zdjecieFot.  K. Stencel

 

***

 

   Ustawa powszechnie zwana Lex Ardanowski (niech potem się wstydzi) to stan wojenny w lesie. Strzelanie z tłumikiem, strażacy, policjanci, strażnicy miejscy i wojskowi to zwiększenie niebezpieczeństwa w Łowisku i znaczące utrudnienie kontroli przez Łowczego KŁ, oraz… dalsze rozprzestrzenianie wirusa.
Uświadommy sobie wreszcie, że ASF nie roznoszą dziki, ASF rozprzestrzeniają przede wszystkim ludzie, inspirowani i kierowani przez niekompetentne jednostki, czasem  jednostki amoralne.
Ktoś, kiedyś za to będzie musiał zapłacić i oczywistym jest, że ofiarami tej wojny będą myśliwi. Już dzisiaj płacimy cenę niemałą, cenę złego stereotypu myślistwa w mentalności społecznej. Jutro zostaniemy obciążeni wagą moralną odpowiedzialności za to, czego nie jesteśmy winni.

 

KJ Lesiński

2020.01.23

***

 

Sulmin 2019.12.31

 
  
Byłoby niemądrym, gdyby człowiek w średnim wieku, w jakim jestem ja, idąc do szpitala na niebłahą operację wykluczał zdarzenie niepożądane. Dlatego to, co chciałem powiedzieć znacznie później powiem teraz.

 

 

 

 

 

 

Nie tylko do tych, co do mnie dzwonią i rozmawiają na temat wyborów prezesa Koła w 2020 roku

 

 

 

   Moi drodzy, nie ulegajmy stereotypom i autorytetom, odrzućmy koterie, sympatie i antypatie. Pamiętajmy, los Koła jest ważniejszy od naszych małych  ambicji. Rozejrzyjmy się i pomyślmy.

   Nie wybierajmy tego kto bardzo chce zostać prezesem, bo to z reguły człowiek, który będzie przedkładał uznanie, dyplom, czy złotą blaszkę dla siebie nad interes Koła.     

 

 

 

  Namówmy i wybierzmy kogoś, dla którego funkcja prezesa będzie służbą na rzecz Koła, czyli służbą dla nas, kogoś kto potrafi powiedzieć „nie” i podjąć decyzję niepopularną, jeżeli to będzie w interesie Koła. Kogoś kto będzie politykiem, ale jak trzeba też wojownikiem.

 

   Wybierzmy kogoś kto w tych trudnych czasach, a przyjdą trudniejsze, wspólnie z nami  potrafi Koło OGAR  poprowadzić i rozwijać dalej.

   Jeżeli w obecnych warunkach wybierzemy źle, przypadnie nam smutna rola grabarzy Koła.

                                                                       Tako rzecze Wam Dziadek Lesiński

 

   Paweł, nie wiem czy będziesz zadowolony, ale w jakiejś mierze możesz się czuć współautorem powyższego tekstu, dziękuję.

   Koleżankom i wszystkim Kolegom w Nowym Roku 2020 życzę samych dobrych, kolorowych zdarzeń.

     

 

 ***

  

   Polowanie z użyciem tłumika, to jeszcze jeden pomysł idioty, w którego rękach, niestety, znalazła się władza.

                                                                                                                          Krzysztof Janusz Lesiński

 

   Pełen podpis, gdyby ktoś chciał mnie pociągnąć do odpowiedzialności za naruszenie ochrony danych osobowych, bo przecież już takie sugestie w naszym Kole były.

 

2019.12.29

 

***

 

   Nie czekając na wiosnę Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ogłosiło masowy odstrzał dzików, co ma pomóc w zwalczaniu afrykańskiego pomoru świń (ASF). Eksperci – nie tylko ekolodzy – każą się ministrowi puknąć w głowę, bo nawet wybicie polskich dzików do nogi nie zatrzyma zarazy.

 

NIE/2 2019, 11 – 17 stycznia 2019

 

zdjecie
zdjecie

 

 

 

 

 

 2019.01.17

 

***

  “w SIECI HISTORII”, nr 1, styczeń 2019

 

zdjecie

 

 2019.01.14

 

***

 

   Przed laty Kazik Zabrocki, prezes KŁ BÓR 38, który czasem u nas poluje, zasiedlił u siebie daniela. Obecnie ma nawet białego, któremu z rodziną zrobił zdjęcie Zbyszek Miśkiewicz – w okolicach Klonowic w Borach Tucholskich, gdzie ma dom, który, nie chwaląc się, kiedyś mu znalazłem.

 

 

 

zdjecie

 

 

 2018.12.19

***

 POLOWANIE ZBIOROWE, OBWÓD 19, 1-2.12.2018

SOBOTA

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie

 Fot. KJ Lesiński

  

   Uczestnicy: – myśliwi 23, nagonka 5, psy 8. Pokot: – 1. łania, 3 cielaki, 5 dzików, 2.sarny kozy. Król Polowania – Piotr Kieczeń (łania, cielak, dzik).

NIEDZIELA

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie

 

Fot. KJ Lesiński

  

Z OBIEKTYWU ANDRZEJA SOSIŃSKIEGO
(ale z innego polowania)

 

zdjecie zdjecie zdjecie

 

 

   Uczestnicy: – myśliwi 23, nagonka 4, psy 8. Pokot: – 1 byk, 1. łania, 16 dzików, 2.sarny kozy. Król Polowania – Artur Biernat (4 dziki).

   W sobotę pierwsze 3 mioty bardzo źle rokowały, bo były bezgłośne – ani jednego strzału. Polowanie, jak zwykle, prowadził Jurek Liszniański, i jak zwykle skutecznie. Efektywna współpraca z Arturem Biernatem stała się już elementem stałym na polowaniach w obwodzie 19. I chyba nie tylko na polowaniach.To bardzo dobrze.

   W OSTATNIM PĘDZENIU (NIEDZIELA) STAŁEM NA KOŃCU MIOTU – OD STRONY POLA – I Z ROZPACZĄ PATRZYŁEM NA PNIE ŚWIEŻO ŚCIĘTYCH, ZDROWYCH DĘBÓW, CO NAJMNIEJ 200. LETNICH. DOPIERO CO ROSNĄCYCH SAMOTNIE NA SKRAJU LASU. GŁUPOTA, CZY KOMERCJA LP? TA ZBRODNIA POWINNA BYĆ PRAWNIE ŚCIGANA, WIĘC MOŻNA OCZEKIWAĆ, ŻE PREZES KOŁA ZAJMIE STOSOWNE STANOWISKO W TEJ SPRAWIE. ŁOWCZY TE PNIE TEŻ WIDZIAŁ.

 

KOLEGÓW MIEJSCOWYCH BARDZO PROSZĘ O WYKONANIE ZDJĘĆ DOKUMENTUJĄCYCH, BO JA, Z TEGO WSZYSTKIEGO, TAK ZGŁUPIAŁEM, ŻE TEGO NIE ZROBIŁEM, A ZDJĘCIA MOGĄ SIĘ PRZYDAĆ, JEŻELI PREZES KOŁA OGAR WYKAŻE STATUTOWĄ TROSKĘ O ŚRODOWISKO I  DETERMINACJĘ. 

 

 

2018.12.09

 

***

POLOWANIE ZBIOROWE, OBWÓD 19, 3 – 4.11.2018

 

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie

 Fot. KJ Lesiński

  

   Polowanie prowadził, jak zwykle sprawnie, Jurek, a STARA po prostu mistrzowsko. Wiem bo siedziałem w kabinie – to była niezła zabawa, szczególnie gdyśmy jechali po byka Artura. Jurek STAREM wszędzie wjedzie, podjedzie, zjedzie i wszędzie się wciśnie. 

