerykański demobil powinniśmy finansować naukę, służbę zdrowia, budownictwo mieszkaniowe i inne cele społeczne.
•    Eskalacja konfliktu z Rosją leży tylko w interesie amerykańskim koncernom zbrojeniowym.
•    Pokój i bezpieczeństwo w Europie należy budować dyplomacją, handlem i współpracą, a nie eskalacją zbrojeń, które w każdej chwili mogą się wymknąć spod kontroli. A stadiony sportowe winny służyć zmaganiom sportowym, nie propagowaniu wyścigu zbrojeń i budowaniu murów między narodami.

2016.08.19
***

 

Trzeba Być zidiociałym dzieckiem, żeby głosić, że obrona interesów Ukrainy jest polską racją stanu, za wszelka cenę, wbrew interesom Polski i wrogich gestów polityków ukraińskich, wobec Polaków i Polski.
Naszą racją stanu są poprawne stosunki z Rosją, mocarstwem o największym potencjale nuklearnym na świecie, przed którym nie jest w stanie obronić nas, ani paru rotacyjnych żołnierzyków amerykańskich, ani słaba, skorumpowana, niechętna nam Ukraina. Na marginesie, jesteśmy chyba jedynym dużym krajem europejskim, który prosi obce mocarstwo o to, żeby stacjonowały w nim jego wojska. “Przyjaciela”, który praktykuje wobec nas upokarzające praktyki paszportowe, gdy jego obywateli nie obowiązują wizy.
Kochajmy Ukraińców, ale przede wszystkim dbajmy o nasz interes narodowy. Bo Ukraina jest samoistnym bytem, realizującym swoje inspiracje, borykającym się ze swoimi kompleksami, budującym swoją państwowość na kłamstwie historycznym. Utrzymującym embargo na towary swoich „przyjaciół” Polaków i, co rusz, demonstrującym wrogie wobec nas gesty.
Nie wielu pewnie jest wiadomym, że przed meczem piłkarskim Polska – Ukraina na ukraińskich forach internetowych ukazały się wpisy w rodzaju „Urządzimy Wam nową rzeź wołyńską”. Że w polskim Lwowie, na ulicy Łąckiego, mieścił się areszt śledczy, w którym między innymi trzymano Stepana Banderę podczas jego procesu w 1936 roku. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski obiekt przejęło NKWD, a potem gestapo. W 2009 roku urządzono tam Muzeum Pamięci Narodowej “Więzienie na Łąckiego”. Na tablicy informacyjnej, w języku ukraińskim i angielskim informuje się, że “…tu w różnych okresach mieścił się areszt śledczy organów represyjnych trzech okupacyjnych reżimów: polskiego, nazistowskiego i sowieckiego…”.
A Ci, którzy teraz zasłaniają Ukrainę Białym Orłem, żeby się nie zdziwili, jak niedługo politycy ukraińscy oficjalnie ogłoszą, że to Polacy popełnili ludobójstwo na narodzie ukraińskim, a biedni Ukraińcy się bronili.
Białym Orłem, jednym z sześciu najstarszych na świecie (od 1295 roku) znaków państwa i narodu. Białym Orłem w którego pierś, co rusz Ukraińcy godzą swoim, dopiero co, wykutym Trójzubem.
2016.07.30

 

***

 

Trzeba mieć w sobie pierwiastek twórczy i… odwagę, żeby coś stworzyć. Poczucie słuszności i własnej wartości, żeby coś zrobić wbrew innym.

 

2016.07.26

 

***

Uczcie się języków, żeby czytać wiersze w oryginale. I czytajcie książki polecane przez magazyn „KSIĄŻKI” – to te najlepsze, które nie będą długo na Was czekały. Czasu mamy mało, wszyscy, wbrew temu, co myślą młodzi, więc nie traćmy go na książki złe i sieczkę w telewizji.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

“KSIĄŻKI” NR SPECJALNY 1/2016

2016.07.26

***

 

Gdzie jesteś, odezwij się, żebym mógł Ci to powiedzieć, uzyskać gorzki spokój.

2016.07.25
***

 

Słuchając RADIA TOK FM. Sejm RP w dniu 22.07.2016 przyjął uchwałę w sprawie RZEZI WOŁYŃSKIEJ i wreszcie jednoznacznie, zgodnie z rzeczywistością, określił ją, jako ludobójstwo.
Prezydent Ukrainy Poroszenko wyraził żal, że, jak to kreślił, walki bratobójcze Polacy nazywają ludobójstwem, i stwierdził, że będzie to wykorzystywane politycznie. I to mnie nie zdziwiło, chociaż zastanawiam się, dlaczego kłamstwo ukraińskie o tym nieludzkim mordzie, wykorzystywane przez Ukraińców do celów politycznych, nie razi pana prezydenta, a prawda tak.
Polskojęzyczna dziennikarka ukraińska w swoim słowotoku stwierdziła, ze Polacy nie potrafią się rozliczyć ze swoją przeszłością, a chcą rozliczać z niej Ukraińców, do celów politycznych. I to mnie też nie zdziwiło.
Zdziwił mnie natomiast bełkot byłego doradcy prezydenta Komorowskiego, prof. Romana Kuźniara, w którym próbował uzasadnić, że uchwała Sejmu RP jest dowodem niedojrzałości politycznej obecnej ekipy rządzącej, przechodząc gładko nad faktem rezultatu głosowania – 432 głosów za, 10 wstrzymujących się, żadnego przeciw. Kuzyn?
Znamienne, że wśród 10. wstrzymujących się 7. posłów było z Nowoczesnej.

2016.07.24

 

***

 

Do AKW. Bóg jest najwyższą, wyrafinowana formą intelektu – tu nie jestem odkrywczy, bo przecież Wallace Stevens powiedział “Bóg jest we mnie lub go wcale nie ma”. Ludzie są dobrzy i źli, mądrzy i głupi. To, co mówimy i piszemy o śmierci jest zwyczajnym bajdurzeniem. Śmierć po prostu jest, i nie jest ani dobra, ani zabawna. Wracając do Boga, ten przechera luterański Jerzy Pilch w swoim Dzienniku pisze: – Boga nie ma, ale kara boska jak gdyby nigdy nic istnieje. Tak wymowne, że aż porażające, nie sądzisz?
Ale Ty przecież to wszystko wiesz, mój mądry Przyjacielu, więc powiem Ci coś, co dopiero odkryłem.
Porządkowałem wczoraj komputer i trafiłem na Twój film: – OPAƩH. Agullena, Orońsk, Warszawa, Naxos. 2009. Nie pamiętam kiedy go oglądałem, nie wiem nawet, czy w ogóle wcześniej oglądałem.
To topienie w stawie rzeźb, a potem poszukiwanie i wydobywanie ich – po stanie widać, że po długim czasie przebywania w wodzie – to symbolika i rytuał, podkreślane Twoim gestem, mimiką, lapidarnym komentarzem, wspaniałym skokiem do wody wydobytego z amfory karaska (bo to był niewątpliwie karasek): –
Oto rzucam w odmęty stawu dzieło mojego intelektu, moich rąk, mojego talentu. Oto odnajduję i wydobywam je z nieskończoności czasu, z objęć wodnego odmętu. Ja, Twórca, Nadczłowiek. Moje Dzieło jest nieprzemijające. Patrzcie, jak się rozmawia z Bogiem! Patrzcie!

Po prostu Tchnienie Geniusza.

2016.06.25

***

Jeżeli dobrze usłyszałem w Radiu TOK FM, że PiS zamierza naprawić zbrodnię, jaką popełniła PO, nie uznając Rzezi Wołyńskiej za akt ludobójstwa, “żeby nie urazić przyjaciół” – jak na posiedzeniu Sejmu apelował Sikorski, czym zgodnie z definicją międzynarodową była (Rafał Lemkin, polski Żyd, po latach walki dopiął swego i 9 grudnia 1948 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ jednomyślnie przyjęło Konwencję w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, która zobowiązuje członków ONZ do ochrony zagrożonych grup narodowych, etnicznych i religijnych), to u mnie jeszcze jeden punkt dla tej partii. Ta sprawa ogromnie mnie bulwersowała, o czym na tej stronie wiele razy pisałem. Postawa ówczesnego Ministra Spraw Zagranicznych RP była szczególnym skurwysyństwem, to był obrzydliwy taniec na prochach ofiar wołyńskich: –

Ukraińcy konsekwentnie, w sposób barbarzyński, realizowali swoje stare porzekadło “Lachów wyrżniemy, Czechów przepędzimy, Niemców wyślemy do Berlina, będzie wolna Ukraina”. Do października 1942 roku wspólnie z Niemcami wymordowali 247 tysięcy polskich Żydów na Wołyniu (97% populacji), a w 1943 roku rozpętała się Rzeź Wołyńska, w której nie oszczędzono nawet Ukraińców z małżeństw mieszanych. Z około 2 500 miejscowości zamieszkałych przez Polaków około 1 500 zniknęło z mapy. W czystce etnicznej realizowanej w nieludzki sposób karabinem, bagnetem, siekierą, piłą, kosą, nożem… wyrżnięto przeszło 100 tysięcy Polaków (na Wołyniu i Wschodniej Galicji) – mężczyzn, kobiet i dzieci, począwszy od noworodków. Gdy 10 lipca 1943 roku Wołyński Okręg AK skontaktował się z OUN – B (Organizacja stworzona przez Banderę – wyłoniona z OUN), w celu zapobieżenia dalszym mordom i wysłał w tym celu swoich przedstawicieli – Zygmunt Rumel, Krzysztof Markiewicz, Witold Dobrowolski – poddano ich torturom i rozerwano końmi.

Chciałbym mieć nadzieję, ze PiS się nie wycofa ze swojej koncepcji.

2016.06.24
***

Do JKL. Stany Zjednoczone mają brudne ręce od krwi i ropy naftowej Bliskiego Wschodu, który podpaliły pod pretekstem obrony demokracji, a faktycznie dla władzy nad światem. Swoją pokrętną polityką i zbrojnymi interwencjami, w które wciągnęły Europę, zdemontowały Bliski Wschód, poza Syrią chronioną przez Rosję i Chiny. To działanie zrodziło niebywały terroryzm i tzw. Państwo Islamskie.

A Europa w darze od Stanów Zjednoczonych otrzymała właśnie terroryzm i wielomilionową migrację ludności bliskowschodniej, z rokowaniem na migrację co najmniej dwucyfrową. I  trudny problem obrony swojej kulturowej tożsamości, bez utraty twarzy.

.

2016.06.13
***

 

Do TJŻ. Znam imperatyw kategoryczny Kanta i rozbudowałem go o przyjaźń ze Śmiercią, bo Człowiek powinien umierać szczęśliwym, a strach przed Śmiercią upadla.

Ty drogi Kuzynie stanowisz Byt szczególny – już w łonie Mamusi trzymałeś Pana Boga za palec, i to wskazujący. I tak już zostało, ja tej łaski nie dostąpiłem.

 

2016.06.03

 

***

Do TL. Pytasz, co u mnie słychać. Normalna kolej rzeczy, coraz częściej żegnam przyjaciół, tych żywych i tych umarłych, oswajam się z samotnością, uczę się trudnej sztuki.
,

2016.06.03

***

 

Byłem na cmentarzu. No cóż, wobec śmierci wszyscy są równi, ale na cmentarzu już nie: –  Kurczą się wstydliwie cement, lastriko, a nawet granit przy marmurowych pałacach.

2016.05.18
***

Obejrzałem film AGORA w reżyserii Alejandro Amenabara (2009), w roli Hypatii z Aleksandrii, która, jak głosi podanie, wyprzedziła Keplera o przeszło 1000 lat: świetna Rachel Weisz. Po seansie przypomniał mi się wiersz, który napisałem w 2011 roku, o Hypatii i biskupie Cyrylu, którego zazdrość była większa od przykazań Dekalogu: –

hypatia

krążyłaś
po złotej paraboli
gdy biskup kamienował
twoje ciało

on
z czołem hańbionym
kręgiem aureoli
wyniesiony na ołtarze

tobą
świecą gwiazdy
łez orestesa

09’2011

2016.04.22

***

Należę do pokolenia wychowanego na micie Ojczyzny i Piękna: Kobiety, Żaglowca z wiatrem w żaglach, Koni. Żal mi więc Koni janowskich ogromnie. Żal też, w sposób szczególny, ministra idioty, który publicznie stwierdza (sam to słyszałem), że nowo mianowany dyrektor stadniny ma, co prawda wykształcenie ekonomiczne, ale przecież ma ludzi, którzy na koniach się znają.
Wybaczam pisowcom Trybunał Konstytucyjny, bo jestem wystarczająco stary, żeby wiedzieć, co wyświechtany banał “demokracja” znaczy, ale Koni wybaczyć nie mogę!

2016.04.06

 

***

Do LD.

***

i co ci
co mnie
z tej mądrości
gorzkiej
którą otrzymuje człowiek
w darze
ze świadomością

z nieodłączną siostrą
samotnością
w gwarnym tłumie

z pewnością
królestwa materii
nieprzemijającej

KJL 04’2016

2014.04.05

***

Do MM. Dziękuję Mirku, z przyjemnością przeczytałem. Dodam Ci myśl moją: – Nie wierzcie tym, którzy twierdzą, że Boga nie ma, bo Bóg istnieje i jest w nas, w najwyższej, wyrafinowanej formie inteligencji. Nie mam niestety obrazka do zilustrowania, i podkreślenia trafności myśli mojej.
Chociaż na tej stronie, niżej jest Bóg zastanawiający się…

2016.03.30

***

Do MS. Dziękuję za miłe słowa Marku. A, że mamy coś z sobą wspólnego to oczywiste, przecież nie bez kozery zawsze Cię lubiłem, chociaż nie byliśmy specjalnie blisko.- to wspólnota dusz. Potwierdzasz teraz, że mój instynkt mnie nie mylił.
W tomiku “grzechy najwspanialsze” na stronie 45 znajdziesz wiersz o jedzeniu i gotowaniu. Forma pierwotna była znacznie dłuższa.
Dziękuję za przepisy kulinarne, trochę się obrobię to wypróbuję. Bo gotuje chętnie, powiem też nieskromnie: dobrze, co ciężko znosi moja kochana żona. Na święta zrobiłem białą kiełbasę oraz uwędziłem piersi kurczaka i indyka – delikatne soczyste wędzonki.
Czy jestem spełniony? Tak, mam poczucie własnej wartości i nigdy nie dałem sobie odebrać tożsamości, w sercu nie noszę żalu, zawiści i zazdrości i to jest dobry grunt do czucia się spełnionym, chociaż nierzadko burzy mi ład świadomość grzechu śmiertelnego, jaki nie raz w życiu popełniałem wobec siebie – grzechu zaniechania. Spokój odbiera mi też krzywda, jaką  w życiu wyrządziłem innym, bo tą, którą wyrządzono mnie zapomniałem.
2016.03.29

***

Nie jestem przeciwny krzyżom, przecież to szubieniczne narzędzie od czasów Chrystusa stało się symbolem męki i oddania człowieka. Ale jestem przeciwny wykorzystywaniu krzyża do zawłaszczania przestrzeni publicznej i dominacji religii.

 

2016.03.07

 

***

Nie miałem czasu dla Matki, nie widziałem Jej samotności, zmagania się z odchodzeniem, nie zdążyłem powiedzieć Jej, że ją kocham. Ból nie zmieni faktów, nie naprawi błędów.
Ból nie rozgrzesza.

2016.02.05

 

***

„Widzę więcej, mogę mniej”: – Nie można trafniej ująć stanu wieku podeszłego ograniczanego obniżającą się kondycją fizyczną i psychiczną oraz bezwzględnymi normami społecznymi i obyczajowymi.
Nielicznym starcom jeszcze się chce , i udaje, te bariery przełamać, i umrzeć młodym.

2016.02.04

 

***

Rozumiem, że media kanonizują Trybunał Konstytucyjny, bo przecież jego zasługą jest klerykalizacja szkolnictwa i przestrzeni publicznej i nie tylko. W końcu nie bez kozery Watykan przyznał przewodniczącemu prof. Andrzejowi Rzeplińskiemu wysokie odznaczenie: „Pro Ecclesia et Pontifike” („Dla kościoła i Papieża”), a piastujący funkcję przewodniczącego TK odznaczenie za zasługi na rzecz Kościoła przyjął.
Ale nie rozumiem, dlaczego nagannym jest, że sejm pracuje szybko, nawet w nocy. Dlaczego orzekanie TK w składzie kilku członków TK, wybranych (bezstronnie?) przez przewodniczącego jest lepsze od orzekania w pełnym składzie, i dlaczego ma to grozić kompletnym paraliżem TK. Dlaczego rozpatrywanie według kolejności wpływu sprawy do TK, jest gorsze od systemu rozpatrywania według dowolnego wskazania przewodniczącego (bezstronnego?). I wreszcie, dlaczego wybrany demokratycznie rząd, jaki by on nie był, nie ma prawa realizacji swoich społeczno – gospodarczych obietnic wyborczych.
Nie rozumiem też, dlaczego prezydent Andrzej Duda ma być mniej PiS-owski od premier Beaty Szydło.

2016.01.02

***

Jaremi Picz jest drugim z poznanych mi wyjątkowych twórców samouków, którzy w łonie matki chwycili za palec boży i… go już nie puścili. Nie wciśnięty w gorset akademicki stworzył sobie poetycki świat impresji, których istotą jest poezja wszystkich kolorów tęczy, i metafora deformacji.
Pomimo bajecznych kolorów jego obrazów nie są one przesłodzone, na skutek wysmakowanej deformacji, która nawet w najbardziej lirycznych obrazach wprowadza ekspresję, a czasem wręcz drapieżność.
Jaremi Picz trzyma palec Boga mocno.

Krzysztof J. Lesiński (2016.01.11)

 

***

 

 

 

 

 

Prominentny polityk amerykański publicznie oświadczył, że Waszyngton bacznie obserwuje i jest głęboko zainteresowany sytuacją w Polsce – i zadaje polskiemu rządowi pytania. Przypominam sobie, że z taką sama troską Stany Zjednoczone obserwowały sytuację w Iraku, przed interwencją.
Po obaleniu Saddama Husajna w 2003 roku, prezydent Georg Bush tę troskę ujął tak: – „Ogromna większość Irakijczyków chce żyć w bezpiecznym wolnym świecie. My znajdziemy tych ludzi i postawimy ich przed wymiarem sprawiedliwości.” To oczywiście było przejęzyczenie, ale jak trafne.
To imperialistyczna polityka Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie, polityka interwencji i burzenia miejscowych struktur władzy pod płaszczykiem obrony demokracji, zaowocowały przejęciem władzy przez ekstremistów i katastrofalną migracją ludności do Europy. To Stany Zjednoczone podpaliły lont bomby terrorystycznej. To Stany Zjednoczone są architektem Państwa Islamskiego.

Bo kto bezpodstawnie napadł na Irak? Kto napadł na Libię? Kto zapowiedział obalenie prezydenta Syrii Bazszara al-Asada, szykując mu śmierć w upodleniu, jak Kadafiemu i Husajnowi? Kto wykorzystywał wspierał ISIS, żeby wykorzystywać je w walce z prezydentem Syrii?

2015.12.29

 

***

Do M.L. Odnośnie tego, co piszesz o różnicach poglądów i powoływanie się na poglądy 20. i 30. latków. Czy wiesz, jak Świat byłby nudny, gdyby wszyscy ludzie mieli takie same poglądy? – Przydałoby się tylko więcej tolerancji. Czy wiesz, jak dużo zewnętrznych impulsów i hormonów w myśleniu i poglądach 30. latków?  Nie mówiąc już o 20. latkach. Rzadko w tym wieku człowiek, osiąga świadomość, która jest istotą człowieczeństwa, bazą do próby oceny istoty świata i nabrania dystansu, przede wszystkim do siebie. Jest oczywiście druga strona przysłowiowego medalu, wynikający z tego brak barier powoduje, że młodzi pchają Świat naprzód.

2015.12.30.

***

Krew wszystkich ludzi ma kolor czerwony, miłość i ból mówią jednym językiem, jednako drżą wszystkim dłonie pieszczące ziemię z grobów bliskich.

2015.12.22

***

Istnieje tylko jedna ŚWIADOMOŚĆ, jeden ŚWIAT. Ten świat w swojej różnorodności to JA. Ja, każdego z nas. Czas, jaki potrzebowałem, żeby sobie to uświadomić, nie świadczy na korzyść mojej inteligencji.

2015.12.22

***

Przyszedł Paweł, w którego stawie łowię dorodne liny, przyniósł prymitywnie wykonaną budkę z wiązką siana wewnątrz i zaproponował, żebym kupił ten żłobek – pod choinkę. Odpowiedziałem, że nawet nie Jezusek, ale żeby chociaż butelka whisky leżała na sianku, to bym kupił.

Gdy wypaliliśmy papierosa powiedziałem Pawłowi, żeby wypił piwo w sklepie Piotra, gdy będzie wracał do domu, na mój rachunek. Wiesz, to ja wypiję dwa  piwa, siano dam koniowi, a żłobek wypierdolę: – Stwierdził Paweł.

2015.12.02

***

Nauka odebrała Kościołowi Niebo, odebrała Piekło.
Niebo okazało się setką miliardów Galaktyk, głuchą pustką, wiecznym ruchem, ogniem i energią, może zagrożeniem naszej, ziemskiej egzystencji – nie siedzibą Boga i Aniołów.
Piekło, to pokłady materialnej, roztopionej lawy, która nie rzadko eksploduje i wypływa na powierzchnię planety Ziemi, siejąc śmierć i zniszczenie, zarówno wśród grzesznych jak i świętych. To prawdziwe piekło i tam nawet Diabeł nie wyżyje. Kosmologia i geologia.
Katolickie Niebo i Piekło stały się metaforami stanu umysłu ludzkiego. A ostanie Diabły, z którymi możemy się jeszcze spotkać to te, które tkwią w świadomości współczesnych egzorcystów, tam znalazły sobie ostanie siedlisko, tam mocno się zagnieździły, i tam są pieczołowicie pielęgnowane.

2015.12.02

***

Wczoraj wieczorem zamordowano w Paryżu 129 osób, a 350 zraniono, w tym 99 jest w stanie krytycznym. Do 6. zamachów, które w krótkim czasie po sobie dokonano, w różnych miejscach miasta, przyznało się tzw. Państwo Islamskie. W zamachach brali udział obywatele europejscy z korzeniami islamskimi.

Nie sercem na dłoni, a przemocą na przemoc odpowiadać należy. Wyrżnąć, co do jednego członków Państwa Islamskiego, i jego zwolenników, do ziemi, zostawić rżysko.

Na barbarzyństwo należy odpowiadać barbarzyństwem, czas skończyć bełkot wartości i humanitaryzmu, a Rosję trzeba przeprosić.

Jeżeli Europa, a może świat, nie zlikwiduje Państwa Islamskiego, za wszelką cenę i bez skrupułów, nawet za cenę ofiar niewinnych i nie powstrzyma napływu wyznawców Islamu, w krótkim czasie stracimy europejską tożsamość, gorzej, staniemy się obywatelami II kategorii we własnych krajach.

Dobitnym dowodem na to są wydarzenia w Norwegii, gdzie islamiści zażądali niezależności dzielnicy Oslo, kierując do rządu norweskiego żądanie: –

„Nie chcemy być częścią norweskiego społeczeństwa. Również nie uważamy za konieczne, aby się wyprowadzić, ponieważ jesteśmy urodzeni w Norwegii i tutaj się wychowaliśmy. A ziemia Allaha jest własnością wszystkich. Ale niech Grønland stanie się nasz. Ogrodźcie dzielnicę i dajcie nam rządzić nią, jak chcemy. To jest najlepsze dla obu stron. Nie chcemy żyć razem z takimi brudnymi zwierzętami jak wy.”

 

2015.11.14

 

***

 

 

Oczywiście, kultura, religia, kolor skóry nie powinny dzielić ludzi. Nie powinno być podziału, na tych dobrych i tych gorszych, tych do bicia. Ale pokażcie mi możliwość porozumienia się z ISIS na płaszczyźnie wartości szacunku do człowieka. Rezygnacji z religii publicznego podrzynania człowiekowi gardła, jako argumentu w negocjacjach, porywania ludzi dla okupu. Pokarzcie mi inną drogę, która przekona barbarzyńców. Nie użyję słowa “zezwierzęconych”, bo to byłaby obraza dla zwierząt.

2015.11.17

 

***

Spróbujmy przestać udawać. Do Was, którzy jesteście, powiedzmy, w wieku średnim. W wieku, co nie wypada: – nie wypada się tak ubierać, tak mówić, tak zachowywać, nie wypada tak robić. Bo co powiedzą: – ludzie, rodzina, bo trzeba dawać przykład dzieciom i wnukom.

A może właśnie, chociaż teraz powinniśmy wyzwolić się z konwenansów, zrzucić z siebie ciasne gorsety „dobrego wychowania”, „religii” i zrobić coś głupiego, popełnić jakieś szaleństwo, żeby przeżyć boskie uczucie wyzwolenia, wolności.

Nie wiem, założyć sobie kolczyk, zrobić tatuaż, ekstrawagancko się ubrać, albo się zakochać, ale tak, żeby nie uwłaczało to naturze.

Albo chociażby napisać, w opinii ogółu, brzydki wyraz, bez kropek. Bo przecież gówno pozostaje zawsze gównem, bez względu na to, czy będzie w złotym papierku, czy bez niego. Odrzućmy więc papierek (kropki), bo to staromieszczańska pruderia.

2015.11.12

***

Należę do grupy, chyba nielicznej, która nigdy nie była zwolennikiem PiS – u, ale zawsze postrzegała Jarosława Kaczyńskiego, jako konsekwentnego, wytrawnego polityka bez skrupułów. Jestem przekonany, że w PiS – ie, procentowo rzecz biorąc, jest tyle samo ludzi mądrych, zdolnych i idiotów, co w innych formacjach politycznych. A może nawet ta ocena jest dla tej partii krzywdząca.

Z zażenowaniem czytam i słucham apokaliptycznych wizji, które głoszą przegrani, tym bardziej, że nie mieli oni, i nie mają, nic merytorycznego do zaoferowania. Po prostu usta pełne negacji i frazesów, głównie nieudokumentowanej negacji – będzie Armagedon, bo nie My, a Oni.

Dlatego, biorąc nawet pod uwagę klerykalizm obecnej władzy, jestem przekonany, że nie będzie gorzej, może czasem tylko śmieszniej.

Na marginesie, wykorzystanie do osiągnięcia celu poważnej siły społecznej, nie jest jednoznaczne z pełnym identyfikowaniem się z nią po tym, gdy cel się osiągnie – tak jest, i tak powinno być w polityce – w imię interesu państwa.

Ponadto, szczypta nacjonalizmu i trochę rozbudzania poczucia dumy narodowej nam się przyda, bo trzeba skończyć z pogardliwym: “w tym kraju”. To nie jest “ten kraj”, to jest Polska, to jest nasza Ojczyzna. Trzeba wpoić to naszym najmłodszym obywatelom, dzieciom i młodzieży.

 

2015.11.11

***

Ukraina i Litwa zbudowały swoją tożsamość narodową na nienawiści do Polaków, zresztą Białoruś też. I, co gorsza, ten stosunek do Polski jest w tych państwach podtrzymywany, i pielęgnowany. Trzeba rzetelnie przyznać, że mamy niemały wkład w genezę i rozwój tych gorących do nas uczuć. Jeżeli chcemy realizować dalekosiężną politykę aktualnie bardzo korzystną dla Ukrainy i Litwy, która kiedyś może, podkreślam może, owocować dobrze dla nas, to nie możemy zamykać oczu na fakt, że, jak dotąd, za każdy wkład Polski na rzecz tych państw nie otrzymujemy nic w zamian, poza szykanowaniem naszych mniejszości i wrogimi pod adresem Polski gestami.

Lwów i Wilno od setek lat były polskimi ośrodkami nauki i sztuki, znanymi i liczącymi się w Europie. Metropoliami polskimi z poważnym udziałem żywiołu żydowskiego. Odsetek, odpowiednio, Ukraińców i Litwinów w tych miastach był nieznaczący.

Krym nigdy nie był ukraiński. A od Katarzyny Wielkiej stał się rosyjski, która z Potiomkinem wyrwała Chanat Krymski spod supremacji tureckiej. Krym – tatarski, turecki, rosyjski, ale nie ukraiński.

Krym do Ukrainy, a Lwów i Wilno do Polski, mogą wrócić tylko w przypadku wojny NATO z Rosją, wygranej przez NATO. Trzeba jednak mieć na uwadze, że Europa zachodnia nigdy nie czuła Europy środkowej i wschodniej, więc właściwie nie wiadomo jakby to było. Zostańmy, więc przy Polsce etnicznie jednorodnej i nie zapominajmy, że korekta granic wschodnich pociągnęłaby za sobą konieczność korekty naszych granic zachodnich. I, że mocarstwa zachodnie i Stany Zjednoczone nie raz nas zdradzały.

2015.11.09

***

AKW, czyli Kojot Wielki, obywatel Polski i Hiszpanii, jest artystą znanym na kontynentach (a nie jest kontynentem ten, na którym nie był, i nie tworzył). Wybraniec Wszystkich Bogów, a mój przyjaciel, który zmusza mnie i inspiruje do wysiłku intelektualnego, całe życie Kocha, Tworzy i szuka Śladów Człowieka.

Kiedyś na odległym kontynencie wydawało się, że ślad znalazł, ale to był ślad Jego.

Szuka więc dalej… i Tworzy, i Kocha.

2015.10.28

***

W październiku obchodziłem okrągłą rocznicę, “tuwimowski jubilat”, i się martwię. Nie boję się, a martwię, czy mi starczy czasu, bo tyle jeszcze chciałbym się dowiedzieć, nauczyć, i tyle zrobić. Zostawić w swojej bibliotece tylko jedną książkę nieprzeczytaną, tę bez tytułu… i bez autora, tę która nie daje odpowiedzi.

W dodatku dwukrotne pogoda uniemożliwiła mi skok spadochronowy, ostania szansa 7. lub 8. listopada, ostatnia szansa w tym roku.

2015.10.27

***

Biegnę dalej, i o poranku i o słońcu i o księżycu, lecz to już trucht zaledwie; nie tak, jak ongiś, ale biegnę, ciągle biegnę.

 

2015.10.26

 

***

Do K. Natura jest wielkim artystą, tak wielkim, że może sobie pozwolić nawet na kicz.

 

2015.10.21

***

Do TŻ.

