Mysłów, w Górach Kaczawskich, na trasie Wrocław – Jelenia Góra. Tam Sylwester Chłodziński, na chwałę Świętych, Marka i Mateusza oraz swojego talentu zostawił ślad, w postaci pięknych polichromowanych rzeźb. Proboszcz szczęśliwy, parafianie zachwyceni. Pani kucharka powiedziała nawet, że rzeźby są piękniejsze, od tych, co były za Niemca.
Dobry Pan Bóg też spojrzał na Sylwka życzliwie, i pomyślał: "No proszę, chyba Sylwester nie jest taki sukinsyn, jak onegdaj pomyślałem. Muszę mu wybaczyć ciężarnego Anioła ze wzdętym brzuchem, stojącego u tego niedowiarka Krzysztofa, który ciągle chce ze mną rozmawiać, żeby się ze mną kłócić. Nie wiem, za co tych facetów lubię."
2009.07.05
Najnowsze komentarze