SOBOTA 
   Uczestnicy – myśliwi 29, nagonka 7, psy 7. Pokot – 1 byk, 4 łanie, 5 dzików, 1. sarna koza, 1 lis. Król Polowania – Artur Biernat (byk i dzik).

 

NIEDZIELA
Uczestnicy – myśliwi 21, nagonka 7, psy 6. Pokot – 1 byk, 6 łań, 9 dzików, 1. sarna koza, 3 lisy. Król Polowania – Paweł Stormowski (2. łanie i 2 dziki – na jednym stanowisku).

  

   Andrzej Jackiewicz wręczył dyplomy Sławkowi Dziwiszowi i Piotrowi Kieczeniowi, za oręż dzika wyceniony na brąz.

 

18.11.08

***

    POLITYKA, 24 – 29.10.2018. Łowiectwo może być, było i jest też narzędziem polityki, na różnym szczeblu.

  

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

 

 2018.11.07

 

***

    NEWSWEEK, 22 – 28.10.2018. Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą.

 

 

 

zdjecie

 

 2018.11.07

***

   NEWSWEEK, 22 – 28.10.2018. W przytoczonym niżej fragmencie artykułu Autorka niestety ma w pełni rację.

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

zdjecie

2018.11.06.

***


Bardzo dziękuję za liczne telefony i e-maile – reakcja na moją opinię. Niżej przytaczam odpowiedź jednemu z Kolegów, ponieważ wydaje mi się, że poszerza ona moją opinię: –

Bardzo proszę, drogi Panie JB: –

   1. Dotąd nie stwierdzono u nas, nawet jednej sztuki zarażonej wirusem, więc nie ma za co dzików wybijać, jak się domagają Pana krewni i znajomi.

   2. Zwierzyny się nie wybija, na zwierzynę się poluje, ściśle przestrzegając etykę myśliwską.
3. Dzik, nosiciel wirusa nie przenosi wirusa na inne. Dopiero jego padlina może być rozsadnikiem – dzik żyje kilkanaście lat. W związku z tym zamordowanie tysiąca dzików, jak leci, po to, żeby trafić – być może – na jednego zarażonego jest bezsensem. A robienie tego tak, jak się robi, jest po prostu zbrodnią. Tym bardziej, że strzelenie dzika – nosiciela, przy błędzie procedury, dopiero stanowi realną groźbę rozprzestrzenienia wirusa.
4. Sensownym byłaby, na trenach zagrożonych, permanentna inspekcj
a i sprzątanie padłych dzików. Sposób czasochłonny i kosztowny, ale skuteczny i sensowny.
5. I, być może najważniejsze. Ten dziczy holokaust to sprawa czysto polityczna. ASF nie jest chorobą dzików, a świń hodowlanych. Rozprzestrzenił się na dziki wskutek niechlujstwa i totalnego nieprzestrzegania procedur przez hodowców, naszych wschodnich sąsiadów i rolników polskich. Aktualnie rządząca ekipa w Polsce nie może się narazić tak poważnemu elektoratowi, jakim są rolnicy, szczególnie teraz, przed wyborami. Nie może egzekwować od rolników ścisłego przestrzegania procedur, a musi pokazać aktywność w zakresie zapobiegania ASF, więc znalazła sobie ofiarę, dzika. A rolnicy będą dalej wyrzucali padłe sztuki ze swojej hodowli – do lasu, lub za stodołę. i będą inkasowali “należności”.
6. Tej zbrodniczej rzezi sprzyja rzesza, niestety nie mała, aparatczyków i idiotów funkcjonujących na różnych szczeblach zarządzania. My na naszym szczeblu najniższym (Koła Łowieckie), gdzie funkcjonujemy,  możemy i powinniśmy bezwzględnie takie jednostki eliminować, jeżeli nie chcemy być współwinnymi upadku Łowiectwa Polskiego.
7. Jeżeli naprawdę chce się zlikwidować ASF należy zacząć od HODOWCÓW I ROLNIKÓW! I to jest absolutny pewnik.
Pozdrawiam
KJL

2018.10.03

***

  

Na marginesie dziczej rzezi!

   Polski Związek Łowiecki niszczy to, co było od wieków fundamentem i tarczą Łowiectwa – ETYKĘ ŁOWIECKĄ. Jak celebrować „Ostatni kęs”, czy „Złom” po zamordowaniu matki, która prowadzi dopiero, co urodzone warchlaki, lub tuż przed ich urodzeniem? To przecież nie będzie nawet pusty gest, to będzie szyderstwo! Jak może dzisiaj być coś niezbędne i etyczne, co wczoraj było naganne i nieetyczne?

   A przecież problem wcale nie jest problemem dzików – co potwierdzają chociażby 2 ostatnie artykuły, które zamieściłem na „ze zwyżki”.

   Proces rozchwiania mentalności myśliwych może się okazać procesem nieodwracalnym, tym bardziej, że w naszym gronie nie brakuje takich, którzy chętnie, a nawet nagminnie o etyce myśliwskiej zapominają, ale musieli się dotąd z tym kryć. Dotąd!

   Przed kilkudziesięciu laty, gdy stawiałem pierwsze kroki łowieckie w rejonie Bergędzina, podkradając się w wysokich trawach strzeliłem dzika, który okazał się lochą z warchlakami, których w trawie nie widziałem. Do dzisiaj męczy mnie zmora biegających maluchów wokół trupa matki! Poczułem się wtedy mordercą!

   Obecnie, gdy tracimy tarczę ETYKI ŁOWIECKIEJ, przeciwnikom Łowiectwa łatwo, a może nawet zasadnie głosić, że myśliwi to oprawcy bez sumienia.

   Zdaję sobie sprawę, że PZŁ nie jest samodzielnym decydentem i funkcjonuje w konstelacji LP oraz określonych ministerstw, u podstaw decyzji, których leży interes grupy. Ale w końcu o wszystkim decydują ludzie, którzy mogą – jeżeli nie uniknąć zła – zło zminimalizować. Jeżeli nie w sposób formalny to chociażby przez opieszałość i przez pozorowanie – w wykonywaniu merytorycznie nieuzasadnionych, szkodliwych dla środowiska lub niezgodnych z etyką myśliwską poleceń.

   Dlatego na każdym szczeblu zarządzania w strukturach PZŁ, od Zarządu Głównego po Zarządy Kół, należy wyeliminować, tak tego zwrotu chciałem użyć – wyeliminować, ludzi niesamodzielnych, nieprzygotowanych merytorycznie i nieetycznych, piastujących swoje funkcje tylko de nomine, którzy z braku kwalifikacji wykonują i będą wykonywać bez sprzeciwu najbardziej niedorzeczne rozporządzenia. Ludzi dla, których najważniejszym jest: pełnić funkcję, mieć uznanie organów wyższych i uzyskać odznaczenie, powtórzyć kadencję.

   Dlatego najbliższe wybory powinny stać się czasem buntu i postawienia na ludzi niezależnie myślących, mądrych indywidualistów. Na tych, którzy będą mieli odwagę i będą chcieli Myślistwo bronić, i budować.

   Bo każdy mierny i bierny członek, każdego szczebla zarządzania stanowi dla PZŁ ogromne zagrożenie. Dla Związku i dla stanu zwierzyny w naszych obwodach.

   Czy ja namawiam do niesubordynacji? Nie, namawiam do aktywności, bo dotąd aktywność wykazują głównie ci, którzy próbują osiągnąć jakiś cel własny i często go osiągają. Cel, który nie zawsze idzie w parze z interesem społeczności, jaką jest gro członków PZŁ.