…Kłamstwa mówi każdy do bliźniego swego,

zdradliwymi wargami mówią…

 

– To Dawidowe (Ps.11)

 

I ukaże Pan Cię srodze, i nie wnijdziesz

do Królestwa Niebieskiego,

za twoją opieszałość, bo wydawnictwo czeka…

 

– To moje

2015.10.20

 

***

Do Przyjaciół. Dzięki za pamięć. Miło otrzymywać życzenia z Wojtala, Gdańska, Toronto, Kalifornii, Alabamy, Smoleńska, Erewania, Melbourne, czy Hagi. Dobrze mieć wielu Przyjaciół, żyć długo z Imperatywem Kategorycznym Kanta w sercu, i obawiać się tylko jednego: – niegodnej śmierci.
Lepiej jednak być głupim, ale młodym, bo rozumu można nabrać.

 

 

 

 

 

2015.10.20

***

Do JB. Czekam na Twój nowy Tom wierszy, jak zwykle będę miał ucztę. Co do moich tekstów, jeżeli mój mistrz i nauczyciel znalazł w ostatnim  zbiorze 3 wiersze, to warto było tomik wydać.
Załączam Ci ostateczną wersję okładki, którą wczoraj doskonały Łukasz Hebel, jak zwykle, w ciało ubrał.  Druga strona to sugestia Tadka Ż.  Dodana druga strona do mojego starca daje szersze spektrum i… nawiązuje.
Wiersz, który wspominasz, ten o ludzkim sercu, napisałem ot tak sobie. Ni stąd, ni zowąd – siadłem i napisałem, bez poprawek, czyli wiersz z serca. Ściskam KJL

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2015.10.15

***

 

Do AKW. A ja tam lubię placki kartoflane z wędzonym łososiem i kwaśną śmietaną, i jak ludzie się kochają. Przy okazji humor z “Wielkiej księgi humoru żydowskiego”, pokazujący nieprzemijającą moc miłości i seksu.
Za cienką ścianką działową słychać skrzypienie sprężyn łóżka, mlaskanie i pojękiwanie. Raptem głosy:
– Samuelu, mężu mój najdroższy, mam ochotę  ugryźć Cię w kark, namiętnie.
– Ugryź kochanie, ugryź.
– To podaj mi moje zęby, są w szufladce.

 

Załączam teksty, które wysłałem do Wydawnictwa,  parę wierszy jest dobrych, a reszta…. Jesteś pierwszy. Wczoraj na corocznym spotkaniu Kolegów z Judo dostałem SAKURĘ ze srebra i bursztynu, z wygrawerowanym ostrzeżeniem: 80-LAT KRZYSZTOFA. 18.X skaczę ze spadochronem z 3000., a może 4000.  metrów, jeżeli przeżyję napiszę Ci, jak się broniłem, żeby mnie z samolotu nie wyrzucili.

2015.10.09

***

Zupełnie przypadkowo sięgnąłem po jeden z ostatnich tomików moich wierszy, z satysfakcją stwierdziłem, ze nie muszę się wstydzić: ani formy, ani treści.
Zaaprobowałem w pełni swoje wiersze, coś podobnego – nie znaczy to oczywiście, że nie wprowadziłbym w tekstach zmian.

2015.09.17

 

***

Skrzypce, co za instrument, już sama forma, subtelna, a budzi niepokój, wieści tajemnicę. Dźwięk, od słodyczy po tragizm – oddech gór o świcie, tchnienie wiosny… aż po ostatni zgrzyt. Skrzypce.

2015.09.16

***

Ukórz się Sąd Boży nadchodzi! Przyjdź do Sługi Pana on ci grzechy odpuści, w imieniu Jego. A jeżeli On swojego sługi nie uzna?

2015.08.15

***

Do Kojota. Ostatnio dużo przebywam w Lorbasówce (teraz też) sam, a właściwie z Szajbą, ale ona milczy patrząc mi rozumnie, jakby z żalem (wyraźnie rozumnie) w oczy. Wiesz, człowiek sam – pije, albo myśli; dobrze, dobrze – pije i myśli. Czy się boję? Nie. Czy się buntuję? Nie, kiedyś się buntowałem, jak skurwysyn. Czy to rezygnacja? Nie, racjonalna postawa. Ale boli. Szukam ciągle Boga, a On się ze mnie śmieje. Szukam potwierdzenia własnej wartości. Boli. Płaczę.

Czym się różni samotność durnia od samotności długodystansowca? Dureń gubi trasę i nie dobiega do mety. Jeżeli popełnię samobójstwo to właśnie dzisiaj.

Kosmata Kojocie

2015.08.14

 

***

Nie można przecenić istoty wiary, w jakikolwiek Byt, bo człowiek w swojej egzystencji musi być duchowo uporządkowany, a warunkiem wewnętrznej harmonii jest świadomość sensu życia. Religie są, co prawda nie jedyną, ale najprostszą drogą do znalezienia go, do tego żeby człowiek mógł stać się duchowo pięknym.

Żeby mógł, bo niestety duży odsetek wierzących tego piękna w sobie nie rozwija, i nie celebruje, ograniczając swoją wiarę do zewnętrznej, nie rzadko prymitywnej i nachalnej manifestacji. Leżenie krzyżem przed ołtarzem, czy obcinanie głów niewiernym nie są drogami do Boga, są objawem fanatyzmu i uprzedmiotowienia Boga do zaspokojenia swoich urojeń i najdzikszych instynktów.

2015.07.30

***

Gyula Illyes: W ŁODZI CHARONA czyli o starości. Dawno mnie nic tak nie zafascynowało, jak ta mała książeczka wydana na gazetowym papierze (1969), na którą trafiłem w mojej bibliotece. Ten esej to cudowna impresja upływającego czasu, ludzkiego przemijania, melancholii, radości życia i zaprzyjaźniania się ze śmiercią. Po prostu: Człowiek.

2015.07.21

***

Urodziny i śmierć, dwa kamienie milowe zakreślające naszą egzystencję. Dwa najważniejsze, siłą rzeczy naturalne zdarzenia w życiu każdego człowieka. A mało kto zdolny jest powiedzieć jakiego dnia tygodnia urodził się, o której godzinie, nie mówiąc już jaka była wówczas pogoda. I ten irracjonalny lęk przed śmiercią, przed nieuniknionym, to tabu śmierci, o której nie mówi się, lub mówi niechętnie.

Zostałem ostatnio zrugany, bo powiedziałem wnukowi, że powinien mnie częściej odwiedzać, ponieważ jestem stary i może się spóźnić: – Tak z dziećmi się nie rozmawia, dzieciom nie mówi się o śmierci!

No tak, i w ten sposób funduje się dziecku, prędzej czy później, zderzenie z groźnym nieznanym, z czymś, co powinno być oczywiste i naturalne. Bo być szczęśliwym i cieszyć się z każdego dnia, jaki człowiekowi los daje, można tylko wtedy, kiedy mamy tyle pokory, że przyjmujemy śmierć jako rzecz oczywistą, i się jej nie boimy. Nie wszyscy dostrzegają to w imperatywie kategorycznym Kanta.

 

2015.07.02

***

 

 

 

 

 

Polityka to handel korzyściami. Co Niemcy mogły zaproponować Polsce? I proponowały – wspólny podbój ZSRR i przedrozbiorowe granice Polski. Wystarczyło zgodzić się na korytarz i na niemiecki Gdańsk, który niemieckim faktycznie był – po prostu zrezygnować z guzika. Z uwagi na strukturę armii, Polska była dobrze przygotowana na wojnę z ZSRR, z Niemcami nie.

Co mógł Związek Radziecki zaproponować Niemcom? I zaproponował – rozbiór Polski.

2015.06.15

***

Do dzisiaj nas boli fakt, że Anglicy nie dopuścili naszych żołnierzy do defilady zwycięstwa w Londynie w 1945 roku. A przecież byliśmy trzecią siłą militarną w zachodniej koalicji drugiej wojny światowej. Nie mówiąc już o tym, że polscy lotnicy walnie przyczynili się do obrony miasta, w którym defilada się odbywała. Anglicy nie dopuścili, bo tak sobie życzył Stalin. Polacy stojący na ulicy płacząc patrzyli, jak defilują egzotyczne oddziały Hindusów i Afrykanów.

My w tym roku odmówiliśmy udziału w rosyjskiej defiladzie zwycięstwa w Moskwie, bo pewnie nasi „politycy” nie wiedzą, że na drodze od Moskwy do Berlina na każdym metrze poległo 14. żołnierzy Armii Czerwonej. 22 miliony! Nie mało na drodze do Berlina przelano krwi polskiej.

2015.06.15

***

Rząd kijowski buduje dotąd wątłą tożsamość narodową Ukraińców na fundamentach nacjonalistycznej ideologii Dmitro Doncowa (tłumacz Hitlera i Mussoliniego), wokół faszystowskiej tradycji i symboli UON i UPA. Ideologia ta wzywała do wyeliminowania “obcego żywiołu” – nie tylko Żydów, Polaków (ok. 100 000), ale też Czechów i Ormian oraz Ukraińców niechętnych faszyzmowi lub będących w związkach rodzinnych.
Przy eliminacji “obcego żywiołu” w szeregach UPA obowiązywała zasada: – Okrucieństwa wobec mordowanych zawsze jest za mało.

2015.06.08.

***

„Lojalność” to piękne, trudne słowo, „Człowiek” nie zawsze brzmi dumnie. Coraz bliżej mi do Arystotelesa i Nietzschego: – Moralność jest kwestią indywidualną, nie może być formułowana za pomocą ogólnych zasad. Siłą napędową jednostki jest „wola mocy”. Ona rodzi liderów, którzy narzucają swoją moralność słabszym, głupszym i tym, którzy popełniają grzech zaniechania. (Po WZ KŁ OGAR).

2015.05.30

***

Prezydentem Andrzej Duda. O wyborze zadecydował elektorat Pawła Kukiza. A zasadność wyboru potwierdziły wystąpienia, po wyborach, Andrzeja Dudy i Bronisława Komorowskiego. Ten ostatni jeszcze raz błysnął, pychą i całkowitym niezrozumieniem tego, co się wokół niego dzieje. Boże miej Bronisława Komorowskiego w opiece.

2015.05.25

***

 

 

 

 

 

Gdy żona Andrzeja Dudy, bez wyraźniej przyczyny, publicznie zwraca się do Jarosława Kaczyńskiego: „Z całym szacunkiem panie Prezesie, ale ja się pana nie boję”, to nie są słowa żony, a kandydata na prezydenta.

Gdy prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko przyjeżdża do Gdańska na święto zwycięstwa nad faszyzmem i na uroczystości stoi pomiędzy Tuskiem a Komorowskim z „makiem pamięci” w barwach flagi UPA w klapie marynarki, to nie jest niestosowność. To jest deptanie po grobach zamordowanych bestialsko przez UPA sto tysięcy Polaków. Zbrodnię tę popełnia, obok Ukraińca, dwóch Polaków, którzy powinni dbać o pamięć historyczną, o Polskę i o Polaków.

 

 

 

 

 

 

2015.05.22

 

 

 

 

 

***

 

To, co prezentuje prezydent Komorowski i jego sztab wyborczy urąga nawet  inteligencji małpiej. Mam dosyć “merytorycznej” argumentacji – straszenia PIS – em. Nie poszedłem na pierwszą turę wyborów, gdybym poszedł głosowałbym na Pana Kukiza, bo jest najbardziej autentyczny. Na drugą pójdę i zagłosuję na Dudę, któremu trzeba oddać, że nie potrzebuje kartki do wygłoszenia paru zdań, no i ma lepsze tło.
W wyborach parlamentarnych, w żadnej mierze, nie będę głosował na PO. Bo ta partia jest organizmem szczególnie owrzodzonym, a jej liderzy nie próbują przeprowadzić jakiejkolwiek kuracji, nawet kosmetycznej, chociaż wrzody należy leczyć i usuwać. W przeciwnym przypadku proces owrzodzenia się posuwa.
I się posuwa. Bedę głosował na listę Kukiza.

2015.05.12

 

***

No dobrze. Każdego człowieka Bóg obdarza nieśmiertelną duszą. Każdego, dobrego, złego, świętego, nawet zbrodniarza. A człowieka z in vitro nie? Jeżeli tak, to skąd ta awantura? Jeżeli nie, to dlaczego? Przecież, nie obrażając nikogo, Królowa Polski była pierwszą matką  zwiastowaną poza ustrojowo.
Miłość – grzech, dziecko – grzech, kto Wam dał prawo stawać na drodze do ludzkiego szczęścia, panowie w czerwonych czapeczkach. Podnieście głowy, spójrzcie na ukrzyżowanego Chrystusa  i powiedzcie Mu w oczy, jaką ludzkie szczęście ma dla Was cenę.
Przed chwilą w TOK FM usłyszałem, że na Żabiance ksiądz wyłączył wodę w fontannie, pomimo protestów parafian. Było to miejsce gdzie latem pluskały się dzieci pod czujnym okiem siedzących na ławkach matek, a wypoczywający emeryci karmili gołębie. Protestującym ksiądz odmówił i zażądał nazwisk osób, które poinformowały o fakcie TOK FM – pewnie powodowało nim chrześcijańskie miłosierdzie.
Powód wyłączenia wody? Przylatujące do fontanny gołębie srają potem na kościół. Więc ksiądz proboszcz rozwiązał ten gówniany problem, zgodnie ze swoją hierarchią wartości: – Ptasie gówno na dachu kościoła, a właściwie jego brak, ważniejsze od radości dzieci i spokoju starców.

2015.05.03

***

Dzisiaj nie wpuszczono do Polski Nocnych Wilków, którzy chcieli jechać do Niemiec, żeby uczcić zwycięstwo Związku Radzieckiego nad faszyzmem. Bezczelni, bo przecież wiadomo, że główna zasługa w tym Ukraińców. Zapytajcie o to ministra Schetynę. Jak donoszą nasze obiektywne media – każdy ruski motocyklista został poddany dokładnej rewizji i u każdego znaleziono powód, żeby nie wpuścić go do Polski. I dobrze tak, tym ruskim nacjonalistom, bo, po co ściskali dłoń swojego prezydenta, Putina. I po co towarzyszyli mu w przejażdżce quadem. I jakim prawem przed wyjazdem złożyli hołd pomordowanym Polakom w Katyniu. Kto im pozwolił przed naszym pomnikiem klękać, po prawosławnemu żegnać się, składać kwiaty i brać ze czcią ziemię, żeby ją złożyć w Polsce, w godnym miejscu. Dlaczego wreszcie od 15. lat udają przyjaźń i co roku towarzyszą polskim motocyklistom w Rajdzie Katyńskim.
Na pewno Putin będzie udawał, że nie jest idiotą, i wpuści do Rosji kolejny polski Rajd Katyński. Ale my nie damy się oszukać. I będziemy nadal bronić naszych przyjaciół, których parlament, 3 godziny po wystąpieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego uchwalił ustawę o karaniu każdego, kto okazałby lekceważenie, lub podważał celowość walki sprawców rzezi wołyńskiej, potwierdzając gloryfikację zbrodniarzy, Romana Szuchewycza, kapitana SS Galizien oraz Stepana Banderę. Gloryfikację, która zaczęła się już za prezydenta Juszczenki. Możemy być spokojni, jeżeli na Ukrainie nie będziemy mówić głośno o ludobójstwie  dokonanym na obywatelach polskich w 1943 roku przez UPA, nasi przyjaciele nie zamkną nas w więzieniu, zgodnie z uchwalonym prawem.

2015.04.27

***

Do LK. Mój drogi Przyjacielu: – Mój status wiekowy, materialny i potencjał intelektualny pozwalają mi czuć się wolnym, więc nie mam żadnych lęków. Ze śmiercią już się pogodziłem, bo jest normalną, nieuchronną koleją rzeczy, chociaż buntuję się przeciwko temu, jak skurwysyn. Jedyna obawa jaką mam to obawa, żeby nie umrzeć niegodnie.

A nasz świat wiary i religii nie jest za płotem, on wciska się wszędzie, i nie zapewnia nieśmiertelności, a sprzedaje iluzje. Tak, sprzedaje.

Załączam Ci 2 moje wiersze, i serdecznie pozdrawiam.

 

2015.04.07

 

***

Zastanawiam się: – Czy prezydent Putin, ten wyrafinowany, cyniczny, skuteczny polityk, który wie jak daleko może się posunąć, żeby uwikłany z w interesy z Rosją Zachód ograniczył swoją reakcję do dezaprobaty, rzeczywiście zamordował na progu swojego domu znanego na świecie opozycjonistę Niemcowa.

2015.03.03.

 

***

Mój Boże. Kandydat na Prezydenta RP, Andrzej Duda wypowiada wojnę Rosji, rozważając możliwość wysłania wojska polskiego na pomoc Ukrainie. A Minister Spraw Zagranicznych RP, Grzegorz Schetyna publicznie oświadcza, że Auschwitz wyzwolili Ukraińcy, a nie Rosjanie, co usprawiedliwia nie zaproszenie na rocznicę wyzwolenia Prezydenta Rosji. Mój Boże.

2015.01.23

***

W nawiązaniu do rzezi wołyńskiej. ” Do głównych sprawców tragedii mego kraju należy też Watykan. Zbyt późno pojąłem, że nasza polityka zagraniczna służyła interesom Kościoła Katolickiego” (“Ostatni raport”. Józef Bek). – Przymusowa katolizacja mniejszości narodowych na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej. Nierzadko krwawa.

2014.11.28

 

***

Pewnie nie wszyscy wiedzą, że słowo Lucyfer pochodzi od łacińskiego lucis ferre – niosący światło. Tak, właśnie niepokorni buntownicy niosą światło, wbrew wszystkiemu i wszystkim.

2014.10.21

***

Portal Suwałki24.pl donosi, że na Ukrainie zniesiono ustawy o mniejszościach narodowych. Rozpoczęto likwidację szkół i klas z polskim językiem wykładowym. Rodzice protestują, piszą do Parlamentu Europejskiego i do Rządu Polski. Władze Polski zajęte pomaganiem Ukraińcom wbrew własnym interesom, milczą. Polskie media szarpią Ewę Kopacz za to, że nie chce pomagać Ukrainie za to, że myśli przede wszystkim o Polsce. (?!)
Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko: – “Działalność żołnierzy OUN – UPA to przykład heroizmu. Nadszedł czas aby rozpatrzyć przyznanie im statusu kombatantów”. Ja bym dodał Panie prezydencie:-  “…przykład heroizmu i sprawności w podrzynaniu gardeł, obcinaniu  głów, rąk i nóg. Krzyżowaniu na wrotach stodół i paleniu żywcem. Obcinaniu kobietom piersi i wypruwaniu płodów z ich brzuchów. Chwała bohaterom, którzy umieli mordować tak, żeby Lachy i Żydy oraz ich najbliżsi, często Ukraińcy, poznali przed śmiercią ból, bez wyjątku: dzieci, kobiety starcy. Chwała Ukrainie.” Trzeba pańskim bohaterom oddać to, co im się należy, Panie Prezydencie.

2014.10.14

 

***

Jeżeli Bronisław Komorowski ma trochę zmysłu politycznego to nie zaaprobuje propozycji Donalda Tuska i desygnuje na premiera kogoś innego, bo nie poparcie Ewy Kopacz to duży zysk Komorowskiego, zarówno merytoryczny, jak i wizerunkowy. Co nie znaczy, że nie cieszę się z sukcesu Tuska i Polski.

2014.09.07

***

W samotności biorę w dłonie moje stare, skołatane serce. Oceniam swoje dokonania, niedokonania, trafne i fatalne decyzje, zaniechania oraz pomyłki. Bawię się w grę: „co by było gdybym…”. Myślę z żalem, ale bez strachu, o zbliżającej się śmierci. Ze wzruszeniem wracam do pierwszej miłości, która z upływem czasu staje się co raz droższa i bliższa, jakby to było wczoraj. Serce w dłoni bije szybciej, i po chłopięcemu uśmiecha się do dziewczyny w ostatniej ławce.

Lorbasówka\\\’2014.09.02

***

Straszne larum wśród naszej, przepraszam, klasy politycznej, kanclerz Niemiec Merkel rozmawia z prezydentem Ukrainy Poroszenko o Ukrainie, bez udziału Polski. Ciśnie się na usta wypowiedź ks. Wojciecha Lemańskiego na Przystanku Woodstock. Ksiądz dostał za to suspensę, ja na szczęście nie podlegam panu Henrykowi Hoserowi.

2014.08.23

***

To po prostu obłęd mediów, ta bezkrytyczna, bezsensowna, nieuzasadniona nienawiść do Rosji i ta wielka miłość do tradycyjnie nacjonalistycznej, antypolskiej Ukrainy. Obłęd, lub świadome działanie na szkodę Polski.

2014.08.13

 

***

Jawnie, konsekwentnie określona grupa ludzi demontuje liberalne państwo polskie i buduje „katolickie państwo narodu polskiego”: – Dr Wanda Połtawska wezwała skutecznie lekarzy polskich do podpisywania „deklaracji wiary”, która już wydała zgniłe owoce. Ruszyła właśnie kampania deklaracji wiary dla nauczycieli. Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski w „Rzeczypospolitej” publikuje artykuł programowy o katolickiej nauce społecznej, jako fundamencie polskiego państwa. Abp. Stanisław Gądecki, szef Konferencji Episkopatu Polski głosi, że Kościół jest w państwie tym, czym w ciele ludzkim dusza, a zasada światopoglądowej neutralności państwa to „pusta deklaracja”, niemożliwa do zrealizowania.

Niektórym marzy się wypowiedzenie konkordatu, a tu szykuje się zmiana konstytucji i narodowe państwo fundamentalistów.

2014.08.12

***

A jednak Maria Magdalena…

2014.07.30

 

***

Uczta to nabożeństwo, a wino to krew Chrystusa – mówią wiekowi Gruzini, pijąc saperawi.

2014.07.13

***

Kiedyś Piotr Cielesz powiedział, że Tadeusz Żukowski jest najlepszym poetą polskim. Dzisiaj, po przeczytaniu „Kropli świata” opinię tę mogę uzupełnić i uzasadnić: – Tak, bo to Poeta piszący z horyzontów tęczy, potrafiący, jak nikt inny, rozszczepiać światło życia. Rozczepiać, eksponować barwy, bawić się nimi, i nimi manipulować.

2014.07.24

***

W 1517 roku na Soborze Luterańskim papież Leon X w bulli „Unam sanctam” stwierdził: – „Nieposłuszeństwo papieżowi winno być karane śmiercią”. Tak, tak, to był ten sam papież, Leon X (1475-1521), który swego czasu powiedział: – „ Nie mogę wyjść ze zdumienia, gdy myślę, ile dla nas, dla Kościoła, zarobiła głupiutka bajeczka o Jezusie.”

Parę miesięcy po soborze zaczęła się reformacja, której początek dały tezy Marcina Lutra. W ramach kontrreformacji Watykan wprowadził, między innymi „chwalebny” indeks ksiąg zakazanych, który przetrwał aż do roku 1948, w którym ukazał się ostatni indeks.

2014.07.12

***

Nie ma rzeczy nierozumniejszej od pracy na rzecz ludzi, których dzieli od ciebie przepaść intencyjna i intelektualna, na rzecz ludzi głupich, zawistnych i samolubnych, bo prędzej, czy później przegryzą ci gardło, w imię wartości chrześcijańskich i dobra ogółu.

2014.06.30

***

17.06.2014 r. profesorowie Smolar i Nałęcz z red. Pochanke roztrząsali sprawę podsłuchu (prezes BC Belka i MSW Sienkiewicz). Urokliwy pan Nałęcz, jak zwykle lekko się jąkając, skoncentrował się na rzeczach najważniejszych, wulgarnym języku podsłuchiwanych panów… e… e… e…, i na dużej kulturze premiera Tuska… che… che… che…

2014.06.30

***

Przecież PIsmo Święte, de facto, sprowadza się do jednego zdania: – Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego. Cała reszta to tylko komentarz.  Więc nie machajcie “Wartościami  Chrześcijańskimi”, po prostu kochajcie. Nie traćcie czasu na krzyżówki i seriale, Czytajcie Biblię, Torę i Koran. Studiujcie filozofów. To droga do człowieczeństwa. Tak rzecze Wam człowiek stary- ja, Krzysztof.

2014.06.18

***

Nasz minister Radek Sikorski? – No cóż, każdemu może się w życiu zdarzyć, chociaż raz, powiedzieć coś mądrego, a nawet zrobić.

2014.06.06

***

Kto mi powie, dlaczego kobieta z brodą (Conchita Wurst) jest niezgodna z polskimi wartościami, a zadawanie bólu podczas pogrzebu rodzinie zmarłego, jak najbardziej z tymi wartościami zgodne?

2014.06.06

***

Była premier, pani Hanna Suchocka w TVN 24. Ubrana, jak zakonnica w cywilu, wypowiedzi rzeczowe, wyważone. Ale Order Orła Białego? Za… klerykalizację Polski?

 

2014.06.05

***

Pani Pochanke wzruszana niezmiernie i zbudowana, bo prezydent Obama powiedział, że Polska już nigdy nie zostanie sama, co minister Sikorski skomentował, że to są słowa, z których Stany nie będą się mogły wycofać. Ciekaw jestem, jak Pan Sikorski sprawdza się w tańcu?

Na marginesie, dobre przemówienie pana Obamy, piękna retoryka – zręczny mówca. Ciekaw jestem ile milionów dolarów kosztowało nas poklepanie po plecach prezydenta Komorowskiego przez prezydenta Obamę i zwrócenie uwagi, że nasz prezydent nie nosi już wąsów?

2014.06.04

***

Idiopolitycy i ukrzyżowane orły. W obecnym rządzie Ukrainy jest 5. członków partii Ogólnoukraińskiego Zjednoczenia SWOBODA, (dawniej Socjal – Nacjonalistyczna Partia Ukrainy), której przewodniczącym jest Ołeh Tiachnybok, który był jednym z szefów majdańskich bojówek: – wicepremier Oleksandr Sych, minister ekologii Andrij Mochnyk, minister rolnictwa Ihor Shvayka, minister obrony Ihor Teniuch, prokurator generalny Oleh Machnicki.

SWOBODA publicznie nawiązuje do hitlerowskiego NSDAP i gloryfikuje dywizję SS – Galizien: – „Oni walczyli dla Ukrainy”. Duchowymi przywódcami SWOBODY są Stepan Bandera i pułkownik UPA Dmytry Klaczkiwski, architekci ludobójstwa na Wołyniu.

Klaczkiwski w jednym z rozkazów do oddziałów UPA pisał, między innymi: „Powinniśmy podjąć wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Jak wojska niemieckie się wycofają, powinniśmy skorzystać z tej dogodnej chwili do likwidacji całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat. Nie możemy stracić tej szansy. To jest konieczne w celu osłabienia sił polskich. Wsie i osady położone obok dużych lasów powinny zniknąć z powierzchni ziemi.”

To nie było rozstrzeliwanie. Mordowano bestialsko, siekierami, widłami, kosami – czym się dało. Rozbijano głowy, odcinano kończyny, rozpruwano brzuchy, podrzynano gardła. Mordowano tak, żeby zadać maksymalny ból. Wyrżnięto skutecznie ok. 100 000 Polaków. Od niemowlaków, po starców.

Członkowie SWOBODY publicznie głoszą, że najpierw rozprawią się z Rosjanami, potem z Żydami, a na końcu z Polakami, a ich wódz Tiachnybok został umieszczony przez Centrum Wiesenthala na liście 10. największych antysemitów na świecie.

Nasi politycy zapominają, że polityka to świat interesów, a nie emocji, że trzeba myśleć kategoriami politycznymi i ekonomicznymi: – Tyle stracimy, tyle zyskamy. Nie widzą, że Władimir Putin, prezydent Rosji jest skuteczny i świetnie osadzony w realiach, wie doskonale, jak daleko może się posunąć, bo mierzy to wielkością wspólnych interesów z zachodnią Europą i Stanami Zjednoczonymi. A słowa, krzyki, groźby w polityce to tylko fasada, liczą się fakty. Nie widzą, że większość społeczeństwa rosyjskiego popiera politykę prezydenta Władimira Putina wobec Ukrainy, bo naród rosyjski ma zakodowaną w genach mocarstwowość.

W imię cudzych interesów, idziemy na wojnę z Rosją, która należy do największych importerów polskich produktów (ponad 8 mld euro rocznie). Zapominamy, ze jesteśmy największym eksporterem jabłek w Europie, a połowę z tego sprzedajemy Rosji. Zapominamy, że możemy więcej płacić za gaz i paliwo.

Zapomnieliśmy już zmarnowaną pomarańczową rewolucję. Zapomnieliśmy, że wspierany przez nas prezydent Wiktor Juszczenko w krótkim czasie ogłosił Stepana Banderę bohaterem narodowym i zaczął mu stawiać pomniki. Że pomarańczową rewolucję wygrali ci, których rewolucja uczyniła oligarchami.

Nasi politycy występowali na Majdanie ramię w ramię z ukraińskimi nacjonalistami, pod sztandarami UPA.

Nasz prezydent, Bronisław Komorowski na spotkaniu z dziennikarzami (Durczok, Kraśko, Gugała) stwierdził, że Polska wspiera obecny rząd ukraiński nie dzieląc włosa na czworo w sprawach formalnoprawnych. Dodając, że woli trzymać solidną szablę w garści niż pomachiwać byle szabelką. A te 300 milionów, które panie Prezydencie przeznacza Pan na rozwój drobnej przedsiębiorczości na Ukrainie, może lepiej dać na niedożywione polskie dzieci, albo dać polskim matkom opiekującym się niepełnosprawnymi dziećmi co? panie Prezydencie.

Nasz premier Donald Tusk idzie z Europą na wojnę z Rosją, zapewniając, że Europa jest silna, zdecydowana i odważna. I wyraża obawę, że dzieci przez Putina mogą nie pójść do szkoły.

Nasz minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak cieszył się i zapewniał, że te kilkanaście F 16, które (być może) z USA przylecą, żeby sobie u nas trochę poćwiczyć, a potem odlecieć, stanowią gwarancje naszego bezpieczeństwa.

Nasza pani Justyna Pochanke z TVN zachwycała się, że Polska jest w Europie jastrzębiem i zastanawiała się ile Putin zapłacił tym, którzy nie są zachwyceni ukraińską rewolucją. Obwieściła, że na Majdanie był John Kerry, bardzo przejęty i wzruszony, i to było wyraźne i mocne.

Nasz poczytny tygodnik na swojej okładce zamieścił prezydenta Putina w kaftanie bezpieczeństwa.

