W dniu 22.12.2008 roku, w Czersku, miało się odbyć referendum gminne w sprawie odwołania Burmistrza Czerska. Ponieważ Gmina Czersk nie jest mi obojętna, a intencje inspiratorów referendów i zachowanie się  niektórych lokalnych mediów były dla mnie aż nadto czytelne pozwoliłem sobie napisać niżej zamieszczony “List otwarty…”, który w dniu 16.12.2008, pocztą elektroniczną rozesłałem do:

Gazety Pomorskiej w Chojnicach (redakcja.chojnice@gazetapomorska.pl),

Czasu Chojnic (michal@czas.tygodnik.pl Redaktor Michał Rytlewski),

Dziennika Bałtyckiego w Chojnicach (m.sowislo@prasa.gda.plRedaktor Maria Sowisło),

Internetowej gazety Wizji Lokalnej (100tomasz@wp.plRedaktor Tomasz Popielowski).

    Jeszcze tego samego dnia otrzymałem list od Pani Marii Sowisło z Dziennika Bałtyckiego, który przytaczam, bo jest wart tego i sadzę, że Pani Redaktor nie będzie miała mi tego za złe.

„Witam

 
     Redakcja dziękuje za przysłanie bardzo obszernego listu otwartego i co ważniejsze – ciekawego. Niestety właśnie ze względu na swoją wielkość nie może zostać opublikowany w całości (niestety gazeta nie jest z gumy, choć może w dalekiej przyszłości ulegnie to zmianie). Jest z listem dodatkowy problem. Może bardziej z terminem jego dosłania. W związku z cyklem wydawniczym i planami w drukarni piątkowe wydanie Dziennika Chojnickiego ma już zaplanowane i prawie w całości wykonane strony.
 

 

     P.S. Jako dziennikarz (lub raczej pismak, bo dziennikarzem mianować się może Jachowicz lub Kapuściński) żałuję, że listu nie otrzymałam 24 godziny wcześniej. Tym większy jest żal, iż mogłam umieścić choćby jego fragmenty przy wypowiedzi Kazimierza Rompkowskiego, szefa opozycji w czerskiej Radzie Miejskiej. Co zaś tyczy się służebności zawodu wykonywanego przeze mnie…. Każdego dnia uświadamiam sobie jak wielką można krzywdę wyrządzić słowami i każdego dnia staram się jak tylko potrafię zachować obiektywizm. Czy mi się to udaje? Zapytam siebie za kolejnych naście lat w tym zawodzie.
Pozdrawiam. Maria Sowisło”

    Chylę czoło Pani Mario, i zapewniam, że Pani jest Dziennikarzem.

    Pozostałe Redakcje? No cóż, jak kamień w wodę. Wnioski? Wolę nie próbować ich wyciągać.

    Pomimo usilnych starań organizatorów (media, ulotki roznoszone po domach itp) referendum uznano za nieważne, ponieważ  frekwencja wyniosła zaledwie 11,5%.

 

 

 

 

Wojtal 2008.12.15

 

List otwarty do inicjatorów referendum gminnego w sprawie odwołania Burmistrza Czerska i do niektórych mediów powiatu chojnickiego

 
         Policzyłem, że od czasu, gdy w 1978 roku kupiłem opuszczone 4. hektarowe gospodarstwo w Wojtalu, przeżyłem w Gminie Czersk, co najmniej 4320 dni. Tak, 12 lat mojego życia spędziłem w mojej Lorbasówce, w Wojtalu. Wrosłem przez ten czas w piaski Borów Tucholskich, pokochałem sosny żywiczne i tych twardych ludzi, którzy w swoich sercach chronią miłość i przyjaźń tak, jak w spracowanych dłoniach ogień, przy zapalaniu papierosa. Przez te 30 lat zyskałem wśród nich wielu przyjaciół, byłem świadkiem wielu odejść, wielu narodzin i uczestnikiem wielu ślubów. Patrzyłem jak Gmina Czersk rozwija się, rośnie, a Wojtal stał się dla mnie miejscem najważniejszym na świecie.
 
 

        To daje mi moralne prawo, a nawet obowiązek do napisanie tego listu, bo niestety nie mogę głosować, ponieważ formalnie nie jestem mieszkańcem Gminy, mieszkańcem jestem tylko sercem.

 

        Szanowni Panowie, może Państwo, sądząc po formie Waszego działania i treści „Uzasadnienia”, jestem przekonany, że w większości jesteście ludźmi młodymi i wiek Wasz chyba niewiele, a może w ogóle, nie przekracza wieku mojego wojtalskiego „obywatelstwa”, wysłuchajcie proszę, człowieka starego, jakim niestety już jestem.