   Ponadto nie należy mylić pojęcia służalczości z pojęciem służebności. Służalczość to zamknięcie oczu na wartości i służenie w każdej sprawie, jeżeli to daje jakieś korzyści osobiste, nie rzadko iluzoryczne. A służebność jest wartością samą w sobie. Pisał o tym już Tacyt.

   …Poczucie własnej godności jest fundamentalne tak, jak świadomość przemijania.

   Wybaczcie, musiałem to z siebie wyrzucić.

Krzysztof J. Lesiński

2018.10.02

***

 POLITYKA

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

 2018.10.02

***

 Fakty i Mity

 

 

 

zdjecie

 

 2018.10.02

***

 Newsweek 26.03 – 2.04.2018

 

 

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie

 

 2018.10.02

***

 NEWSWEEK (12-18.02.2018) pisze.

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

 2018.08.22

***

  

Piotr informuje i zachęca

Darz Bór

Koleżanki i Koledzy

Chciałbym się z Wami podzielić czymś, co robię dla przyszłości Łowiectwa i dobra nas myśliwych. A co moim skromnym zdaniem powinno być robione w każdej szkole, żeby ograniczyć sytuacje, które teraz w dobie Internetu i nieświadomości młodych ludzi, którzy wierzą w hasła hejtu pseudoekologów, nie zgłębiając swojej wiedzy postrzegają w nas psychopatów i morderców. A o przyrodzie i pracy, jaką wykonują myśliwi nie mają zielonego pojęcia.

Za cel stawiam sobie (na razie) uświadomienie grupy świetnych dzieciaków ze Szkoły Podstawowej w Choczewie, które uczęszczają do klasy drugiej. Są to dzieci z Choczewa i okolic, a ich rodzice są także rolnikami i pracują w Nadleśnictwie oraz w innych grupach zawodowych.

Po kursie, na który skierował mnie nasz Łowczy o tematyce “O bioróżnorodności dla przyszłości, czyli jak uczyć, że sarna nie jest żoną jelenia”, który odbywał się w Gdańsku uzyskałem certyfikat nauczania. Przedstawiciele tego kursu nie wiem czy jeszcze to prowadzą, ale na pewno nie służą żadnymi materiałami ani pomocą, o którą prosiłem. Więc postanowiłem, że zmodyfikuję trochę te wiadomości z kursu, dołożę innych, aby lekcje były ciekawe i żeby pokazać w tym wszystkim rolę myśliwego.

Pojechałem do Dyrekcji Szkoły Podstawowej w Choczewie i po przedstawieniu programu nauczania, spotkałem się z zadowoleniem i akceptacją. Do programu została mi przydzielona druga klasa z wychowawczynią Panią Izą na czele.

Aby lekcje były ciekawsze organizowane są konkursy, a nagrodami materiały edukacyjne, które udało mi się zakupić po uzyskaniu dofinansowania od naszego Zarządu w wysokości 500zł, za co jeszcze raz bardzo dziękuję. Po krótce – uczymy się, robimy karmniki dla ptaków, a ostatnio zorganizowałem sadzenie lasu, do którego doszło dzięki naszemu Koledze Leśniczemu Zenkowi w Dąbrówce. Pan Leśniczy opowiedział o lesie, udostępnił sadzonki, udzielił instrukcji, co do sadzenia oraz przygotował wspaniałe ognisko.

Te małe dzieci, w które trochę nie wierzył nasz kolega, posadziły łącznie około 250 dębów i robiły to z niezłym zapałem

Na ognisku były kiełbaski, napoje bułki, które zakupiłem z funduszu otrzymanego od Zarządu.

Dla mnie jest to fantastyczna sprawa i na pewno będę kontynuował, zachęcam innych do tego typu akcji, a w razie, czego służę pomocą.

Uśmiech tych dzieci i myśl, że robię coś, co może kiedyś zaowocować napędza mnie do działania.

Załączam kilka zdjęć z moich spotkań.

                                                        Pozdrawiam

                                                                     Piotr Kieczeń

 

 

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie

 

 2018.04.21

***

 

   27 marca przyleciał do Sulmina pierwszy pan Bocian i siadł na jednym z licznych gniazd. Przez pierwsze dwa dni porządkował gniazdo – wyrzucał jakieś zbędne elementy, inne przemieszczał, starannie je układając w nowym miejscu. Teraz czeka – na ogół na baczność – na swoją partnerkę. (Po czterech dniach pani Bocianowa przyleciała).

 

2018.03.30

***

 

   Pierwsze żurawie w Sulminie usłyszałem 2. marca. Dzisiaj pierwszy dzień wiosny, a żurawie widuję już od wielu dni codziennie.

 

2018.03.21

 ***

    Nie zawsze z Piotrem Ławrynowiczem się zgadzałem, gdy byłem prezesem, ale zawsze go ceniłem i cenię, bo to człowiek twardych zasad i dużej wiedzy, nie tylko łowieckiej. 16.03.2018 w nocy o godz.00:27 otrzymałem od Piotra SMS: –

    Senat zagłosował w nocy.

           przepadły zagrody dzicze i wszystkie próby i konkursy, gdzie są żywe zwierzęta – nie ma ratunku

           wprowadzono zakaz obecności dzieci na polowaniu do 18 roku życia – nie ma ratunku

           przyjęto poprawkę o badaniach okresowych, co 5 lat – idzie jeszcze na głosowanie do Sejmu

           odrzucono poprawkę o zakazie używania amunicji ołowiowej

           przepadły kary za umyślne utrudnianie polowania

 

  To też krzyk rozpaczy Łowczego, tym razem okręgowego. Parę dni wcześniej był tyle dowcipny co gorzki wiersz Piotra, odnoszący się do aktualnej sytuacji w łowiectwie.

2018.03.16

***

    Co pisze o nas POLITYKA?

zdjecie zdjecie zdjecie

 2018.02.27

***

O nas – Newsweek

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

 2018.02.25

***

O nas – F i M nr 7,16 – 22.02.2018

 

 

 

zdjecie

 

2018.02.22

***

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

   Do LZ. Panie Leszku, niestety żaden cud, żaden anioł, ani fruwający jeleń, czy sarna.
To jest typowy trop lisa sznurującego, czyli w kłusie, o czym jednoznacznie świadczą załączone wyżej Pańskie zdjęcia – lis wówczas stawia łapy parami (przednia i obok tylna, czasem na siebie zachodzą – na miękkim gruncie) i przemieszcza się po linii, a odstęp między tropami wynosi ok. 70 cm.
Ten pojedynczy odcisk (patrz zdjęcie) to odcisk łapy przedniej (większa) i tylnej (mniejsza), z przodu ślady pazurów obu łap, powstałe przy podnoszeniu łapy. Lis myszkujący (odstęp tropów 25-35 cm), w skokach (2-3 m) lub w galopie zostawia ślady wszystkich łap oddzielnie.
Przy Pańskich płotach widać jak lis je pokonuje, a jest w tym dobry.
Jeżeli liczył Pan na jakieś apanaże, czy wyróżnienie u Ojca Dyrektora – za świadectwo – to niestety, bardzo mi przykro, powyższe nawet ten dyletant Szyszko musiałby potwierdzić.

2018.02.11

***

 

  Dla tych, którzy mordują lisy, gdy w brzuchu matki lub w norze są młode. ” …Podstawą pokarmu lisa stanowią gryzonie wyrządzające poważne szkody w gospodarce rolnej i leśnej. Sprzyja on przeto utrzymaniu równowagi biologicznej w ekosystemach. Zjadając padlinę spełnia rolę sanitarną w łowisku, a odławiając zwierzęta chore zapobiega rozszerzaniu się chorób. Krzywdząca opinia o jego szkodliwości w łowisku wskutek zjadania drobnej zwierzyny nie znajduje potwierdzenia w badaniach naukowych…” (Monografia ŁOWIECTWO, praca zbiorowa str. 215, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1989). Podkreślenie moje.