Nasz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski groził palcem Rosji. Przypominam sobie, jak na debacie sejmowej wystąpił ze skutecznym apelem, żeby nie określać – zgodnie z międzynarodową definicją – zbrodni na Wołyniu ludobójstwem, bo… „zrobimy naszym przyjaciołom przykrość”. To już nie naiwność polityczna, to fałszowanie historii na rzecz nacjonalistów ukraińskich. Obce ciało w polskim organizmie politycznym, czy krótkie spodenki?

 

Po wkroczeniu do posiadłości prezydenta Wiktora Janukowycza majdanowcy ukrzyżowali na drewnianych krzyżach orły ze znajdującego się tam ogrodu zoologicznego. Pewnie nie było pod ręką Ruska, Żyda lub Lacha, żeby ich wbić na pal.

Ukraina daleko jest od Polski, i kulturowo i mentalnie, co nie powinno być przeszkodą do wzajemnych, dobrych relacji, ale polscy politycy i polskie media nie mogą zapominać o interesach swojego kraju.

2014.06.04

***

Skamieniała w bólu córka Jaruzelskiego i wrzeszczący, fanatyczny motłoch, prochy generała bólu już nie czuły. Myślałem, że kościół i krzyż to miejsce miłości i modlitwy, a nie miejsce rozpalania stosów nienawiści. Gdzie wartości chrześcijańskie, gdzie tolerancja, gdzie poszanowanie majestatu śmierci, bólu rodziny zmarłego?

Postać generała Wojciecha Jaruzelskiego, to niewątpliwie postać tragiczna i kontrowersyjna, jednak gdybym miał wybierać pomiędzy Kuklińskim a Jaruzelskim, wybrałbym Jaruzelskiego. Nie rozumiem nienawiści do Jaruzelskiego, przy jednoczesnej miłości do Ameryki i Anglii, które Polskę po wojnie, gdy nie byliśmy już potrzebni, w uwarunkowania komunizmu oddały, potem obłudnie współczując i podżegnójąc do oporu.

2014.06.03

***

Jutro przylatuje do Polski prezydent Obama, żeby spotkać się z pilotami F16 i z nowym prezydentem Ukrainy – Petro Poroszenko. Po prostu prezydent Stanów Zjednoczonych ocenił, że lepiej narazić się na wślizgnięcie polskich lokajów do prezydenckiej dupy, niż ryzykować życie na Ukrainie. Chociaż to pierwsze może być też bolesne, bo będzie wielu chętnych, a trudno żeby prezydent stał pod ścianą.

2014.06.02

 

***

Janusz Palikot przegrał wybory do parlamentu europejskiego na własne życzenie. Państwo świeckie tak, ale nie można ze zdejmowania krzyża w w sejmie i z legalizacji marihuany robić program partii. Program powinien być narodowo – socjalny, listek wystarczy nosić w klapie marynarki, a krzyża nie wolno zdejmować, dokąd państwo jest katolickie. Ostatecznie, grabarzem partii Palikota był Aleksander Kwaśniewski, bo 20% elektoratu partii Korwin Mikkiego to elektorat TR, który odszedł od Palikota, dzięki Kwaśniewskiemu.

 

2014.06.01

 

***

Izolacja i nacjonalizm hamują rozwój, cywilizacje przestają się rozwijać i marnieją, gdy ustają wpływy zewnętrzne. Ale żeby nie utracić tożsamości należy chronić przed wpływami obcymi wszystko co składa się na wartości  stanowiące dumę narodową, bez której nie można należycie wychować młodzież. Szkoda, że nie wiedzą o tym nasi polityczni idioci.

2014.03.15

 

***

Do KGN. Z jednej strony blok USA, UE, IZRAEL, JAPONIA, KOREA POŁUDNIOWA, z drugiej CHINY, ROSJA, IRAN, SYRIA, KOREA PÓŁNOCNA: – Tak głęboko sprawy nie rozpatrywałem ale, co do tego, że na Ukrainie krzyżują się interesy Rosji i USA nie miałem nigdy wątpliwości. I, że Putin jest godnym przeciwnikiem żandarma świata, a może nawet jest lepszy. A kretyńskie media pokazują go w kaftanie bezpieczeństwa (sic!).

2014.03.13

***

Naszym politykom należałoby przywrócić karę śmierci za czary, którą zniósł Sejm w roku 1776, bo stosy intelektualne są mało widowiskowe i nie eliminują politycznych przeciwników ostatecznie. W mękach.

2014.03.09

 

***

Paniom na Dzień Kobiet.

za co dziękujemy kobietom

 

za przytulenie

i opatrzenie kolan

 

za ramiona

które są nawiasem

 

i chronią

przed całym światem

 

za piersi które

i pokarmem i rozkoszą

 

za dłoń

gorącą pod kołdrą

zimną na czole

 

za gorące łono

 

za urodzenie

za rozkosz

za cierpienie

 

KJL’09’2007

 

2014.03.08

***

Nadchodzi Armagedon, a imię jego GENDER. Pierwszy zauważył to ks. Oko. W Sejmie (mimo wszystko piszę z dużej litery, chociaż z pewnymi oporami), do którego zaprosił go Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji (mój Boże, taki Zespół w Sejmie bezwyznaniowej RP istnieje), ks. dr hab., między innymi, powiedział: – „W Polsce ideologię gender realizują lesbijki nienawidzące mężczyzn, duchowo i fizycznie są spadkobierczyniami komunizmu (…). Ideologia gender promuje homoseksualizm, a do istoty genderyzmu należy pedofilia”.

A oto inne mądrości księdza Oko

  • „Dzieci nawzajem się gwałcą, masturbują, nieraz cały dzień i przy posiłku. Tym się kończy seksualizowanie dzieci. To, co jest marginesem patologii, chce się zrobić normą”.
  • „Seks gejowski to jest tak, jakby tłok silnika zamiast w cylindrze silnika poruszał się w rurze wydechowej. To jest medycznie i technicznie katastrofa. Bo i samochód nie pojedzie, i rura się rozwali”.
    •  „Jeżeli dzieciom będziemy dawać wódkę, narkotyki, seks w wieku dwóch lat, to mocne jednostki może się oprą, ale bardzo wielu zostanie narkomanami, alkoholikami, seksnarkomanami”
    •  „Spędziłem na Zachodzie ponad dziesięć lat, coraz częściej dochodzi tam do gwałtów w szkołach. Dzieci gwałcą dzieci. To spowodowane jest pornografią, ale też błędną edukacją seksualną”
    • „Efektem rewolucji genderowej jest eksplozja prostytucji w Europie”.

(Fakty i mity Nr 5, 31.01.2014; Angora nr 5, 2.02.2014)

Chyba wypiję sobie dużą whisky.

2014.03.06

 

***

 

 

Co za rok, 10. lutego i już na wierzbach nieśmiało wychylają srebrne głowy bazie, a na szarozielonej łące dostojnie kroczą żurawie. Ale skowronków jeszcze nie słyszałem

2014.02.11

***

 

Do TJŻ.  Mój drogi Kuzynie, umyśle wyrafinowany niezmiernie, posłuchaj Barbarzyńcy. Relacje BÓG – CZŁOWIEK są tak stare, że ani Bóg ani Człowiek nie pamiętają  już kto kogo właściwie stworzył, i dlaczego. I jest to nadzwyczaj korzystne, dla obu Stron.

 

2014.01.29

 

***

Myślę, że minęło już wystarczająco dużo czasu, żeby znalazł się historyk, który napisze rzetelną, prawdziwą historię PRL w jej wszystkich odcieniach szarości, a nie w ipeenowskich kolorach czarno – białych. Bo to przecież rozdział naszych dziejów nie tylko zniewolenia, ale i sukcesów, po zdradzie zachodu i jego hipokryzji, która umożliwiła Związkowi Radzieckiemu, szczególnie w początkowym okresie, pacyfikację Polaków i tępienia wszelkich objawów suwerenności Polski, posługując się zastraszeniem, więzieniem i mordem. Setki tysięcy najlepszych Polaków gniło i ginęło w więzieniach lub było wywożonych do Kraju Rad, skąd wracali nieliczni. Między innym wrócił mój ojciec.

Ale PRL to okres nie tylko prób, zresztą nie pierwszych, rusyfikacji Polski, ale też okres odbudowy totalnie zniszczonego kraju i rodzenia się dumy narodowej Polaków z własnych dokonań, wbrew politycznym uwarunkowaniom. Odbudowano zniszczone miasta, odrestaurowano starówki, odbudowywano fabryki, budowano kombinaty i fabryki nowe, zelektryzowano kraj. Wprowadzono powszechną, bezpłatną edukację, stworzono publiczną służbę zdrowia, zlikwidowano analfabetyzm – w Polsce przedwojennej 30% obywateli nie umiało czytać, stworzono bezprecedensowe warunki do awansu społecznego dzieci chłopów i robotników.

Dekada Gierka to nie tylko nachalna propaganda sukcesu, ale też niekwestionowane sukcesy polityczne i gospodarcze. A sam Gierek był inicjatorem i gwarantem liberalizacji życia w kraju, za co płacił „usta w usta” z Lonkiem Breżniewem i walką z betonem partyjnym, z którym w końcu przegrał.

Prawda, że Polska w nowych granicach stała się mniejsza o przeszło 70 000 km2, bo straciła kresy wschodnie, ale za to stała się jednolita pod względem etnicznym. Zresztą stała się mniejsza tylko o 70 000 km2 dzięki Stalinowi, który za solidarną zgodą sojuszników zachodnich przesunął naszą granicę wschodnią. A zachodnią zdołał ustalić na Odrze i Nysie, wbrew ich intencjom (szczególnie wbrew Churchillowi), bo dążyli oni, żeby Szczecin i Wrocław należały do Niemiec.

Intencją Stalina było uwikłanie nas w konflikt graniczny, żeby Związek Radziecki był odwiecznym gwarantem naszych zachodnich granic. A nasi zachodni „przyjaciele” cynicznie nas wykorzystali i zdradzili, nie pozwalając nam nawet wziąć udział w paradzie zwycięstwa.

Nad tym powinien  pochylić się ten historyk, beznamiętnie i bez żadnych intencji, żeby prawdę zamieścić w podręcznikach szkolnych.

2014.01.12

***

Do Eli z Rumi. Dostałem przedwczoraj od Pani książkę: Ela z Rumi – „Kiedy będziecie się modlić, mówcie: …”, bardzo dziękuję. Wspaniale gdy ktoś realizuje siebie, zostawia ślad, ślad Człowieka. Gratuluję, chociaż to nie mój Świat. Czym się różnimy Elu? Pani w dzieciństwie Boga wręczono, i całe życie z różańcem w dłoniach pada Pani na kolana, przeprasza Go za to, że stworzył Świat taki jakim jest. A ja Go odrzuciłem, potem całe życie szukałem, i znalazłem. Czyja wiara ma głębsze podstawy? Czyja jest prawdziwa? – nie wiem czy to pytanie jest właściwe.

 

mój bóg

 

mój bóg

ze mną się rodził

ze mną będzie umierał

 

ze mną żyje kocha

je i pije

 

ze mną przeżywa

klęski i sukcesy

 

ze mną się martwi

i cieszy

 

ze mną się modli

bluźni

i omija kościoły

 

mój bóg

ze mną śmierci

się boi

 

KJ Lesiński 01/2008

 

2014.01.11

***

Nasza elita polityczna, zarówno Ci u władzy, jak i opozycja, zgodnie jak nigdy, ramię w ramię występują na Ukrainie. W Polsce nie bardzo sobie radzą, a Ukraińcom radzą, i wiedzą, kiedy im będzie lepiej. A lepiej im będzie, według nich, nawet kiedy będzie biedniej, ważne żeby bez Rosjan. Chociaż Radek Sikorski szef naszego MSZ chyba darzy Ukrainę miłością szczerą. Bo na forum sejmowym przekonywał, żeby nie nazywać zbrodni na Wołyniu po imieniu, bo sprawimy naszym przyjaciołom Ukraińcom przykrość.

A po tej wspaniałej rewolucji pomarańczowej, którą tak gorąco popieraliśmy, na Ukrainie zachodniej do dzisiaj, jak grzyby po deszczu, rosną kurhany ku czci UPA oraz powstają ulice imienia Bandery i pomniki ku czci. Zaś nasi wspaniali politycy stoją w Kijowie na Majdanie pod czerwono – czarnymi flagami nacjonalistów, spadkobierców UPA krzycząc „Sława Ukrainie”, a tłum odpowiada upowskim, pachnącym wołyńską krwią: „Herojam sława”. Tak panie Sikorski, Ukraińcy nie martwią się o to, żeby nie zrobić Polakom przykrości.

2014.01.01

 

***

Gdy słucham naszych purpuratów myślę sobie: – Mniej Gender, więcej Chrystusa. Mniej nadętego patosu, więcej miłości i pokory. Nic dziwnego, że – jak podał CBOS we wrześniu 2013 roku – ilość osób nastawionych negatywnie do Kościoła wzrosła do 32%. Na wiosnę odbędą się wybory przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Czy będzie to człowiek, który sprosta zadaniu, i pokieruje mądrze Kościołem polskim?

2014.01.01

***

Pierwsi goście karmnika. Wczoraj wieczorem napełniłem karmniki. Dzisiaj rano przyleciały dwie sroki, potem nieśmiało para mazurków, dwie sikorki bogatki, a chwilę po tym stado trznadli, chyba ze 30, dla których sypnąłem karmę na śniegu, bo trznadle niechętnie siadają w karmniku. Na koniec przyleciał kos, samczyk i podziobał jabłko, przygotowane specjalnie dla niego. Długo siedział nastroszony na brzozie, zanim się zdecydował. Potem przylecą dzwońce, zięby i czyżyki. W zeszłym roku odwiedził mnie nawet grubodziób.

2013.12.08

***

Wszystko co dojrzałe umiera. Niezrozumiały paradoks, i prawo natury.  Trudno mi znaleźć w tym Boga.

2013.12.03

***

Głupia i prosta kobieta – to dar niebios. Wolter

Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale nauki tak nie pasują do kobiety, jak siodło do wołu. Erazm z Rotterdamu.

Czy może być coś głupszego i szkodliwszego niż modne gadanie o równości płci, czy wręcz o przewadze kobiet nad mężczyznami? Lew Tołstoj.

Kiedy rozmawiam z kobietami, często odczuwam nieprzeparte pragnienie, aby je zapytać, czym właściwie zastępują inteligencję? Alain (Emile Charter, francuski filozof) – to już schyłek lat pięćdziesiątych XX wieku.

Nie dziwmy się więc naszym fundamentalistom, którzy z inspiracji Kościoła, w jego cieniu, próbują zbudować świat dla kobiet. Świat KKK.

2013.11.24

 

***

Do WS. Czas pędzi, co raz szybciej, Świat nam ucieka, Witku. Palce drętwieją, serce rytm zwalnia. Mam dużo pokory, ale się buntuję, kurwa mać!  Zaczynam rozumieć, dlaczego ludzie wierzą w Boga. Bóg to Nadzieja. Ale najgorsze, że nic nie można naprawić, a krzywda wyrządzona komuś boli najbardziej.

2013.11.02

***

Do SN. Co, kochanie, słychać. Mam nadzieje, że sobie  z sobą radzisz, bo w gruncie rzeczy zawsze chodzi o to, czy radzimy sobie z sobą. Wszystko, co spada na nas to egzamin, który musimy zdać. Często egzamin trudny i bolesny. Nic i nikt nas nie usprawiedliwi, jeżeli go oblejemy. I nikt nas nie będzie żałował.

2013.10.01

 

***

Oglądałem dzisiaj TVN24. Prof. Jan Hartman i Marek Jurek u Justyny Pochanke. O aborcji i pedofilii w Kościele katolickim. Wiek 21. i średniowiecze, argumenty rzeczowe i ulizany bełkot. Nie wiem dlaczego na koniec pani Pochanke przepraszała, że było głośno, bo nie było. Było żenująco.

2013.09.26

***

Przebrnąłem 605 stron „Szatańskich wersetów”, żeby dowiedzieć się dlaczego ajatollah Ruhollah Chomejni ogłosił fatwę (14.02.1989), dlaczego wydał wyrok śmierci na Salmana Rushdiego? – „Informuję dumnych wyznawców islamu na całym świecie, że autor książki »Szatańskie wersety«, która znieważa islam, Proro­ka i Koran, a także wszyscy zamieszani w jej publikację, świadomi jej treści, zostają skazani na śmierć. Wzywam wszystkim muzułmanów, żeby ich zgładzili, gdziekolwiek ich znajdą” – Czy fakt, że w swojej książce potraktował proroka Muhammeda jako człowieka i opisując człowieka nie wykazał oczekiwanej przez wiernych nabożności był powodem wystarczającym? Czy to jest fundamentalizm muzułmański, czy po prostu islam, jako religia młodsza o 600 lat od chrześcijaństwa, jest obecnie na etapie chrześcijańskiej inkwizycji i stosów, historycznie rzecz biorąc?

2013.09.19

***

Jeżeli ktoś mówi, że jest Bóg, to Bóg jest. Ale jeżeli inny twierdzi, że Go nie ma, to jest takie piękne słowo: TOLERANCJA. Czy ja wierzę w Boga, oczywiście, ale w mojej percepcji Bóg jest najwyższą, wyrafinowaną formą inteligencji. Mój Bóg nie odbiera mi prawa do intelektualnej wolności, prawa do własnych sądów i ocen. Nie zrzuca na moje barki swojego grzechu pierworodnego, nie grozi wiecznym potępieniem za wybór Człowieczeństwa. To jest dobry Bóg, a co najważniejsze – można z nim obcować bez pośrednictwa Szamanów.

2013.09.15

***

Do Amerykanina. Co do Twoich gorzkich uwag, pod adresem Polaków, to w jednym muszę Ci przyznać rację, tkwi w Polakach głęboko zakorzeniony nacjonalizm i jakieś, nieuzasadnione, poczucie „narodu wybranego” (jeszcze jeden). Myślę, że jest to genetyczna spuścizna 150 letniej niewoli i braku państwowości. Reakcja na inny kolor skóry: ciągle jeszcze polska zapyziałość, zaściankowość. Nie generalizowałbym i nie widziałbym Polaków, jako chamów szczególnych. W każdym narodzie znajdą się: ludzie mądrzy i głupi, dobrzy i źli, chamscy i subtelni.

Oczywiście bandytyzm i chuligaństwo należy bezwzględnie, surowo, karać. Ale na ocenę sprawy pobicia meksykańskich marynarzy przez kibiców, na gdyńskiej plaży, poczekajmy. Bo niestety dwa największe ugrupowania polityczne w sposób absolutnie cyniczny wykorzystują tę grupę łysych, napakowanych, młodych ludzi, do swoich celów. Jedni ich od czci i wiary odsadzają, drudzy chwalą i stroją w piórka obrońców wartości narodowych. Frakcja rządząca jest zainteresowana obciążeniem kibiców, bo to jest cios w opozycję.

Co do bójek, indywidualnych lub zbiorowych to mają one swoje prawa, coś na ten temat wiem. Z chwilą, gdy bójka się zacznie jej uczestnikami rządzą już tylko determinacja, siła, refleks, wyuczone odruchy i jakiś szósty zmysł, który pozwala uprzedzić przeciwnika. Nie ma żadnego myślenia, jest tylko świadomość – on (oni), albo ja.

I wcale ten, co leży zalany krwią nie musi być niewinnym, pobitym człowiekiem, to może być napastnik, bandyta, który się przeliczył i dostał właściwą odprawę. Tego, gapie, którzy nigdy słabszemu nie pomogą, nie zauważają i w ich oczach ten, który został na nogach jest łobuzem, bandytą, bo przecież pobił człowieka. Nie ważne, że to było w obronie własnej, lub w obronie czyjejś. Przekroczenie ram obrony własnej? A jak ich nie przekroczyć, i nie dać się. Podam Ci parę przykładów z życia człowieka, którego bardzo dobrze znam:

‑ Wówczas student pierwszego roku, po imprezie noworocznej na dworcu miasta powiatowego z odprowadzającym go kolegą widzi jak milicjant bije niemiłosiernie pałką starszego człowieka, wokół gapie. Na prośbę, żeby milicjant przestał student obrywa pałą, więc zupełnie instynktownie milicjanta nokautuje. Przez dwa dni milicja szukała bandytę i żeby nie miejscowy kolega, „bandytę” by znalazła

‑ Z żoną w zaawansowanej ciąży kolega wchodzi do klatki schodowej bloku, w którym mieszkają. Żonę w klatce zaczepia jakiś mężczyzna i popycha tak, że prawie upadła. Kolega zupełnie odruchowo mężczyznę nokautuje, ten pada na betonową posadzkę, z której nie podnosi się przez prawie pół godziny. Kolega mógł tego człowieka zabić i zostać mordercą.

‑ Kolega z żoną stoją w kolejce po lody, przed nimi stoi bardzo młoda, ładna, piegowata dziewczyna. Podchodzi jakiś łobuz w drewniakach, obrzuca dziewczynę wulgaryzmami, mówi jej, że jest bardzo brzydka i że jej się lody nie należą. Kolega prosi łobuza żeby dziewczynę zostawił, ten w odpowiedzi wymierza cios, kolega cios blokuje i strzela z „byka”. Łobuz zostawia drewniaki i spada z podestu czterostopniowego, nie dotykając schodów. Po chwili wstaje biegnie po schodach i próbuje znowu uderzyć. Rzucony na ziemię zostaje sprowadzony z podestu twarzą, schodek po schodku, leży skrwawiony, nieprzytomny. Tłum gapi krzyczy: bandyta, bandyta. W prasie ukazuje się notatka o bandycie, który pobił spokojnego człowieka.

‑ Kolega odprowadza wieczorem, na przystanek tramwajowy, swoich gości, na przystanku pełno ludzi. Trzech łobuzów odpycha od drzwi tramwaju dwoje starych niedołężnych ludzi i obrzuca ich mięsem, kolega zwraca uwagę. Tramwaj odjeżdża, kolega zostaje z trzema łobuzami, jeden z nich rozbija butelkę i atakuje z „tulipanem” (szyjka utrąconej butelki). Przez parę dni dzielnicowy szukał bandytę, który pobił niewinnego człowieka, o czym świadczyli dwaj jego koledzy.

Jaki wynika z tego morał? Nawet trzy. Po pierwsze – tłum jest zawsze obojętny i nigdy nie pomoże, ani ofierze, ani nieszczęsnemu, „ostatniemu sprawiedliwemu” – obrońcy ofiary. Tłum będzie patrzył z ciekawością, jak są oni bici, masakrowani, a nawet zabijani. Zresztą wtedy nawet szczególnie. I o tym „ostatni sprawiedliwy” wie. Po drugie – „ostatni sprawiedliwy” wie, że gdy się zacznie bójka, nie ma żadnych reguł, a właściwie jest jedna: jeżeli przeciwnik nie będzie leżał we krwi, to będzie leżał on. Po trzecie – „ostatni sprawiedliwy” zawsze jest przegrany, albo ląduje w szpitalu, albo otrzymuje wyrok sądowy lub, w najlepszym przypadku, ucieka z mianem bandyty.

Co do samej bójki, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Meksyku potępiło atak na 57. marynarzy meksykańskich i zastanawiało się kto stoi za tym incydentem (sic). Tymczasem w bójce brało udział około 20. kibiców ze Śląska i 17. meksykańskich marynarzy. Obie grupy używały noży i rozbitych butelek (Dziennik Bałtycki). W bójce poszkodowanych zostało 5 osób, w tym dwie ranne wylądowały w szpitalu – jeden Meksykanin i jeden Polak. Kto tu został pobity?

Co to zresztą za bójka 37. twardzieli, z użyciem rozbitych butelek i noży? Przy takich ofiarach, bójka marynarzy żaglowca i kibiców – chuliganów? Toż to przepychanki, w których chłopcy przypadkowo się pokaleczyli.

Co do przyczyny zajścia to Gazeta Wyborcza podała, że na nagraniu widać jak dwaj Meksykanie podchodzą do kobiety, zaczepiaj ją, odchodzą, a kobieta coś do nich krzyczy. Chwilę po tym zaczęła się awantura. Również, w pierwszym wystąpieniu, rzecznik Policji stwierdził, że nagrania pokazały, jak marynarze zaczepiali kobietę, o ile pamiętam, to chyba nawet stwierdził, że kobietę marynarz popchnął.

Jednym słowem, chciałbym usłyszeć wyrok sądowy, oparty na rzetelnym materiale dowodowym i na zeznaniach świadków, żeby mieć pewność, kto zaczął, i dlaczego.

 

2013.09.09

***

Ks. Przemysław Sawa, wykładowca Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, doktor teologii dogmatycznej i egzorcysta opublikował „Zestaw pytań przygotowujących do modlitwy o uwolnienie” Oczywiście od demonów.

Żeby się ustrzec od Szatana, który czyha wszędzie, powinniśmy między innymi unikać: telewizji, internetu, kart, nikotyny, alkoholu, wschodnich sztuk walki, jogi, wszelkich amuletów, „Harry Pottera”, horrorów, „Żółwi Ninja” i piosenki Big Cyca o Makumbie, wychwalającej afrykańskiego Demona. Drogą do piekła jest też picie herbaty z chińskiej porcelany z wymalowanymi różnymi znakami.

Aktualnie, poza ks. Sawą, czytam „Szatańskie wersety”, i ze zgrozą stwierdziłem, że nieoświecony wcześniej przez światłego księdza dopuściłem do tego, że liczne grono Demonów, Szatanów, Szejtanów zamieszkało w mojej biednej duszy.

Panie Komendancie Karolu Szwalbe, czy nie powinniśmy obaj poprosić namaszczonego egzorcystę 21. wieku, żeby ogniem, wiarą i innymi mękami wypędził wszystkie demony z dusz naszych. Na marginesie Panie Karolu, czy Pańskie Demony to Demony Umundurowane?

2013.08.21

***

Jedzenie, spółkowanie, wydalanie to fermentacja żywej materii, podział i pączkowanie, wegetacja. Człowieczeństwo zaczyna się z chwilą zyskania świadomości, która odróżnia człowieka od zwierzęcia, jest źródłem wiecznego niepokoju człowieka, motorem ciągłych poszukiwań. Rosnąca z wiekiem wiedza, perspektywa czasowa ocen, bagaż krzywd wyrządzonych i doznanych, pozwalają poczuć prawdziwy smak dawnych miłości i wagę niespełnienia. Pozwalają sobie uświadomić, że krzywda wyrządzona komuś boli, potem, bardziej od krzywdy doznanej. Że na niegodziwość jest przebaczenie. Że na głupotę nie ma lekarstwa. Że najgorszy jest ożenek niegodziwości z głupotą.

Im więcej w danej społeczności jest jednostek nie zdających sobie sprawy na jakim są etapie rozwoju – zwierzęca wegetacja, zaranie człowieczeństwa, czy jego pełnia – tym więcej w tej społeczności konfliktów.

2013.07.13

***

Formą, którą determinujemy pojęciem jest wszystko to, co nas otacza. Formą jest drzewo, kwiat, pies, chmura, gwiazdy, słońce i człowiek. A pustka? Czym jest pustka? Formą? stanem ducha? czy pojęciem bez uchwytnej formy? Może rozpaczą?

 

2013.06.26

***

Cierpimy – i tu nie wykpimy się gładkim żartem, czy anegdotą – na syndrom niewłaściwego wyboru. Tęsknimy, za tym, z czym żeśmy się rozminęli, czego żeśmy nie wybrali, budując nostalgiczną legendę, która nigdy nie będzie zweryfikowana.

2013.06.23

***

Święty Stanisław obrośnięty legendą i wyklęty Bolesław Śmiały, król wybitny, który stworzył państwo najsilniejsze w środkowej Europie, poważnie liczące się w  Europie, całej. A prawda jest taka, że nie król rozsiekał na kawałki biskupa Stanisława ze Szczepanowa, które po tym cudownie się ponoć zrosły, ale kat wykonał wyrok obcięcia członków przed kościołem św. Michała na Wawelu, za przyłączenie się do buntu palatyna Sieciecha. Ta zwyczajowa w tamtych czasach kara polegała na obcięciu uszu, nosa i warg, czasem też palców. Współczesny wydarzeniom kronikarz Gal Anonim i późniejszy  Kadłubek, też biskup, w swoich kronikach określili biskupa Stanisława ze Szczepanowa jednoznacznie. Zdrajca. Po 200 latach został kanonizowany.

2013.06.21

 

***

Ukazała się kolejna książka Józefa Barana – „Spadając patrzeć w gwiazdy” (Zysk i S-ska, 2013), w której Autor oprowadza czytelnika po kontynentach kontemplując przyrodę, ludzi, zdarzenia i wprowadza w sprawy sobie najbliższe, w sposób taki, że czytelnik nie może pozostać obojętnym. Józef Baran to rzadki przypadek człowieka, w którym intelekt nie stłumił duszy dziecka, jego widzenie jest zaskakująco świeże – poeta patrzy zdziwieniem.

Podziwiam Józka i mu zazdroszczę, chociaż czasem śmieszy mnie, a czasem irytuje swoją abnegacją w wielu sprawach najprostszych, ale przecież to cecha wybrańców.

Dziennik Józefa Barana ma duszę i to odróżnia go od wielu innych.

2013.05.12

 

***

 

Do  A.K.W. Witaj Andrzeju. Byłem daleko, ale już wracam, co prawda nie wiem na jak długo. Byłem w Lorbasówce, z psami, i rozmawiałem z Bogiem Giordano Bruno, Spinozy i Einsteina. Rozmawiałem też z przyjacielem, księdzem. Na moją tezę: “Bóg jest najwyższą, wysublimowaną formą inteligencji” śmiertelnie poważnie odpowiedział, że nie mam racji, bo “rozum przeszkadza w wierze”. Ksiądz proboszcz w maju będzie bronił pracy doktorskiej. Łapa Kojocie. KM

2013.05.07

 

***

Do T. V. Czas się dla mnie zatrzymał? Nie! Ciągle czas gonię i czasem nawet udaje mi się klepnąć Go po ramieniu, czasem, ale często z mozołem się za nim czołgam, co raz częściej. Czy boję się śmierci? Nie, obawiam się żeby los nie zgotował mi śmierci niegodnej. Obawiam się, nie boję, bo strach człowieka upadla, odbiera mu człowieczeństwo. Nie boję się śmierci, ale każda cząstka mojego jestestwa buntuje się przeciwko ustalonemu, nieuniknionemu porządkowi, i staram się ten porządek zrozumieć. …Myślę, że istotą każdej ludzkiej egzystencji jest znalezienie złotego środka, pomiędzy biegunami: pokora  – walka. Trudno w tym wszystkim znaleźć Boga, chociaż są szczęśliwcy, którzy Go znajdują, nie mówię o tych, którzy zostali w Bogu wytresowani, od dzieciństwa, bo nie ma prawdziwej wiary, bez odrzucenia Boga. Dopiero odrzucenie i powrót dają to, czego człowiek przez całe swoje życie, jakże krótkie, szuka – Nadzieję.

