Zostałem zaproszony na czwartkowy trening motocrossu Bruna. Mimo, że znam potencjał mojego wnuka, byłem pod wrażeniem.
Bruno, mój 5,5. letni, ukochany wnuk jest chłopcem wyjątkowym. Wrażliwy i trochę nieśmiały, a jednocześnie będzie walczył do końca o swoje, bo nie lubi przegrywać. Z jednakową łatwością je, pisze, rysuje – robi wszystko – zarówno prawą, jak i lewą ręką. W przedszkolu gra w piłkę nożną i ćwiczy judo, a w czwartki po południu trenuje motocross, i to na poważnie. Nawet upadki go nie zniechęcają.
Mówi prawie literackim językiem, ale potrafi też użyć słów mocnych – tego nie ja go nauczyłem – ku przerażeniu rodziców, i cichej uciesze mojej. Uczy się angielskiego i sprawnie zwala mnie na ziemię techniką ko uchi gari, tego nauczyłem go ja.
Gdy siedzimy z Brunem na naszej Zwyżce i prowadzimy męskie rozmowy przy kryształowych szklaneczkach, on wody mineralnej ja Glenfiddycha, i malinkach, często jestem w kłopocie, żeby rzetelnie odpowiedzieć mu na pytania.
Bardzo mi żal, że nie doczekam się czasu weryfikacji moich oczekiwań, co do Bruna. Muszę się zadowolić niezachwianą wiarą, że w pełni się spełnią.
BRUNO, moja Wielka Radość.
2016.09.18
Najnowsze komentarze