 

2018.02.10   

***

 

   Co o nas piszą. Żołnierze Polskiego Związku łowieckiego urzeczywistniają rządowy program dobrej zmiany na polach i w lasach. Od kwietnia do grudnia 2017 r. zabili 250 tys. dzików. Aby wykonać tę morderczą misję, odwiedzili lasy prawie 3,5 miliona razy. Każdego dnia krwawy trud na froncie walki z dziczyzną podejmuje ok. 16 tysięcy myśliwych. Ciekawe co się stanie gdy polegnie ostatni dzik? (NIE 05/20180)
Myślę, że nad ostatnim zdaniem powinniśmy się zastanowić. (KJL)

 

2018.02.10

 

***

  

 

zdjecie

 

Popatrzcie, czy to nie cudo natury?

 

  

   BADYLARKI POSPOLITE to bliskie krewniaczki myszy. Żyją w środkowej i wschodniej Europie oraz w Azji. Są maleńkie i bardzo lekkie – ważą od czterech do dziesięciu gramów, co pozwala im sprawnie wspinać się na zboża, źdźbła traw oraz polne rośliny, jak choćby krwawnik. Badylarki budują charakterystyczne kuliste gniazda, zawieszone na trawach czy niewielkich gałązkach kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią. W tych gniazdach na świat przychodzą młode, nawet cztery razy w roku. Badylarki można wypatrzyć na wilgotnych łąkach czy polach także zimą, bo zwierzątka te nie zapadają w sen.

2018.01.29

***

 

   Polowanie 06-07.01.2018. Byłem tylko w sobotę, pierwszy dzień polowania.

 

 

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie

  Fot. KJ Lesiński

 2018.02.05

***

O heraldyce, bobrach… i nie tylko

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

 2017.12.05

***

   Polowanie 25 – 26.11.2017, obwód 19. Sobota, I dzień polowania: – 24 myśliwych, 11 nagonki i psy. Pokot – cielę, 7 dzików. Dobre flaki. Król Polowania – Maciej Rogóyski. Niedziela, II dzień polowania: – 16 myśliwych, 11 nagonki i psy. Pokot – Byk szpicak, łania, 7 dzików, lis. Król polowania – gość, Andrzej Sosiński, który uraczył uczestników polowania świetnie uwędzonym pstrągiem. Polowanie prowadził Jurek z efektywną pomocą Artura. Dobra praca psów. 
    Większość zdjęć musiałem odrzucić, ze względu na warunki pogodowe w jakich je wykonywałem – deszcz.

 

 

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie

Fot. KJ Lesiński

   Dwóch prominentnych członków naszego Koła zwróciło mi uwagę – przyznaję, w sposób nader delikatny – że nie powinienem drażnić wrogów myślistwa fotografiami pokotów. Jeden z nich konsekwentny, bo w zeszłym roku z tych samych powodów, jako prowadzący polowanie odmówił mi podanie ilości uczestników polowania. Cóż za brak wyobraźni! Co? Dzisiaj będziemy ukrywać pokoty, jutro twierdzić, że nie strzelamy do zwierzyny, a pojutrze? To nie dobrze, że liderzy naszego Koła tak myślą.

   Siła myślistwa leży w jego wielowiekowej historii, kultywowaniu tradycji, ceremoniałów myśliwskich i rygorystycznym przestrzeganiu myśliwskiej etyki. A „wstydliwe uprawianie myślistwa” jest nie tylko oznaką nie zrozumienia tego, ale przede wszystkim oznaką słabości i najprostszą drogą do przegranej.

   Na obecnym etapie cywilizacji ingerencja człowieka w regulację stanu zwierzyny jest niezbędna, a myślistwo stanowi niebagatelną część gospodarki narodowej, więc nie dajmy się wpędzić w kompleksy, naszych oponentów pytajmy co jedzą i proponujmy im wizytę w ubojni.

   Z mojego bloku adresowego wykreśliłem Pawła Zdanowskiego, który poinformował mnie, że nie życzy sobie otrzymywać ode mnie jakiejkolwiek poczty – zrobiłem to bez specjalnego żalu.

   Każde tego rodzaju życzenie uszanuję ze zrozumieniem.

   Dodałem natomiast Karola, bo przecież nadal jest członkiem Koła, o ile wiem. Jeżeli usunięto go z bloku adresowego świadomie i celowo to trudno nie oceniać tego, jako czyjąś taką sobie “ludzką drobną małostkowość”.

2017.12.03

 ***

   W moich szpargałach znalazłem pobazgrany artykuł z któregoś z wcześniejszych numerów tygodnika NIE. Myślę, ze warto się z nim zapoznać.

 

 

 

 

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

 2017.11.14

***

  

   Zobaczcie AMIRA Jacka Bielawskiego – na konkursie w Chełmie (13.10.2017). Co za dynamika, co za pasja i uroda.

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

 Fot. M. Stempkowski

2017.10.17

***

 

    Fryderyk Nietzsche (1844-1900) pisał „Zaklinam Was bracia. Pozostańcie wierni Ziemi i nie wierzcie tym, co wam o nadziemskich mówią nadziejach.”, Zarząd milczy, ja krzyczę: – 

    Nie słuchajmy ludzi złych, głupich i niekompetentnych, strojnych w szaty funkcji. Zawierzmy rozumowi i swojemu Człowieczeństwu. Nie poddawajmy się prawom amoralnym. Nie zabijajmy ciężarnych matek, nie zabijajmy matek prowadzących.

    Nie pozwólmy, żeby zamieniano nas, myśliwych w rzeźników. Nie polujmy z noktowizorami i z optycznymi urządzeniami termowizyjnymi. Kultywujmy prastarą sztukę łowiecką, dajmy zwierzynie jakąś szansę, nie zamieniajmy lasu w sklep mięsny.

   Pamiętajmy, że realizowanie czynów nieetycznych, nawet aktualnie dozwolonych przez decydentów, nie zwalnia nas z odpowiedzialności moralnej i kiedyś będzie nas to bolało, bardzo. Nie dotyczy to oczywiście natur o strukturze pierwotnej.

   Gospodarzmy w naszym Kole tak, żebyśmy mieli, na co polować również za parę lat, my i ci, co przyjdą po nas. A jest to możliwe, nawet w warunkach obecnych, obłędnie nieetycznych, już nawet nie przyzwoleń, a nakazów.

   Bądźmy etyczni i mądrzy. Nie aprobujmy tych z naszego grona, którzy powinni pracować w ubojniach, a nie uprawiać sztukę łowiecką. 

   Pokładam jeszcze nadzieję w Jurku L.


Niżej artykuł, który polecam (Polityka nr 34, 23.08 – 29.08.2017).

KJ Lesiński

 

 

 

 

zdjecie zdjecie zdjecie

 

 2017.10.03

***

 

 

 

 

zdjecie zdjecie

 

 Piękne zdjęcia z książki PRZYRODA POLSKA  – Jadwiga Knaflewska, Michał Siemionowicz

 

 

 

zdjecie

 

Fot. Tadek Szurowski

 

 

 

zdjecie

 

  Fot. KJ Lesiński

   Nie raz widziałem błyskawicę tęczy zimorodka nad nurtem Wdy. To mój ukochany ptak, tak piękny w ubarwieniu, jak niezgrabny w formie. Mam go w sercu, w akwareli i w brązie.

   To cud, Tadek, że tak go podszedłeś, bo mnie z półki bibliotecznej było łatwo.