 

        Moi drodzy przyjaciele, nie obraźcie się, ale poziom Waszego „Uzasadnienia” jest poziomem średnio rozgarniętego gimnazjalisty, z czego mam prawo wnioskować, że po prostu nie macie żadnych poważnych, merytorycznych zarzutów przeciwko Burmistrzowi i, powiedzmy to wyraźnie, przeciwko jego najbliższym współpracownikom, których decyzje Burmistrz firmuje. Bo przecież Władza Gminy to też jej Rada z Przewodniczącym Krzysztofem Sękielewskim na czele, Zastępca Burmistrza Pan Jan Gliszczyński i Sekretarz Pan Przemysław Biesek, a Burmistrz jest czapką tego Zespołu (przepraszam Pana Burmistrza).

 

        Macie jednak, jak widać, pewną wiedzę socjotechniczną, którą próbujecie wykorzystać do wywołania niezadowolenia mieszkańców gminy, bo jest Wam wiadomo, że cokolwiek, jakikolwiek burmistrz, zrobi w czasie swojej kadencji dla lokalnej społeczności, będzie to zawsze za mało, z punktu widzenia ogromnych potrzeb. I zawsze można powiedzieć, ze czegoś nie zrobiono, co było przecież bardzo potrzebne, nie zauważając przy tym, że Władze Gminy (nie Burmistrz) z racji ograniczonych środków zawsze muszą wybierać, iść na kompromis, decydować, co najpierw. To, siłą rzeczy budzi niezadowolenie, tych grup społecznych na rzecz, których jeszcze nie zrealizowano oczekiwanej inwestycji (tak jest upragnioną drogą u nas, w Wojtalu). Nietrudno w tych grupach „podgrzać” niezadowolenie i zyskać poklask a nawet zwolenników destrukcyjnego działania.

 

        Jeżeli naprawdę chcecie zrobić coś dla Gminy, jeżeli wewnętrzne motywacje pchają Was do zaszczytnej służby publicznej to, realizujcie Wasze zamierzenia na drodze obywatelskiej, pokażcie najpierw, że potraficie, że umiecie zrobić dobrze, lepiej ‑ ludzie to na pewno zauważą i na Was postawią.

 

        Skłócenie społeczności jest najgorszą z form sięgnięcia po władzę. Droga, którą wybraliście jest drogą często skuteczną i szybszą, ale zaręczam Was, taki sukces czas szybko weryfikuje. Krytykować, zarzucać, deprecjonować jest łatwo, ale potem, gdy ta mała władza (przepraszam Pana Burmistrza, po raz wtóry) wpadnie Wam w ręce, przychodzi czas codziennej, żmudnej pracy, wykazania się wiedzą, kompetencjami, predyspozycjami organizacyjnymi i życzliwością do społeczności w imieniu, której sprawuje się tę władzę. Wtedy już słowo, nawet najpiękniejsze, nie wystarcza.

 

        Znam dobrze Krzysztofa Sękielewskiego, z Burmistrzem, Panem Markiem Jankowskim rozmawiałem zaledwie kilka razy, częściej miałem okazję spotykać się z Panami Przemysławem Bieskiem i Janem Gliszczyńskim, obu bardzo cenię za kompetencje i oddanie sprawom Gminy. Moja wiedza o tych ludziach pozwala mi stwierdzić, że ster interesów Gminy znajduje się w dobrych rękach.

 

        Również, gdy patrzę na to, co dzieje się w Czersku, w moim Sołectwie Odry, albo, gdy rozmawiam o Władzach Gminy z sołtysami, z księdzem, z dyrektorem szkoły, to widzę lub słyszę tylko pozytywy. Jakie z tego wynikają, proszę inicjatorów referendum, wnioski?

 

        I jeszcze do niektórych lokalnych mediów. Dziennikarstwo to nie tylko zawód, to zaszczytna obywatelska służba, ale tylko wtedy, gdy jej przesłaniem jest prawda. Tylko wtedy. W przeciwnym przypadku, służba ta, staje się matactwem.

 

        Na mojej stronie internetowej www.mojapoezja.pl, w wydarzeniach, gdzie opisuję Czerskie Święto Pstrąga 2008, piszę tak: „W Wojtalu jestem już 30 lat – tak, tak, od 1978 roku – wrosłem weń i mam tutaj wspaniałych przyjaciół. Byłem świadkiem wielu narodzin oraz wielu odejść, uczestniczyłem w wielu radościach i w wielu smutkach, tutaj też nauczyłem się pokory. I za to Wojtalowi dziękuję.”

 

        Właśnie, może więcej pokory, i szacunku dla cudzej pracy, drodzy przyjaciele.

 

Krzysztof J. Lesiński



     W dniu 30.12.2008 Gazeta Pomorska zamieściła mój list otwarty. Nie wiem jak interpretować ten fakt.

 

 

2008.12.28