2013.04.22

***

    W TVN 24 wysłuchałem rozmowy prof. Pawła Śpiewaka z niedoszłym premierem prof. Piotrem Glińskim, na temat katastrofy smoleńskiej. Trudno było słuchać żałosnego prof. Glińskiego. Nie ma ciszy nad grobami ofiar katastrofy i niewiele się myliłem pisząc 10.04.2010 o tej tragedii. Od 3. lat tragedia smoleńska stała się narzędziem politycznym, wykorzystywanym bez najmniejszych skrupułów.

2013.04.14

***

Krzyż w budynku sakralnym, w miejscach kultu jest symbolem religijnym, obiektem czci wyznawców, inspiracją do rozważań religijnych, podmiotem modlitw. Ale ten sam krzyż  poza miejscami kultu jest już tylko znakiem grupy religijnej i stanowi formę zawłaszczenia przestrzeni publicznej, zakładając, ze nie żyjemy w państwie wyznaniowym. Drastycznym tego przykładem są szkoły, urzędy, czy sejm. Na marginesie, szkoły fundamentalistów islamskich przygotowujących terrorystów wpajają w nich, że świat czeka na Koran.

2013.04.12

***

Idąc ulica Długą zobaczyłem staruszkę próbującą się podnieść z ziemi, z pomocą latarni. Gdy ją podniosłem spojrzała mi w oczy i powiedziała: ” Zobacz. I ja, i Ty jesteśmy samotni w tym tłumie. Czy już wiesz, że człowiekowi samotnemu dalej do Boga i, że jest to droga bez przystanków nadziei? Dziękuję”.

2013.04.11

***

Jeden Pan, niedawno, napisał, że jestem okropny grafoman, krótko po tym, inny, że jestem utalentowany, a jedna Pani bez żenady powiedziała kto, właściwie co, rządzi światem.

Wczoraj na Długim Targu spotkałem Benka, zaprzyjaźnionego bezdomnego. Gdy  poczęstował mnie “łykiem  z gwinta”, a ja jego cygarem, powiedział: “Najważniejszym w życiu jest głośny śmiech, bo śmiech, jak muzyka, robi dziury w niebie, i czasem można zobaczyć Boga”. Uwierzyłem bezdomnemu.

2013.04.09

***

Minęło przeszło 2 tygodnie od czasu, gdy protodiakon Jean-Louis Pierre Tauran wieczorem w dniu 13.03.2013 roku z balkonu na Placu św. Piotra ogłosił: Habemus Papam Franciscus.

Jezuita, Arcybiskup Buenos Aires Jorge Mario Bergoglio, Argentyńczyk z korzeniami włoskimi – papieżem. W młodości sprzątacz w fabryce i ochroniarz w nocnym lokalu. Technik chemik, mgr filozofii i teologii, mówi po: hiszpańsku, włosku, niemiecku, francusku, angielsku i portugalsku. Zagorzały kibic piłkarski, w dobrej formie fizycznej, chociaż z jednym płucem. Jako arcybiskup w Buenos Aires nie miał kierowcy, ani kucharza – sam sobie gotował, robił zakupy i przemieszczał się miejskimi środkami lokomocji. Odwiedzał slumsy, gdzie często dyskutował na temat klubów piłkarskich. Zasłynął gestem mycia i całowania nóg ludzi chorych na AIDS. Gani księży, którzy odmawiają chrztu nieślubnym dzieciom, ale jednocześnie jest zdecydowanym przeciwnikiem aborcji i prezentuje nieprzejednane stanowisko w sprawie homoseksualizmu.

Cieniem na sylwetce papieża jest okres dyktatury wojskowej junty gen. Jorge Videli, kiedy szalały „szwadrony śmierci” – bez śladów ginęło tysiące ludzi, torturowanych wyrzucano żywcem z samolotów, a nawet żywcem zakopywano. Horacio Verbitsky, publicysta tropiący ślady zbrodni, w swojej książce „El Silencio” oskarża Kościół, w tym prowincjała jezuitów, którym wówczas był Jorge Bergoglio o przemilczanie zbrodni, a nawet udział. Emilio Mignone w swoje książce „Kościół i dyktatura” pisze, że gdyby hierarchia kościelna zareagowała w porę to by powstrzymała te zbrodnie. Niestety wielu księży, jak twierdzą świadkowie, uczestniczyło w torturach, a mordy określało jako „chrześcijańską formę śmierci”, żeby uspokoić sumienia oficerów junty, tych bardziej wrażliwych. Trzeba rzetelnie zaznaczyć, że nie ma dowodów na udział w zbrodniach prowincjała jezuitów Bergoglio, i że wśród ofiar byli też księża.

Gdy ceremoniarz przyniósł Franciszkowi purpurową, aksamitną papieską pelerynkę obszytą gronostajami powiedział: „Niech ksiądz sam to włoży. Skończył się karnawał”. Nie włożył też czerwonych butów. Wystąpił w białej sutannie z metalowym krzyżem, który nosił w Argentynie. W swoim dziesięciominutowym, pierwszym wystąpieniu sprawił wrażenie człowieka bezpośredniego, pewnego siebie i silnego. Po konklawe zrezygnował z papieskiej limuzyny i odjechał autobusem z razem z elektorami.

Tryb życia arcybiskupa, wybór imienia „Franciszek” przez papieża, mogą świadczyć o stanie odkupienia, i mogą być zapowiedzią Kościoła niehołdującego przepychowi i bogactwu. To byłoby straszne dla hierarchii Kościoła katolickiego w Polsce.

 

 

 

 

 

 

2013.04.01

 

***

Dzisiaj w wiadomościach TVN pokazano purpuratów, jak grzmieli do wiernych. Niestety arcybiskupem metropolitą gdańskim, generałem dywizji, biskupem polowym Wojska polskiego Sławojem Leszkiem Głódziem tylko mignięto, bo wstyd. Natomiast przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Józef Michalik z pasją mówił o „całym paśmie prób kompromitowania Kościoła” i o jego oczernianiu. A arcybiskup metropolita warszawski Kazimierz Nycz nie mógł wyjść z podziwu, że powołuje się recenzentów podręczników szkolnych.

Kostyczność i arogancja zrodzona na wielowiekowej dominacji?

 

 

 

 

 

Bóg z Człowieka, proszę Panów arcybiskupów; Bóg z Człowieka, proszę Panów. I mniej pychy, Chrystus się niesmaczy.

 

2013.03.31

***

Byliśmy wówczas po trzeciej butelce whisky, którą już nie degustowaliśmy, po prostu piliśmy, gdy moi trzej przyjaciele, księża, zaczęli mnie wprowadzać w arkana celibatu. Według nich 70% kleru katolickiego żyje w stałych lub okazjonalnych związkach z kobietami. Zresztą oni sami, w tym czasie, plasowali się w tej większej populacji, a jeden z nich miał urokliwą córeczkę z jedną kobietą, a dorosłego syna ze związku z inną.

– A pozostałe 30%? – zapytałem.

– Pozostali to geje i starcy – odpowiedział mi, nie pamiętam Andrzej, Irek, a może Marek.

Oficjalne statystyki podają, że odsetek księży żyjących w związkach z kobietami wynosi 53%. Jeżeli nawet ta ilość jest bliższa prawdy to dlaczego Kościół uparcie utrzymuje celibat, który przecież nie jest owocem ewangelii, a polityki hierarchii kościelnej. Dlaczego tylu młodych ludzi naraża się na walkę z naturą, na walkę, którą muszą przegrać? W imię czego łamie się im kręgosłupy, naraża na dewiacje seksualne? – Tych pytań przyjaciołom nie zadałem.

 

2013.03.31

***

Mój przyjaciel Witek S. pisze (2013.03.23): Zanurzyłem się dzisiaj w Twoją poezję a jeszcze bardziej w Twoje zapiski, przemyślenia i podstawowe refleksje transcendentno – egzystialne i stwierdziłem że są mi szalenie bliskie. Żałuję że nie potrafię ich tak trafnie jak Ty spuentować, ale pocieszam się że chociaż potrafię się cieszyć ich odbiorem i znajdować w nich własne przemyślenia. Może powodem podobnego, żeby nie powiedzieć identycznego spojrzenia na wiele spraw z otaczającego nas świata, jest zgodność pokoleniowa, zadawanie pytań na które nie ma prostych odpowiedzi, oraz docenianie i radość z przeżytego życia. Wybrałem z Twoich myśli tę poniżej, bo jest mi szczególnie bliska, a ostatnio zastanawiałem się z moim przyjacielem na podobny temat: jak byśmy żyli po raz drugi, ale z posiadanym obecnie doświadczeniem. Ja wyraziłem opinię bardzo bliską Twojej, niżej zacytowanej, z uzupełnieniem moim, że gdyby mi było dane drugie życie, żyłbym wolniej, mniej zachłannie, bardziej doceniał i smakował życie.
W załączniku przesyłam Ci portrety kobiet które mogłyby ilustrować niektóre z Twoich wierszy oraz na drugim biegunie ich karykatury w podręczniku dla młodych Polek? Serdecznie pozdrawiam. WS

Twoja myśl:

“Marzy mi się drugie życie. Nie to, że byłbym wtedy mądrzejszy, mógłbym być nawet głupszy, albo zgoła zupełnie głupi. Po prostu, chciałbym jeszcze popatrzyć w niebo w słoneczny bezchmurny dzień, utonąć w bezkresie gwieździstego kosmosu, powąchać kwiaty, pokochać kobiety i poleżeć na wiosennej ukwieconej łące. Niestety to marzenie nie może się spełnić, jak wiele innych, i trzeba się z tym z pokorą pogodzić. Nie da się powtórzyć cudu życia.”


A teraz pytanie za 100 punktów – co to jest ?

“Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły.
Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki.Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie.
W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwilę relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli.
Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny.
Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole.
Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego.
Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, po czym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać.
Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia.”

Odpowiedź:

FRAGMENT KSIĄŻKI “Przygotowanie do życia w rodzinie” – autor Maria Ryś – podręcznik dla gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej o miłości, małżeństwie i rodzinie – zaaprobowany przez MEN i opłacony z Twoich podatków.

 

Cena detaliczna 20 zł

 

***

Że nasza Ojczyzna, Polska jest piękna, i że powinniśmy wszyscy starać się, żeby była  jeszcze piękniejsza, powiedział nawet Pan Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk, argumentując w Brukseli  na rzecz Telewizji Trwam: Niech Polska będzie jak ikebana, którą ozdabiają różne kwiaty. A nawet chwasty.

 

2013.03.18
***

Liczbę niedożywionych, głodnych dzieci w Polsce szacuje się na 800 000, ale jak się okazuje głodne są z własnej winy. Bowiem poseł Stefan Niesiołowski doskonale pamięta, że jak chodził do szkoły “za komuny” i grał  z kolegami w piłkę, to gdy był głodny jadł szczaw i mirabelki, których było pełno na szkolnym boisku. A teraz, gdy poszedł na  boisku stwierdził, że szczaw jest nie wyjedzony. (Nawet nie przypuszczałem, że szczaw i mirabelki, którymi w dzieciństwie objadał się poseł, tak wspaniale wpływają na intelekt)
Umierają dzieci, bo pogotowie ratunkowe odmawia przyjazdu do nich, mimo rozpaczliwych próśb rodziców, gorzej, przywiezionym przez nich do szpitala dzieciom  odmawia się pomocy. Z ust ministra Arłukowicza (kiedyś uważałem go za obiecującego polityka, okazał się żałosnym człowiekiem słowa)  i jego administracji słowotok: że to nie dobrze, że tak nie powinno być, że trzeba przedsięwziąć odpowiednie środki. Umierające dzieci, które można było uratować, to potworne. A przecież sprawa jest ewidentnie prosta, tam gdzie chodzi o zdrowie i życie ludzkie, nie można kalkulować strat i zysków.
Co zrobić? – przepraszam Czytelników – rozpierdolić tę nieudolną bandę, i wysłać ich na boiska szkolne, niech źrą szczaw i mirabelki.
Na marginesie. – Jestem z tego samego pokolenia co poseł, więc w tym samym czasie biegałem z kolegami po boisku i grałem w piłkę. Jedliśmy różne rzeczy, również szczaw i mirabelki, ale nigdy z głodu. Wielu z nas było z rodzin ubogich, ale nie pamiętam, żeby w tej biednej, zrujnowanej przez wojnę Polsce, ktoś z nas był głodny, byliśmy natomiast siermiężnie ubrani, w przerobione rzeczy po rodzicach, krewnych lub po starszym rodzeństwie. Albo w rzeczy z koców i spadochronów.

2013.03.09

***

Twoje ukochane fuksje, słońce w błękicie wina z chabrów na parapetach okien w drewnianym domu, na cichej uliczce brukowanej kocimy łbami. Tylko bystry nurt Drwęcy, tak samo szemrze.

2013.03.07.

 

***

Czy Bóg jest i gdzie, nie wiem ale wiem, że każda religia, która głosi, że dobro jest sensem egzystencji ludzkiej, jest prawdziwą.

2013.03.07.

***

Nie ma Was, a jesteście. Dzisiaj 104. rocznica urodzin mojego Taty. Byłem w Toruniu na cmentarzu, rozmawiałem długo z Tatą, rozmawiałem z Mamą, paląc jej ulubione cygaro. Rozmawiałem z krewnymi i przyjaciółmi, bo Babcia, pamiętam,  zawsze mi mówiła, że z umarłymi należy rozmawiać.
Tylko ten ból. Miłość? żal? czy sumienie?

2013.02.26

***

Ten głaz syzyfowy, który każdy z nas przez całe życie pod górę toczy, a niektórych przytłacza i miażdży, to nasza dusza. Człowiek, który nie doznał łaski świadomości, ale czy to wtedy człowiek? przechodzi przez życie z rękoma w kieszeniach.

2013.02.25

***

Mój przyjaciel zachował świeżość dziecka, przemijanie zamienił w wieczność, wszechświat mierzy krzyżem i rozmawia z Bogiem. Ale wiem, że przed ostatnią modlitwą, przed tą najostatniejszą chciałby spojrzeć Bogu w oczy, i znaleźć w nich siebie. Czy to jest ta wielka Tajemnica, wieczna niepewność i poszukiwanie? Noc jest najciemniejsza przed świtem, niepewność przed zgonem?

2013.02.25

 

***

Za dużo i za późno chcę,  jeszcze dużo przeżyć, zobaczyć i zrobić. Więc nie mam wyjścia, muszę żyć 100 lat, i to może okazać się za mało.

2013.02.25

 

***

Cenię sobie bardzo prof. Jana Hartmana pomimo, a może właśnie, między innymi dlatego, że było wiele apeli do rektorów UJ, żeby rozwiązać z nim umowę o pracę “w związku z jego antypolską  działalnością”  i  “podważaniem nauczania Kościoła katolickiego”.

2013.02.25

***

Do TŻ. Próbujemy rozpaczliwie walczyć z samotnością, budując wszelkiego rodzaju więzy. Ale czy to nie są więzy pozorów? Czy to nie jest beznadziejne szukanie źródła?

2013.02.23

***

Do TŻ. My, drogi Kuzynie, to najbliższa nam, tajemna niezgłębiona Galaktyka. Mikrokosmos w Kosmosie. Jesteśmy częścią Wielkiego, i nie dajmy sobie tego zabrać. Mikrokosmos

2013.02.23

***

Do TŻ. Skazani na niepowodzenie w wiecznym poszukiwaniu siebie. I ta mroźna samotność w hałaśliwym tłumie. A największy ból, najbliżsi.

2013.02.23

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jeszcze o Benedykcie XVI. Miliard dwieście tysięcy katolików na świecie (odliczając do tego grupę hierarchów watykańskich) zastanawia się, dlaczego? Dlaczego papież rezygnuje? A może Benedykt XVI doszedł po prostu do wniosku, że jest to jedyna droga do otwarcia możliwości wyjścia Kościoła katolickiego z impasu, i uratowania go. Stworzenia możliwości pozbycia się z hierarchii watykańskiej kasty ukierunkowanej na obronę własnej tożsamości, broniącej się przed otwarciem na świat. Bo przecież w przypadku rezygnacji, nowy papież ma możliwość dowolnego doboru kurii,  według swego uznania. A więc rezygnacja jest skutkiem przekonania papieża, że  z obecną kurią nie jest w stanie doprowadzić do akceptacji świata przez Kościół. Nie upora się z problemami rozwiedzionych, nieślubnych dzieci, związków partnerskich, otwarcia na inne wyznania. Nie uczyni Kościół radosnym, zrozumiałym dla człowieka, Kościół dla ludzi wszystkich, bo w obecnym stanie to Kościół przerasta.

2013.02.23

 

***

 

 

 

 

 

Nasi zachodni „przyjaciele” hojnie szafowali polską krwią w czasie drugiej wojny światowej, bez skrupułów sprzedali nas Stalinowi, nie pozwolili naszym formacjom wziąć udziału w defiladzie zwycięstwa i zamiast wolnej Europy dali nam Radio Wolna Europa.

W sytuacji państwa satelickiego Związku Radzieckiego, budowa i rozwój, a więc podnoszenie prestiżu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej na arenie międzynarodowej był jedynym sposobem stwarzania marginesów uniezależnienia się od ZSRR, i zachowania państwowości.

Słucham więc zdziwiony zacietrzewionych durni, którzy opluwają wszystko co powstało za czasów PRL. Moralnie jeszcze gorsi są hipokryci, którzy kiedyś byli pieszczochami władzy ludowej ‑ jak chociażby nasz wielki reżyser ‑ ślinili się odbierając laury tak, jak teraz ślinią się obrzucając swoich niegdysiejszych dobroczyńców inwektywami, z obłudnym uśmiechem na twarzy.

 

 

 

 

 

 

2013.02.19

 

 

 

 

 

***

Człowiek wierzący, przyjmujący bez zastrzeżeń dogmaty, ma prawo nie zgadzać się z opiniami przeciwnymi, ale wiara nie daje mu legitymacji do wykluczania, obrażania i pogardy. Gdy słucham czasem niektórych  “purpuratów” to myślę sobie, że Kościół przybiera twarz Rydzyka i Terlikowskiego. A gdy słucham hymnów na temat geniuszu i świętości Benedykta XVI, to przyjmuje je z taką  wiarą, jak informację, że Benedykt XVI złożył rezygnację z powodu Janusza Palikota.

2013.02.17

***

Kościół katolicki ciągnie za sobą ogon opóźnień cywilizacyjnych i nie zauważa, lub świadomie ignoruje, rozwój świadomości społecznej, wynikający chociażby z upływu czasu. A jeżeli ignoruje to jest to objaw wyjątkowej arogancji.
Dotąd, dokąd Kościół będzie traktował każdy argument racjonalny, jako nienawiść do Kościoła i atak na Kościół – będzie tracił.

2013.02.15

***

Nie mam przekonania do byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, chociaż niewątpliwie jest to polityk niemałego formatu. Nie mam przekonania, ale jednocześnie uważam, że w interesie Polski jest żeby Kwaśniewski był w europarlamencie. Powinni tam się znaleźć również: Cimoszewicz, i Oleksy. Myślałem tez o Marcinkiewiczu, ale dla niego, cytuję: – “Polska to kraj dziki”. Niech więc zostanie przy swojej Izabel.

2013.02.15

***

Coraz więcej państw europejskich sankcjonuje związki partnerskie, i te hetero, i te homo, łącznie z możliwością adopcji dzieci. Jestem przekonany, że statycznie rzecz biorąc dobrych i złych mamuś oraz tatusiów będzie taka sama, w obu związkach, mimo tego nie mam wyrobionego zdania, co do adopcji. Ale dziwi mnie lament i zacietrzewienie Kościoła w sprawie związków partnerskich, nawet tych hetero, bo przecież właśnie Kościół powinien wiedzieć najlepiej, że człowiek to nie tylko ciało.

2013.02.14

***

Kiedyś chodziłem do kościoła, spowiedzi i komunii świętej. Rozumiałem Boga tak, jak nauczano mnie przed “przyjęciem”. Potem długo wydawało mi się, że Bóg jest w każdym z nas. Bóg i Szatan. To co dobre, boskie, co złe, szatańskie – proste i piękne, jak imperatyw Kanta. .
Teraz już wiem, że Bóg to to, czego nie rozumiem. A nie rozumiem co raz więcej.

2013.02.14

 

***

Anna Grodzka, los zgotował Jej niezły pasztet. Powłoka cielesna Pani Ani nie budzi zachwytu, ale jest to kobieta mądra i wewnętrznie piękna, co do tego nie mam wątpliwości.

2013.02.13

 

***

Dzisiaj abdykował papież Benedykt XVI. Jest to drugi przypadek rezygnacji z własnej, nieprzymuszonej woli w historii papiestwa (na 265 papieży abdykowało 9.), pierwszy to casus Celestyna V, który był papieżem od 5 lipca 1294 do 13 grudnia 1294 roku. Zrezygnował, bo chciał się na osobności modlić, potem został świętym. Pontyfikat Benedykta XVI trwa od 19 kwietnia 2005 i, wobec rezygnacji, kończy się 28 lutego 2013 roku. Dlaczego zrezygnował, Bóg jeden wie. Celestyn chciał mieć czas na modlitwę, może Benedykt chce wrócić do swoich książek. Oceny pontyfikatu Benedykta XVI są różne, chociaż przeważają pozytywne. Ale niestety są one często bardzo bałwochwalcze, co budzi wątpliwości, czy są budowane na płaszczyźnie racjonalnej. W grupie negatywnych, tych zacietrzewionych jest stosunkowo mało.
Zewnętrznie, uśmiechnięty, miły, ciepły, osiemdziesięciosześcioletni człowiek. Jakim był papieżem? Rezygnacja Benedykta XVI jest swojego rodzaju konfrontacją postaw, Jego i Jana Pawła II.
Intryguje mnie tylko jedno: przepraszając za swoje błędy, Benedykt XVI sobie zakpił, czy się zapomniał, bo przecież papież jest niemylny?

2013.02.11

 

***

Szwajcarski matematyk Leonhard Euler (1707 – 1787) odkrywca całek i funkcji twierdził, że rachunek różniczkowy, całki i funkcje są zapisem myśli Boga. I wcale mnie to nie szokuje.

 

 

 

 

 

2013.02.06

***

Do TŻ. Nie jestem czernią podkładową lustra, nie jestem przed ani za lustrem, jestem samym lustrem. Mój drogi Kuzynie. Lustro to ja, lustro to Ty. W nim przegląda się nasza dusza. Gdy stać nas już na złotą ramę, lustro staje się sumieniem. I wtedy patrzymy przez łzy.

2013.02.04

 

***

„Egzamin maturalny z religii pozwoli w większym stopniu na kształtowanie w absolwentach szkół ponadgimnazjalnych integralnej wizji świata” – powiedzieli hierarchowie kościelni po posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Stwierdzenie kuriozalne, bo nauka religii w naszych szkołach to czysta forma katechezy, która przecież nie jest przekazem wiedzy, a przekazem wiary.

Należy więc sobie zadać pytanie, czy można egzaminować z wiary?

Na marginesie, Kościół również w tej materii ma komfortową sytuację. Bo katechezę organizuje i finansuje państwo, a o treści i obsadzie nauczycieli decydują biskupi. Pięknie.

 

2013.01.31

***

Anastazja Dobke. Trzyletnia Nastka, która czyni mi honor uważać mnie za swojego Dziadka, wczoraj, gdy czekała na mnie, oświadczyła: – Ja kocham Dziadka Krzysia bardzo, bo jest dobry, fajny i miły. I jest przystojniak.
Co za inteligentne, spostrzegawcze i obiektywne dziecko. I co za język. (KJL)

2013.01.30

***

Miało przylecieć 16 maszyn F16 i 150 ludzi obsługi. Przyjechało 10 dziarskich chłopców amerykańskich, których zadaniem będzie zabezpieczenie logistyczne, w przypadku gdyby naszym nowym przyjaciołom zechciało się poćwiczyć kiedyś w Polsce. Pożytek z tego nie będą miały nawet kurwy polskie. Chłopców powitał (pewnie mieli uciechę), a jakże, minister RP i ambasador USA. Po rosyjsku, kiedyś, to był „Kraj Prywiślański”, nie wiem jak to brzmi po „amerykańsku”.

 

2012.11.16

***

Widziałem dzisiaj  ziemię, niebo, morze i umierającego człowieka. Niebo, morze i ziemia w jesiennej szacie były cudowne, człowiek wzruszająco bezradny. Przez te 3 godziny lotu, samolocikiem jak zabawka, pokazałeś mi Leszku piękno jakie nas otacza, los człowieka i istotę przyjaźni. Tak istotę przyjaźni, bo przecież musiałeś dotknąć, kołami, łąki koło domu przyjaciela “bo się będzie cieszył” i siąść na łące znajomego, który umiera na białaczkę. Żeby mu powiedzieć, że na wiosnę na pewno poleci na swojej motolotni i przewiezie Cię na swoim pięknym czterocylindrowym motocyklu, czekającym w garażu.

2012.10.28

 

***

 

Chrześcijanie ukradli Żydom Boga, stąd ten syndrom dyskomfortu psychicznego. Najtragiczniej pozbyć się tego kompleksu próbował Hitler, maszerując przez Europę z Gott mit uns.
Dewiza ta, zaczerpnięta ze Starego Testamentu, po raz pierwszy w historii Niemiec pojawiła się w 1440 roku, na brandenburskim Orderze Łabędzia, a Fryderyk I Pruski w roku 1701 ustanowił ją dewizą Królestwa.
U nas był Bóg, Honor i Ojczyzna. Z pięknym hasłem krew przelewa się łatwiej, i cudzą i swoją.

2012.10.25

 

***

 

 

 

 

 

Od nas, tylko od nas zależy, czy Bóg będzie najwyższą, wysublimowaną formą intelektu, czy młotem na czarownice w rękach szamana, przy ołtarzu.

2012.10.22

 

***

 

Jeżeli ktoś mówi, że wierzy w Boga, to Bóg jest, ale jeżeli ktoś mówi, że w Boga nie ma, to jest takie piękne słowo: TOLERANCJA. Niestety, nasza polska religijność jest pełna nietolerancji, nakazów, gróźb wieczystym potępieniem  i smażenia w piekle. Mało w niej duchowości i radości życia, dużo błagania, przepraszania i zaleceń umartwiania. Kościół naucza wierzących, że narodzili się sługami, tylko po to, żeby służyć swojemu Panu (Bogu), i Kościołowi.

Dzieciom, już w przedszkolu, wpaja się, że ich ciała są nieczyste, i że urodziły się obarczeni grzechem pierworodnym, czego te w żaden sposób nie są w stanie pojąć, tak, jak nie są w stanie ogarnąć przekazywanej im treści Biblii, ze sprawiedliwym, srogim, a często okrutnym Bogiem. Więc przyjmują te treści dosłownie.

W efekcie w życiu dorosłym,  albo nie potrafią zaaprobować swojego ciała i czerpać radość i satysfakcję ze swojej seksualności, albo żyją z poczuciem winy, a nierzadko rodzi się w nich dusza inkwizytora, lub po prostu Boga porzucają.
A przecież religijność powinna człowiekowi dawać ład moralny, dawać mu radość i siłę, a nie kazać spędzić życie na kolanach, z permanentnym poczuciem winy. Bo prawdziwy Bóg wcale tego nie chce.

2012.10.13

 

***

Do T. Ż. Pamiętasz kuzynie wspaniałe poczucie nieśmiertelności młodości, którą tracimy z chwilą uzyskania Świadomości? Potem już tylko zadajemy sobie pytania, na które nie znajdujemy odpowiedzi. Bóg? śmierć? sens życia? cena własnej godności? wartość nadrzędna? Oczywiście kanwą wszystkiego jest nasz, własny, osobisty, cielesny, i tylko cielesny byt, a wszystko inne jest tylko nadbudową. Jak sobie przypominasz Epikur uspakajał nas w tej materii twierdząc, że nas śmierć nie dotyczy. Bo, jak my istniejemy, to nie istnieje śmierć, a jak przestaniemy istnieć, to nas śmierć nie dotyczy. Jest to oczywisty sofizmat, dlatego bliższy jest mi Kant ze swoim imperatywem kategorycznym, tylko prawo moralne i gwiazdy uzupełniłbym o pogodzenie się ze śmiercią, bo tylko wtedy można odejść szczęśliwym. No, może nie szczęśliwym, ale bez buntu.

 

2012.06.26

 

***

 

Umarł Henryk Bereza, mały Henio, jak napisał w swojej książce Janusz Głowacki. Umarł mały Henio, Duży Człowiek. Dzień przed śmiercią zapisałem sobie w notatniku: telefon do Heńka Berezy i Tadka Żukowskiego, do Heńka nie zdążyłem i będzie mnie to gryzło.

Jeżeli macie zamiar jutro powiedzieć komuś, że go kochacie, lub coś dla tej osoby zrobić, co rozświetli jej świat chociażby na sekundę, zróbcie to dzisiaj, bo możecie nie zdążyć.

Śmierć, która krąży wokół, budzi we mnie coraz większy niepokój. Ludzkie to, chociaż nieracjonalne.

2012.06.21

 

***

 

Teraz już wiem, że aby osiągnąć sukces, trzeba zaprzeczyć prawom grawitacji. Szkoda, że uświadomiłem sobie to, tak późno.

2012.06.10

 

***

 

Spłodzić upragnionego chłopca, ależ to bardzo proste. Anaksagoras (500 – 428 p.n.e.) zalecał stosunek na prawym boku, bo wszystko, co prawe związane jest z płcią męską. Arystoteles (384 – 322 p.n.e.) podwiązanie lewego jądra, bo wierzył, że plemniki mieszczą się w prawym, a żeńskie w lewym. Natomiast Talmud obiecywał chłopca po stosunku od tyłu, pod warunkiem, że odbędzie się on w maju, lub w październiku.