  Obok zimorodka w brązie czaszka bobra, którego przed laty znalazłem na wyspie przy Lorbasówce. Skóra była już w kiepskiej formie, więc wziąłem głowę z siekaczami jak brzytwy. Bóbr ważył tyle, co dwie sarny – 38 kg. Wiele razy, gdy brodziłem z muchą po Wdzie byłem nos w nos z bobrem, a raz omalże dostałem zawału serca, gdy za moimi plecami uderzył kielnią w wodę.

2017.09.24

***

 

Portret ministra („NIE”, 34/2017)

   Nie mam szacunku do ministra Szyszko, uważam, że jest człowiekiem toksycznym, który z Bogiem na ustach dewastuje polską przyrodę. Mam też wątpliwości, co do jego kompetencji, nie mam, co do jego stanu, nawiedzenia.

   Pomimo tego jego portret w „NIE” (Krzysztof Olejnik) jest chyba trochę przesadzony, chociaż jakoś mnie to nie bulwersuje.

 

 

 

zdjecie

 

2017.09.16

***

 

 

 

zdjecie

 

 Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura

 

   Prośba, do wszystkich Koleżanek i Kolegów. Co roku w sierpniu, gdy w Lorbasówce zakwitał piołun (Artemisia absynthium) robiłem piołunówkę tucholską, czyli po prostu absynt, którym kiedyś obficie raczył się uwielbiany przeze mnie Amadeo Modigliani (1884-1920) i współcześni mu artyści. Absynt uzależniał, niszczył zdrowie, ale nie niszczył talentu ani intelektu, a może nawet wręcz przeciwnie.

   Niestety Krzysiek, mój sąsiad i opiekun Lorbasówki wiosną tego roku rosnący piołun skutecznie wykarczował i myślałem, że w tym roku piołunówki nie będzie. Aż parę dni temu zaledwie 30 m od domu w Sulminie odkryłem u sąsiada olbrzymi krzew piołunu (przesadzę go), wiec absynt będzie.

   Gorzej z wyśmienitą i oryginalną nalewką z ałyczy, bo moje drzewo, gdy bardzo obficie kwitło, nie zniosło przymrozku, więc owoców nie ma. I tu właśnie prośba, jeżeli ktoś natknie we wrześniu, w łowisku, na ałyczę obsypaną złotymi śliweczkami, proszę o informację. Zrewanżuję się Krzysztofówkami, czyli moimi nalewkami.

 

2017.08.22

***

 

 

 

zdjecie

 

  Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura

2017.08.21

Drodzy Koledzy.

   Początek sezonu polowań na byki wraz z jego emocjami uzmysłowił mi, że błędnie interpretowałem zasady zapisywania się na polowania indywidualne na obwodzie nr 19. Do tej pory byłem przekonany, że możemy zapisywać się na polowanie z 1 dniowym wyprzedzeniem na okres 3 dni jeżeli dany teren będzie wolny w planowanym terminie. Okazuję się jednak, że to nie do końca prawda. Jeżeli bowiem teren ten jest zajmowany przez innego kolegę, to zapisanie się tam będzie możliwe dopiero wtedy, gdy on nie zadeklaruje chęci kontynuacji polowania. To oznacza, że jeżeli raz zapiszemy się na jakiś teren, to możemy przedłużać polowanie w danym rejonie praktycznie w nieskończoność, jeżeli pojawimy się przy skrzynce przed terminem zakończenia polowania i nikt wcześniej nie ma prawa się tam zapisać. Nie wiem czy to dobra zasada i nie wiem czy znaczna część kolegów jest świadoma tych ustaleń. W moim rozumieniu promuje lokalnych myśliwych, do których na szczęście od jakiegoś czasu mogę się zaliczać. Chciałem zatem przeprosić wszystkich kolegów, których nieświadomie “wyrugowałem” z ich terenów i wybaczam wszystkim, którzy mnie “wyrugowali” z Karoliną włącznie:). Darz Bór. Adam Stencel

 

*

 2017.08.21

   Adam, Twoje przekonanie jest w najwyższej mierze słuszne i zgodne z Ustawodawcą 3. dobowego wpisu myśliwego, co jest słuszne i koleżeńskie. Po 3. dobach polujący zapisany w książce zgłoszeń może przedłużyć swój pobyt tylko w przypadku, gdy w książce nie ma wpisu chętnego do polowania w tym rejonie – na następne 3 doby, po polującym aktualnie. Możliwość jakiegokolwiek przedłużania, to zła interpretacja przepisu, a co gorsza, złe egzekwowanie prawa. Gdyby Ustawodawca dopuszczał pobyt myśliwego dłużej niż 3 doby byłoby po prosu: od wpisu – do wypisu; a nie od wpisu – 3 doby. Konsultowałem  sprawę formy tego zapisu u przyjaciela – prawnika.

   Przy okazji, Zarząd pokazał, i słusznie, drogę bezpośredniego kontaktowania się z Członkami Koła i Członków Koła między sobą, więc prezentowanie opinii, stanowiska, oceny – nawet tych niesłusznych – nie powinno nikogo, ani denerwować, ani nie powinno się nikogo kierować na WZ, bo istota kontaktu internetowego, to kontakt bieżący, pozwalający (przy dobrej woli) niejedną sprawę niezwłocznie sprostować. To jest Technika, i Demokracja, a nie “wymądrzanie się”. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Oczywiście, dla niektórych może to być trudne.

KJ Lesiński

 *

2018.08.21

   Wobec pojawiających się wątpliwości bardzo proszę Zarząd o jednoznaczne zajęcie stanowiska w tej sprawie. Darz Bór. Adam Stencel.

*

2017.08.24 

Drogi Adamie,

   Obecny zarząd nie zmienił warunków zapisywania się na polowania indywidualne. Obowiązują one w kole „Ogar” od wielu lat. Obecny zarząd tylko od czasu do czasu przypomina kolegom o konieczności ich przestrzegania zgodnie z Ustawą Prawo Łowieckie z 13.10.95 r. z późniejszymi zmianami i Rozporządzeniem Ministra Środowiska z 23.03.2005 r. z późniejszymi zmianami. Pozdrawiam

Edmund

*

2017.08.25

Chyba!

   Jestem w Lorbasówce i chwilowo nie mam dostępu do źródeł, ale o ile pamiętam Ustawa chyba nie ingeruje w kompetencje Koła. Nakłada obowiązek wpisów, nie ustala, jak długo myśliwy może polować w danym rejonie i jak myśliwi mają się zmieniać.

   Na merytoryczne, konkretne pytanie Członka Koła, zmierzające do poprawy stanu w Kole, Prezes nie powinien tak odpowiadać, bo odpowiedź ta nie rozstrzyga wątpliwości, a powołanie się na Ustawę (w tej sprawie) jest po prostu unikiem przed jednoznaczną, rozstrzygającą odpowiedzią. Dlaczego? Przecież chodzi tylko o jednoznaczną wykładnię obowiązującego przepisu, leży to w interesie wszystkich Członków Koła.

Poza tym, to, że coś od wielu lat obowiązywało nie znaczy, że nie może być inaczej, lepiej.

                                                                                                                      KJ Lesiński

*

  

2017.08.31

   Wreszcie Cię Edek przeczytałem: –

   “Czy Ty nie zdajesz sobie sprawy, że niektóre regulacje, które wprowadziłeś są niezgodne z prawem i nie mogą być dyskutowane na ogólnym forum.” (2017.08.25)

   Jeżeli rzeczywiście wprowadziłem “regulacje” niezgodnie z prawem, to nie powinny one być ukrywane i bezwzględnie powinny być dyskutowane na “forum”, a szczególnie te, które skutkowały korzystnie dla Koła. A za niekorzystne dla Koła powinno się mnie pociągnąć do odpowiedzialności, bo łamałem prawo (jeżeli rzeczywiście łamałem) bez korzyści dla Społeczności Koła.

