Czas upływa, ludzie odchodzą, drzewa wycinają, domy marnieją i znikają, krajobrazy się zmieniają – pozostają pamięć i fotografia. Andrzej Kosecki poświecił 10 lat życia na to, żeby wyrwać z niepamięci czasu wieś Długie zagubioną, gdzieś w Borach. Wyrwać i utrwalić, właśnie w słowie oraz w fotografii. I zrobił to znakomicie.Zrobił to dla tego dziecka z fotografii, które bawi się beztrosko na ziemi, dla jego dzieci i dzieci ich.
To będzie Biblia Długiego dla mieszkańców dzisiejszych, dawnych i dla sympatyków.
Poznałem trzy sympatyczne Panie, żonę Pana Andrzeja i Jej dwie siostry. Ale chyba nie znają się na poezji, bo moją chwaliły, albo chciały być uprzejme.
Krzysiek Jakubiec z żoną zaprosili nas (mnie z żoną) do swojego domu nad jeziorem, informując przy tym, że pokój Mariana, Jego ojca, jest w takim stanie, w jakim był, kiedy Marian odszedł. I rzeczywiście w pokoju znalazłem Mariana, a gdy zamknąłem oczy – słyszałem Go – bo Pan Krzysztof ma głos Ojca. I nikt nie podpiera się tak pod boki i nie rozkłada tak rąk perorując, jak robił to Marian, a teraz Krzysiek. W domu stoi też słynny klawikord – tak chyba ten instrument się nazywa – na którym Marian z Halszką przygotowywali muzykę do mszy św.
Piękna posiadłość, Piękni Ludzie z Psem.
2017.06.28
Najnowsze komentarze