2012.06.10

 

***

 

Umarła kobieta 40. paroletnia, kobieta, którą znałem od małej dziewczynki. Kobieta, dobra, pogodna i życiowo mądra. Na moich oczach rosła, założyła rodzinę, urodziła dwoje dzieci. A dzisiaj dowiedziałem się, że zostawiła do nich list i odeszła, popełniła samobójstwo.
Życie, to dobro najwyższe, jakim każdy z został obdarzony, w pewnej mierze jest własnością społeczną, ale głównie własnością osobistą, i mogą być przypadki losowe, w których prawo do rezygnacji z życia jednostce powinno przysługiwać. Są to jednak sytuacje wyjątkowe. Generalnie samobójstwa budzą sprzeciw, szokują i rodzą pytania: dlaczego jesteśmy tak ślepi na drugiego człowieka? czy naprawdę nie mógł nikt pomóc?
Jak tragicznie samotnym musi być człowiek zdrowy na ciele i umyśle, a takim człowiekiem była moja znajoma, że decyduje się na samobójstwo. Samotnym w tłumie: licznej rodziny, przyjaciół, znajomych, a nawet obcych.
Żegnaj Basiu, nikt nie powiedział Ci, że to nie był problem wart Twojego młodego życia. Żegnaj, już nie usłyszę Twojego radosnego śmiechu.  Krzysztof.

2012.04.29

***

Jerzy Urban stwierdził, że w głowach parlamentarzystów polskich jest więcej wody, jak wódki w głowach jego zastępców. Ja ostatnio zastanawiałem się, co mi zawsze było droższe – Bóg, Honor, Ojczyzna, czy Kobiece Cycki.
Ileż zła byłoby mniej na świecie, gdyby mój wybór był powszechnym.

2012.04.21

***

Przypomina mi się ks. Tischner „ jest świnta prowda, tyz prowda i gówno prowda”. A w dodatku z prawdą, jak z dupą, każdy ma swoją – to już z F i m.

2012.04.16

 

 

 

 

 

***

 

Do A. K. W. Wybacz  “…myśli uciekają i nie chcą wracać …”. Oczywiście, odpowiedziałeś, rozrzucając, przy okazji, lekko, od niechcenia perły swojej erudycji. Kończę pomału składać książkę, byłem zadowolony, jestem zniesmaczony, chciałbym złożyć w stanie  “czy ja wiem?”.

2012.04.16

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

***

Przed trzema tysiącami lat, zanim Zaratustra „rzekł”, trzydziestoletni hodowca wielbłądów porzucił żonę, czwórkę dzieci i udał się na górę Sabala, gdzie żył samotnie, do czasu aż spłynęło na niego objawienie Boga Ahury Mazdy (Dobrego Boga). Wtedy, tysiąc lat przed naszą erą, z góry zszedł już Zaratustra prorok pierwszej monoteistycznej religii świata, która była wspaniałą inspiracją religii judaistycznej, chrześcijańskiej i muzułmańskiej. Zaratustra głosił, że Ahura Mazda stworzył wszechświat i ludzi oraz dał im wybór pomiędzy dobrem a złem. Ahura Mazda stworzył też Angra Mainju, ducha zła więc od czasu stworzenia toczą się zmagania światła z ciemnością, czyli dobra ze złem. Gdy nadejdzie kres Ahura Mazda osądzi wszystkich ludzi, i ukaże ich, lub nagrodzi.

2012.03.03

***

Do T. Ż. Dziękuję, oczywiście to „niech” niepotrzebnie się tam znalazło. Co do „mojego boga”, myślę, że obecnie człowiekowi już nie wystarcza dowód ontologiczny św. Anzelma, i człowiek sam szuka potwierdzenia, szuka Boga. Inna sprawa, że tam gdzie Go szuka znajduje Człowieka, z Jego wielkością, z jego nędzą, z Jego rozdygotaną Świadomością (może woli Pan nieświadomością lub niewiedzą).

Natomiast dwa różne bieguny tego samego oceanu? Myślę, ze wbrew pozorom te dwa różne bieguny, jak Pan pisze, stanowią plotynowską Jednię. Do Piękna Dobra i Prawdy Plotyna dodałbym tylko jeszcze Tolerancję. I to nie prawda, jak niektórzy twierdzą, że Świat co raz bardziej będzie się stawał archipelagiem diaspor. Świat będzie stawał się Jednią.

2012.02.19

 

***

 

Czytałem parę artykułów o płk Kuklińskim, postać niewątpliwie tragiczna. Mimo wszystko, uważam, że jego oblicze jest bliższe zdrajcy, jak patrioty.

2011.12.26

***

Sejm RP ogłosił rok 2012 Rokiem Piotra Skargi (1536÷1612), nadwornego kaznodziei Zygmunta III Wazy, autora słynnych „Kazań sejmowych”. Napisał ich osiem. Ze wszystkich naszych obecnych posłów tylko jeden był przeciwny uchwale – John Godson (sic!), czarnoskóry Polak, mądry i odważny człowiek. Palikota jeszcze nie było. A oto wyjątki z kazań Piotra Skargi do posłów i króla Zygmunta III Wazy:

Pan Bóg prawa Rzeczypospolitej dawał i pisał na dwóch tablicach. Pierwsze z nich dotyczą czczenia Stwórcy, a pozostałe głoszą, że ponad wszystkim jest religia i urząd kapłański.

*

Król Rzeczypospolitej skoro już na urzędzie swoim zasiądzie powinien od kapłanów wziąć księgi ze spisanym prawem Bożym, czytać je ciągle i według nich stanowić każde prawo. To do zatwierdzenia kapłanom oddawać.

*

Każdy widzi, że religia i kapłaństwo najwyższym jest fundamentem Rzeczypospolitej i jej praw. Bez kapłaństwa Rzeczpospolita jest bezrozumna i bezprawna.

*

Najlepsze jest rządzenie dla szczęścia poddanych, które się z bojaźni do Boga i poszanowania jego praw wywodzi. Poddany, widząc, że urzędnik jest przedstawicielem Boga, większą przed nim bojaźń czuje i negować jego decyzji nie będzie.

*

Najpierw urzędnikowi należy kapłana o zdanie we wszystkim pytać, a dopiero później wolno mu poddanymi rządzić i decyzje wydawać. Wówczas poddani będą polecenia bez szemrania wypełniać, a i Boga przy tym chwalić, bo przecież Bogu się nie sprzeciwią.
Każdy na urzędzie z kapłanami winien się zmawiać i od nich naukę brać, bożą mądrość z ich ust i nauk spijając. To od błędów go ochroni skutecznie.

*

W Rzeczypospolitej kapłani powinni rządzić. Poprzez króla. Bo Bóg dał dwa miecze władzy: jeden to rządzenie i władanie duchownych bezpośrednio, drugi to też ich władza, ale poprzez króle i pany.
Przeto w Rzeczypospolitej najmniejszy urząd kościelny pierwszym jest niźli królewski i magnacki.
To królowe świeccy od kapłanów praw powinni się uczyć, a nie kapłani od nich. Wtedy Rzeczpospolita prawem będzie stała ponad inne narody wywyższona.

 

Piotr Skarga miał być kanonizowany. Niestety kościelna komisja kanonizacyjna, podczas ekshumacji jego zwłok stwierdziła, że został on pochowany żywcem, w czasie letargu, w które za życia popadał. Świadczyły o tym połamane palce, zdarte paznokcie wbite w wieko i inne oznaki prób wydobycia się z trumny. Wobec powyższego Watykan orzekł: nie można wykluczyć bluźnierstw rzucanych przez pochowanego żywcem, a to wyklucza możliwość kanonizacji.

2011.10.26

***

Do W. S. Nie muszę przemyślać. Nie wiem, co Einstein powiedział jako student, wiem natomiast co powiedział jako człowiek dojrzały. Albert Einstein był panteistą tak, jak Spinoza, jak Giordano Bruno.
To prawda, że Einstein kiedyś napisał: „Nauka bez religii jest ułomna, religia bez nauki jest ślepa”
Ale napisał też:
„To oczywiste kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności; kłamstwo, które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźć w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka.”
“Jestem głęboko wierzącym ateistą. (…) Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii”
“Nigdy nie przypisywałem przyrodzie celowości, zamiarów ani jakichkolwiek innych cech, które można by uznać za antropomorficzne. Widzę przede wszystkim jej wspaniałą strukturę, którą pojmujemy w bardzo ograniczonym stopniu, a która z konieczności wywołuje u każdego myślącego człowieka poczucie znikomości. Stanowi to iście religijne przeżycie, które wszakże nie ma nic wspólnego z mistycyzmem.”
“Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją za wręcz naiwną.”
W roku 1940 Einstein opublikował słynny artykuł, w którym wyjaśnił, co chciał powiedzieć, stwierdzając “nie wierzę w osobowego Boga”, czym wywołał lawinę ataków ze strony środowisk, zarówno chrześcijańskich, jak i żydowskich.
Bóg Einsteina to swoista metafora poetycka, czyli panteizm, stąd słynne powiedzenia: “Pan Bóg jest wyrafinowany, ale nie złośliwy.”, “Pan Bóg nie gra z nami w kości”, “Czy Bóg, stwarzając Wszechświat, miał jakiś wybór?”.
I jeszcze jeden cytat obrazujący światopogląd Einsteina: “Poczucie, że ponad wszystkim, czego możemy doświadczyć, jest też coś, czego nasze umysły nie mogą ogarnąć, czego piękno i subtelność nie ukazuje sie nam bezpośrednio i co z trudem poddaje się refleksji, jest religijnością. W tym sensie jestem człowiekiem religijnym”. I to wyjaśnia cytat pierwszy, który w świetle niniejszego jest, jak już powiedziałem, poetycką metaforą.

2011.10.13

 

***

Koniec wyborów. Wszystko już wiadomo, no, powiedzmy prawie wszystko. PO – 39,18%, 207 mandatów; PiS – 29,89%, 157 mandatów; RP – 10,02%, 40 mandatów; PSL 8,36%, 28 mandatów, SLD – 8,24%, 27 mandatów. Wielcy wygrani: RP i PO. Totalnie przegrani: SLD i PiS. Żenujące komentarze sukcesu Janusza Palikota głoszone przez redaktora Wołka, Marka Jurka, czy Stefana Niesiołowskiego złą wystawiają im wizytówkę. Po minie Grzegorza Schetyny domniemam, że wysoka wygrana PO uniemożliwiła Prezydentowi powierzenie mu misji tworzenia rządu.

2011.10.12

***

Niewielu pewnie wie, że kiedy w Polsce oddawaliśmy cześć Światowidowi, w Nubii (dzisiaj Sudan) żyli chrześcijanie, w dodatku na takim poziomie cywilizacyjnym, że mieli centralne ogrzewanie. Tak, a europejczykom wydaje się, że ich nacja jest nacją szczególną, białą i wyjątkową. Już pisałem, że rasizm i nietolerancja to niewiedza, albo choroba psychiczna. Oczywiście dotyczy to nie tylko białych.

2011.10.10

***

Wczoraj w tekście wcześniejszym (niżej) dopisałem jeszcze dwie, czy trzy kwestie. Dzisiaj ostatnie już opinie.

W międzyczasie czytałem i słuchałem parę wywiadów z Jarosławem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem, a nawet z Grzegorzem Schetyną i z przykrością muszę powiedzieć, że liderzy PO mnie nie przekonali. Bo koronny argument za, że „musicie na nas głosować, w przeciwnym wypadku na nasze miejsce przyjdzie straszny ON”, nie jest merytoryczny, i chyba jest mało przekonujący.

Jarosław Kaczyński doskonale wie, że w tej grze chodzi nie tylko o głowę Tuska, chodzi też o głowę jego. Ale wie też, że nawet jeżeli Przegra, a Tusk będzie zmuszony do tworzenia koalicji z więcej, jak jednym koalicjantem, to wygranym w tych wyborach będzie Jarosław Kaczyński, bo będzie miał ułatwione zadanie załatwić swojego wroga, Donalda Tuska.

Słabe zwycięstwo wyborcze PO jest dla Kaczyńskiego korzystniejsze, od słabego zwycięstwa PIS. To oczywiste. Zresztą Jarosław Kaczyński byłby w pełni usatysfakcjonowany – i zrobiłby dla tego wszystko – gdyby w rządzie tworzonym przez PO premierem nie był Donald Tusk, bo w konsekwencji nienawistny jego wróg straciłby pozycję lidera w swojej partii.

Wiem, że ja jestem zdrajcą Polski – to mi uświadomił Jarosław Kaczyński – bo nie mam nic przeciwko temu, żeby Ruch Palikota przekroczył próg wyborczy, ba, nawet chciałbym tego.

I na koniec rysunek satyryczny (NIE nr 41, 2011) ilustrujący głęboko merytoryczne kryteria doboru wielu kandydatów na parlamentarzystów (zarówno pań, jak i panów – komentuję, żeby nie sądzono, że jestem przeciwnikiem parytetu).

2011.10.08

***

I cóż my tu mamy?

Mamy wystraszonego Donalda Tuska z jego partią z niemałym bagażem afer, która była i będzie partią władzy. I nie wiadomo czy Angela Merkel poklepuje po plecach, a Władimir Putin ściska, przyjaciela, czy harcerza, i nie wiadomo też, komu przy Cezarym Grabarczyku staje. Jeżeli PO wygra wybory, jeżeli, bo przecież nie bez powodu Donald Tusk się boi, to Platforma będzie rządzić, jak dotychczas, od sondażu do sondażu, żeby tylko utrzymać władzę. Ponadto Donald Tusk nie zdołał, jak to dotychczas czynił bardzo skutecznie, zlikwidować do końca zagrażającą mu wewnątrzpartyjną opozycję.

Mamy Jarosława Kaczyńskiego i jego PiS. Kto sądzi, że Jarosław Kaczyński jest durniem, bardzo się myli. To inteligentny, cyniczny i bez skrupułów polityk, który żelazną ręką trzyma w karbach swoją partię. Jeżeli frekwencja wyborcza będzie mała, to PiS ze swoim stałym elektoratem wybory wygra.

Mamy tracący w sondażach SLD i tekturowego Grzegorza Napieralskiego, z czyhającym mu za plecami Leszkiem Millerem. Obietnice wyborcze Przewodniczącego są absolutnie niewiarygodne, bo głoszone przez lewicę przed każdymi wyborami od lat dziewięćdziesiątych, a przecież to lewica oddała Polskę w ręce Kościoła rk. – 1993 (Leszek Miller), 1998 (Aleksander Kwaśniewski). Życzę SLD, żeby nie osiągnął progu wyborczego. Dlaczego? Bo zawsze na lewicę głosowałem i zawsze czułem się oszukanym..

Mamy Waldemara Pawlaka, który jak zaprogramowany robot prowadzi PSL, swoją partię chłopów, potrafiących po gospodarsku, w każdej konfiguracji, zebrać więcej niż posieją.

Mamy wreszcie Ruch Palikota. Czy Januszowi Palikotowi ufam? W stopniu ograniczonym, ale Ruch Palikota może stać się zalążkiem nowej prawdziwej lewicy, a w przyszłości laickiego państwa, chociaż to będzie trudne. Jeżeli partia Palikota wejdzie do sejmu to można się spodziewać, że Palikot chcąc zwiększyć swój elektorat będzie się starał dotrzymać swoich obietnic wyborczych, inaczej wpadnie w polityczny niebyt.

Reszta się nie liczy. Oczywiście mamy jeszcze Prezydenta z herbem, Bronisława Komorowskiego i Kościół rzymsko katolicki. Nasz Prezydent będzie godnie reprezentował, popełniając coraz mniej gaf. I nie sądzę, żeby zdobył się na wysiłek myślenia i działania strategicznego, po prostu będzie Prezydentem. Ale może zrobić Donaldowi Tuskowi powyborczą niespodziankę. A Kościół, Kościół ze swoim 2000. letnim doświadczeniem w zakresie zdobywania władzy i pieniędzy da sobie radę w każdej sytuacji politycznej w Polsce. Kościół może przegrać, z czasem.

2011.10.06

***

Do A. P. Widzisz, to nie są ludzie wierzący, chociaż tak im się wydaje, to są ludzie wyznania katolickiego. Bo nie może mówić o wierze w Boga ktoś, kogo światopogląd jest skutkiem nałożenia ciasnego gorsetu wychowania, nie powiem już tresury. Naprawdę wierzyć w Boga może tylko ten, kto go porzucił, a potem do niego wrócił. Bóg to najwyższa forma intelektu. Przy braku świadomości, która jest miarą człowieczeństwa, gorset wiary rodzi nietolerancję, fundamentalizm i stosy. Czekam, kiedy ludzie pokroju wiadomej Ci Pani zaczną krzyczeć: Jezusie, ty Żydzie.

 

2011.10.05

 

***

Opinia Pani Elżbiety Maciejak, też mnie satysfakcjonuje, a może nawet szczególnie.

 

 

Elżbieto, obnażyła mnie Pani bezbłędnie. Tak, przez całe życie kalałem moją duchowość, zmysłową rozkoszą, dobrą kuchnią i alkoholem. Przedkładałem whisky i moje nalewki nad modlitwę. Proszę, w ślad za opinią przesłać mi włosiennicę i bicz pięciosznurowy, z haczykami. Chociaż, nie wiem czy włosiennicę założę
Bardzo dziękuję, serdecznie pozdrawiam, i współczuję.

2011.10.03

***

 

Do S. N. Tak. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, przynajmniej od pewnego wieku, że jesteśmy tutaj tylko chwilę, i się z tym godzimy, a jednocześnie każda śmierć, szczególnie osoby bliskiej, nas zawsze zaskakuje boleśnie i nie możemy się z tym pogodzić. Czas, w tym przypadku litościwy, ból stopniowo łagodzi, strata, poczucie pustki pozostaje. Żal gdzieś tam, na dnie duszy rośnie, czasem się odzywa i łamie nam serce. Ściskam Cię kochanie.

2011.08.12

***

Wielu nie potrafi pojąć, że niewiara w Boga nie jest tożsamą z wiarą w Jego nieistnienie. Pojąć, że niewiara to długa i trudna droga do wiary w Boga Jedynego. Droga poznawania, zmagania się z sobą, ze stereotypami, z gorsetem wychowania. Droga umacniania lub burzenia fundamentów własnej świadomości.
Żeby naprawdę uwierzyć w Boga, trzeba mu najpierw zaprzeczyć.

2011.07.31

***

Powszechną spowiedź uszną ustanowił sobór laterański w 1215 roku. Nałożono wtedy na każdego wiernego obowiązek spowiedzi i komunii świętej nie rzadziej, jak raz w roku. Grzech i spowiedź uszna to niewątpliwie najgenialniejsze narzędzie w rękach Kościoła, które zapewniło mu wielowiekową supremację. A wielu księżom niemało emocji.

Sam, gdy sobie uświadomię, jako katolik, ile wspaniałych podniet pozbawiłem niejednego księdza, nie spowiadając się z moich fantazji erotycznych, aktów masturbacji i stosunków seksualnych, których jedynym celem było dawanie i otrzymywanie rozkoszy, to  czuję się głęboko winien.

2011.06.03

***

Do M. R. Czy chciałbym słyszeć Twoją krytykę? ależ oczywiście. Tylko nie zapomnij proszę, że twórczość, jakakolwiek, to prezentowanie swojej inności. Poza tym, adresat musi w niej znaleźć siebie. Istotą twórczości jest zbudzić odbiorcę, zachęcić go do identyfikowania się z nią, ale nie nachalnie, bo to ma  być wybór emocjonalny. A miarą jej formatu  jest identyfikowanie się z tym samym dziełem przez odbiorców o skrajnie różnej wrażliwości i poglądach. Nie można oczekiwać od poezji odpowiedzi, czy recepty na życie, bo poezja to niepokój i ciągłe poszukiwania. Niech Cię nie zmyli też pogląd, czy stan przedstawiany w pierwszej osobie, nie zawsze musi  to być pogląd twórcy, to może być prowokacja skierowana do odbiorcy. Miej to proszę przy ocenie na uwadze.

Ale jeżeli moje wiersze wzbudziły Twój sprzeciw, to również dobrze, bo twórczość zabija tylko obojętność.

2011.05.31

***

Kpt. Grigorij Ostapczenko. W dobie kretyńskiej negacji wszystkiego, co rosyjskie, epizod z poległym w Żukowie, w czasie II wojny światowej, oficerem Armii Radzieckiej kpt. Grigorijem Ostapczenko, przynosi chwałę władzom Gminy Żukowo. Dziękuję Panie Burmistrzu Żurawicz.  Tak krew wszystkich ludzi ma kolor czerwony, miłość i ból mówią jednym językiem, jednako drżą wszystkie dłonie pieszczące ziemię z grobów bliskich.

2011.05.24

***

Do B. Ch. Piękne malarstwo, bardzo piękne. Kolorystyka, harmonia, dynamizm i piękno kobiecego ciała. Czy zwróciłaś uwagę, że każdy instrument, który Artoshenko daje do rąk swoim kobietom: skrzypce, gitara, saksofon, wiolonczela, szczególnie wiolonczela – szalenie potęgują ich seksualność. Wiolonczelistka to wręcz akt seksualny, więcej, to spazm orgazmu. W tańcu mężczyzna jest tylko pretekstem, złotą ramą, dla podkreślenia kobiecego piękna. I co za bogactwo mowy cudownych kobiecych gestów. A gdy spojrzy się na grających mężczyzn, wręcz słyszy się muzykę!

 

Chciałbym mieć obraz Andreja Artoschenki.

2011.04.11

***

Do J. W. R. Szanuję każdą religię, a człowiek chyba ma religię w genach, zapisaną w procesie ewolucji, kiedy to ciągle zderzał się z niewiadomym. Każdą, która nie niesie ze sobą fundamentalizmu. Muzułmanie są jednak bardziej fundamentalni od Katolików, ale czy zawsze? Gdy rozglądam się po mojej pięknej Ojczyźnie, nie mogę tego kategorycznie stwierdzić. Czytałem kiedyś Koran, to książka, którą czyta się jak poemat i czyta się ją lżej niż Biblię, a o ile pamiętam mniej w niej krwi niż w Starym Testamencie. Poza tym, nieznane zawsze budzi w nas: rozbawienie, zdziwienie, niepokój, a czasem nawet strach. Pytanie, które z tych stanów leży u podłoża naszych ocen wyznawców Islamu? A może po trosze wszystkie?

2010.04.04

***

Dlaczego?  Wybory sołeckie w Sulminie oprotestowałem nie dlatego, że mam coś przeciwko nowemu Sołtysowi i Radzie Sołeckiej, bo przecież, czego im życzę, mogą się okazać lepszymi od sołeckich władz poprzednich, ale powinni bezwzględnie poddać się weryfikacji społecznej, ponieważ w czasie wyborów Komisja Skrutacyjna złamała tyle razy ordynację wyborczą, że można się zastanawiać, czy wynikało to tylko z niekompetencji i niewątpliwie wybory nie były prawomocne.

 

2011.03.31

***

Do Z. K. Witaj Zosiu, bardzo mi przykro. Wszyscy wiemy, że kiedyś musimy odejść, spotykamy się na co dzień ze śmiercią, uczestniczymy w pogrzebach – w naszym wieku coraz częściej – a każda śmierć, szczególnie bliskich, nas ogromnie zaskakuje, rani i nie możemy się z nią pogodzić. Czas oczywiście ból łagodzi, ale nikt nam straty, w żaden sposób, nie zrekompensuje. Myślę, że głównie dlatego ludzie wymyślili Boga, bo daje nadzieję spotkania się z bliskimi, których straciliśmy.

2011.03.30

***

Jako myśliwy wiem, że każde środowisko (łowisko) ma swoją pojemność, i że wielkość populacji żyjących w nim zwierząt nie może tej pojemności przekroczyć, bez ujemnych skutków dla środowiska i dla żyjących w nim zwierząt. Środowisko będzie traciło zdolność regeneracji, a żyjące w nim zwierzęta będą ulegały degeneracji.

 

Przy zachowaniu obecnego stanu przyrostu naturalnego ludności na świecie w 2050 roku będzie 9,1 miliarda ludzi, co zdaniem niektórych badaczy przekroczy 5-krotnie optymalną populację Ziemian. Według raportu Living Planet Report pojemność Polski wynosi 13÷20 milionów ludzi (NIE, 24.03.2011).

 

Oczywiście człowiek dzięki swojej inteligencji z wieloma problemami sobie poradzi i to, co środowisko nie będzie w stanie wytworzyć człowiek wytworzy, bo przecież do dzisiaj sobie człowiek radzi. Ale czy zdoła zapobiec katastrofie ekologicznej?

2011.03.29

 

***

Do A. K. W. Witaj Kojocie, z grypy prawie wyszedłem, ale mam poważniejsze problemy, OTYMPOTYM. Obecnie nadrabiam trochę zaległości. Na  stronie – PRZYJACIELE – zamieściłem Twój świetny “Taniec waginy”, jestem z siebie bardzo zadowolony, że Cię w tej materii zainspirowałem, chociaż trochę się dziwię, bo przecież tu też jesteś ekspert i wirtuoz (prześlij mi proszę imię i nazwisko Pana fotografa, żebym zgodnie z Twoją intencją go zamieścił, bo dane zgubiłem – jeżeli chcesz coś wstawić o Panu, prześlij tekst), a w WYDARZENIACH jest wreszcie wizyta w Sulminie dwoje wybitnych artystów, z Grecji i z Hiszpanii. Zamieściłem też nową rzeźbę Sylwka (PRZYJACIELE), z której jest dumny, bo “ceramika z brązem”. W WYDARZENIACH znajdziesz moją opinię o wyborach sołeckich, a w ZAPISKACH parę nowych myśli.

 

Ostatnio zastanawiam się o ekspandującym z coraz większą prędkością Kosmosie i próbuję sobie wyobrazić, jak Bóg – którego, ze względu na Jego Majestat widzę na jakiejś sąsiedniej Galaktyce – musi zapierdalać, żeby jeszcze bardziej nie oddalić się od swoich ukochanych dzieci, Ziemian.

Poza tym zobowiązałem Jakuba, żeby – w razie mojego zejścia – mnie spalił, a prochy rozrzucił, bo w przeciwnym przypadku będę go straszył, mam nadzieje, że będzie się trochę bał, chociaż to nie jest człowiek bojaźliwy, ale może zadziała egoizm, przecież odpadnie mu bieganie na cmentarz.

2011.03.29

***

Wielu teologów uważa, ze jednym z najbardziej kłopotliwych dogmatów jest dogmat o nieomylności papieskiej. Swoją drogą, co za arogancja: OJCIEC ŚWIĘTY, NIEOMYLNY. Ale też co wspaniałe instrumenty władzy.

2011.03.27

***

Emil Zapotek, fenomenalny biegacz czeski zapytany dlaczego biegał zawsze z takim okropnym grymasem na twarzy odpowiedział: Nie miałem dosyć talentu, by biec i uśmiechać się jednocześnie”. Trzeba mieć dystans do siebie, żeby tak odpowiedzieć.

 

2011.03.18

***

 

Donald Tusk nie wykorzystał wyborów prezydenckich, jako pretekstu do rekonstrukcji rządu i pozbycia się ministrów złych oraz źle odbieranych przez elektorat PO, w efekcie czego miał sprawę Klicha, kwiatów Grabarczyka i parę innych. Przegrywa z Lechem Kaczyńskim, i niewykluczone, że przegra ze Schetyną. A wygraną partią najbliższych wyborów będzie ta partia, która będzie potrafiła wpisać się w mentalność licealistów.

2011.02.18

 

***

 

Czytam regularnie felietony Tomasza Jastruna w Newsweek POLSKA, bo cenię sobie Jego inteligencję, dystans, ironię i trafność ocen. Oto próbka z 17.10.2010.

…A Palikot? Zgadzam się z nim zwykle, co do treści, nie zawsze formy, a może na odwrót. Wątpię czy z tego coś będzie, gdyż nie jest to polityk z krwi i kości, u nas takich prawie nie ma, są na ogół z żółci. Ale ironia potrzebna w kraju chorym na wzdęcia godnościowe. Musi jednak minąć jeszcze kilkanaście lat, gdy lud pójdzie za pasterzem, który zamiast krzyża dzierży długopis, książkę, czasami nawet penis. …

…A co do brzuchów biskupów, z których Palikot ośmiela się kpić. Są biskupi szczupli. Zdarzają się nawet mądrzy i światli. …

2011.02.04

***

Nowy Rok 2011. Oczywiście czasu nie da się zamknąć w klatce roku, a nasza Noworoczna, szampańska radość to radość skazańca, na widok zbliżającego się kata, ale jednocześnie obraz nieposkromionej witalności ludzkiej, której podłożem jest optymizm i wiara w lepsze jutro, podświadoma zgoda na jutrzejsze odejście, być może zapisana w naszych genach.

2011.01.01

***

 

Człowiek, istota najbardziej uduchowiona, i ucieleśniona, obdarzona inteligencją i pasją poznania, uwikłana w ambicje, seks i intelektualne niepokoje, sądził, że Bóg da mu spokój intelektualny i ład moralny. Ten jednakże stał się źródłem nowych lęków i niepokojów, nie tylko dlatego, że dał Człowiekowi legitymację na mord religijny.

 

 

Ten pyszny rysunek (NIE, 13.01.2011)  przedstawia Boga, który jest mi wyjątkowo bliski, bo przecież Bóg – jeżeli istnieje – też musi mieć problemy z sobą, i to jakie.

2010.12.25

***

Marzy mi się drugie życie. Nie to, że byłbym wtedy mądrzejszy, mógłbym być nawet głupszy, albo zgoła zupełnie głupi. Po prostu, chciałbym jeszcze popatrzyć w niebo w słoneczny bezchmurny dzień, utonąć w bezkresie gwieździstego kosmosu, powąchać kwiaty, pokochać kobiety i poleżeć na wiosennej ukwieconej łące. Niestety to marzenie nie może się spełnić, jak wiele innych, i trzeba się z tym z pokorą pogodzić. Nie da się powtórzyć cudu życia.

2010.12.24

***

Ukrzyżowanie człowieka, żeby odkupić winy innych, trąci kulturą ofiar dla przebłagania rozgniewanego bożka. Jeżeli to jest idea boska, to Boga okrutnego. Jeżeli ludzka to nietrudno zauważyć w niej związku z historią rozwoju człowieka, którego umysł, szczególnie w początkowym etapie rozwoju, uwikłany był w wszelkiego rodzaju popędy, lęki i traumy, związane z permanentnym stanem zagrożenia i spotykaniem się na każdym kroku z nieznanym.

Nie odczuwamy już, co prawda zwierzęcego strachu, ale trawi nas ciągły niepokój wynikający z kłopotów z naszą świadomością, z szukania sensu i z faktu, że tam, gdzie szukamy Boga znajdujemy Człowieka.

A  Bóg? Dobrotliwy Bóg może spaceruje sobie gdzieś po Kosmosie i bawi się gwiazdami, a może go po prostu nie ma. Jedno i drugie jest jednako możliwe. Ktoś powie – udowodnij, że Boga nie ma. A czy jest możliwe udowodnić nieistnienie czegokolwiek, czego nie ma? – to już chyba Arystoteles.

Mój przyjaciel ksiądz grozi mi, że przestanie pić ze mną whisky, tej straty boję się najbardziej.