   Kiedyś obowiązywało “prawo pierwszej nocy”, czy uważasz, że było to prawo dobre? – Dla pana zabawa, dla nowożeńców tragedia. Łamanie tego prawa było niedopuszczalne dotąd, dokąd nie zostało uznane za niemoralne. Czy uważasz, że łamanie przez nowożeńca obowiązującego wówczas prawa pierwszej nocy było złe, niemoralne?

   Jeżeli nie zrzucisz z siebie ciasnego gorsetu konwenansów i prawa, Edku, nie będziesz mógł w pełni służyć Kołu.

  

                                                                                                                                                                                Serdecznie Cię Edek pozdrawiam

                                                                                                                                                                     KJ Lesiński   

   Przy okazji, przypomniał mi się kawał żydowski: –

   Żyd, który miał u pana w arendzie karczmę wydał za mąż córkę, Sarę. Po ślubie, wieczorem osobiście zaprowadził córkę do zamku, żeby pan dziewictwo Sary skonsumował. Po pewnym czasie Sara z płaczem wróciła do karczmy, gdzie ojciec z jej mężem zapijali krzywdę.

   – Co ci jest córuś, zrobił ci pan krzywdę? – Pyta ojciec

   – Nie Tate, on mnie nie chciał! Powiedział, że śmierdzę!

   – To nie Ty śmierdzisz, Saro. To Śmierdzi Twój Anioł Stróż – Na to ojciec.


   W kontekście tekstu powyżej, to nie tylko kawał, to dylemat. (KJL)

 

***

 

 

 

zdjecie

 

 Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura

  

   Do Zarządu i Kolegów. W nawiązaniu do Komunikatu nr 4/21017/2018: – Wszystkim Kolegom przewidzianym przez Zarząd do odznaczenia gratuluję i życzę otrzymania Medalu. Co się tyczy mnie, proszę wniosku nie wystawiać, bo odznaczenia nie przyjmę, ponieważ od pewnego czasu preferuję tylko odznaczenia pośmiertne. Jeżeli natomiast Zarząd zechce kiedyś – gdy ja stanę pod Bramą Pana, jak obiecują Jego słudzy – mnie odznaczyć, proszę medal przekazać mojemu obecnie siedmioletniemu wnukowi BRUNOWI, na którego przelewam moje tantiemy i odznaczenia, słuszne i niesłuszne.
   Na marginesie, a Karolina wyróżniająca się w łowiectwie i w strzelectwie? – Aktywność łowiecka, ponad 100. kilogramowy dzik, piękne zdjęcia łowieckie i przyrodnicze, udane  starty w Konkursie Dian i w Drużynie Koła, to mało?. Co stoi na przeszkodzie – kobieta, krótki staż? Czy to są przeszkody merytoryczne? Jeżeli Kapituła Odznaczeń nie ma uwarunkowań dotyczących stażu łowieckiego, Karolinie wyrządzono krzywdę, którą Zarząd może jeszcze naprawić.
   Bo Jarek Sobczak, sprawa oczywista, jest po prostu niesłuszny, drugi sort. Ne uwzględnienie Jarka, nie docenienie Jego osiągnięć łowieckich, strzeleckich, pracy dla Koła, daje podstawy do domniemania, że zadecydowały tu emocje, nie sprawy merytoryczne, co wystawia złą metryczkę decydentom, czy decydentowi. Chyba że są przeszkody natury formalnej, w co wątpię.
   Krótko mówiąc, wygląda to brzydko, bo w żadnej mierze nie można powiedzieć, że Karolina i Jarek nie przystają do listy proponowanych do odznaczeń.
   Medal Zasługi łowieckiej nie daje się, ani za staż, ani za spolegliwość, a za, – jak nazwa mówi –  zasługi dla łowiectwa. Nieobiektywna ocena, pominięcie właściwych kandydatów, budzą krzywdzące porównania i wnioski dla przewidzianych do odznaczeń. A dla wnioskodawcy jest to droga utraty legitymacji moralnej do pełnienia funkcji, co oczywiście nie skutkuje na jej utratę, ale jest społecznie naganne.
   Chciałbym się mylić i dowiedzieć, że Karolina i Jarek nie mogli być wnioskowani ze względów formalnych, jeżeli tak, to za moją opinię, dotyczącą ich, przepraszam.
W OBIEKTYWIE KAROLINY    

 

 

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie

 

zdjecie zdjecie zdjecie

KAROLINA NA POLOWANIACH ZBIOROWYCH

 

zdjecie zdjecie

  Polowania zbiorowe na Obwodzie 19: – Rekordowy dzik Karoliny (fot. z archiwum KJL, od Karoliny). Powrót ze stanowiska (fot. KJL)

 KAROLINA W REPREZENTACJI KOŁA OGAR NA ZAWODACH OKRĘGOWYCH

 

zdjecie zdjecie

  Fot. KJL

 2017.08.13 / KJ LesińskI

***

  

   Od Adama Stencla dostałem zdjęcie z zawodów OGAR 2017, które odbyły się piątego sierpnia, niestety bez żadnych informacji. Piękne, radosne dzieciaki, ale wiele czasu musi minąć, żeby dorównały dorosłym, jeżeli będą tego chciały. I żadne gesty, nawet te wyraziste, tego nie zmienią. Piotr, Adam, Paweł i Mirek sympatycznie uśmiechnięci. Jarek, posągowy, jakby zdjęty z cokołu pomnika jednostki.Ten ładny pies, to chyba Piotra? Ciekaw jestem frekwencji.   

  

 

 

 

zdjecie

 

 2017.08.08

***

 

 

 

zdjecie

 

 Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura

  

  Niedawno byłem w restauracji myśliwskiej na Jaśkowej Dolinie z dwoma przyjaciółmi, z poetą i prozaikiem, cierpiącymi na silną depresję, których bezskutecznie próbowałem wyrwać z jej objęć opowiadając kawały żydowskie.

  Stary wystrój wnętrza, jeszcze ten przed nieudaną reformą znanej Pani, stanowczo bardziej mi się podobał. Obsługa sprawna i miła, potrawy nie wystrzałowe, w dodatku jakieś takie szaro – bure, a przecież wiadomo, że smak to wzrok i kubki smakowe – wiem, bo lubię jeść i chętnie gotuję. Nie zmienił tego nawet mały, barwny bratek, ginący w szarości potrawy.

 

 

***

 

pusta sala chudy kelner

dwóch

przyjaciół pieści

swoje biegunowości

 

ja

opowiadam kawały

żydowskie

 

jeden schab dwie golonki

z dzika

zasmażana kapusta

ze śladami wędzonki

 

jedna cola

parę piw

dwie mrożone wódki

polskie

 

boże

jeśli jesteś

pomóż

 

daj coś więcej

jak

kawały żydowskie

 

06’2017

 

 2017.07.27

***

zdjecie

Z archiwum KJL, fot. Jurek figura

 

Mail KJL do EW

Suplement do mojego maila z dnia 24.06.2017

 

EDEK

Nigdy nie kwestionowałem pracy Zarządu, bo ją widzę i doceniam, o czym zresztą pisałem, co Ci dziwnie uszło uwadze. Ale nie zgadzam się z niektórymi decyzjami, za którymi stoisz Ty, i o tym mówię.

Mam do tego nie tylko prawo, ale i obowiązek, bo milczenie jest aprobatą, a Zarząd nie jest samoistnym organem rządzącym Kołem, tylko jego egzekutywą, więc egzekutywą każdego Członka Koła, czyli moją również.

