Tereskę Lange poznałem niedawno, dzięki Sylwkowi Chłodzińskiemu. Barbara napisała kiedyś do mnie, że cieszy ją bardzo mój kontakt z Tereską, bo to piękny człowiek. Tereska mówi, że urodziła się, gdy wiosna budziła się ze snu, a Krakowianką jest nie tylko z urodzenia, ale i z umiłowania. Studia plastyczne ukończyła w Akademii Pedagogicznej w Krakowie, a Studia Podyplomowe na Uniwersytecie Warszawskim. Jest matką trójki dzieci, żoną, twórcą i pedagogiem.
Maluje, tworzy autorskie świece z naturalnego wosku, plecie płoty z wikliny, pielęgnuje ogród, piecze chleb, i smakuje życie. Ostatnio doszła do wniosku, że dojrzała, więc ogłosiła to wszem, wydając piękny tomik wierszy – DOJRZAŁAM – ilustrowany Jej pracami. Tereska, być może, nauczy mnie polubić malarstwo abstrakcyjne.
2009.10.16
Nadchodziła pora aby je uwolnić. I trwając w takim poczuciu, poznałam Mieczysława Mączkę, właściciela Wydawnictwa Miniatura w Krakowie. Od tej pory wydanie wierszy stało się prostsze, niż myślałam.
Kredo artystyczne Tereski
Już od dzieciństwa malowanie sprawiało mi ogromną radość i satysfakcję. Jako dziecko uczęszczałam na zajęcia plastyczne w Krakowskim Domu Kultury Pałac Pod Baranami, prowadzone przez p. Jana Rzehaka.
Swoje prace tworzę, będąc w dobrym nastroju. Nigdy nie chwytam za pędzel w złości, gdyż moim zdaniem byłaby to profanacja (jest mi szczególnie bliska myśl: “...w człowieku twórcy znajduje odzwierciedlenie wizerunek Stwórcy. Tę więź ukazuje szczególnie wyraźnie język polski dzięki pokrewieństwu między słowami stwórca i twórca.” “List Ojca Świętego Jana Pawła II do Artystów”, (Watykan 1999)
Malując farbami takimi jak akryle, staram się je nieco “odmaterialnić”, niejednokrotnie nakładam kilkanaście albo więcej warstw. Proces ten, chociaż trwa dłużej, pozwala mi na uzyskanie efektów przestrzennych. Dzięki temu obraz nie kończy się na płaszczyźnie płótna, lecz zaczyna, zapraszając odbiorcę do wędrówki w głąb, do wyciszenia, do zatrzymania się.
Postacie i kontury zostawiam niedopowiedziane, jakby niedokończone, dając tym samym odbiorcy sposobność doszukania się znaczeń, odkrycia czegoś dla siebie.
Bardzo istotne jest dla mnie światło – często umieszczam je w centrum obrazu, dedykując odbiorcy.
Tematyka moich prac związana jest wewnętrznymi przeżyciami, refleksją nad istotą ludzkiej egzystencji. Dlatego też pojawiają się symbole, czasem postacie na wpół realne, jakby należące do innego świata.
Malarstwo jest dla mnie również środkiem komunikacji, nie tylko w relacji twórca – odbiorca, lecz także w aspekcie porozumiewania się pomiędzy twórcami (projekt WSPÓLNA PŁASZCZYZNA). Uważam, że obszar sztuki daje możliwość wypowiedzi i poczucie spełnienia ludziom na co dzień nie związanym profesjonalnie z twórczością plastyczną. Z tego powodu swoją pasją artystyczną dzielę się z innymi ludźmi, proponując między innymi wspólne malowanie na dużych powierzchniach uczestnikom wernisaży. Takie malowanie ma aspekt terapeutyczny, bliska jest mi bowiem idea terapii przez sztukę.
Tworzę również ornamenty na ubraniach, nadając im cechy niepowtarzalne, podkreślające indywidualność osoby, która je nosi.
Maluję także pejzaże, bliski jest mi świat żywiołów. Mam pełen szacunku stosunek do świata przyrody, u podstaw którego z pewnością jest dzieciństwo spędzone w bliskim kontakcie z naturą, oraz uwrażliwienie na jej piękno, które w dużym stopniu zawdzięczam rodzicom i nauczycielom-twórcom.
Szacunek dla przyrody łączy się dla mnie nierozerwalnie z szacunkiem dla materii. Z tego powodu, tworząc dzianiny użytkowe, sięgnęłam po materiał z odzysku. Jest to mój – pełen afirmacji dla brzmień kolorystycznych – protest przeciwko kulturze jednorazowego użytku, a zarazem – tak uważam – terapia materii. Są to formy proste w kształcie, o reliefowej fakturze, a ich kolorystyka nawiązuje do harmonii barw i tonów występujących w przyrodzie.
Obecnie jestem w trakcie realizacji większego cyklu w tej technice.
Dzianina melanżowa jest dla mnie tym, co łączy wspólne tworzenie i terapię przez sztukę.
Uważam, że – tak jak potrafią zabrzmieć kolory połączone splotem, tak nieporównywalnie bogatsze jest wspólne działanie (nie tylko w sferze artystyczne, również np. przy rozwiązywaniu problemów) w porównaniu z możliwościami pojedynczego człowieka. Tak jak różnią się śpiew solo od śpiewania w chórze. A materiał powtórnie przetworzony – można powiedzieć, że został poddany terapii przez sztukę. Jest to także materializacja mojego optymistycznego myślenia. Mam w sobie ciekawość świata; stąd wypływają moje zainteresowania i poszukiwania. Moje działania twórcze są otwarte; zarówno w sferze pomysłów jak i realizacji nie stawiam sobie ograniczeń. To, co jest dla mnie najważniejsze, to dzielenie się z drugim człowiekiem tym, co uważam za dobre, mądre i piękne.
Najnowsze komentarze