2010.12.20

***

 

Poruszony raportem pana Andrzeja Czubaka (patrz  w  ZAPISKACH “wyczytane zasłyszane “), pełen winy, z poczuciem obrzydzenia do siebie, napisałem list do IPN, z prośbą o należącą mi się słusznie karę.

 

list do ipeen

 

ja były obywatel

byłej

niesłusznej peerl

przyznaję się

że

 

chodziłem do szkoły

tepede

gdzie zamiast religii

uczyłem się ewolucji

z zapartym tchem

 

chętnie słuchałem

logiki

i niesłusznej filozofii

 

na żniwa i wykopki

z klasą jeździłem

do pegeer

 

rzadko słuchałem wolnej

europy

należałem do zetempe

i pezetpeer

 

przestałem też chodzić

do kościoła

gdy pod srebrnym krzyżem

ksiądz

zohydził mi boga

 

a ojciec

gdy wrócił z radzieckiego

obozu

strasznie się prostytuował

bo

budował niesłuszne mosty

 

studiując z bratem

bezpłatnie

też poszliśmy na współpracę

brat potem budował dla

ludowego wojska

 

ja również

budowałem niesłuszną

peerel

polskę oddaną słusznie

w czerwone ręce

 

wuj maszynista

za iskrę z komina

bity po nerkach w ube

też

kolaborant

dalej pracował

w pekape

 

z rodziny

żyję już tylko ja

wstrętny postkomunista

więc proszę

o surową dla mnie

karę

 

za wszystkich

 

tym surowszą

że teraz

jestem przeciwko

nowemu starszemu bratu

wojnie

w iraku i afganistanie

a w domu mam

picassowskiego gołąbka

na ścianie

 

wszystkich

siedzących w ipeenowskich

fotelach

panie i panów

bardzo proszę o słuszną

surową karę

 

odbierzcie mi emeryturę

zabrońcie

albo najlepiej skażcie

na

fizyczne odosobnienie

 

podpisano

z góry dziękuję

rocznik trzydziesty piąty

postkomunista

11’2010

2010.12.10

***

 

Rano, gdy jem śniadanie, przylatuje skądś sroka. Zagląda do rynny, przechadza się po kalenicy dachu garażu, machając ogonem rozgląda się ciekawie. Przylatuje pod okno kuchni, siada na ławach, na stole i przechylając śmiesznie łepek patrzy na mnie. Podziwiam jej czarne z zielono – złotym połyskiem piórka i myślę: nie boi się, bo pamięta, jak ją karmiłem ostatniej, śnieżnej zimy. A może się przypomina?

 

***

 

dzisiaj niedziela

wstałem jak zwykle

rano

 

gdy jadłem śniadanie

na ławie przed oknem

siadła sroka

znajoma

błyskając złotą zielenią

 

przechyliła główkę

i patrząc na mnie

ciekawie

coś próbowała mi żywo

powiedzieć w mowie

sroczego ogona

 

może o

alternatywie arystotelesa

i platona

czyli jej jajko najpierw

czy ona

 

może

o tym że co prawda

chodzimy z nieomylnością

śmierci pod pachę

ale możemy odejść

ze słońcem pod powiekami

w słoneczny poranek

 

powinienem nauczyć się

mowy

sroczego ogona

 

11’2010

2010.11.21

***

 

Wczoraj spotkałem się z Januszem Symonidesem, moim przyjacielem, prawie od kołyski, bo od 1950 roku. Jak zwykle, pośmialiśmy się, porozmawialiśmy o kobietach, naszych dzieciach, polityce, uciekającym, jak wiatr, czasie. Dzisiaj napisałem o spotkaniu wiersz. Tak, to wspaniała, długoletnia przyjaźń, próbowałem ją nawet kiedyś popsuć, na szczęście bezskutecznie.

 

 

***

 

spotkałem się z przyjacielem

którego nie widziałem

dawno

siedzieliśmy przy tłustym

halibucie i piwie

halibut był dobry piwo chłodne

rozmawialiśmy o polityce

kobietach

i o naszych dzieciach

podziwialiśmy klif orłowski

a na molo

uksiężyconym sodowymi lampami

przyrzekliśmy sobie że nie

umrzemy przez

najbliższe trzydzieści lat

 

odejdę

któregoś słonecznego ranka

bóg

którego szukałem podąży

za mną

przyjaciel

jeszcze trochę zostanie

 

11’2010

2010.11.20

***

 

W ostatniej książce Józka Barana “Podróże z tej i nie z tej ziemi” znalazłem przypowiastkę, która mnie poruszyła.

“Wiele lat temu żył w wiosce żydowskiej w Rosji chłopiec imieniem Jakub. Był niedobrym chłopcem; ciągnął za brody starych Żydów, wyrywał im laski, czym martwił swego mądrego, dobrego ojca, który prócz syna miał tylko Boga i księgi. Pewnego dnia, gdy przebrała się miarka złośliwości Jakuba, jego ojciec przyszedł do domu przygnębiony i powiedział:
– Jakubie, nie stosujesz się do przykazań boskich i rodzinnych. Od tego dnia za każdy popełniony grzech będę wbijał gwoźdź w drzwi twego pokoju.
Jakub słuchał, słuchał, lecz zaraz o wszystkim zapomniał i dalej beztrosko grzeszył,.. Aż nadszedł dzień, gdy ojciec nie znalazł już miejsca na następny gwoźdź. I wtedy  – o dziwo!   –  usłyszał płacz dochodzący z pokoju Jakuba. Syn szlochał, bo nagle przejrzał. Zobaczył drzwi nabite gwoźdźmi i uświadomił sobie, jak jest niedobry.
– Nie płacz – rzekł ojciec. – Odtąd czyń dobrze, a ja za każdy twój dobry uczynek wyjmę z drzwi jeden gwóźdź.
Tak się też działo. Jakub czynił dobrze, gwoździe znikały. Gdy pozostał już tylko jeden –  ojciec znów usłyszał szloch – Dlaczego płaczesz w tak szczęśliwej chwili? – zapytał.
– Ojcze, gwoździe zginęły, lecz dziury pozostały…”

Prawdziwie żydowska mądrość.

2010.11.20

***

Panie Boże, jeżeli istniejesz, spuść nogę, tę lewą od serca i kopnij w dupę Jarka. Donka też.

2010.10.04

***

Gwałtem było zamienianie cerkwi w ZSRR na magazyny, więzienia, albo na muzea ateizmu i represjonowanie kleru prawosławnego. Widziałem w górach Armenii resztki cudownych starych cerkiewek, po prostu wysadzonych, zostało tylko wokół parę pięknych kamiennych chaczkarów, Niewyobrażalne barbarzyństwo!

Gwałtem jest traktowanie Kościoła katolickiego, przez nasze organa administracji samorządowej i państwowej, jako instytucji, która może stać nad obowiązującym u nas prawem. Od roku 1997 w porządek państwa polskiego wpisana jest dwuinstancyjność, co pozwala Komisji Majątkowej grabić bezkarnie państwo bez możliwości odwołania. Przez ostatnie 20 lat oddawaliśmy  Kościołowi, oficjalnie, ponad 3 mln zł dziennie. Do dziś Kościół wydarł państwu polskiemu: 200 000 hektarów gruntu i 490 nieruchomości, w tym 26 szkół, 19 szpitali, 8 domów dziecka, 3 muzea, teatry, biblioteki, budynki archiwum, prokuratury, sądu, izby skarbowej, operetki.  a nawet browar. W sumie, oficjalnie, Kościół dostał majątek wart 24 ,1 mld zł  oraz 107,5 mln zł rekompensaty w w gotówce. (Angora Nr 40 2010). Kościół zaniża wyceny i rości sobie pretensje nawet do nieruchomości, których właścicielem nie jest  już od kilkuset lat. Faktycznie ocenia się, że na skutek serwilizmu władz państwowych i samorządowych oraz permanentnego zaniżania wartości nieruchomości Kościół, na dzień dzisiejszy, przejął  majątek o wartości ponad 50 mld zł. (F i M, Nr 40 2010). Pomimo tego do dzisiaj inkasuje corocznie rekompensatę, którą ustaliły władze PRL, za utracony majątek w 1945 roku.

Gwałtem jest, że niemałe państwo europejskie daje się zepchnąć do roli wasala przez państwo – miasto.

Gwałtem jest, że w praworządnym państwie purpurat katolicki publicznie, stwierdza niewinność oskarżonego i bezczelnie sugeruje, w liście do Prezesa Sądu, wyrok uniewinniający sprawie korupcyjnej, która naraziła Skarb Państwa na kilkudziesięcio milionowe straty, w związku z bezprawnym przekazaniem gruntów na rzecz Kościoła.

Gwałtem jest stawianie 8. letnie dzieci, za pośrednictwem szkoły, przed konfesjonalnym sądem przedkomunijnym, bo jest to wepchnięcie niewinnego, czystego dziecka w traumę świata nakazów zakazów gróźb, winy i kary, co zostawia ślad w psychice, do końca życia. Szkoła powinna uczyć etyki, historii religii, wszystkich, a dopiero dorosły człowiek w oparciu o zdobytą wiedzę jest w stanie wybrać swoją religię i swojego Boga, który da mu nadzieję i uczyni życie lżejszym. Bo człowiek  z natury rzeczy garnie się, lgnie do swojej religii i chce wierzyć, że ona może go uratować.

Gwałtem jest nauczanie dzieci i młodzieży, że człowiek, z natury rzeczy, jest złym, nie wspomnę już o problemie grzechu pierworodnego, z którym sam Kościół, od wieków, nie może się uporać, a nie chce z doktryny grzechu zrezygnować.

Gwałtem jest…

2010.09.25

***

Gdybym musiał wybierać pomiędzy Macierewiczem a Gowinem, wybrałbym jednak szaleńca, nie zimnego inkwizytora.

2010.09.24

***

 

Mój przyjaciel Andrzej, obiecał mi odlać w brązie Ostrygę, którą niektórzy nie doceniają, inni konsumują pośpiesznie ze szkodą dla ostrygi i dla siebie, a podobno nawet są tacy, którzy jej smaku nie znają i jej nie widzieli. Barbarzyńscy i profani.

W dobie powszechnej budowy pomników w Polsce „ku czci, dla upamiętnienia i za ofiarę” i za coś tam jeszcze, uznałem za karygodne niedopatrzenie brak chociażby statuetki Ostrygi, koniecznie w brązie, dla upamiętnienia, docenienia, podziękowania. I za istnienie. Za daną nam rozkosz konsumpcji i dla nostalgicznego wspomnienia.

Wiem, że Andrzej, artysta wybitny żyjący pod słońcem Hiszpanii, smakosz i znawca Ostryg, wyrzeźbi ją pięknie.

2010.09.23

***

Co raz bardziej bolą mnie moje grzechy, te dawne. Czy to właśnie jest sumienie?

2010.09.04

 

***

Hańba (ostatnio najczęściej używane słowo przez radiomaryjowców i pisowców). Dobrze, że nie było Cię w Warszawie, bo kalałbyś świętą ziemię, na której stoi krzyż upamiętniający, tych którzy zamordowani zginęli męczeńską śmiercią, a może nawet przewróciłbyś wiadro z fekaliami. Na pewno przeszkadzałbyś też panu prezydentowi w dogadaniu się z harcerzami, w sprawie zburzenia pomnika Poniatowskiego i pałacu prezydenckiego, które zasłaniają krzyż. Ty cyklisto, masonie, komunisto, a może – co najgorsze – Żydzie jeden.

Przyślij mi adres, chcę Ci przesłać książkę.

Łapa Kojocie Wielki (KM)

Trochę zmieniłem wiersz.

 

 

***

Andrzejowi K. Wiśniewskiemu

który stworzył wszystkie coyote’y

świata i rozmawia z kamieniami

gdy milczą anioły

 

widziałem anioła jak

w porannej mgle brodził

na rzepakowym rżysku

 

zatrzymywał się

coś mówił gestykulował

jakby się z kimś kłócił

albo spierał

 

pewnie z bogiem

 

potem siadł zmęczony

na miedzy

pod polną gruszą

 

podparł głowę dłonią

znieruchomiał

jak rzeźba augusta rodin’a

 

i znikł

w podnoszącej się mgle

 

po wschodzie słońca

na szarym kamieniu

znalazłem trzy świeżo

zerwane kwiaty

 

świeciły cynobrem

pachniały miłością

człowieczą

 

widziałem anioła

 

pewnie to ten sam

z którym piłeś wino

gdy stał blady prosto

gotycko

ze złamanym skrzydłem

przy wejściu do katedry

w reims

 

i dał ci kosmyk włosów

matki boskiej

żebyś namalował tęczę

 

KJL\\\’2009\\\’2010

2010.08.20

***

Do A. K. W. Przeczytałem „Radosną wiedzę” Nietzschego, szkoda, ze tak późno, dobrze, że w ogóle. Przeczytałem i przestali mnie szokować wyznawcy „Ojca Dyrektora”, bo przecież wyznawcy Ojca” to klasyczny przypadek potwierdzający tezę Nietzschego o „nienawiści bogobojnych” do rozumu” czyli „braku intelektualnego sumienia”. Swoją drogą, potężnym musi być Szamanem „Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk”, bo nawet purpuraci tracą przy nim głowę. Musi mieć dużo mocnych amuletów.

2010.08.19

***

       Do A. K. W. Czy czasem ten pieprzony mason Thordwaldsen nie zrobił nam też pomnika Kopernika, przed ratuszem w Toruniu, w moim mieście rodzinnym? Bo Kopernik toruński jest wyraźnie podobny do Księcia Poniatowskiego stojącego przed pałacem prezydenckim w Warszawie i kalającego krzyż upamiętniający śmierć naszego prezydenta, wybitnego. Tylko, że Kopernik jest bez konia i zamiast miecza dzierży globus. Gdyby zamienić pomniki, to pewnie przed pałacem mógłby zostać oprócz krzyża również pomnik, bo przecież można by powiedzieć, że Kopernik trzyma w ręku genialną głowę naszego śp. prezydenta. A tak pewnie trzeba będzie Poniatowskiego usunąć. Ale trzeba by to jeszcze przedyskutować z harcerzami i strażnikami “krzyża upamiętniającego, do czasu postawienia pomnika”.

2010.07.28

***

      Do A. K. W. A czy Ty wiesz Andrzeju, że “Artysta żyje krócej niż człowiek”? Podaję Ci to w cudzysłowiu, bo jest to myśl oryginalna i odkrywcza. Bez cudzysłowia podaję Ci rzecz zupełnie oczywistą: zbrodniarze, tzn. Żydzi, masoni, ruskie i komuniści zamachnęli się na naszego wybitnego prezydenta.

2010.07.27

***

Niedawno ponownie spotkały się panie Nelli Rokita i Monika Olejnik. Muszę panią Nelli przeprosić, i robię to z dużą przyjemnością.

.2010.07.26

***

Dzisiaj dowiedziałem się od Magdy, że będę Dziadkiem. Jeżeli będzie to chłopiec, on i jego Matka będą dla mnie najważniejsi, jeżeli dziewczynka, też będą ważni, ale troszeczkę mniej.

2010.06.04

***

 

 

 

 

 

Biedna nasza „lewica”, biedny Grzesiu Napieralski, który dał się wystawić do kompromitującej porażki w wyborach prezydenckich. Zaglądam od pewnego czasu do portalu „Krytyka Polityczna” i coraz częściej myślę: a może to jest zalążek lewicy prawdziwego zdarzenia, może ci ludzie, mądrzy, wrażliwi na los człowieka i mający odwagę głosić swoje poglądy, pokażą co znaczy lewica.
Po wyborach – Przepraszam panie Napieralski. Co do lewicy, mojej opinii nie zmieniam.

2010.05.08

***

Ryszard Marek Groński (Polityka, 8 maja 2010) opisuje Stefanię Grodzieńska, jako świetną aktorkę i autorkę tekstów. Ja pamiętam też Panią Stefanię z czytanych przez nią felietonów, które słuchałem w latach pięćdziesiątych w radiu Tesla, ze wspaniałym magicznym okiem – któż teraz jeszcze pamięta magiczne oko. W felietonach autorka bezkompromisowo obnażała imperialistyczny zachód i krajowych wrogów klasowych. Ale to świetnie, że zaczyna się wreszcie widzieć człowieka wielowymiarowo. Czyżby zaczęło się coś zmieniać na lepsze, gasimy stosy?

2010.05.08

***

      Do E. i J. R. Po Waszym telefonie zastanowiłem się chwilę, zajrzałem do dyskutowanego wiersza i zmieniłem zdanie. Konieczna czasem dowolność tłumaczenia jest dla mnie oczywista. Natomiast wyrzucanie z niego nawet jednego wersu, to jest już gwałt na wierszu. Zaszczyt to dla mnie, być publikowanym w Australii, ale jeżeli wyrzucenie wersu z “rybami na drzewach” jest warunkiem jego publikowania, proszę go nie publikować. Wiersz to nie warsztat mechaniczny, gdzie wszystko musi być zamieszczone zgodnie z logiką techniki i wszystko dopowiedziane, a wręcz przeciwnie. Nieszczęsne “ryby na drzewach” możecie traktować jako obraz dokonanej przez człowieka destrukcji środowiska naturalnego albo jako metaforę, która jest poetycką miarą destrukcji Natury. Argumentacja Janusza trochę mi przypomina lekcję w szkole, na której pani pyta uczni: “Co poeta chciał w tym wierszu powiedzieć?” A poeta pisząc akurat ten wiersz był nawalony jak worek i nie bardzo wiedział co pisze, no i co z tego, czy to niweczy walory wiersza, nie bo wiersz nabiera wartości gdy czytelnicy się z nim identyfikują i każdy znajduje w nim swoje wartości. O ile pamiętam, pisząc wiersz “Przepraszam” nie byłem nawalony, chociaż jak stwierdziłem, po pijaku piszę niezłe wiersze, co nawet zapisałem w “Zapiskach” www.mojapoezja.pl  Jeżeli wiersz przyjmiecie bez poprawek i ktoś, jak Janusz się obawia (nie wiem dlaczego), zapyta tak, jak pani nauczycielka, to proszę przeczytajcie ten list, lub jego stosowną część.

2010.05.05

***

 

 

 

 

 

Byłem kilka dni w Lorbasówce, z Szajbą moją suczką. Słuchałem ptaków, szeptu daglezji, świerków i sosen. Popatrzyłem w brązowe, mądre oczy mojego psa, odświeżyłem przyjaźnie. Z koron drzew, które posadziłem przed trzydziestu laty, krzyczał do mnie czas, udawałem, że go nie słyszę.

2010.05.03

***

Dlaczego? Dlaczego od Krk odchodzą ludzie wykształceni i mądrzy, tacy jak prof. Tadeusz Bartoś (Dominikanin), albo dr hab. Stanisław Obirek (Jezuita), czy ks. prof. Tomasz Węcławski, który dokonał aktu apostazji z Kościoła? Kwestia to doktryny czy problem hierarchii kościelnej? na której ustach słowa miłości do ludzi i Boga, a w sercu pazerność na władzę i dobra doczesne.

2010.04.28

***

Parę dni był u mnie w Sulminie Józek Baran, mój przyjaciel i nauczyciel, który bezkompromisowo ocenia moje wiersze, czasem chwali. Sprezentował mi „Dziennik na nowy wiek” Józefa Hena, a wyjeżdżając zostawił „Sześć kobiet” Roberta Musila, którego nie mógł pewnie do końca przeczytać, bo ja też dobrnąłem z trudem do połowy. Jeżeli chodzi o Hena, gdy zacząłem dziennik przeglądać raził mnie język, prosty, jak rąbanie siekierą. Potem się rozczytałem. Dużo informacji i opinii o epoce, życiu społecznym, polityce, o przyjaciołach i rodzinie Józefa Hena, no i o samym autorze. Niżej fragment dziennika z 2007 roku.
“31 grudnia, niedziela. Za kilka godzin zacznie się rok 2007. Mimo że staram się nie poddawać presji kalendarza, że nie mam zamiaru się upić, życzenia wysyłam powściągliwie, ale przynajmniej nie na druczkach z podpisem, jak się to niezbyt elegancko upowszechniło, coraz mniej zresztą jest adresatów tych życzeń, nie tylko dlatego, że odchodzą, ale też i oddalają się, jak to w życiu, więzy się rwą, jedni się rozczarowują, spodziewali się czegoś po mnie, inni może stygną, może są w złym humorze, wciąż słyszy się o depresjach, co dawniej nazywało się, że nastrój jest pod psem („pod zdechłym Azorkiem”), więc mimo tych wszystkich zastrzeżeń, jakoś mimo woli zadaje sobie człowiek pytanie: jaki był ten rok?
Pozornie udany. Wyszła książka, zawarłem umowę na scenariusz, na­pisałem go, reżyser bardzo zadowolony. Na razie treatment jest zatwierdzony przez Instytut, przyznano producentowi jakieś pieniądze na „rozwój projektu”. I nic z tego nie będzie, mógłbym się założyć. Szkoda mojego czasu, którego nie mam już zbyt wiele. Nie mam zamiaru zajmować się tu polityką, sprawy są oczywiste – żądza władzy dyktuje Kaczyńskim postępowanie, pchają kraj w ciemnotę Radia Maryja, konsekwencje ich nie obchodzą. Tej ciemnocie poddają się wszyscy, nie ma głosu Polski laickiej, który by się liczył, światła „wyborcza” załącza do gazety kolorową premię: „Cuda Jana Pawła II”. Czy można wyobrazić sobie, żeby „Le Monde”, “Times”, „Guardian” albo „Siiddeutsche Zeitung” wykonywały podobne gesty wobec bigotów?
Przytoczę to, co zapisałem 21 marca, mniej więcej w rok po śmierci Papieża. „Kult Papieża nie umoralnił Polaków. Można by wysunąć tezę, że moralność jest teraz niższa – nie z jego winy – niż w przeddzień jego intronizacji. Teza zaskakująca, ale raczej prawdziwa. Była żałoba narodowa, bicie się w piersi, pojednanie – wszystko to trwało kilka tygodni. Potem to odpłynęło, walki stały się ostrzejsze, bardziej bezwzględne, pełne kłamstw, insynuacji, zaciekłości. Kto was tego nauczył? Nie Papież, ale teraz widać, że jego rola jako wychowawcy była znikoma. Samą swoją obecnością, samym kultem, samą świątobliwością – rozgrzeszał Polaków z win i grzechów.”

2010.04.26

***

 

Schopenhauer i internet. Po śmierci Artura Schopenhauera, twórcy metafizyki irracjonalno – woluntarystycznej, który urodził się w 1788 roku w Gdańsku, zmarł w 1860 we Frankfurcie nad Menem, znaleziono rozprawę o sztuce prowadzenia sporów „Die eristische Dialektyk”, w której pisze: „W przypadku argumentum ad personam problem porzucamy całkowicie, atakujemy zaś osobę, zachowując się wobec niej niecnie, po chamsku, obelżywie, grubiańsko. Nie do sił ducha teraz się odwołujemy, lecz do sił ciała, do zwierzęcości. To sposób wielkim cieszący się wzięciem, gdyż każdy potrafi go zastosować, co dlatego nader często się zdarza, nasuwa się jednak pytanie, jakiej porady udzielić stronie zaatakowanej, jeśli ta bowiem posunie się do tego samego, efektem będzie bójka, pojedynek lub sprawa o obrażenia cielesne.”

W czasach współczesnych, szczególnie w internecie, powszechnie przyjęta anonimowość stwarza szczególną arenę do stosowania, bez odpowiedzialności, argumentum ad personam zamiast ad rem. Arenę siania jadu, nietolerancji, głupoty i chamstwa, i co ciekawe, jak wnioskuję ze sformułowań wypowiedzi, nie ma to żadnego przełożenia na wykształcenie. Chamstwo i głupota ze świadectwem szkoły podstawowej nie różni się od tej z tytułami naukowymi. Trudno mi to zrozumieć, czyżby to były “wartości” uniwersalne? Tak, wiem, powtarzam się.

2010.04.25

***

W odpowiedzi internautom, którzy w niewybredny sposób atakują Sołtysa Sulmina, za zgłoszenie faktu pobicia dziecka przez ks. Alojzego Weltrowskiego z Niestępowa. Gdy Pani Ewa w niedzielę, jak co tydzień pójdzie do kościoła, Bóg z ołtarza się uśmiechnie i szeptem powie: Dziękuję Ci Ewo, że wyręczasz mnie i głupiego ojca, który boi się bronić swojego dziecka, bardzo Ci dziękuję, i namaszczam Cię córko na Burmistrza

2010.04.21

***

Wiersz Ani Bołt

Jest tajemnica

miłości i

tajemnica śmierci

jest tajemnica

drzewa i

tajemnica światła

jest tajemnica

łzy na policzku

która drąży – ziemię

Piękny wiersz Aniu. Właśnie Tajemnica jest istotą naszej świadomości, która się z nią nieustannie zmaga. Wielu nazywa Ją Bogiem.

2010.04.20

***

Do S. N. Dziękuję Steniu, komentarze śledzę na bieżąco, nie z próżności a po prostu chcę mieć rozeznanie co do opinii, ale też poziomu intelektualnego internautów. Niestety, powszechnie przyjęta anonimowość stwarza arenę do prezentacji jadu, nietolerancji, głupoty i chamstwa, i co ciekawe, jak  wnioskuję ze sformułowań wypowiedzi, nie ma to żadnego przełożenia na wykształcenie. Chamstwo i głupota ze świadectwem szkoły podstawowej nie różni się od tej z tytułami naukowymi. Trudno mi to zrozumieć, czyżby to były  “wartości” uniwersalne?

2010.04.20

***

Krótka modlitwa. Panie Boże przestań bawić się mgławicami i spójrz proszę, co się dzieje  na ziemi. Twój kardynał publicznie, bezczelnie kłamie, a przecież tyle lat był podnóżkiem Papieża. Mój przyjaciel ksiądz nie może wyżywić swoich dzieci, bo zachorował i wysłano go na rentę. Ksiądz w Niestępowie znowu rozbija szkolne ławki, głowami dzieci. Spójrz też na gdański Caritas.

2010.04.16

***

 

Do T. Ż. Refleksje z tragedii smoleńskiej. Dzisiaj, w sobotę 10 kwietnia 2010, pod Smoleńskiem  rozbił się rządowy samolot Tu 154  lecący na uroczystości w Katyniu. Niewyobrażalnie tragiczny wypadek, 96 ofiar, strata i ból osób najbliższych, strata dla narodu. Śmierć zabrała wszystkich, pasażerów, ochronę i załogę. Wyrównała rachunki, zatarła różnice poglądów, zakończyła miłość, zakończyła nienawiść, wszystko, co dzieliło i łączyło ofiary jej krwawego żniwa. Bliskim zostawiła rozpacz i bezsilność. Politycznym, cynicznym graczom nową arenę.

Stając przed obliczem śmierci, a zdarza mi się to, co raz częściej, zawsze jestem zaskoczony, a przecież mam pełną świadomość, że każdy musi kiedyś odejść. Pamiętam imperatyw kategoryczny Kanta – gwiazdy nade mną, prawo moralne we mnie – i jestem jego wyznawcą, bo ład moralny jest niezbędnym atrybutem życia szczęśliwego. A jego podstawą jest zachowanie godności i aprobata tego, co jest nieuniknione, śmierci. Jestem więc zaskoczony, ale ze śmiercią się godzę i nie tracę zdolności obiektywnych ocen, ani w momencie śmierci, ani potem, nie wiem jak będzie w momencie śmierci mojej.

Oglądałem relacje z katastrofy nieprzerwanie, od godziny ok. 9 do 14 na TVP INFO. Nędza kondycji naszych mediów i nieprofesjonalność większości dziennikarzy. Sprawozdania prowadzone w konwencji sensacji i wręcz szukania niechęci do Rosjan. A przecież w takich sytuacjach media powinny prezentować postawy godne, wyrażające szacunek dla bólu ludzi dotkniętych nieszczęściem, a szczególnie śmiercią. Powinny opinię publiczną kształtować w interesie społecznym, a nie ją deformować. Przez 5 godzin relacji w TVP INFO mowa była tylko o tragicznym losie 88 ofiar z listy rządowej i ani jednego słowa, że zginęła również załoga. Gdyby nie padły słowa „pilot” i „kapitan” w kontekście rozmów z wieżą można by przypuszczać, że samolot obsługiwały roboty. Musiało to być bardzo bolesne dla rodzin siedmioosobowej załogi, a dla mnie jest dziennikarską hańbą.

Oby ta nagła, tragiczna, niepotrzebna śmierć zjednoczyła nasze siły polityczne, i narody. Oby ta krwawa ofiara nie została zmarnowana. Oby  politycy i kościół  katolicki nie próbowali na tej tragedii wygrać. Rosjanie zachowali się nadzwyczaj godnie, dalece przekroczyli wymogi protokołu dyplomatycznego. Szczerze łączą się z nami w bólu, nie zmarnujmy tego mimowolnego, największego wkładu politycznego Prezydenta Kaczyńskiego w stosunki polsko – rosyjskie. Jeżeli okaże się, że winnym wypadku był człowiek, Polak lub Rosjanin, to nie obciążajmy winą narodu. Odrzućmy małostkową zaściankowość, zacznijmy myśleć strategicznie, w kategoriach interesu Polski i poszanowania dla innych narodów.

Z dobrodusznego, nieraz wręcz rozczulająco nieporadnego, niewątpliwie kochającego Polskę tragicznie zmarłego Prezydenta media w niedługim czasie zrobią wybitnego polityka i męża stanu. Może nawet Prezydenta Kaczyńskiego położą obok Naczelnika Tadeusza Kościuszki, Kościół w tej sprawie zrobi wiele.
Bardzo ceniłem sobie i szanowałem Panią Marię Kaczyńską, która była kobietą dobrą, mądrą i ciepłą, a przy tym silną, potrafiąca głosić i realizować swoje poglądy, nie raz wbrew opiniom innych. Rzadka to teraz cecha charakteru. Bardzo Pani Marii żałuję.