A Ty wstawiasz mnie w ramy totalnej opozycji wobec Zarządu, żeby łatwiej przemycać swoje treści, których nie jestem w stanie ogarnąć, a przecież mają dotyczyć mnie (23.06.2017).

Myślę, że Schopenhauer ze swoją Erystyką może być z Ciebie dumny, bo wykorzystujesz duży arsenał polecanych środków, w naszym sporze, który powinniśmy zakończyć, z poszanowaniem obustronnym naszych praw, i obowiązków.

 

KJL’2017.06.25

***

 

 

 

zdjecie

 

Zygmunt Praszczak. Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura
 

  

   Jak na pogrzeb Zygmunta Praszczaka nie dojechałem, jeszcze jestem w mundurze. Z Sulmina wyjechałem wcześnie, bo o godz. 1130, a do Zwartowa przez Straszyn jadę zwykle ok. godziny. Ale nie tym razem, bo do ronda wyjazdowego na Wejherowo w Straszynie dopchałem się dopiero o godz. 1245, gdzie policjant każdego kierowcę radośnie informował  o zamkniętej drodze na Wejherowo z powodu wyścigu kolarskiego, i po prostu każdego zawracał. Więc nadal w korku wróciłem do ronda chwaszczyńskiego na Gdynię, na którym znalazłem się dopiero o godz. 1310 (ceremonia pochówku już trwa 10 minut). Pozostało mi zjechać na Kościerzynę i wrócić do domu.

   A przecież wystarczyłoby zamieścić informację, chociażby na rondzie na Gdynię.

   W domu zapaliłem Ci Zyga świeczkę, w pięknym starym świeczniku.

 

2017.06.24

***

 

 

 

zdjecie

 

Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura
 

 

Mail KJL do EW

“Jeszcze kronika koła łowieckiego „ Ogar”. Zarząd prosi Cię o jej zwrot od dwóch lat. Rzeczywiście nie chcemy, abyś ją prowadził nadal , bo koło nie potrzebuje nieobiektywnych recenzji, z których jesteś znany. Przypominam jednak, że tak długo, jak byłeś prezesem, miałeś obowiązek ją na bieżąco prowadzić i nie wyobrażam sobie, że nie będzie ona przez Ciebie uzupełniona do ostatniego dnia pełnienia przez Ciebie funkcji.”

  

Szkoda Edek, naprawdę szkoda. zastanawiam się – coś zgubiliśmy, czy błędne oceny?

Tylko do akapitu wyżej zamieszczonego, bo cały Twój tekst jest tak niedorzeczny, że po prostu przerasta mnie:  –

 

  1. Ustaliłem z Mirkiem Kaczmarkiem, że do końca czerwca przywiozę  Kronikę z Lorbasówki. Przywiozę i będzie do odebrania. Ty o tym wiedziałeś i wiesz, a mnie szarpiesz.
  2. Nigdy tej zaniechanej Kroniki nie prowadziłem, i nie chciałem prowadzić, więc Zarząd nie musi, a nawet nie może “nie chcieć”. Chociaż materiał zawarty w niej ma istotną wartość historyczną dla Koła, szczególnie zdjęcia, których zresztą wiele mam od Jurka Figury. Nasz wniosek o ZŁOM, który na moją prośbę dobrze opracował Mirek Molski odrzucono, między innymi za brak w Kole Kroniki. W przeszło 50. stronicowym aneksie do wniosku, który napisałem osobiście, przedstawiłem naszą Stronę internetową, jako nowoczesną, żywą, zawsze aktualną, czasem zawierającą kontrowersyjne opinie Kronikę Koła i zarówno Rada Okręgowa, jak i Kapituła tę Kronikę przyjęły i ZŁOM otrzymaliśmy. I to właśnie ta Strona była dla mnie Kroniką. 
  3. Każda opinia, czy recenzja są odbiciem poglądów, poziomu i wiedzy jej autora, czyli siłą rzeczy w większym, czy mniejszym stopniu są subiektywne – dowodzi to wyraźnie Twój niżej zamieszczony mail z dnia 23.06.2017. Ale nie w tym rzecz, a w tym na ile opinia, czy recenzja odbiegają od faktów, od prawdziwych wartości. Można przejść do porządku nad opinią niesłusznie negatywną (no, może z pewnym niesmakiem), będącą efektem niewiedzy, a nawet temperamentu, ale nie w przypadku, gdy istotą opinii nie jest  podmiot, a intencja.          
  4. Co do oczekiwanych ode mnie uzupełnień Kroniki, będę miał dużo pracy, bo o ile pamiętam ostatni wpis jest z roku 1977, czyli sprzed czterdziestu laty! Nie licząc  2. stron podpisów gratulacyjnych z roku 2012 (sześćdziesięciolecie), kiedy to z Jurkiem (chyba na Jego wniosek) postanowiliśmy uczestnikom uroczystości tę, dawno nieprowadzoną, Kronikę do wpisu podsunąć. Nie wiem, mój drogi, czy uzupełnienie tych 40. lat nie zostawię Tobie.   

Wyrwałeś mnie z szeregu, pełnego dobrych chęci (zajrzyj na wpis z WZ 2015), postawiłeś pod pręgiesz i w dodatku masz pretensje? O co? Że mam odrębne zdanie? Pewnie już nie wiem, co mówię i nie wiele rozumiem, z powodu mojego zaawansowanego wieku, jak piszesz, to co się przejmujesz starczym gaworzeniem, nikt nie będzie brał serio starego durnia, po prostu odpuść staremu, bo przecież ludzie wiedzą, i mają swoje zdanie. Chyba, że nie jesteś pewny.

                                                                                                                                                                                                                                   Pozdrowienia

                                                                                                                                KJL’2017.06.24 

 ***

 

 

 

zdjecie

 

Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura
 


Mail JS do EW

„…Gdy policzy się punkty 3 zawodników z naszego koła startujących w zawodach okręgowych indywidualnie, to zdobyli oni 4. miejsce, a nie wymarzone przez Ciebie pudło, przy czym J. Sobczak zdobył 415 pkt., A. Stencel 421 i K. Kępa 307, co w sumie daje 1143 pkt. Drużyna, która zdobyła 3. miejsce,  miała 1220 pkt. Wynik K.K. jak widać nie był imponujący i do drużyny można było wziąć kogoś z dalszych miejsc w eliminacjach, co sugerował zarząd, i pewnie nie był by gorszy, ale Jarek Sobczak się uparł, że to musi być K.K. Jak widać po wynikach całkowicie się mylił….”

 Szanowny Panie Prezesie Edmundzie;

 

Zapomniał Pan dodać, że wystrzelałem tego dnia najlepszą kulę, a w nagrodę dostałem piękny puchar – myślę, że uciekła Panu dość istotna informacja, ale abstrahując….

Nie rozumiem, skąd się bierze Pana awersja do mojej osoby, czym sobie na to zasłużyłem?

Najpierw w świetle kolegów na walnym zgromadzeniu przedstawił Pan mnie jako „kombinatora” i człowieka knującego jakiś spisek za plecami Zarządu – mam tu na myśli fakturę na zakup amunicji, na którym widnieje numer pozwolenia Karola K. – teraz pisze Pan, że się uparłem, aby Karol reprezentował Koło Ogar na zawodach okręgowych. Panie Edmundzie, przecież mamy tą samą korespondencję mailową, z której jasno wynika, że faktycznie uparłem się ale żeby Nasze Koło wystawiło drużynę strzelecką!!!! A Karol był zaproponowanym przeze mnie zawodnikiem podczas braku możliwości uczestniczenia w tych zawodach Karoliny. Co więcej, po otrzymaniu maila od Pana z informacją o braku akceptacji Karola jako zawodnika, poprosiłem Zarząd o pomoc w dobraniu/wystawieniu trzeciej osoby, mając na uwadze eliminacje Kołowe przeprowadzone na Jaśkowej Dolinie w lipcu 2016, w których zajął Pan przecież trzecie miejsce! Osobiście wręczałem Panu medal!!! Można by domniemać , że zarząd zapomniał że był na „pudle”.

