Bruno wreszcie przyjechał do Lorbasówki na ryby i miło mnie zaskoczył, bo już przy pierwszym rzucie – po moim uprzednim instruktarzu – bezbłędnie zwolnił żyłkę z palca i wykonał świetny, daleki rzut, co bez wprawy nie jest takie łatwe. Niestety rodzice Bruna spieszyli się do domu, więc złowiliśmy tylko 3 piękne srebrne karasie ("Japany") i wróciliśmy do Lorbasówki, na świetną golonkę, którą przygotowała dumna Mama. Sprawione ryby Bruno wziął z sobą.

 

 

zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie zdjecie
  zdjecie zdjecie zdjecie

Fot. Magdalena Lesińska

 

Dziadek w uznaniu postępów  Wnuka ufundował na Dzień Dziecka poniższy zestaw wędkarski, który czeka na Bruna w Lorbasówce

 

zdjecie

  

 2018.06.06