Powyższe wspomnienia napisałem z inspiracji i na prośbę Jacka Walczaka (do wykorzystania w SIMP.), który jest mi bliski mentalnie, i którego zawsze sobie ceniłem i cenię. Bardzo Ci Jacku dziękuję.
*
Pan Krzysztof Jakubiec przyniósł mi 6 kopert ze starymi, i bardzo starymi zdjęciami, każda grupa z krótkim, refleksyjnym komentarzem Pani Marii, córki Mariana. Nie rezygnowałem ze zdjęć, zamieszczonych w moich wspomnieniach, żeby nie osłabiać emocji komentarzy.
*
*
*
*
*
*
*
Dla wszystkich, którzy chcieliby, kiedykolwiek dołączyć tekst, czy fotografie — ta strona jest otwarta. Nawet jedno zdanie, czy skan jednej fotografii. Mój telefon: 601 222 320, mail: k.lesinski@draco.com.pl
KJL’2016.07.21
*
Dzisiaj z Danii odezwała się Teresa Vestergaard:
Z serdecznymi pozdrowieniami. Teresa
Za dokładnie 8 tygodni przechodzę na emeryturę, a co za tym idzie ten adres mailowy będzie nieaktualny. Proszę więc zmień go na: – teresa.vestergaard@gmail.com
Do grona emerytów przybywa Piękna Babcia Terenia. Niedawno, wczoraj moja Dyplomantka.
2016.07.29
*
Leszek Dziewanowski pisze (2016.08.03): –
Drogi Krzysiu,
Oczywiście zajrzałem (na stronę – KJL) i odżyły dawne czasy.
Dziękuję.
Mam przed oczyma Mariana w jego dekawce, w której ustawicznie miał coś do naprawiania.
Gdy ją sprzedał stał się moim towarzyszem niedoli, jako użytkownik syrenki 103. Wymienialiśmy się doświadczeniami.
Miał ją chyba nowszą niż ja z moim ojcem, bo model 104,a raczej pewną modyfikację 103.
Nie przyjaźniliśmy się, gdyż odnosiłem się do niego, jako znacznie starszego i do tego mego nauczyciela, z którym miałem zajęcia ze spawalnictwa.
Widzę go stale zafrasowanego i starającego się opanować równocześnie wiele spraw.
To Jego roztargnienie było bardzo sympatyczne.
Jestem jednym z wielu, którzy darzyli go wielką sympatią.
Wyglądałem go na korytarzach naszego budynku jeszcze przez wiele lat od chwili gdy odszedł na emeryturę. Niestety od pewnego czasu już się tam nie pokazywał.
Przeglądając zdjęcia miałem dodatkowy powód do wspomnień widząc na nich mojego Ojca, który bardzo sobie chwalił współpracę ze "swoim" prodziekanem.
Mieli jedną wspólną cechę, która ich wyróżniała: po prostu lubili ludzi, co wyrażało się także w wielkiej życzliwości jaką darzyli studentów.
Wiedziałem że był kapitanem morskim, co wywoływało u mnie dodatkowy szacunek, jako żeglarza, który uzyskała tylko stopień sternika jachtowego.
Nie wiedziałem, jak i wielu innych rzeczy, że interesował się filozofią. Nie zgadaliśmy się w tej sprawie.
Serdeczności
Leszek
Ja, Leszku, zostałem przy patencie żeglarza. Pamiętam smak pieprzówki, na którą często do swojego gabinetu zapraszał mnie Twój Ojciec, i na niezrównanego smaku faworki Twojej Mamy.
2016.08.03
.
Najnowsze komentarze