 W gwoli sprostowania Pana słów wypowiedzianych również na Walnym Zgromadzeniu: moja decyzja o rezygnacji z prowadzenia strzelectwa była jak najbardziej przemyślana, nie – jak Pan informował – pochopna,  a słowa wypowiedziane w moim kierunku czy też opisane w poniższym mailu coraz bardziej utwierdzają mnie o jej słuszności. Decyzję nie było mi podjąć łatwo, tym bardziej że poświęciłem strzelectwu w Kole ogrom czasu i zaangażowania. Jak Pan słusznie zauważył w  jednym z maili do mnie: „nic na siłę”. Strzelectwo jest moją pasją, strzelałem, strzelam i strzelać  będę. Czasami, zamiast blokować i podcinać skrzydła, warto zaufać i dać młodym, świeżym, dynamicznym trochę więcej swobody w działaniu.

Paweł życzę Ci samych sukcesów, by udało Ci się zasiać więcej świeżości, masz ku temu dobre podłoże. Wdrażaj strzelectwo w szeregi Naszych członków, nam nadzieję uda Ci się stworzyć mocną drużynę, a może i dwie. Mi udało się zarazić i „wyszkolić” kilka osób, jedną aż za bardzo, bo przerósł mistrza.

 Darz Bór

Jarek

2017.06.23

***

  

 

 

 

zdjecie

 

   Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura
 

 

Mail EM do KJL 

Krzysztof,

Od dwóch lat mnie prowokujesz i sprowokowałeś. Ale nie prowokacja jest tu najważniejsza, że postanowiłem zareagować. Najważniejsze jest to, że świadomie dążysz do podziałów w kole. Koniecznie chcesz, żeby sytuacja była znowu taka jak za czasów kiedy to Ty byłeś prezesem? Ciągłe przepychanki w kole i walka z władzami związku i administracją lasów państwowych.

Za kogo Ty się uważasz, że kwestionujesz każdą decyzję zarządu?

Bronisz kol. K.K. mimo, że polowanie w rejonie, w którym się nie było zapisanym, jest w oczywistej sprzeczności z prawem łowieckim. Zapisanie strzelonej zwierzyny w innym rejonie niż się ją pozyskało jest fałszowaniem dokumentacji i wykroczeniem przeciwko przepisom prawa łowieckiego.

Wyganianie zwierzyny z miotu na dzień przed polowaniem zbiorowym w tym rejonie jest zachowaniem tak niekoleżeńskim, że trudno sobie wyobrazić większe.

Jeśli uważasz, że te fakty nie upoważniają zarządu do podjęcia stanowczych kroków, to podważasz swoje kompetencje jako prezesa i znajomość podstawowych zasad, na których oparte jest łowiectwo. Dajesz również przyzwolenie na tego typu postawy w przyszłości, co nie świadczy dobrze o Twoich umiejętnościach pedagogicznych.

Strzelectwa myśliwskiego nie traktuje się jak przygotowań do innych zawodów sportowych np. do olimpiady. Strzelectwo myśliwskie to podnoszenie umiejętności strzeleckich wszystkich myśliwych. Mają temu służyć coroczne eliminacje w kole i wyłanianie drużyny na zawody okręgowe tak, żeby każdy miał szanse się do niej dostać. W kole jest kilku myśliwych rokujących nadzieje i trzeba im dać szanse.

Kol. K.K. nie brał udziału w eliminacjach w 2016r. Wyłoniona drużyna to A. Stencel, K. Stencel i mistrz J. Sobczak. Czwarty w kolejności byłem ja, co oznacza, że nie był wyłoniony rezerwowy zawodnik, bo ja już niestety nie jestem zawodnikiem rokującym nadzieję na przyszłość.

Gdy policzy się punkty 3 zawodników z naszego koła startujących w zawodach okręgowych indywidualnie, to zdobyli oni 4. miejsce, a nie wymarzone przez Ciebie pudło, przy czym J. Sobczak zdobył 415 pkt., A. Stencel 421 i K. Kępa 307, co w sumie daje 1143 pkt. Drużyna, która zdobyła 3. miejsce,  miała 1220 pkt. Wynik K.K. jak widać nie był imponujący i do drużyny można było wziąć kogoś z dalszych miejsc w eliminacjach, co sugerował zarząd, i pewnie nie był by gorszy, ale Jarek Sobczak się uparł, że to musi być K.K. Jak widać po wynikach całkowicie się mylił.

Zestawienie tego, co piszesz w swoim mailu, z faktami podanymi przeze mnie, świadczy o tym, że na strzelectwie też się nie znasz i znowu nie masz racji.

Czepiasz się też gospodarki łowieckiej i finansów koła. To kompletny brak wiedzy i kompetencji. Wystarczy porównać stan środków pieniężnych na koncie bankowym z ostatnich lat: 2013 – 126000 zł., 2014 – 115000, 2015 – 140000, 2016 – 237000, 2017 – 312000 zł

Jeśli zależy Ci na drążeniu tematu, to mogę podać kilka przykładów niegospodarności z czasów Twojej prezesury.

Polowania dewizowe, które Ci nie dają spokoju, oczywiście przynoszą większe przychody niż polowania członków macierzystych, bo z tych koło nie ma nic oprócz pieniędzy za tusze. Dlatego trzeba z nich korzystać jeżeli istnieje taka konieczność, ale w sposób zrównoważony i odpowiedzialny i tak robimy.  Zdaję sobie sprawę z tego, że dla myśliwego nie polującego lepiej jest jeśli polują dewizowcy, a nie  polujący koledzy z koła, ale czy na pewno o to chodzi w myślistwie. Myślę, że większość z nas jest w PZŁ po to by polować a nie po to by się wyżywać w jakiejkolwiek formie aktywności np. pisarskiej.

Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy pokazujesz, że na myślistwie też się nie znasz.

Dlatego proszę zastanów się ,czy masz prawo kwestionować, bez refleksji, wszystkie decyzje członków zarządu, którzy nie są myśliwymi przez przypadek i znają się, i na gospodarce łowieckiej, i na myślistwie, i na strzelectwie myśliwskim, i na prawie łowieckim, i na finansach.

Jeszcze kronika koła łowieckiego „ Ogar”. Zarząd prosi Cię o jej zwrot od dwóch lat. Rzeczywiście nie chcemy, abyś ją prowadził nadal , bo koło nie potrzebuje nieobiektywnych recenzji, z których jesteś znany. Przypominam jednak, że tak długo, jak byłeś prezesem, miałeś obowiązek ją na bieżąco prowadzić i nie wyobrażam sobie, że nie będzie ona przez Ciebie uzupełniona do ostatniego dnia pełnienia przez Ciebie funkcji.

Nie chciałem tego pisać z szacunku dla Prezesa i ze względu na Twój zaawansowany wiek. Wiele razy prosiłem Cię o wyluzowanie, niestety bez skutku. Nie mogę jednak dłużej patrzeć jak niszczysz naszą myśliwską społeczność.

Darz Bór

Edmund

2017.06.23

***

 

 

 

zdjecie

 

Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura 
 

 

Refleksja: –

   Może kopniak w jaja jest bólem największym, ale to ból zęba jest uporczywym.

 

2017.06.18

***

 

 

 

 

 

 

zdjecie

 

 Z archiwum KJL, fot. Jurek Figura