2010.04.10

***

Druga połowa lat pięćdziesiątych, okres mojej pierwszej młodości, czas wszechobecnej pruderii katolicko – komunistycznej. Omalże każdy gest był  śmiertelnie poważnie rozważany na “gruncie”: etyki i moralności socjalistycznej, lub katolickiej. Jakby takie istniały, bo przecież moralność i etyka jest jedna i żadna doktryna nie może sobie jej zawłaszczyć, może najwyżej na jej gruncie rozważać postępowanie swoich wyznawców. Dziewczyny były wówczas zakryte od połowy łydek, po uszy. Nawet na lekcjach wychowania fizycznego ubierano je w satynowe, granatowe, bufiaste, z gumkami na udach majtki, które odstraszały nas skutecznie. Pomimo wszystko nie obce były nam ciała dziewcząt. Pamiętam jak pierwszy raz  zobaczyłem i dotknąłem piersi koleżanki, której udzielałem korepetycji z fizyki, o mało nie dostałem zawału serca z zachwytu,  to tak wygląda piękno myślałem. Dlatego wierzę, że późniejszą rewolucję seksualną wywołali starcy, za co chwała im. Dzięki temu mogę teraz na ulicy podziwiać kobiece piersi, brzuchy, plecy i nogi, czasami aż po pupę w stringach. Tak, starcy byli mądrzy.

2010.04.06

***

Do S. N. Fotografie zawsze budzą nostalgię, a rodzinne, te stare, smutek i żal (wyszło mi, jak w piosence). Tęsknotę za tym, co od nas bezpowrotnie odeszło, ból krzywd, jakie wyrządziliśmy tym, którym krzywd już  nie zdołamy wynagrodzić. Ściskam Cię świątecznie.

2010.03.30

***

W obronie Macieja Czerskiego, który miał odwagę poprosić o zdjęcie krzyży w szkole. Można z Maciejem Czerskim zgodzić się, lub nie. Można z Jego poglądami dyskutować. Dyskutować! a nie z nienawiścią obrzucać Go inwektywami, nawiasem mówiąc, w imię wartości chrześcijańskich, co  jednoznacznie świadczy o fundamentaliźmie adwersarzy i braku argumentów merytorycznych. Myślałem, że czasy stosów mamy już za sobą, również tych intelektualnych. Domyślam się, że nie mogę oczekiwać,  od tego grona znajomości tragicznego losu, jaki zgotował w Aleksandrii biskup Cyryl wspaniałej Hypatii, też w imię wartości chrześcijańskich (zawsze w takim przypadku zastanawiam się, dlaczego nie ludzkich).

Ponadto, jeżeli ktoś w obronie swoich (czyżby wątpliwych) wartości ma odwagę obrzucać kogoś, za przeproszeniem gównem, powinien mieć też odwagę podpisać się pod tym, a nie kryć za pseudonimem.

Gratuluję Ci Macieju odwagi, na pewno wyrośniesz na wartościowego człowieka, ale zapewniam Cię: do końca życia będziesz borykał się ze swoją świadomością, i będziesz szukał  Boga. Życzę Ci żebyś znalazł Człowieka.

2010.03.24

***

        Do J. B. Masz rację i nie, bo ja nie biadolę, śmierci się nie boję i przyjmuję ją jako oczywistość fuszerki Pana Boga, jeżeli On jest. To co robię nazwałbym “tańcem ze świadomością” (ciągle chodzi za mną Twój “Taniec z ziemią”) i piszę, co człowiek myślący, uwikłany w codzienność, w chwilach słabości, sobie może myśleć, i myśli, a potem wraca do codzienności, swojej. Ale Twoja uwaga jest dla mnie cenna, żebym nie popadł w manierę, albo może nawet, żebym z niej wyszedł.

       A to jest mój wiersz wczorajszy, niestety też refleksyjny, ale drugi, wcześniejszy jest inny. Wiersz wczorajszy, jakby przystaje do Twoich uwag i mojej odpowiedzi, a może nawet jest pewną formą odpowiedzi. Dzisiaj zrobię na nasze spotkanie porterówkę. Serdeczności przyjacielu.


***

teraz
twój ogród
w śniegu
i soplach lodu
świecących piękniej
jak leniwe
zimowe
słońce

w błyskach
czyży
trznadli
i dzwońców
w karmnikach

twój ogród
w nadziei
na wiosnę
ja
na twoją miłość

01.2010


***

może kiedyś
zrozumiemy
opary
gorącego oddechu
ziemi
świat kwiatów
i zwierząt
obietnicę wieczności
w uśmiechu boga

nigdy nie zrozumiemy
siebie
przemiany pięknej
dziewczyny
w schorowaną staruszkę

03’2010

2010.03.02

***

 

      Do R. L. Poezja kochanie to nie jest odkrywanie, czy głoszenie prawdy, to po prostu poszukiwanie. Myślę, że wartość poezji nie mierzy się ilością zręcznych metafor, chociaż taki stereotyp funkcjonuje, u tak zwanych zawodowych poetów. Miarą poezji jest ilość czytelników, którzy w wierszu znajdą siebie, każdy być może inaczej. Myślałem, ze “sen” jest słabym wierszem, więc sama widzisz, jak to jest.

       Kiedyś napisałem taki wiersz, za co poeci mnie zrugali:

 

 

***

 

a wokół poeci

jak cienie bezszelestne

twarze uładzone

jak ich wiersze

 

usta jak rybie pyski

otwarte

ni to zdziwienie

ni przerażenie

 

jak dzieci tulą do piersi

swój poetycki autyzm

 

jeszcze nie wiedzą że

nie można ze sobą nic

zabrać

można tylko zostawić

 

że bóg się ich wyprze

a własny cień zdradzi

01’2009

2010.02.24

***

Do T.L. Piękny wiersz, nie znałem go, albo zapomniałem. Tak, nie tylko Krasiński, również Tereska, i ja też, zmagamy się ze swoją świadomością. Do pewnego okresu naszej egzystencji jesteśmy absolutnie nieśmiertelni. Owszem uczestniczymy w pogrzebach bliskich, znajomych i jest to dla nas tak naturalne, jak codzienny posiłek, ale nawet przez myśl nam nie przyjdzie, że my też kiedyś będziemy musieli odejść. To przychodzi później. Twój optymizm, percepcja przemijania, wróży Ci długowieczność, chociaż nie bardzo mi się podoba określenie “Najważniejsza Podróż”, no bo jak podróż niechciana może być najważniejsza? Chyba, że kryje się za tym doktryna religijna, tak doktryna, tego pojęcia chciałem w tym przypadku użyć.

2010.01.29

***

Do A. K. W. Gonisz Kojocie po świecie (czasem wdeptujesz w gówno lisie, czy zauważyłeś, że to bliskie Koyote\\\’a), szukasz uparcie śladów człowieka, jak ja cienia. A w gruncie rzeczy obaj wiemy, że tak naprawdę to szukamy siebie, i chyba nasze poszukiwania skazane są na niepowodzenie.

        Co się tyczy tego lisiego – wracając do tematu, tak wdzięcznego – to jako myśliwy jestem ekspertem od lisiego gówna. Na przyszłość, gdy będziesz w Londynie, przyjrzyj się dobrze w co wdepnąłeś, bo może w pełnowartościowe gówno ludzkie, może nawet w gówno chrześcijańskie. W lisim nie znajdziesz innych wartości, poza mysimi włoskami, które (myszy nie włoski) stanowią 70% lisiego menu.
Łapa
. Kojot Mały

2010.01.28

***

 

 

 

 

 

W “niedzieli” z dnia 3. stycznia niejaka Anna Skopińska przedstawia Jerzego Kropiwnickiego jako wybitnego męża stanu (sic), co mu, jak twierdzi, przysparza wrogów. Znamionami jego wielkości, które przytacza, są: skuteczna walka o przywrócenie dnia wolnego od pracy w święto Trzech Króli, św. Faustyna Kowalska, jako patronka Łodzi  i to że “… na każdym kroku podkreśla swoje przywiązanie do osoby i nauczania sługi Bożego Jana Pawła II, honorowego obywatela Łodzi.” A z kolei Jarosław Kaczyński, bez żenady, publicznie stwierdził, że co prawda Kropiwnickiego z Urzędu Prezydenta Łodzi odwołano, ale właściwie referendum wygrał, bo przecież większość obywateli w głosowaniu nie uczestniczyła. Wybitne intelekty i wybitny mąż stanu, jakie to piękne.

2010.01.21

***

 

 

 

 

 

Zaczyna się gorączka przedwyborcza. Największe szanse ma ten, który nie startuje, pewnie miałby mniejsze gdyby zechciał kandydować. Przeczytałem gdzieś prześmieszną i jakże trafną opinię o kandydacie lewicy Szmajdzińskim, że gdy przemawia sprawia wrażenie nie tylko dopiero co obudzonego, ale też usilnie marzącego o śnie dalszym.

2010.01.21

 

 

 

 

 

***

Zycie duchowe zaczyna się gdzieś po sześćdziesiątce, gdy mamy więcej czasu, i ochoty, na myślenie, dużą perspektywę czasową do ocen i pokaźny bagaż krzywd, wyrządzonych i doznanych.  Dopiero wtedy czuje się prawdziwy smak dawnych miłości, i czuje się wagę niespełnienia. Taki jest urok starości.

2010.01.02

***

 

 

 

 

 

Do S. N. Nowy Rok przyniesie Ci radość i spokój, jeżeli mu w tym darze pomożesz, jestem o tym głęboko przekonany. Musisz tylko sobie uświadomić, znajdziesz to w filozofiach wschodu, a w zmodyfikowanej formie przejęły to religie, że prawdziwą radość może przeżywać tylko człowiek, który ma wewnętrzny spokój, uporządkowany ład moralny, ustaloną hierarchię ważności. Uświadomić, że właśnie Ty jesteś w swojej egzystencji najważniejsza, bo Ty to Twój materialny Świat, czyli w ogóle Świat, który umrze z Tobą. I to jest pierwszy krok do radości, ta świadomość, dalej to już tylko trudna, bardzo trudna droga, z której powinnaś usuwać wszystko to, co Ci na niej jest zawadą. Głównie ludzi toksycznych, którzy egoistycznie, pasożytniczo i bezwzględnie wykorzystują to, co kiedyś Ci wpojono – dobroć i szacunek dla człowieka, nie nadmieniając: ale nie aż do samozatracenia, bo ty jesteś też człowiekiem, dobro i szacunek dotyczy również Ciebie, Ty masz też tylko jedno życie. Jeżeli nie potrafisz rozstać się z tym, co Cię wiąże, ubezwłasnowolnia, nie pozwala odczuwać radości, to przynajmniej zmarginalizuj to do absolutnego minimum, ale to jest już tylko półśrodek.
I na koniec zadam Ci pytanie: czy wiesz ile jeszcze będziesz żyła, a jeżeli, czego Ci życzę, jeszcze co najmniej ćwierć wieku? Ćwierć wieku! Ściskam, i życzę Ci w ty roku dużo egoizmu.

2010.01.02

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Joanna Krupa, popularna w Stanach Zjednoczonych polska modelka, rozpętała burzę występując na plakacie organizacji PETA, broniącej praw zwierząt. Na plakacie naga Joanna, ze skrzydłami anioła i z aureolą, unosi się nad watahą miłosiernie patrzących psów, w jakimś gotyckim wnętrzu, być może w starej katedrze. Piersi i łono modelka zasłania krzyżem. No cóż, piękne intencje, piękny krzyż, i piękne ciało.

 

Oczywiście, że bez krzyża byłoby jeszcze piękniej, ale żeby z tego powodu robić aż taki raban.

2009.12.28

***

Do A. B. Jeżeli chodzi o wulgaryzmy, pozostaję z szacunkiem do Twojego stanowiska w tej sprawie, ale dla mnie to jest po prostu pruderia. Bo przecież kochanie, jeżeli weźmiesz do ręki gówno przez papierek, to nie możesz udawać, że nie trzymasz gówna w ręku. Więc żadne wielokropki nic tu nie zmienią, albo używasz wulgaryzmu albo nie, k… mać, czy kurwa mać, zawsze będzie KURWA MAĆ. Tak, jak gówno w ręku, w papierku czy bez, zawsze będzie gównem w ręku. Naprawdę tego nie widzisz, albo może lepiej, nie czujesz?

2009.11.29

 

***

Samotność, bliźniacza siostra inteligencji – myślę o samotności intelektualnej. Czy to zarozumiałość? Nie.

2009.11.14

***

Jestem ósmy rok Prezesem Koła Łowieckiego OGAR, lubię sympatycznych Kolegów z Władz Okręgowych, z niektórymi się przyjaźnię, ale jednocześnie muszę stwierdzić, że chyba w żadnej organizacji nie jest pielęgnowane tak starannie kolesiostwo, nierówne egzekwowanie statutowych praw i obowiązków. Nie potrafię sobie odpowiedzieć dlaczego? Piękne tu pole dla socjologa, habilitacja murowana. Czy gdyby zaistniała taka potrzeba, i moje interesy byłyby chronione tak starannie, jak są  chronione interesy niektórych ewidentnych przestępców łowieckich, to mój stosunek do panującego, tak panującego, stanu rzeczy byłby inny? Czy wówczas nie raziłby mnie fakt, że paragraf statutu przeważają powiązania, lub…. marchewka.

 

 

 

 

 

Kusi mnie, żeby wstrząsnąć Kolegami na Zjeździe Delegatów, brakuje tylko tej ostatniej kropli, żeby przysłowiowa czara się przelała. Chociaż mam świadomość, ze “ostatni sprawiedliwy” z reguły zostaje na placu boju, a jego zezwłok przekraczają obojętnie zwycięscy, i zwyciężeni. Czy stracę Przyjaciela?

 

 

 

 

 

2009.11.13

***

 

 

 

 

 

Teizm, deizm, panteizm. Bóg stwórca czuwający, Bóg stwórca, Bóg metafora poetycka. Proszę bardzo, każdy może sobie wybrać, którąś z doktryn filozoficznych, jeżeli tylko w dzieciństwie nie wciśnięto go w ciasny gorset intelektualny, uniemożliwiający własny wybór.

2009.11.12

***

 

 

 

 

 

Wierzę w Boga Spinozy, przejawiającego się w harmonii wszystkiego, co istnieje, a nie w Boga, który zajmowałby się losem i uczynkami każdego człowieka. (Einstein). A więc nie teizm, nawet nie deizm, po prostu panteizm: obcujemy z Bogiem we wszystkim, bo wszystko jest Bogiem i Bóg jest wszystkim. A zaczęło się od Jana Szkota Eriugeny (810 – 877).

2009.11.11

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

Do tych co, pełni jadu i nienawiści, osądzają Alicję Tysiąc. Alicja Tysiąc, samotna matka, gdy walczyła o aborcję, miała 20 dioptrii i diagnozę okulistów, że po porodzie  całkowicie oślepnie. Oszalała ze strachu, nie myślała o ludzkim zarodku, o przyszłym dziecku, myślała o małych dzieciach, które już miała, o tym co się stanie z nimi, gdy oślepnie. Czy Wy oddalibyście jej wtedy swoje oczy, wychowali  jej dzieci?  Na szczęście  Alicja wzroku nie straciła, pozwólcie więc jej żyć, kochać i być szczęśliwą.

Na ustach modlitwa, w sercu nienawiść, Chrystus patrzy zdziwiony, i się Was wstydzi.

2009.11.01

***

 

 

 

 

 

Dzisiaj moje urodziny, mam szczęście, bo mój ojciec zmarł w wieku 50. lat. Tak, to już pół wieku, kiedy ogłupiały cierpieniem ojca szczeniak zgodził się na eutanazję, na szczęście lekarz, ostatecznie, okazał się mądrzejszy. To mój ból największy. Umarła babcia, ojciec, brat, matka; czy miłość umiera tak naturalnie jak człowiek?

O moich urodzinach pamiętała Jane z Hamburga; zapomniała żona, syn, synowa, wnuczki, przyjaciele, wieczorem przypomniała sobie Ewa. Nie wiedziałem, że życzenia po niemiecku mogą być tak miłe.

Samotność i śmierć, poza tragiczną, nie powinny człowieka zaskakiwać, bo wyzbycie się strachu przed nimi jest pierwszym warunkiem życia szczęśliwego. Czy boję się śmierci? Nie, nie boję się. Nie raz, siadam sobie z nią; siedzimy i milczymy, jak starzy, dobrzy przyjaciele. Poza tym, mamy  niepisaną umowę: ja nie będę pytał, ona po mnie przyjdzie. Człowiek nie powinien bać się śmierci, powinien bać się, żeby nie stracić godności i nie przestać kochać życia.

2009.10.18

***

 

 

 

 

 

Odkryjmy prawdziwe oblicze Jezusa.  Jezus był zbyt genialny, żeby nie być ukrzyżowanym, i wierzył, że krzyż jest drogą do Jego świętości. Rzymski historyk pochodzenia żydowskiego, Józef Flawiusz żyjący w I wieku naszej ery w Galilei, w swoim dziele Dzieje dawnego Izraela, tak pisał o Jezusie – “W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można nazwać Go człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu żydów, jako też Greków. Piłat zasądził Go na śmierć krzyżową.”

2009.1016

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Do E. M. Miła Pani Elu, przeczytałem  Pani list, zajrzałem na wskazaną mi stronę http://nachwalepana.blogspot.com, i przeczytałem wiersz “dla” mnie, uważnie. List i wiersz załączam, żeby parę moich zdań komentarza nie zawisło w próżni. Podziwiam i zazdroszczę Pani, wiary. Zazdroszczę naprawdę. Ale proszę uważać, żeby na drodze po której Pani kroczy od dwóch lat, jak Pani napisała, z żarliwą modlitwą na ustach i z troską o dobro innych, nie zgubić tego, co jest jedną z najistotniejszych cech człowieczeństwa, tolerancji. Proszę pozwolić innym mieć swoich bogów, proszę pozwolić żyć “robotom”, proszę nie osądzać innych. Jeżeli Pani naprawdę kocha bliźnich, wierzy w jedynego Boga, proszę za tych biedaków do Niego się modlić. A może Elzbieto ośmieli się Pani, na następnym spotkaniu, na publiczny dialog, który zapewne wywołałby dyskusję?

A poezja Elu, to właśnie poszukiwanie, a nie wskazywanie drogi, ponieważ ile istnień ludzkich, tyle dróg, i tyle światów. Vide nasze Światy, Pani i mój. I te światy Elu umrą, razem z nami, zginą bezpowrotnie, a narodzą się inne, i człowiek nadal będzie poszukiwał sensu… Ważne, żeby na tej drodze człowiek, nie zgubił miłości do człowieka, żeby kochał najpierw Jego, potem swojego Boga. Gratuluję pięknych zdjęć.

List

Wiersz ze strony

Gdy chcesz zatopić swoją duszę w słodkim błogostanie
usiądź wysoko nad wzniesieniami hal i blisko płynących obłoków;
albo połóż swoją głowę na ciepłej, nadmorskiej wydmie;
a może w zaciszu wysokich, modrzewiowych gałęzi TO poczujesz.
Pospiesz się, bo ucieknie ci nieogarniony i niewysłowiony dar.
Dostajesz go darmo,wszak “słońce świeci nad dobrymi i nad złymi”.
Nie zwlekaj – to Boski dar, to Jego dotyk czujesz całym sobą:
w pieszczocie promieni, w ciepłym deszczu, w dźwiękach ptaków,
w cudownych zapachach łąk, jezior, lasów.
Przestrzeń wypełniona. Przestrzeń czekająca. Przestrzeń, w którą odpływamy.
Ta przestrzeń nas woła: ” Płyń we mnie i poczuj dotyk Stwórcy.
On właśnie patrzy na ciebie i radośnie się uśmiecha.Płyń, nie ustawaj.”

Ale gdy twoja dusza jest zatopiona w mroku, serce uśpione lub martwe.
Gdy oczy są oślepłe, a uszy nie słyszą dźwięków – jesteś robotem!
Jesteś urządzeniem mechanicznym, napędzanym oszalałymi beatami,
paliwem twojego ciała i duszy jest ciągła podnieta, trunki i bełkot o niczym.
Mówisz:” dyskutuję o sensie życia”. Mówisz: “spieram się o wieczność”.
A z kim się spierasz drogi robocie? Nie uznajesz swojego skarbu :
duszy, która ci doskwiera i sumienia, które cię budzi w nocy.
Więc sądzisz, że jesteś wolny?
Na naszej ziemi wolność jest zniewolona i należy szukać drogi nowej.
Drogi nowej, objawionej na odległych wzgórzach wokół Jeruzalem-Miasta.
Dzięki jednemu:”Tak” wypełniło się Słowo, abyśmy mogli żyć w Prawdzie.
Tylko ta Prawda nas wyzwala i daje nam wolność, godność i miłość.
Życzę ci, abyś umiał zatopić się w głębokim błogostanie,
kiedy zostaniesz wezwany….

2009.10.14

***

Demokryt  twierdził, że żadne życie po śmierci nie jest możliwe, ponieważ kiedy umieramy, atomy duszy rozpierzchają się na wszystkie strony, a Epikur, że śmierć wcale nas nie dotyczy, bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma. Zresztą Epikur opierał się na Demokrycie. Z kolei wszystkie współczesne nam religie, dzielą życie ludzkie, na te doczesne i te obiecane, po śmierci fizycznej. Z tego logiczny wniosek, że kluczem do życia szczęśliwego jest wyzbycie się lęku przed śmiercią. Oczywiście, jaka do tego droga, jak ona się będzie miała do wiary w Boga, to już odrębny problem.

 

2009.10.11

***

 

 

 

 

 

 

 

Ten inteligentny szyderca Urban pisze, że “… Kościół katolicko – ginekologiczny zajmuje się głównie uprzykrzaniem życia, szczególnie płciowego. …A Katolicyzm realnie pasjonuje się “osobą ludzką” na obszarze położonym ok. 30 cm powyżej kolan i 15 cm poniżej pępka.” (NIE, 08.10.2009). Śledząc media trudno temu kategorycznie zaprzeczyć.

2009.10.11

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Podpisała Polska w 1934 roku pakt z III Rzeszą? Oczywiście tak. Ale rok wcześniej (20.07.1933) Watykan zawarł konkordat, i czy to nie było uznanie i legalizacja polityki faszystowskiej? Niejako napisanie na sprzączkach pasów wermachtu hasła “Gott mit uns”? Dlaczego o tym nikt nic nie mówi? Czyżby nasi historycy o tym zapomnieli? bo o naszych, Boże pożal się, politykach nie chcę mówić.

2009.09.06

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

Mam pakt ze Śmiercią: – ja nie będę zadawał jej pytań, ona po mnie przyjdzie.

2009.08.20

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Oczywiście, każdy może zostać w swoim małym, zamkniętym świecie, w którym nie będzie musiał podejmować decyzji. Ale życie to nie prezent pięknie obwiązany wstążeczką, a jeżeli nawet, to w końcu trzeba tę paczkę rozpakować i zobaczyć, co w niej  jest.

2009.08.19

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pupa kobieca to piękno absolutne, wiedziałem to już gdy byłem jeszcze chłopakiem. Pupy kobiece przesłaniały mi wtedy wszystko: naukę, sport, ideologię, religię; absolutnie wszystko. Byłem wtedy wielkim estetą. Kobiety dbajcie o swoje pupy tak, jak dbacie o twarze, ich rewersy często są piękniejsze.

To jest pupa z okładki książki syryjskiej poetki Salwy an – Nu\\\’ajmi – polecam tę prozę.

2009.08.18

***

 

 

 

 

 

W programie Ewy Drzyzgi wystąpiły dwie siostry Sokołowskie, utalentowane, pełne gracji skrzypaczki. Skrzypce to piękny instrument.

2009.08.18

***

W TVP prezenter mówił o rocznicy cudu nad Wisłą, nie zwycięstwa polskiego oręża, nawet nie Święta Wojska Polskiego, a po prostu cudu. A więc nie genialny plan przegrupowania wojsk polskich opracowany, przez polski sztab,  w nocy z 5. na 6.  sierpnia, nie bohaterstwo żołnierza polskiego, a po prostu Matka Boska. Na marginesie, nie bardzo pasuje mi piękna, miłosierna Matka Boska, jako patronka krwawej rzezi bitewnej, ale może za mało we mnie wiary…?

2009.08.17

 

 

 

 

***

Oglądałem w telewizji Festiwal Kultury Kresowej, i płakałem. Chwała Kościołowi za podtrzymywanie ducha patriotyzmu naszej Polonii wschodniej.

2009.08.17

***

Za mało kapłanów, za dużo uprawiających zawód pazernych księży oraz odwieczna doktryna katolicka oparta na zakazach, nakazach i strachu przed Bogiem, kostyczna, nierzadko arogancka postawa episkopatu, będą w coraz większym stopniu odpychały młodzież od Kościoła – tę najbardziej wartościową, pełną wewnętrznego niepokoju, myślącą, poszukującą sensu i radości życia.

Jeżeli Kościół nie zmieni swej polityki mentalnego tkwienia w średniowieczu, zostaną przy nim umysły mierne i bezwolne. Nie można przywrócić płonących stosów, ani zamienić je na intelektualne. Nie można głosić ubóstwa, budując pałace, służyć Bogu, nie służąc Człowiekowi. Pazerność Kościół zgubi.

2009.08.12

***

Można oczywiście dokonać autokastracji, jak to uczynił Orygenes (186 – 254). Ale przecież w końcu Orygenesa potępiał sam św. Hieronim, twórca Wulgaty, jednego z teologicznych filarów katolicyzmu, a w roku 553. drugi sobór w Konstantynopolu obłożył go aż piętnastoma klątwami. Z tego oczywisty wniosek, żadna kastracja – ani cielesna, ani intelektualna – nie popłaca.

2009.07.10

 

 

 

 

 

***

Przemówiła pani Nelli Rokita, pani Monika Olejnik cudem to przeżyła.

2009.06.26

***

 

 

 

 

 

Na kacu piszę niezłe wiersze, więc dzisiaj rano piję. Alkoholicy wszystkich krajów łączcie się, zrobimy REWOLUCJĘ. Odbierzemy władzę ludziom miernej inteligencji, tym karłom wyobraźni, niewolnikom lokalnych obyczajowości.

2009.06.2

***

 

 

 

 

 

 

Barbara szczęśliwa wróciła z Sylwkiem z Paryża, z Hiszpanii odezwał się Andrzej, przysłał mi przepis na paszteciki z ostryg, kocham jego surrealistyczne zbitki myślowe. Małgosia z Piotrem balansują na horyzontach swojego poczucia wartości i dystansują się od ludzi, niezauważalnie dla siebie wpadają w manierę totalnej negacji. Szajba rośnie, Nygus się starzeje, ja udaję, że jeszcze nie. Czas spokojnie płynie. Zimna tego roku wiosna.

2009.05.20

***

    Józef Baran a Messalin Nagietka oraz Internauci   (POEZJA POLSKA, internetowy serwis poetycki)

Mógłbym wiele pochlebnego napisać o poezji i prozie Józefa Barana oraz o nim samym, byłaby to jednakowoż opinia niewiele znaczącego czytelnika, lepiej więc niech wypowiedzą się o nim profesjonaliści. Ktoś powie, że nie należy bezkrytycznie ulegać autorytetom, ależ oczywiście, ale nie należy też ulegać nietolerancji i, delikatnie mówiąc, zacietrzewieniu. Nie można oceniać ani dzieła, ani jego twórcy, nie zapoznawszy się z nimi przed tym. Nie można wreszcie imputować komukolwiek swoje, przepraszam za szczerość, urojenia. Dlatego, że można, jak ma to miejsce w przypadku Messalin Nagietka ośmieszyć się, albo co gorsza, komuś zrobić krzywdę. A przecież krzywda wyrządzona komuś, potem bardzo boli, sprawcę. Nie boli tylko głupców i sukinsynów.
Sięgnąłem do półek z poezją, w mojej bibliotece, i dla tych nie licznych, którzy z niezrozumiałych dla mnie powodów próbują atakować Józefa Barana, a niektórzy nawet rozszarpać ‑ zamiast po prostu się z nim nie zgodzić ‑ załączam kilka opinii (notek) o jego twórczości oraz odsyłam ich do Wikipedii, pod hasło „Józef Baran” ‑ to głównie dla Pana, Panie Messalin Nagietka, proszę sobie poczytać. Może Józef Baran jednak nie musi tak rozpaczliwie się reklamować? Na marginesie, słowo „reklamować” tak często używane przez Pana, nie bardzo przystaje mi do poezji, boć to przecież jednak nie kartofle.

„Józef Baran jest kontynuatorem takich mistrzów czarodziejstwa poetyckiego jak Gałczyński, Twardowski czy Harasymowicz. Wszelako Baran odkrył i zajął w świecie poetów niszę jedyną swoim rodzaju, bardzo osobistą, ściśle autobiograficzną, naznaczoną w większym stopniu rustykalnością”.

Zbigniew Chojnowski, „Nowe Książki”

„Jest wyrafinowanym poetą, który łączy tradycyjne polskie wartości z nowoczesną formą”.

Czesław Miłosz

„Zaskakująco nowe tematy. Otwarcie na świat, który jest „planetarną wioską” (…) ale ciągle ta sama czułość, liryczna sugestywność, osobiste zabarwienie”.

Julian Kornhauser, „Kwartalnik Artystyczny”

„Łatwo być piewcą życia, nie czując grozy śmierci, mając śmierć za skostniały topos, lecz stanąć z nią oko w oko i nie osunąć się w rozpacz – oto prawdziwa sztuka”.

Tadeusz Dąbrowski, „Topos”

„Józef Baran nie stroni od silnej emocjonalności, nie żałuje swoim wierszom – i czytelnikowi zarazem – sentymentu, wzruszenia, tęsknoty żalu, świadomości przemijania. Zapewne ta wyraźna tonacja emocjonalna decyduje o popularności poety, gromadzi tłumy na jego spotkaniach autorskich. (…) Ironia jest najczęściej głęboko ukryta pod warstwa poetyckiej narracji. Narrację zaś trzyma w ryzach przede wszystkim spójny, przemyślany, koniecznie jednorazowy koncept”.

Andrzej Zawada, „Nowe Książki”

„Z pozoru proste wiersze z wyszukaną bardzo świeżą metaforyką stawiają przed czytelnikiem lustro, w którym może znaleźć swoje odbicie, skonfrontować własne przeżycia z doznaniami poety”.

Prof. Bolesław Faron

“Czytając jego wiersze, odkrywam, że pytania, które sobie zadaje, zachwyty czy lęki, są też moimi. Jego słowa pomagają mi żyć: są proste, mądre, prawdziwe i trafiają prosto do serca”.

Anna Dymna

„Naprawdę, nie wie Pan, ile radości sprawił mi Pan tym swoim pięknym tomem. Jestem nim zachwycony. (…)”

Ks. Jan Twardowski

„Wiersze, które mi przesłałeś potwierdzają moje wrażenie z lektury poprzednich, że odzywasz się tylko wtedy, gdy masz coś do powiedzenia (…)”
Sławomir Mrożek

„Przede wszystkim jednak chcę podziękować za „Wiersze wybrane”. Znajduję w nich wiersze dla siebie (…). Może jest to rodzaj autentyzmu, zaczepienia o wieś, tak jak u Białoszewskiego szukałem zaczepienia o miasto (…)”

Czesław Miłosz

„Z Pana znakomitą poezją obcuję od dawna. (…) Tyle przeżyć dzięki tej poezji, tyle spokoju i łagodności”.
Ryszard Kapuściński

Anna Dymna nie propaguje poezji, Hektorze? Nie propaguje poezji pokazując wielkość człowieka, jego duszę, jego zmagania z cierpieniem i jego, nad nim, zwycięstwo? Sądzi Pan, że poezja to tylko zgrabne figury retoryczne i gęsta metafora? To tylko jedna z jej form, z którą chętnie zmaga się Krytyk, a Czytelnik z reguły odrzuca. Myślę, że każdy by chciał, żeby Pani Anna Dymna przeczytała jego wiersze, a Pan nie? bo ja chciałbym bardzo. Gdybym umiał się modlić, modliłbym się codziennie za Annę Dymną, za to co robi.
Zgadzam się z wieloma opiniami Państwa i pod wieloma chętnie bym się podpisał, ale muszę coś powiedzieć Panu Messalin Nagietka: proszę Pana, nie jest Pan Messaliną, jak się Panu wydaje, ani nawet Nagietkiem, zresztą pięknym kwiatkiem, Pan jest Turkuciem Podjadkiem, jeżeli to temu ostatniemu nie uwłacza. Pewnie nigdy, jako mężczyzna, Pan nie płakał, nie popełnił zbrodni zaniechania. Pewnie nie słyszał Pan o imperatywie kategorycznym Kanta. Deklaruje Pan swoją wolę walki, a czy Pan wie, że na ringu i macie obowiązują zasady, a faul skutkuje dyskwalifikacją? Ponadto mój drogi, ci co walczyć umieją, są pewni siebie i walki unikają, walczą tylko wtedy, kiedy muszą, i wtedy z reguły wygrywają. Żal mi Pana, i Pańskich Przyjaciół, bo jest Pan jednostką wyjątkowo toksyczną. Jak się Pan właściwie nazywa? znajdzie Pan odwagę podpisać się pełnym imieniem i nazwiskiem pod tym, co Pan wypisuje, jako Messalin Nagietka?

Sam lubię ostrą polemikę, ale nie znoszę nietolerancji i chamstwa, dyskutować należy na argumenty merytoryczne, nie ad personam.

Szanuję, albo przynajmniej staram się tolerować, poglądy każdego, ale jeżeli ktoś zwołuje pod sztandar jedynie słusznej ideologii, lub jedynie prawdziwej religii, to wiem na czym to się kończy. Na stosie, albo na totalitaryzmie.

Nie ma monopolu na Boga, tak jak, nie ma monopolu na prawdę.
A za co ja, cenię poezję Józefa Barana? Za to, że jest pisana rozedrganym sercem poety, za to, że jest prawdziwa, jak prawdziwe są śmierć i życie. Tak może pisać tylko człowiek, któremu los, na chwilę, pokazał tę drugą stronę, w której traci się lub odzyskuje świadomość. Tę pełną rozterek i wątpliwości, która jest miarą człowieczeństwa.

Niżej podaję adres swojej strony internetowej, Pan Messalin Nagietka, jeżeli będzie chciał, znajdzie tam wiele materiału, do tego, żeby rozładować swoje emocje.

Serdecznie pozdrawiam Państwa, Józefa Barana i Messalin Nagietka
Krzysztof J. Lesiński
Nie z Sopotu a ze wsi Sulmin k/Gdańska
www.mojapoezja.pl

Sulmin 2009.05.04

***

Do E. M.  Droga Pani Elu, myli się Pani. Nie lubię ludzi „ugładzonych”, jak Pani to określiła w liście do mnie, nie lubię, bo nigdy nie wiem gdzie u nich kończy się „ugładzenie” a gdzie zaczyna fałsz. Nie szukam Boga? ależ ja Go ciągle szukam, szukam od piętnastego roku życia! kiedy to głupi ksiądz na spowiedzi powiedział wrażliwemu chłopcu, że Bóg skazał dziecko na wózek inwalidzki, żeby wypróbować wiarę jego rodziców. Inna rzecz, że zawsze tam, gdzie próbuję Go znaleźć, znajduję Człowieka.

Styl hemingwayowski, staroszlachecki, strach przed stratą? Na marginesie, poeta amerykański Charles Bukowski jadąc pociągiem wyrzucił przez okno książkę Hemingwaya stwierdzając: ten głupi skurwysyn nie umie pisać. Elżbieto, ja jestem starym facetem i już od dawna, bardzo dawna na nikim się nie wzoruję i nie pozuję, po prostu jestem sobą. Taki… trochę krzywy, trochę prosty, ale ja. Mam w sobie więcej pokory niż jest Pani w stanie sobie to wyobrazić. Nie muszę się więc bać, bo już dawno skalkulowałem straty. No może trochę się obawiam, żeby los nie odebrał mi godności.

Św. Augustyn? Augustyn to oczywiście przede wszystkim jego Wyznania, pełne ludzkiej pasji i podziękowań Bogu. Ale również pełne intelektualnego, jakże ludzkiego niepokoju. Nie zastanawiała się Pani nigdy, dlaczego? To Elżbieto nieuporządkowana świadomość, nieuporządkowana relacja bytów Bóg – człowiek, Człowiek – bóg. Po wprowadzeniu przez Augustyna doktryny konieczności absolutnej łaski, niezbędnej do zbawienia – po obaleniu doktryny Pelagiusza wg, którego człowiek rodzi się z duszą czystą, nieobciążoną żadnym grzechem – do dzisiaj nie rozwiązano w chrześcijaństwie problemu wolnej woli człowieka wobec wszechwiedzy Boga. A Matka Teresa? Przez całe życie poszukiwała Boga, żeby na łożu śmierci stwierdzić, że Bóg jest w każdym człowieku. Tak Elżbieto, żeby znaleźć swojego Boga, trzeba najpierw w Boga zwątpić. Niewiele warta jest wiara, która wynika z gorsetu – jakże sztywnego – wychowania.

Co do Catherine Millet dobrze, że nie palimy już na stosie książek. Za mało w nas luzu, za mało wrażliwości na krzywdę, za dużo wstydu. Za dużo wstydzimy się swojej cielesności, świadomie nie używam słowa seksualności, bo na słowo seks niektórzy sztywnieją. A może Pani Elu, zamieszczając fragment książki Catherine Millet, chciałem mieć skromny wkład w nasz kulejący system edukacyjny?

To niemożliwe, żeby Pani przy boku mojego przyjaciela Jurka, nie była osobą otwartą na życie, bo od niego uczyłem się optymizmu i poczucia humoru. Pani się ze mną po prostu droczy, Elżbieto.

Bardzo dziękuję za list i serdecznie pozdrawiam.

2009.03.08

***

 

Do AKW. Mówisz: rozmawiam z kamieniem. Żeby rozmawiać z kamieniami jak z ludźmi, trzeba je kochać tak, jak ludzi. Miałem kiedyś przyjaciela, był dużo starszy ode mnie, a gdy miał siedemdziesiąt lat jeszcze podnosił kamienie, których nie podniósłby czterdziestolatek. Antoni Zieliński z Wojtala, często przychodził do mnie, do Lorbasówki, na szklaneczkę whisky. To był świetny kamieniarz. Zawsze zanim uderzył młotem, kamień głaskał, obracał, głaskał, obracał i cały czas do niego mówił. Tłumaczył, wyjaśniał dlaczego musi go rozbić i jak ważną rolę w nowej postaci będzie spełniał. Aż w pewnym momencie rzucał: tutaj! i jednym dwoma lub trzema uderzeniami dzielił kamień, tak jak chciał.

      Tak, Antoni kochał kamienie, a one o tym wiedziały i były mu uległe. W Lorbasówce jest wiele dużych kamieni, które jak ja Antoniego kochały, jeden po jego śmierci z  żalu pękł.

2009.03.05

***

 

Europa jak przed wiekami zadufana w sobie, ze swym pół miliardem ludności ciągle uważa się za pępek świata. A przecież Indie, które na początku ubiegłego wieku miały 300 milionów obecnie liczą sobie 1 miliard ludności. A w Chinach kłębi się 2,5 miliarda, i tylko 2,5, bo od lat ogranicza się tam w sposób drastyczny przyrost naturalny.Wyciągnijmy wreszcie z tego wnioski.

2009.02.07

***

Wiele razy przytaczałem tę anegdotę, nie pamiętając nazwisk jej bohaterów i sądząc, że to z Plutarcha albo z Neposa, a to Herodot opisuje jak tyran Koryntu  Periander  wysłał  posłańca do Trazybula, tyrana Miletu, z pytaniem jak powinien bezpiecznie rządzić, a Trazybul  wyprowadził posła za miasto, wszedł w łan zborza i bez słowa zaczął rwać dorodne kłosy, przerastające marniejsze, i to była jego odpowiedź.

2009.02.06

***

 

Paleolityczna (od ok. 800 000 lat do 11 000 lat przed naszą erą!) Wenus z  Willendorfu  uznana przez współczesnych za boginię płodności, wspaniały dowód płynności granicy pomiędzy pięknem i brzydotą, względności ich kryteriów, dowód, że sztuka jest tak stara jak człowiek.

2009.02.06

***

W dniach 28 – 30 stycznia miałem przyjemność osobiście poznać Józefa Barana, którego znałem dotąd i ceniłem z Jego twórczości, i korespondencji  mailowej siłą  rzeczy lakonicznej. Odbyliśmy długi spacer nad morzem, na którym poeta zanurzył palce w wodzie, odsłoniliśmy swoje podbrzusza, wypiliśmy trochę nalewek. Świetny poeta, z krwi i kości człowiek. Mam satysfakcję, że  tak widziałem  autora czytanej wcześniej  przeze mnie Jego poezji – Człowiek.

2009.02.02

***

Trudno dzisiaj nie popełnić plagiatu. Niespełna miesiąc temu pisałem “Wszystko jest jednym” będąc przekonany, że jest to moja oryginalna myśl, a dzisiaj wertując słownik filozoficzny przypomniałem sobie  o Jedni Plotyna (ok. 205 – 270 n. e.) i jego hipostazach ducha, duszy i materii, gdzie materia, według niego, jest hipostazą najmniej doskonałą, najbardziej odległą od Dobra. Ale Plotyn nie znał przecież wyników badań z  XX w., w których stwierdzono ze zdziwieniem, że materia może być nośnikiem ducha, a przynajmniej inteligencji, bo nietrenowane szczury karmione sproszkowanym mózgiem szczurów wytrenowanych, bez problemu znajdowały wyjście z labiryntu, czego przed tym nie potrafiły. To chyba jakaś forma nieśmiertelności!  mało atrakcyjna ale jednak. Ale czy człowiek nieśmiertelny byłby bardziej szczęśliwy? Czy w ogóle byłby człowiekiem?

2009.01.23

***

I jeszcze o projekcie ustawy Gowina. Tych, którzy sadzą, że poseł Gowin jest za metodą zapładniania in vitro (przysyłane do mnie e-maile) odsyłam do mądrego, kompetentnego artykułu Doroty Romanowskiej (Newsweek POLSKA 51/2008, 21.12.2008), w którym autorka wykazuje, że jeżeli zostanie uchwalona ta restrykcyjna ustawa bioetyczna to w Polsce przestaną się rodzić dzieci z próbówki, a niepłodne pary nie będą mogły liczyć na jakąkolwiek pomoc lekarzy. Projekt ustawy, między innymi, przewiduje:

szansę na leczenie tylko dla wybranej grupy kobiet (do lat 40),
korzystanie z terapii tylko przez małżeństwa (a przecież w Polsce w związkach nieformalnych rodzi się ok. 20% dzieci),
niedopuszczenie do terapii chorych i ułomnych, (bez względu na to czy istnieje, czy nie istnieje  zagrożenie urodzenie się dziecka z wadami dziedzicznymi),
niedopuszczenie do zamrażania zarodków (ze szkodą dla zdrowia kobiety, podrożeniem terapii i dwu, trzykrotnym obniżeniem skuteczności zabiegów).

Jerzy Urban, ten inteligentny, cyniczny prześmiewca określił to jako (Nie nr 2, 2009)  “…kościelny zakaz in vitro i polityczno – teologiczny taniec posła Gowina, który zaprasza do niego Tuska, a Platformę czyni parkietem.” Prawda, że piękne?

2009.01.07

***

Do J. B. W każdym z nas siedzi trochę snoba, więc oczywiście schlebia mi, że poznałem Józefa Barana, wybitnego poetę i prozaika, ja, filologiczny barbarzyńca. Ale, uwierz mi, bardziej mnie cieszy, że spotkałem mądrego człowieka, który nie odmawia bliźniemu prawa do małości bo wie, że mądra małość kosztuje więcej, od napuszonej wielkości.

2009.01.01

***

Minął rok 2008, zaczął się 2009, karuzela czasu się kręci. Normalne, jak mocz i stolec. Wszystko jest jednym.

2009.01.01

***

Oglądałem w telewizji program Moniki Olejnik z Jarosławem Gowinem. Zimny, beznamiętny rzymsko – katolicki fundamentalista, wyznawca  i posiadacz prawdy absolutnej, grabarz nadziei zrozpaczonych rodzin bezdzietnych, w imię obrony godności zygoty, zgodnie z doktryną krk. Skąd tacy ludzie się biorą? Dobroduszny uśmiech na ustach setek pomników Jana Pawła II pomału zmienia się na smutny, czy zmieni się na szyderczy? Czy prawda, że być człowiekiem znaczy mieć wątpliwości stanie się kiedyś prawdą powszechną? I, że nie ma prawdy absolutnej, jak chcą tego Kościoły.
Panie Gowin, osoba publiczna, człowiek, któremu powierzono opracowanie społecznie ważnego aktu normatywnego, powinien to robić w ramach umożliwiających dokonywanie własnych wyborów, przez osoby o różnych światopoglądach, a nawet o różnych przekonaniach etycznych, jeżeli to nie przynosi szkody społecznej. Kto Panu dał prawo decydowania, co jest dobre, a co złe, kto dał Panu prawo żonglowania nieszczęściem ludzkim? Jest Pan pewien, że Pański Bóg? I pomyśleć, że byłem Pańskim zwolennikiem, Panie Jarosławie Gowin.

2008.12.31

***

Co raz częściej, co raz dotkliwiej boli mnie przeszłość, w najdrobniejszych jej szczegółach.

2008.12.29

***

 

Odszedł od nas Maciej Kuroń, ten Gigant kulinarii. Ciągle przed moimi oczyma stoi, potężny, radosny, zmysłowy, głaszczący się po brzuchu. Mam nadzieję, że na tamtym, podobno lepszym Świecie, też lubią sobie dobrze zjeść. Jeżeli nie, olej go Macieju i wracaj do nas, na ten Świat, gorszy.

2008.12.28

***

Do J. B. Dzisiaj obudziłem się o godz 14. (!)  bez temperatury, bez bólu stawów, gardła, płuc – po prostu nowo narodzony, jak bym wyszedł  z jezusowej szopki. Wiem też już, że ja również mogę chorować, a co gorsza, jestem prawie pewien, że też będę musiał kiedyś umrzeć, prawdopodobnie. Mój syn Jakub 4. stycznia kończy 40 lat, aż mi się nie chce wierzyć, że tak stary facet jest moim synem, bo przecież ja skończyłem w październiku dopiero 73 lata.
Podziwiam Jakuba i jego grupę przyjaciół, patrzę z zazdrością  jak, gdy przyjdzie na to czas, siadają na swoje potężne motocykle (www.motobiker.pl )  żeby gdzieś na bezdrożach Europy gubić rozterki. Żeby rozterki, oni gubią świadomość, i są szczęśliwi. Nie małą płacą za to cenę, bo zdarzają się motocyklowe pogrzeby.
   “Nie znam Pana poezji. W życiu o Panu nie słyszałam. I pomyśleć, że przyprowadził mnie tutaj Pascal. I znów jestem bogatsza. Pozdrawiam.” Przeczytałem ten wpis w mojej KSIĘDZE GOŚCI, i ze zdziwieniem stwierdziłem, że budzi się we mnie nieodparta chęć zostania poetą, ja, umysł racjonalny. Czy to nie dziwne? Chociaż jeżeli rozważyć problem w kategoriach słabości ludzkiej, to chyba normalne.
Zacząłem czytać Twój “Przystanek Marzenie”.

2008.12.27

***

 

Nikt nie wypisze nam recepty na nasze życie. Nikt. Każdy musi to zrobić sam. Problem w tym, że gdy jesteśmy już w stanie to zrobić, recepta nadaje się tylko do położenia na półkę.

2008.11.14

***

Każdy człowiek, na miarę swojego intelektu, świadomości, potrzebuje ładu moralnego, który porządkuje mu postrzeganie świata.

2008.10.29

***

Nie szukajcie dzisiaj Boga, dzisiaj Bóg jest we mnie.

2008.10.28

***

Kiedyś za wolność, teraz za ropę, też naszą i waszą, i też bez rezultatów. Łatwiej umiemy przelewać krew, niż racjonalnie myśleć.

2008.10.26

***

Kościół z przewodnika duchowego zmienia się co raz bardziej na kościół konsumpcyjny, i tylko na takim gruncie mógł  wyrosnąć ojciec Tadeusz Rydzyk. Odbudować by go mogli tylko Kapłani,  ale Ci  zatopieni w modlitwie i cisi, giną w masie pazernych księży.

2008.10.24

***

Do B. Ch. Praca?  Kiedyś jakiś idiota powiedział, że “praca wzbogaca” inny, że “praca stworzyła człowieka”, a to wszystko gówno prawda, mówiąc po góralsku.  Nie praca stworzyła człowieka, a świadomość zrodzona na bazie zebranych doświadczeń. Praca człowieka niewoli, kradnie mu czas myśli i nie pozwala skupić się na sobie. Sądzisz, że świruję?

2008.10.13

***

Może poezję powinni pisać ludzie starzy, bliscy śmierci, byłoby wtedy w niej mniej formy, więcej treści, kłopotów ze świadomością. Krytycy mieliby mniej pracy, chętnych do czytania byłoby więcej, bo znajdowaliby w niej siebie.

2008.10.11

***

“… Wszystkie organizacje materii są nietrwałe i luźne, łatwe do uwstecznienia i rozwiązania. Nie ma żadnego zła w redukcji życia do form innych i nowych. Zabójstwo nie jest grzechem. Jest ono czasem koniecznym gwałtem wobec opornych i skostniałych form bytu, które przestały być zajmujące. W interesie ciekawego i ważnego eksperymentu może nawet stanowić zasługę. Tu jest punkt wyjścia dla nowej apologii sadyzmu. …” – Tak mówił, ustami swojego cynamonowego ojca, Bruno Schulz. Żyd, którego w 1942 roku na ulicy Drohobycza zastrzelił gestapowiec Karl Gunther. Po prostu podbiegł do niego z tyłu, kazał się odwrócić i spokojnie strzelił w głowę, dwa razy. W jednej chwili, w akcji eliminacji żydowskiej materii żywej, zmienił genialnego Schulza w materię martwą, jeszcze ciepłą ciepłem poprzedniego stanu. Leżał twarzą do ziemi z wyciągniętą ręką, jakby w ostatniej chwili rozpaczliwie próbował zatrzymać ulatującą duszę, duszę materii żywej.

2008.09.25

***

 

No dobrze, nie ma Boga, nie było Wielkiego Wybuchu, ale przecież – jak zauważył Einstein – nie może to wszystko być bez powodu?

2008.09.24

***

 

Człowiek, w swojej egzystencji, miota się miedzy szaleństwem a nadzieją, jakby istnienie było problemem, a przecież Ono jest po prostu  Tajemnicą.

2008.09.22

***

Jezu, a tak niedawno byłem nieśmiertelny.

 

2008.09.08

***

Patrzę na moją bibliotekę i ze zdziwieniem stwierdzam, że wiele książek nie zdążę już przeczytać po raz wtóry, a niektórych w ogóle, z tych ciągle kupowanych. Myślę wtedy, pokory więcej pokory, bo bunt doprowadzi cię do szaleństwa.

2008.09.06

***

 

Do T. G. Moja droga Przyjaciółko, w każdym kierunku filozofii znajdziesz pojęcie Boga, jako Bytu, reszta to już tylko interpretacja, percepcja. Myślę, że jest jakiś czwarty wymiar w świadomości człowieka, nad którym nie panuje. Ba, nawet nie jest to sprawa jego świadomości, bo jest to sfera podświadomości, niektórzy twierdzą, że ogromnej potęgi. Tak moja droga, nasza wiara, czy niewiara, to ogromne ryzyko, powstające na gruncie niepewności. I paradoksalne, im więcej myślisz, studiujesz, uczysz się, więcej wiesz, tym wiesz mniej. Im masz więcej wątpliwości, tym bardziej kurczowo trzymasz się wiary, bo ona daje Ci nadzieję. Na marginesie, istnieje grupa ludzi, która z tego nieźle żyje.

2008.08.13

***

 

Do T. G. Ile żyć, tyle początków i końców świata. Dla każdego, z chwilą narodzenia świat się zaczyna, z chwila śmierci kończy. Wszystko inne, to już mniej, czy więcej udane próby człowieka, zmierzające do uzasadnienia sensu swojej egzystencji.

 

2008.07.19

***

 

Do T. G. Nie, przeciwnie, nikt nie odchodzi bez żalu, a szuflady zawsze budzą żal i nostalgię, czasami ból. Tydzień temu “odnalazł mi się” kolega ze studiów, żyjący w Kanadzie. Przesłał mi skan mojego zdjęcia z dedykacją, które mu dałem na pierwszym roku studiów. Schlebił mi przy tym mówiąc, że moja dedykacja była jego mottem, przez całe życie -“Życie byłoby lżejsze gdybyśmy przestali być własnymi wrogami”.
Złe decyzje, złe wybory, a przede wszystkim brak świadomości, że jesteśmy jedyni, niepowtarzalni i najważniejsi, ważniejsi nawet od tych, których kochamy. Przecież każdy rodzi się sam, i sam umiera. A życie udane, czy nie udane, ocena nie jest taka prosta. Bo często brak tego, co oczekiwaliśmy wzbogaca nas wewnętrznie, rozwija intelektualnie. Powiedzenie, że szczęście ogłupia wcale nie jest takie trywialne.

 

2008.07.18

***

Do T. G. Tak kochanie, fotografia to cudowny wynalazek, oko obiektywu w ułamku sekundy zatrzymuje czas i czyni go bezwolnym. Nowe zostaje nowym, młode młodym, piękne pięknym, aż do zniszczenia fotografii. Czas musi się na to nieźle wściekać.
Wszelkiego rodzaju bibeloty dają domowi duszę, odwiedź kiedyś mnie w Sulminie, to pozbędziesz się kompleksów zbieractwa. A umieranie niestety jest nieuleczalne, dlatego ludzie wymyślili ten drugi, lepszy świat, żeby nadać sens swojej krótkiej, ziemskiej egzystencji, ale to i tak, jak sama czujesz, jest kiepską ucieczką przed tym, co naczelnych wyróżnia, przed świadomością. I tu natychmiast pada pytanie, jak żyć? Właśnie.

 

2008.07.16

***

Niedługo kościół triumfujący zmieni się na akceptujący, i będzie to tylko etap przejściowy, bo w przyszłości wierzący zrezygnują z pośrednictwa. Przejdą na dialog z Bogiem, bezpośredni.

2008.02.08

***

            Do B. Ch. Tak, morze budzi nostalgię. Pamiętam jak kiedyś siadałem na plaży, to była wczesna wiosna, jesień lub zima, wczesne rano lub wieczór – w każdym razie było tylko morze i ja. Patrzyłem na linię, gdzie morze całowało się z niebem, lub na światła statków stojących na redzie, i wsłuchiwałem się w cichy szept morza. Zamykałem oczy, zapominałem kim i gdzie jestem, słuchałem i pomału zaczynałem rozumieć, co szepcze – uspokój się; jesteś tylko pyłkiem w kosmosie; twoje trwanie, to zaledwie błysk twojej błyskawicy, której inni nawet nie dostrzegą; uspokój się zostaniesz we mnie, w ziemi, w drzewach, w niebie; wycisz się, uspokój się; jesteś i zostaniesz, materią nieśmiertelną.
Ale gdy morze było wzburzone, z grzmotem fal wiatr targał mną i niósł ryczące przesłanie: walcz; gryź, kop, drap pazurami, walcz; jesteś najważniejszy, walcz; do tego zostałeś stworzony, walcz; nie popełniaj zbrodni zaniechania, walcz; to jest istota człowieczeństwa, walcz; podnieś się, podnieś się i walcz.
Czyż to nie jest kwintesencja człowieczeństwa? I za to je kochasz. Zresztą nie można morza nie kochać, bo morze pozwala nam siebie słyszeć, jeżeli tego chcemy, i mamy trochę cierpliwości.

2007.10.10

***

Do M. L. Wiele czytałem o Matce Teresie. W tekstach, szczególnie po jej śmierci, gloryfikowano  ją – wręcz beatyfikowano – lub negowano, powołując się na świadków z jej otoczenia. Często przedstawiano, jako działającą pod płaszczykiem miłosierdzia, wyrafinowaną zakonnicę, której jedynym celem było gromadzenie środków, odmawiając ich swoim najbardziej potrzebującym, podopiecznym. Bez względu na to, gdzie leży prawda, czy można mówić źle o zakonnicy, która przez całe swoje życie poszukiwała Boga, do końca swojego istnienia nie była pewna Jego istnienia, a na łożu śmierci stwierdziła, że Bóg jest w każdym Człowieku. Zakonnica!

2007.09.05

 

***

           Do B. Ch. Widzisz mnie jak na dłoni, widzisz jak się miotam. Właśnie ten czas, czas dla siebie, rzecz absolutnie fundamentalna. Bo przecież w egzystencji ludzkiej, jeżeli wolisz w życiu – tak brzmi lepiej – czas jest miarą tylko, wyłącznie nas, jednostki. Wartością więc jesteśmy my, czas jest tylko naszą miarą. Kończę się ja, kończy się mój czas, którym byłem, jestem inspirowany, determinowany, ograniczany, mierzony. Rzecz w tym, że uświadamiamy sobie to późno, zbyt późno, obarczeni nabytymi nawykami – Pawłow powiedziałby odruchami warunkowymi – nie potrafimy już zrzucić z siebie, to co mało ważne, lub zgoła nieważne. Pozwalamy, żeby czas niepodzielnie nami rządził, tracimy pozycję, co najmniej strony, bo przecież moglibyśmy zawrzeć niepisaną, w miarę korzystną umowę z czasem, a pozwalamy zepchnąć się do pozycji zaledwie podmiotu jego działania.

2007.06.26

***

         Do T. V. Zabija mnie codzienna gonitwa, i chwilowe przebłyski świadomości, że nie robię tego co ważne, tego co lubię, że czas ucieka, a ja przecież właściwie już nie jestem. Że wokół tyle piękna, obok którego zbrodniczo obojętnie się przechodzi, w drodze do nicości. Że myśl coraz bardziej leniwa, i ucieka, i nie chce wracać. Ot życie, i ciężar  ludzkiej świadomości. Nie ma nawet miejsca na cień wątpliwości. Wszystko jest pewne, i nieuniknione. Logiczny porządek bezsensu. Zazdrościć tym, którzy jeszcze mają Boga. 

2007.06.20

***

Do M. L. Amerykanie, naród bez historii, w porównaniu z innymi narodami mającymi tysiąclecia tradycji i historii. Bo przecież Stany Zjednoczone powstały w 1776 roku, po ogłoszeniu Deklaracji Niepodległości, a przez Anglię zostały uznane dopiero w roku 1787, po Traktacie paryskim.

Amerykanie, prymitywni bez kompleksów twórcy nowoczesnej technologii, uzurpujący sobie rolę żandarma świata. Bez skrupułów ingerujący w interesy niezależnych państw, pod pretekstem obrony demokracji. Zawsze znajdujący usprawiedliwienie dla użycia broni atomowej, napalmu, i innych broni masowej zagłady oraz niezamierzonego mordowania kobiet i dzieci. Współcześni konkwistadorzy, zmieniający porządek świata w imię interesów własnych. Powiewając sztandarem demokracji niszczą bez skrupułów gromadzone przez pokolenia dowody świetności starych cywilizacji.

Niewielu pewnie wie, że największą zbrodnię w tej materii dokonali w Iraku, którego znaczna część terytorium leży na nizinie Mezopotamii. W tej części międzyrzecza rzek Tygrysu i Eufratu, wypływających z górskiego pogranicza Turcji i Armenii, rodziła się i rozwijała najstarsza odkryta cywilizacja świata. Przed sześciu tysiącami lat były to tereny najbardziej zaludnione i najbardziej ucywilizowane na kuli ziemskiej. Wspaniała kultura Sumeru i Akadu, pierwowzór i źródło kultury świata. Tutaj powstało pierwsze pismo, pierwsze formuły i zapisy matematyczne, tutaj prowadzono pierwsze obserwacje astronomiczne, pisano pierwsze w dziejach ludzkości recepty lekarskie. Pierwsze, pełne namiętności poezje miłosne i przepisy prawne. Kultura Mezopotamii dała ludzkości pierwowzory stworzenia świata, nieba, piekła, Hioba, potopu i Noego. Niestety, znaczną część dowodów tej kultury, dzięki dziarskim chłopcom amerykańskim, zniszczono lub rozkradziono.

Ogromna nieodwracalna strata, zbrodnia na kulturze świata.

2007.04.08

Z ostatniej chwili. W Bagdadzie  otwarto na nowo Muzeum Narodowe.  Z 15 tysięcy rozkradzionych eksponatów odzyskano 4,8 tysięcy. (2009.03.06)

***

Do S. Ch. Patrzę na Twoją uskrzydloną kobietę i jestem ciągle zachwycony. Cudowne biodra, zachwycające łono, wspaniałe piersi, i skrzydła, ta asymetria w ich ułożeniu jest genialna. A rzeźba druga? Ciągle nie widzę jej jednoznacznie. Kobieta uskrzydlona cudem macierzyństwa? Anioł (Anielica), który pozazdrościł ludziom rozkoszy, poznał jej smak i skutki, i postanowił do końca zostać przy człowieczeństwie, o czym mógłby świadczyć wspaniały gest dłoni obejmującej to, co jest dla kobiety brzemiennej najcenniejsze, rozwijające się w niej nowe życie? A twarz tak smutna, właściwie tragiczna, czy to odbicie walki świętości z człowieczeństwem? A może to już tylko determinacja? Czy możesz mi pomóc się odnaleźć w Twojej rzeźbie?

2007.04.01